Klient kluczowy…

Miesiąc przed wygaśnięciem umowy na internet wysłałam OM do siedziby dostarczyciela usługi, w celu  jej przedłużenia na korzystnych warunkach. Wcześniejsze doświadczenia utwierdziły mnie, że najlepiej jest wymówić usługę i zawrzeć nową. Do tej pory, zanim umowa wygasła, miałam  telefony od  innych firm z propozycją przejścia, a także mój dostawca również zgłaszał się telefonicznie i, w taki właśnie sposób załatwialiśmy przedłużenie. Wygodnie i sprawnie. Tym razem telefon milczał, więc zmobilizowałam OM do udania się osobiście- co łatwe nie było z powodu braku  czasu- by po upływie terminu nie spotkała nas niemiła niespodzianka, tak jak przed laty, kiedy umowa po upływie czasu  określonego, weszła samoistnie na czas nieokreślony z kwotą do zapłaty 3-krotnie wyższą…

Podczas negocjacji OM zadzwonił i poinformował mnie, że wynegocjował umowę na 2 lata o 10 zł tańszą od  poprzedniej. Przyjęłam to do wiadomości, uznając sprawę za zakończoną. Pozytywnie. Niestety do pierwszej faktury, która opiewała na kwotę o 20 zł wyższą niż ta, którą mieliśmy do tej pory. Kwoty  może nieoszałamiające, ale dla samej zasady uważałam, że sprawę trzeba wyjaśnić. Natychmiast! Zmobilizowałam OM do wykonania telefonu na infolinię. Miła pani, z którą się połączył, nie za bardzo wiedziała jak pomóc, bo okazało się, że w systemie nie ma żadnej naszej nowej umowy i ona nie wie, skąd wzięła się ta wyższa kwota. My tym bardziej nie wiedzieliśmy. Mimo tego, że OM tłumaczył jej, gdzie zawarł i na jakich warunkach, choć przyznał, że umowa do tej pory nie przyszła kurierem w celu podpisania. Na szczęście przypomniał sobie, że ma numer telefonu osoby, z którą ustalał warunki umowy. Zadzwonił, i  dając na „głośno mówiący”, umożliwił kobiecie w reklamacji usłyszenie całej rozmowy. OM nakreślił sytuację, informując, że do tej pory nie dostał umowy, a usługa, która miała być tańsza, jest droższa i czeka na wyjaśnienia. Pan oczywiście przypomniał sobie, że odbył rozmowę, ale w komputerze nic nie ma, bo tak w ogóle to powinien zgłosić się do nas indywidualny opiekun- cokolwiek to znaczy- i to on powinien zawrzeć nową umowę. Na pytanie OM, po co w takim razie on spędził 45 minut z owym panem na ustaleniach warunków nowej umowy?- nie potrafił odpowiedzieć. Stwierdził, że OM jest KLIENTEM KLUCZOWYM, a taki ma własnego opiekuna. Na co mojemu OM na chwilę zabrakło głosu…Pan nie wie, dlaczego opiekun się nie odezwał. Oburzony OM zapytał się, czy w takim razie to on ma wyruszyć na poszukiwania tajemniczego opiekuna? Dodał jeszcze, że trzeba było go od razu poinformować, żeby nie zawracał głowy, bo i tak nic nie załatwi, wszak jest KK, a ten jest traktowany – pewnie z racji lojalności przez ponad 10 lat- jako ten, co trzeba mu utrudnić, a nie ułatwić…

Finał jest taki, że nie ma finału…Na razie pani w reklamacji przyjęła reklamację odnośnie faktury, a OM czeka na telefon od tajemniczego opiekuna. Już drugi tydzień od owej rozmowy. A ja czekam, aż mi wyłączą internet z powodu niezapłacenia faktury. W końcu w tej firmie wszystko jest możliwe…

Ale nie tylko w tej.   OM telefonicznie ustalał nową umowę z dostawcą cyfrówki, której jesteśmy lojalnym klientem od 1999 roku. Ustalono kwotę i zakres programów. Gdy rozpoczął  się okres nowej umowy, kilka programów zniknęło. OM zadzwonił na infolinię i złożył reklamację.Na szczęście rozmowy są nagrywane i po odtworzeniu rozmowy programy wróciły…ale kwota do zapłaty wzrosła. Złożył reklamację, na którą dostał odpowiedź pisemną, że owe programy przysługują nam przy kwocie niższej- tej ustalonej wspólnie na samym początku. Ale od dwóch miesięcy na ekranie telewizora wyświetla nam się wyższy rachunek, a co za tym idzie zadłużenie, bo ja płacę kwotę pierwotnie ustaloną. OM zadzwonił ponownie i usłyszał, że ma złożyć reklamację. OM się wkurzył i odpowiedział, że nie będzie składał reklamacji po reklamacji rozstrzygniętej na jego korzyść, niech sami sobie wyjaśniają, a kwoty zadłużenia mają zniknąć z ekranu. I już!

Nie zniknęły. A ja czekam, kiedy mi wyłączą telewizję z powodu zadłużenia wynikającego z niedopłaty…

Jako ten Klient Kluczowy i lojalnościowy…

taa…

23 myśli na temat “Klient kluczowy…

  1. Jak chcesz, to mogę zrobić burdę – jestem w tym dobra 🙂 bo zawsze jak już robią ze mnie głupią, to oznajmiam im, że w takim razie wchodzę na drogę prawną w kwestii wyjaśnienia tej sprawy – i wtedy okazuje się, że każdą sprawę da się praktycznie w ciągu 48h załatwić. Jakiś miesiąc temu wygrałam starcie z producentem mojego telefonu – telefon był wyraźnie wadliwy, w kółko wracała ta sama usterka, a producent twierdził, że telefon jest zgodny ze specyfikacjami i nie uznawał moich reklamacji. Kazałam zatem pani w salonie napisać, że telefon JEST wadliwy i jeśli producent nie uzna moich reklamacji, to ja zgłaszam sprawę do rzecznika praw konsumenta i udowodnię im, że mam rację. Zgadnij – w ciągu tygodnia przyszla odpowiedź, że wymienią mi telefon na nowy i lepszy 😉

    Polubienie

    1. :))) dobrze wiedzieć, ze ewentualnie mam wsparcie :))
      Na razie burd nie przewiduję, choć jeśli faktycznie mi coś wyłączą, to nie wiem czy jakieś nie wywołam 😉
      O swoje trzeba walczyć, bo wciąż jako klientów usiłują nas nabić w butelkę.
      P.S.
      Dobra jesteś :)))))

      Polubienie

  2. Gębę rozdziawiłam. OOOOOOOOOOO! Ale numer? Klient kluczowy, tajemniczy opiekun… to chyba jakieś jaja!?
    Co się wyrabia w tej RP, rzekomo państwie prawa? Wygląda na to,że każdy sobie…
    Serdeczności i cierpliwości życzę.

    Polubienie

      1. No to lepiej, żeby mu się to udało 😉 . Do mnie dzisiaj zadzwoniła pani z avivy w kontekście samochodowego OC, ale udało mi się odroczyć wciskaniem mi superoferty do października – polisa kończy mi się w listopadzie.

        Polubienie

        1. W sprawach ubezpieczeń też jestem lojalna… od lat jednej firmie i jednemu ubezpieczycielowi 🙂 Nie porównuję, bo i tak zawsze się to kończy jak zawsze 😉 Przynajmniej śpię spokojnie, być może pod droższa kołderką, ale co tam- warto 🙂

          Polubienie

            1. Mnie szkoda czasu, mam alergię na dzwoniących z różnymi ofertami…lecę na łeb na szyję do stacjonarnego tel, a potem prawie warczę, że ktoś mi głowę ,zawraca…Ucinam rozmowę, mówiąc: nie jestem osobą decyzyjną 😉

              Polubienie

  3. a ja wprost uwielbiam słysząc w słuchaweczce, że rozmowa będzie nagrywana. Najpierw upewniam się, czy aby na pewno „nagrywadło” jest włączone, a potem daję popalić, by zakończyć ze stoickim spokojem – czy Państwo aby zatrudniacie ludzi normalnych, którzy rozumieją co się do nich mówi, bo mam wrażenie, że mów do słupa a słup jak d..a. No i pomaga.

    Polubienie

    1. :)) mój OM nie dość, że się upewnia, to jeszcze zapisuje nazwisko rozmówcy i datę oraz godzinę, więc jak dzwoni ponownie to jest przygotowany by zaatakować skutecznie 😉 Na samym końcu zawsze dodaje,że : rozumie, że rozmawiał z osobą wystarczająco rozumną by tę sprawę załatwić tak by nie musiał kolejny raz dzwonić 😉 Pomaga, ale rozmowy, pisma,a i tak czasem to nie wystarcza, bo ktoś zapomniał w systemie poprawić…ech.

      Polubienie

    1. Dokładnie, nowy ma większe możliwości. Już kiedyś o tym pisałam, że lepiej umowę zakończyć i podpisać nową lub przejść do innego dostawcy. Lepiej się opłaca.

      Polubienie

    1. Opiekun podobno już się zajął. Obaczy się z jakim skutkiem. A co do cyfrówki, mam na piśmie co i za ile. Jakby co. A na ekranie wciąż wyświetla się inna kwota. Też się obaczy jaki będzie tego skutek…;)
      Serdeczności 🙂

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~roksanna Anuluj pisanie odpowiedzi