Remoncik, czyli gotowa na zmiany…

Kiedyś każdy w końcu dojrzeje do zmian. Nawet ten, co za nimi nie przepada, czyli ja. Zamysł za mną chodził już jakiś czas. Ba!, nawet lata całe…Ale nabyta niechęć do fachowców, a raczej pech, który się przyczepił jak ten rzep i zawsze daje o sobie znać -gdy tylko wynajmę „zawodowca”, by zmienił, ulepszył, upiększył moje otoczenie- skutecznie mnie  odstrasza od wprowadzania zmian. Ale czasami muszę.

Tym razem z własnej woli -za pośrednictwem – zaprosiłam fachowców do siebie. Ba!, nawet oferując im nocleg, wikt i opierunek. No, z tym opierunkiem to przesadziłam, ale nocleg i wikt to już jak najbardziej. Coby wpadli, nabałaganili, ale zrobili, co trzeba i w międzyczasie nie znikli jak kamfora, zostawiając mnie z rozgrzebaną robotą. Złe doświadczenia potrzebują dobrych zabezpieczeń 😉

A jak będzie, to się dopiero okaże. Bo zbyt dobrze znam szefa tych panów. Nie jedną bitwę  z nim stoczyłam na temat: najpierw budowy, a potem modernizacji mego domu. Więc czeka mnie trudny weekend 😉 Ale potem – mam nadzieję- będzie lepiej!

Bo wiecie, jak to jest? Już oczami wyobraźni widzę to nowe i się podniecam, gdy wzrok ponownie otula to, co jest, i żal chwyta za serce. Przyzwyczajenie to jednak druga skóra człowieka!

34 myśli na temat “Remoncik, czyli gotowa na zmiany…

    1. Dobry pomysł, choć w tym „remonciku” nie chodzi o to by stare zostało zastąpione nowym, a raczej czegoś dodanie, i to w trzech pokojach, a dzięki temu umożliwienie mi małej przeprowadzki 😉
      Ja tam lubię już sam finał 🙂

      Polubienie

    1. Och Margol! Moje zmiany do ewentualnych Twoich mają się tak jak mrówka do słonia 😉 Ale gdyby mi życie zaproponowało powrót do DM to nie wiem czy bym się wahała, chociaż ze względu na małego szkraba i ta decyzja nie była by wcale taka hop siup. Jednym słowem: są zmiany i zmiany 😉

      Polubienie

    1. Mój dom ma lat prawie 23…sam ten fakt wywołuje potrzebę remontu, zmian, modernizacji. Ale ja wcale tego nie kocham, choć efekt finalny zawsze witam z ogromną aprobatą 😉
      Ściskam 🙂

      Polubienie

  1. Jak już człowiek dopadnie fachowców to nie wolno ich spuszczać z oka bo znikną jak kamfora. Robiłam podobnie jak Ty. Zapewniałam całodzienny wikt i obyło się bez kłopotów. Serdeczności Roksanno.

    Polubienie

    1. No ja akurat w tym wypadku nie miałam innego wyjścia, bo przecież nie będą dojeżdżać codziennie ponad setkę kilometrów. Ale w przeszłości miałam i takich z wiktem co to robili sobie kilkudniowe przerwy w robocie. Z różnych powodów. A mnie trafiał szlag…!
      Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  2. No tak, chyba nikt nie lubi remontów ;). Tego rozwalenie stałości, chaosu, bałaganu. Ale czasem trzeba zrobić remont i nic się na to nie poradzi ;). A ja życzę powodzenia i szybkiego zakończenia całej sprawy.

    Polubienie

    1. Ech, jak sobie pomyślę.Niby niewiele, a bajzel będzie w czterech pokojach…kucie przez dwa stropy…cały dom pewnie ucierpi. I my przy okazji też 😉

      Polubienie

        1. No niepoważny nie jest 😉
          Ale, miałam już wiele razy poważniejszy. Okazało się, ze przebicie stropu betonowego było dużo łatwiejsze niż podłogi drewnianej, która stawiła niezły opór.
          Dziś jeszcze jeden strop i dwie ściany…i koniec świdrowania…;)
          Dzięki!

          Polubienie

  3. Witaj
    Nie pytam o szczegóły, bo wkrótce, po pięknym fakcie, zdradzisz je nam sama 🙂
    Mam nadzieję, że ekipę sprawdziłaś dokładnie? 🙂
    Powodzenia 🙂

    Polubienie

    1. Coś tam pewnie zdradzę 🙂
      Hmm…co do ekipy, to od kilku lat sprawdza ją ich szef, tyle, że oni na domówkach prawie nie robią. Zajmują ich większe, poważniejsze projekty. A fakt nie na tyle ma być piękny co skuteczny 😉 A o to się nie martwię!
      Dzięki 🙂

      Polubienie

    1. Lubisz jak do późnego wieczora i od samego rana świdrują najgrubszym (chyba) wiertłem by się przebić przez beton i podłogę drewnianą?;) Bo ja średnio i już po wczorajszym mam dosyć…No, ale sama chciałam 😉
      Dzięki 🙂

      Polubienie

  4. I jak? Już po remoncie? Jak ja uwielbiam te klimaty!!! Przemeblowanie jako namiastka przebudowy jest u mnie częste, choć Szczęściarz unika wtedy domu jak ognia… Pozdrawiam cieplutko 🙂 I poremontowo, jak sądzę 🙂

    Polubienie

    1. Już. Zostało sprzątnie,przemeblowanie i przeprowadzka, a wtedy powiem: koniec!
      Ja lubię efekt końcowy, ale w trakcie chodzę podminowana, bo nienawidzę bajzlu, kurzu itp…
      Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz