System systemem…

…ale to człowiek jest najważniejszy i od człowieka najwięcej zależy. Człowiek- lekarz, człowiek- pacjent.

Byłam dziś w przychodni przyklinicznej, na szczęście w województwie, które ma 100% podpisanych umów kontraktowych. Na szczęście, bo mieszkam w województwie, które ma najmniejszy procent. I jak słucham lekarzy z PZ, którzy twierdzą, że to nie oni zamknęli przychodnie, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Moja pani Doktor nie jest zachwycona pakietem onkologicznym, wręcz twierdzi, że to utrudni, a przede wszystkim wydłuży czas od diagnozy do leczenia. I ja jej wierzę. U mnie w obu przypadkach, od diagnozy do operacji minęło 5-6 dni, a w ciągu 4-6 tygodni nastąpiło leczenie. Bez żadnej zielonej karty. Biorąc pod uwagę drogę, jaką ma przejść pacjent, według pakietu ministerstwa, ten czas w większości będzie  naprawdę wydłużony. Każdy dziś wie, ile się czeka, nawet w trybie pilnym, na specjalistyczne badania, a potem na ich opis. A bez nich koordynator nic nie zleci. Na wizycie nie założono mi zielonej  karty, ale zostałam  przyjęta, tak jak inne pacjentki, mimo tego, że system podkreślał na czerwono, że nie mamy ubezpieczenia zdrowotnego. Pani Doktor przyjęła,  mimo tego, że musiała z tego powodu wypisywać dodatkowe kwity dla NFZ. Przyjęła, bo jest człowiekiem, bo jest lekarzem, który wie, że jego zadaniem jest przede wszystkim leczenie pacjenta. Bo choć to człowiek tworzy niedoskonały system, nie można kosztem chorych walczyć o własne dobro i dobro pacjenta. Mimo złości na tych, co zamknęli przychodnie, to jednak wierzę, że nie tylko walczą o większą kasę, ale i o bezpieczeństwo pacjentów. Przynajmniej większość z nich. Choć po wystąpieniu prezesa Krajowej Rady Lekarzy, który stwierdził, że rozumie tych lekarzy, bo mają  kredyty  na przychodnie i obawiają się o ich spłatę- to jednak coraz częściej mam wątpliwości. Szczególnie że media donoszą, iż niektóre przychodnie mimo braku umów, otworzyły swoje gabinety dla pacjentów. Więc jednak  w tym sporze  można być człowiekiem. I nie wzrusza mnie łzawe wystąpienie lekarza PZ, który mówi, że obawia się o siebie jako pacjenta. To jest już czysta hipokryzja…

System jest niedoskonały, niedofinansowany- każdy to wie. Jak i to, że od kilku, a nawet od kilkunastu lat,  zarobki lekarzy naprawdę znacząco wzrosły. I ja się cieszę, bo uważam, że lekarze, to taka grupa zawodowa, która powinna dobrze zarabiać. Ale uważam też, że pieniądze nie powinny być ważniejsze od zdrowia pacjenta. Zamykanie gabinetów i narażanie pacjentów w imię ich dobra, jest dla mnie bardziej chore, niż dotychczasowy system zdrowotny i wdrażane nowe pakiety…

24 myśli na temat “System systemem…

  1. Cała ta sprawa jest bardzo skomplikowana, ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Oczywiście o pieniądze dla lekarza. Pakiet onkologiczny moim zdaniem jest potrzebny. Rok temu potrzebowałam szybkiej diagnozy endokrynologicznej, a potem onkologicznej i nawet mowy nie było, żeby to zrobić w ramach NFZ. Jeśli byłby pakiet, mojej kasy (niemałej) nie dostaliby prywatnie przyjmujący: endokrynolog, laryngolog, radiolog i chirurg wykonujący biopsję oraz ze dwa laboratoria. Moja mama, która mieszkała daleko od wojewódzkiego miasta musiała czekać na miejsce w szpitalu cztery miesiące (z diagnozą kiepsko rokującą). Może ten czas był decydujący?
    Jest takie powiedzenie:”Pokaż lekarzu, co masz w garażu.” To, czego dorabiają się lekarze, wynika z kiepskiej jakości państwowej służby zdrowia i lekarze zrobią wszystko, żeby ten stan nie uległ zmianie. Uważam, że dobry lekarz powinien zarabiać naprawdę dużo, ale powinien mieć zakaz pracy dłużej niż 8 godzin dziennie. Jeśli ma prywatny gabinet, nie powinien pracować w ramach NFZ. Wtedy młodzi lekarze mieliby pracę w Polsce, bo było by więcej etatów.
    Oczywiście są lekarze z powołania, dla których pacjent jest najważniejszy, ale dla większości ważne jest tylko to, „co mają w garażu.”
    Pozdrawiam:)

    Polubienie

    1. Też jestem tego zdania, ze pakiet jet potrzebny, tylko taki, który naprawdę skróci czas. Onkolodzy jednak bardzo krytykują to co przygotowało ministerstwo. I jak zwykle chodzi o pieniądze,, które NFZ zapłaci, o ile pacjent przejedzie całą drogę ( krótką wg ministerstwa) przewidzianą w pakiecie. Moja pani doktor słusznie się obawia, bo na wynik TK ( robiony w jej klinice) w trybie pilnym czeka co najmniej miesiąc. A bez kompletu czyt. wszystkich zaleceń pakietu nie można będzie rozpocząć leczenia pacjenta z zieloną kartą, bo NFZ nie zapłaci… Sama idea jest słuszna, tylko diabeł tkwi w szczegółach.
      Do niedawna pacjentki, które brały jednodniową chemię, były przyjmowane na łóżko szpitalne tylko na jeden dzień. W tej chwili muszą spędzić dwa dni by NFZ zapłacił za nie szpitalowi. I to jest chore! Wiele kasy jest marnotrawione…przez niedoskonały system.
      Mam w rodzinie lekarza, rodzinnego z dwoma specjalnościami, który wraz z innymi lekarzami ma własną przychodnie z podpisanymi kontraktami z NFZ. Więc trochę wiem jak to wygląda z drugiej strony. Na pewno nie tak jak głoszą to lekarze z PZ, choć też mają sporo racji. Jednak prowadzić spór w kosztem pacjenta jest po prostu haniebne. I już!
      Masko, czas jest zawsze decydujący, szczególnie w chorobach onkologicznych.
      Serdeczności.

      Polubienie

      1. Na Unii Lubelskiej czeka się na opis TK miesiąc, bo nie ma kto tych opisów robić – za mało jest specjalistów. Ale jak młody lekarz chce robić specjalizację z radiologii, to musi na to szczęście czekać kilka lat. Dwoje moich znajomych lekarzy robiło specjalizację za granicą (kardiochirurgia i interna w Niemczech, ginekologia w Argentynie (!)), bo u nas nie mieli szans. A panowie profesorowie mają się dobrze na swoich stołkach i bardzo dbają o to, żeby im konkurencja pod bokiem nie wyrosła. Znany szczeciński endokrynolog do robienia specjalizacji dopuszcza tylko swoja rodzinę(!) i nikt jakoś tego nie weryfikuje.Generalnie system świadczenia usług medycznych w Polsce jest hańbą, bo wszyscy płacimy składki, a jak przyjdzie co do czego, to musimy korzystać z prywatnych gabinetów. Nie ma pieniędzy na NFZ, na leczenie chorych dzieci, ale jest na świątynię opatrzności.

        Polubienie

        1. Identycznie jest na Pomorzanach, radiolog toczy spór z dyrekcją o zarobki, więc „wyrabia” tylko normę. Niektórzy chirurdzy odciążają kolejkę i sami opisują zlecone przez siebie TK.
          Głośno jest, że brakuje w Polsce specjalistów, ale jak widać droga do specjalizacji jest utrudniana.
          NFZ ma sporą kasę, choć na pewno nie wystarczającą, ale gdy system jest nieszczelny, a usługi medyczne często przez NFZ niedoszacowane, to mamy to co mamy: odwieczny spór.

          Polubienie

          1. Ostatnio NFZ chwalił się, że ma ma nadwyżkę finansową, pewnie nadwyżka pójdzie na premie dla urzedników nfz, którzy tak ciężko pracowali, żeby lekarze i pacjenci nie mogli tych pieniedzy „zmarnować” na jakieśtam leczenie czy inne fanaberie.

            Polubienie

  2. Nie masz ubezpieczenia, a oczywiście sie wypowiadasz. Korzystasz, jakby nie było, z mojego, i jeszcze pretensje..heh..
    Prywatnie idź a nie marudzisz.

    Polubienie

  3. Prawda jest taka, lekarze chcą więcej pieniędzy. I o to walczą. Trzeba powiedzieć wszystkim, że lekarze rodzinni w tej chwili zarabiają 17 tys. zł miesięcznie. Niech wszyscy ludzie zobaczą i usłyszą o co idzie ta walka. Ludzie przejrzyjcie na oczy. Popieram ministra zdrowia. W końcu niech zrobi z nimi porządek. Jak nie chcą otwierać to niech siedzą sobie sami w tych swoich gabinetach. A dać możliwość szybkiego otwarcia gabinetów dla innych lekarzy, tych którzy obecnie pracują u nich za niskie pobory / jako wyrobnicy /. Cała prawda w tym sporze idzie o pieniądz. Zapisujcie się do tych, którzy mają otwarte gabinety.

    Polubienie

    1. Lekarze rodzinni zarabiają po 17 tys? Każdy? Jesteś pewien? Lekarze rodzinni zarabiają różnie, w zależności od tego ile mają deklaracji pacjentów, jaką populację pacjentów mają w swoim rejonie (głównie młodzi zdrowi co do lekarza przychodzą raz na rok, czy starsi schorowani) i ile w danym okresie musieli przeznaczyć na badania (każda morfologia, prześwietlenie – za to płaci lekarz rodzinny ze stałej puli).

      ” Jak nie chcą otwierać to niech siedzą sobie sami w tych swoich gabinetach. A dać możliwość szybkiego otwarcia gabinetów dla innych lekarzy,”
      Cały problem polega na tym, że nie ma tych „innych” lekarzy, którzy chcieliby otwierać własne przychodnie/gabinety poz i zajmować się medycyną rodzinną – m.in. ze względu na sposób finansowania pracy w poz. Nie ma chętnych na specjalizację z medycyny rodzinnej – ludzie, którzy po studiach idą na tę specjalizację bo CHCĄ być lekarzami poz są rzadkością, zwykle idą tam ci, którzy nie dostali się na inną „wymarzoną” specjalizację i muszą przeczekać rok-dwa, a jak tylko pojawi się szansa na inną specjalizację to uciekają.

      Pan minister powiedział, że rodzinnym pomyliła się misja lekarza z misją biznesmena, ale chyba zapomniał, że rodzinni muszą być biznesmenami – bo z którąś tam ustawą przeprowadzono praktycznie całkowitą prywatyzację tego elementu „służby” zdrowia – przychodnie poz są obecnie prywatnymi przedsiębiorstwami, które podpisują umowę z nfz na leczenie pacjentów ubezpieczonych w nfz. Muszą liczyć się z kosztami, bo jak nie to zbankrutują i tyle, przedsiębiorstwo po prostu padnie a NFZ już im wtedy nie pomoże, jak w przypadku zadłużających się szpitali bo przychodnie poz nie są już państwowe.
      Lekarze zamknęli przychodnie (własne prywatne przychodnie) bo nie mają podpisanej umowy z nfz, więc jak będą przyjmować pacjentów to za ich wizyty, badania, leczenie nfz im nie zapłaci, lekarze musieliby płacić za to sami z własnej kieszeni – dlaczego ty nie zasponsorujesz kilkuset ludziom badań/leków? Dziwisz się lekarzom, że nie chcą sami za to płacić? Jeśli nie mają podpisanej umowy z nfz to nie mają możliwości „otworzyć” gabinetów dla pacjentów ubezpieczonych w nfz.
      Widzę, że propaganda rządu i Pana Arłukowicza nieźle działa.

      Polubienie

    2. Proszę bardzo: 36000 – 9000 (dwie pielęgniarki) – 1500 (położna) – 5000 (lekarz) – 1500 (sprzątanie w obu poradniach) – 350 (śmieci komunalne + medyczne) – 1700 (dzierżawa obu) – 400 (światło) – 500 (telefony stacjonarne + internet, bo jest jeden serwer, a dwa miejsca) – 250 (telefony komórkowe) – 150 (woda) – ok. 400 (leki, strzykawki, śr opatrunkowe…) – 200 (środki czystości) – 1000 (ZUS) – 8000 (kredyty) – 800 (paliwo – wsie) – 600 (opieka kompów) – 700 (człowiek zajmujący się rozliczeniami NFZ – laik tego nie zrobi) – 200 (księgowa, dobra znajoma) – 1000 (tonery dla 4 drukarek i dwóch kopiarek) + 2000 badania diagnostyczne= 900. Na szczęście mam rentę 1300, bo niestety jestem chora nieuleczalnie i niepełnosprawna. kredyty są dlatego, że np. w pierwszym miesiącu działalności dostałam od NFZ 4000, a 2000 zapłaciłam za badania diagnostyczne, bo taka była potrzebA.

      Polubienie

  4. Oczywiście pacjent powinien być najważniejszy, a lekarz tak jak pacjent jest człowiekiem, ale jeśli lekarz z dobrego serca, dla dobra pacjenta, zacznie obchodzić przepisy, ignorować niezbędne druczki i inne papiery to w pewnym momencie przyjdzie kontrola z nfz dołoży mu kilkadziesiąt tysięcy pln kary i skończy się to dobre serce, bo jak sama zauważyłaś – lekarz też człowiek, żyć za coś musi, też ma rodzinę, dzieci, rachunki do płacenia i nie dziwię się, że lekarze nie nie chcą nadstawiać karku. Wiele rzeczy w naszym systemie nie jest kwestią tego czy lekarzowi się chce czy nie tylko przepisów, których lekarz musi przestrzegać bo jak nie to będzie dostawał kary finansowe.
    Co do systemu podkreślającego na czerwono – do tej pory wystarczyło, że pacjent (np taki jak ty) napisał oświadczenie, że jest ubezpieczony i było ok. Według nowych przepisów (tej umowy, której lekarze nie chcą podpisywać) jak ktoś w systemie wyświetla się na czerwono to nfz nie zapłaci za jego wizytę i leczenie, choćby nie wiem ile oświadczeń nie napisał i jak bardzo nie zarzekał się, że ubezpieczenie ma a w systemie jest błąd.
    Polecam doczytać szczegóły tej „wspaniałej nowej umowy”, tu jest jasno wyjaśnionych parę kwestii:
    http://www.wykop.pl/ramka/2319520/konflikt-lekarzy-z-ministrem-zdrowia-z-perspektywy-lekarza-rodzinnego/

    Oczywiście, że w dużęj mierze chodzi o pieniądze – choćby o to, żę lekarze rodzinni będą musieli przeprowadzać diagnostykę onkologiczną u pacjentów z podejrzeniem nowotworu a nie dostają na to pieniędzy – a tu już chodzi o badania dużo dużo droższe niż morfologia, ekg czy rtg płuc. Stracą na tym wszyscy pacjenci.

    Polubienie

  5. A jaką inną formę powinien przyjąć ten spór? W jaki inny sposób lekarze mogą wywalczyć zmianę tych bzdurnych przepisów?
    Pakiet onkologiczny i całe te nowe umowy, jakie chce wcisnąć lekarzom minister zdrowia są po prostu złe i w takiej formie nie powinny wejść w życie, bo zamiast pomóc narobią tylko więcej problemów i szkód dla pacjentów czekających w kolejkach i do poz i do specjalistów. Jeśli lekarze podpiszą teraz te umowy a potem będą w jakiś inny (? nie wiem jaki?) sposób protestować to będzie musztarda po obiedzie, bo pan Arłukowicz uzna sprawę za załatwioną – umowy podpisane, czego wy chcecie, do pracy lekarze, Pan Minister ogłosi sukces, bo „zreformował” służbę zdrowia.

    Polubienie

    1. W tej chwili również szkodzą pacjentom, zamykając przychodnie na cztery spusty, uniemożliwiając lub bardzo utrudniając dostęp do dokumentacji…
      Pamiętam jak w styczniu 1999 roku strajkowali anestezjolodzy, ale przynajmniej były wykonywane 2 operacje na dzień. Można walczyć w słusznej sprawie, ale nie narażając zdrowia pacjentów.

      Polubienie

    1. Sęk w tym, że takiej możliwości nie ma każdy pacjent.
      Okropnych też spotykałam( spotykam), ale również i tych nie tylko kompetentnych, ale i empatycznych, na szczęście tych drugi było więcej…

      Polubienie

  6. Pakiet onkologiczny wcale nie jest dobry! A czy wiecie że za wydawanie tych cudnych zielonych książeczek lekarz rodzinny będzie rozliczany? Jak nie będzie miał trafienia to za te wszystkie (drogie) badania płaci z kasy na POZ, jak trafień będzie jeszcze mniej to idzie dodatkowo na kurs jakiś, a jak już będzie wydawał każdemu z podejrzeniem (a trzeba dodać że nowotwory szczególnie wczesne nie mają charakterystycznych objawów) to nawet karę zapłaci, więc skończy się to tak że te karty albo nikt nie będzie wystawiał albo tylko tym w stadiach bardzo zaawansowanych, naprawdę bardzo dobry pomysł…

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~dorisboris Anuluj pisanie odpowiedzi