Ciuchy łączące pokolenia ;)

Tkwiłam na maminej kanapie w Dużym Mieście, w oczekiwaniu na powrót Tuśki, która wyrwała się na zakupy.  Odreagowanie należało Jej się po tym, jak mężnie towarzyszyła mi przy dość nieprzyjemnych i  bolesnych badaniach. Na szczęście na pierwsze oko( i to nie jedno)  nic  złego się  nie dzieje w tej części mojego organizmu, więc stękająca,  trochę ogłupiona przez ” głupiego jasia” oraz  wygłodzona, ale szczęśliwa, zaległam na wspomnianej kanapie i o lataniu po sklepach nawet mi się nie śniło. Pogadałam z Przyjaciółką przez telefon, wpadł Misiek, by mnie uściskać( na chwilę wyrwał się z pracy), no i przede wszystkim  nagadałam się z Mam. Zjadłam pyszną świeżą sielawę (usmażoną przez mamę), wypiłam zieloną herbatę oraz kawę i czekałam na mego osobistego kierowcę, czyli Tuśkę. 

Przybyła z dwiema torbami ciuchowych łupów (nie wszystkie były dla Niej) i oznajmiła z uśmiechem: kupiłam sobie taką samą marynarkę jak ty masz (akurat ją miałam na sobie), od dawna mi się podobała. Uśmiechnęłam się, bo ostatnio kupiła taką samą sukienkę, tłumacząc, że jak tu nie wziąć, gdy jej cena wynosiła 1/3 ceny, jaką ja zapłaciłam i to też już  po obniżce. No takiej okazji nie można  przecież przepuść! Popieram, bo nam tak mało udaje się kupić coś po przecenie (mnie szczególnie).
W  naszych szafach wisi kilka takich samych spodni. Kupowanych oczywiście oddzielnie i różniących się rozmiarówką, ale jakoś tak nam się trafia. No i właśnie przez  nowe spodnie, które nabyła sobie Tuśka, siedząc jeszcze na maminej kanapie, zadecydowałam, że w drodze powrotnej do domu zajedziemy  do galerii handlowej. Do konkretnego sklepu.
I tak się stało. Wyszłam ze spodniami w kolorze butelkowej zieleni, ale nie tylko. Przede wszystkim kupiłam sobie kamizelkę, o której marzyłam cały rok, bo w poprzednim sezonie, zanim się zdecydowałam, to już zostały wysprzedane. Teraz ani chwili się nie wahałam czy posiąść ją, czy nie 😉
 
W związku z tymi zakupami i ogólnie zawartością szafy, mam pytanie:  czy Wam też się zdarza kupować takie same ciuchy z mamą lub  dorosłą  córką?  Mimo pokoleniowej różnicy?
Pamiętam, że jak byłam ciut  młodsza od Tuśki i mieszkałam jeszcze u rodziców, to zdarzało mi się podbierać ciuchy mojej mamy. A nawet taty. Miał  dwa ukochane( przeze mnie) dużo za duże na mnie swetry. Jak sięgam pamięcią to ja w nich częściej chodziłam niż On 😉 Mamie podkradałam sweterki i spódnice,  nawet na studniówkę poszłam w maminej sukience( biało-czarnej).  Śmieję się, że z braku rodzeństwa musiała mi wystarczyć szafa rodziców, o ile coś w mojej akurat brakowało 😉 A gdy się jest młodą dziewczyną to ciuchów zawsze jest za mało ;). Szczególnie gdy młodość przypadła na czasy, gdy  mało było sklepów i świeciły one pustkami.
 
Tuśce  z mojej szafy ( gdy jeszcze mieszkała w domu rodzinnym)o ile się w ogóle zdarzyło coś podebrać, to chyba rzadko, bo nie przypominam sobie, co by to było. Podstawowym powodem był  Tuśkowy rozmiar i Jej umiłowanie do dopasowanych ciuchów. Także to mnie częściej udawało  się coś od Niej wypożyczyć, gdy jakimś cudem rzecz pasowała i na mnie (np. zamiast XS kupiła S). A teraz  zdarza mi się zostać obdarowana nowym ciuchem, bo Tuska stwierdza, że rozmiar Jej nie pasuje. Z szafy mojej mamy do mojej szafy  od czasu do czasu  lądują jakieś bluzki, bo mama akurat przytyła lub dekolt jej nie leży jak należy 😉  
A teraz sensacja, albo i nie 😉 Tuska z babcią potrafi wymienić się na buty!  I nieraz z zazdrosnym podziwem  patrzy  na babciny zakup. A ja im obu zazdroszczę takiego samego numeru stopy. Ja mam niestety o dwa numery większy i nigdy nie skorzystałam z okazji „nietrafionego” zakupu  butów przez Tuśkę czy Mam.
A teraz jestem ciekawa Waszych komentarzy 🙂  Czy i u Was są wędrujące ciuchy z szafy do szafy właścicielek z różnych pokoleń ? I nie chodzi mi  tylko o „stare” ciuchy modne po latach, wykopywane z maminych lub babcinych kufrów, a raczej czy wymieniacie się ciuchami  zakupionymi  dziś ? No i czy zdarza Wam się kupić taką samą rzecz?
Ciekawam;)
 

30 myśli na temat “Ciuchy łączące pokolenia ;)

  1. moja mama mój styl ubierania się wyśmiewa bez litości i jest oburzona (czerwona torebka i zielone buty, skandal) natomiast bardzo często wymieniam ciuchy i kosmetyki z siostrami, córki niestety nie mam, jedna z moich sióstr ma dwie córki i tam i ciuchy i buty krążą bezustannie.

    Polubienie

    1. Moja Mam też za nic w świecie nie weźmie torebki w innym niż buty kolorze. Jeśli chodzi o te dwie rzeczy, to do różnej kolorystyki przekonać się nie może, i już!

      Polubienie

  2. pewnie, ze tak! moja mama nigdy nie ubierała się „babcinie” i nie raz brałam od niej ciuchy, ona ode mnie zreszta też. Teraz, jak robię porzadki w szafie i cos jest mi troche za duze to zawsze pytam mame czy nie chce (ja mam 36 rozmiar, ona 38), a niektore rzeczy pasuja i na nia i na mnie i potrafimy sobie pozyczać. Z moja siostra jst podobnie, z tym, ze ona ma rozmiar 34, wiec tu juz roznie bywa, ale bywa ze ja pozyczam od niej,a ona ode mnie.

    Polubienie

  3. pewnie, ze tak! moja mama nigdy nie ubierała się „babcinie” i nie raz brałam od niej ciuchy, ona ode mnie zreszta też. Teraz, jak robię porzadki w szafie i cos jest mi troche za duze to zawsze pytam mame czy nie chce (ja mam 36 rozmiar, ona 38), a niektore rzeczy pasuja i na nia i na mnie i potrafimy sobie pozyczać. Z moja siostra jst podobnie, z tym, ze ona ma rozmiar 34, wiec tu juz roznie bywa, ale bywa ze ja pozyczam od niej,a ona ode mnie.

    Polubienie

  4. Mało tego! Nie tyle kupujemy takie same ubrania, co się zwyczajnie nimi wymieniamy 🙂 Ja, moja siostra i mama, choc najczęściej ja z mamą właśnie. Tylko jeśli o spodnie, to mama z siostrą – ba ja jestem od mamy wyższa o 5cm, siostra tylko o 3. Ale sukienki i bluzki – to norma, że sie nimi wymienamy.Mam nawet jedną bluzkę, którą sobie z mamą na społkę kupiłyśmy. A w ostatnią niedzielę ubrała ją siostra :)Jakiś miesiąc temu poszłam do sklepu po sukienkę. Chwyciłam jedną i coś mnie tknęło… Ostatecznie wymieniłam ją na inny kolor – i dobrze zrobiłam, bo mama tamtą sobie kupiła kilka dni wcześniej. No i teraz mamy dwie sukienki dzięki temu 🙂

    Polubienie

    1. Ooo i u Ciebie są trzy szafy do dyspozycji. 🙂 Fajnie, ale przede wszystkim praktycznie 😉 Pewnie jedynym mankamentem jest to, że dwie szafy są w dość dużej odległości od tej trzeciej-czyli Twojej. Ja na wiosnę kupiłam sobie wraz z moją mamą identyczne sweterki, w tym samym ukochanym zielonym kolorze :)A kiedyś wraz z moim mężem, wtedy chłopakiem też mieliśmy takie same swetry( lubiłam nosić męskie rzeczy)

      Polubienie

  5. ja swojej Mam czasem coś oddaję, bo na mnie za duże się dziwnie robi:-) A Z moja Córką na razie wymieniamy się na apaszki, ale wygląda na to, że będziemy kupować jednakowe ciuchy a z butami dzielą nas już tylko 3 numery a Ona ma dopiero 10 lat:-) Za to na koncerty czasem lubimy już razem chodzić:-)

    Polubienie

  6. Pomimo dość dużej różnicy wiekowej bo grubo ponad 30 lat, często podkradałam mamie ubrania. Prócz tego mama zachowała ubrania z lat młodzieńczych, one sobie spokojnie leżały na strychu, a że ja od zawsze pasjonowałam się modą, za zgodą mojej mamy poprzerabiałam je( zmniejszyłam) mam kilka spódniczek które w tej chwili mają już około 40 lat, niektóre więcej. Zawsze dostaję komplementy gdy ubiorę je. Z materiałem nic kompletnie nie dzieje się pomimo tylu lat, spódniczki wyglądają jak nowe. Na strychu do tej pory wiszą płaszcze z lat 60tych i nimi również mam ochotę zaopiekować się ;). Chomikowanie ubrań okazało się bardzo pożyteczne, moja córka również już wystąpiła w sukience, którą ja nosiłam w wieku kilku lat, a że sukienki miałam szyte i były naprawdę śliczne i wyjątkowe, to w przedszkolu byłam pytana, gdzie ją kupiłam :).Cieszę się, że ze zdrówkiem wszystko w porządku. Pozdrawiam cieplutko :).

    Polubienie

    1. Och…jak ja żałuję, ze gdzieś się zapodziały chusty i poncza robione przez mamę mojej Mam, czyli babcię. Ja też miałam szyte sukienki, spódniczki przez babcię, nawet fartuszek do szkoły( w ten sposób wyróżniałam się od całej reszty nylonowych fartuchów).Jestem nauczona z domu ( z pokolenia na pokolenie) by kupować porządne, solidne ubrania, nie takie na raz. A buty to już szczególnie!Kocham klasykę i wygodę, i choć czasem popełnię jakieś szaleństwo, albo kupię coś totalnie nietrafionego- rzadko- to jednak mam ciuchy latami i nic z nimi się nie dzieje. A gdy nowych przybywa i muszę zrobić czystkę w szafie ( w szafach sztuk 4 plus garderoba na wierzchnie ubrania), to żal mi się z nimi rozstawać. Wprawdzie znalazłoby się miejsce by je przechować, jednak ja nie chomikuję, tylko oddaję po rodzinie,( 3 wory wywiozłam podczas ostatniego wyjazdu) albo po koleżankach. Dżinsy staram się nosić aż do zdarcia 😉 choć czasem to niemożliwe jest, nawet po 10 latach mają się tak, ze kocham je coraz bardziej;P ściskam mocno 🙂

      Polubienie

      1. Gdy byłam dzieckiem ubrania krążyły po całej rodzinie ja mam 3 rodzeństwa, także było co przekazywać, natomiast te najładniejsze mama odłożyła. Ja niestety nie mam komu oddawać swoich ciuchów, gdy mi się nudzą oddaję na czerwony krzyż (i nie wnikam co się z tymi ubraniami dzieje tzn. czy na pewno trafiają do potrzebujących). Oprócz tego przypuszczam, że w Polsce dla mnie i również dla innych, ubrania miały większą wartość. Ciuchy są naprawdę drogie, nawet gdy są wyprzedaże, to ceny są mało atrakcyjne. Ja robię zakupy w Szwecji lub Wielkiej Brytanii i naprawdę mało wydaję na ubrania, tym samym nauczyłam się nie przywiązywać do ubrań i lekką ręką pozbywam się ich. Natomiast z zakupów w Polsce nie zrezygnuję, bo uwielbiam polskich producentów, zwłaszcza bawełniane rzeczy.Buty również dla mnie świętość :). Jednak buty w Szwecji niesamowicie drogie ( dobre buty). Ściskam 🙂

        Polubienie

        1. To prawda, że ciuchy są drogie, zbyt drogie w stosunku do rzeczywistej ich wartości. I czasem rezygnuję z zakupu, ze względu na cenę, bo jeszcze nie zgłupiałam ;P Wiem, ze mam ich za dużo jak na moje potrzeby, ale tylko dlatego, ze się nie niszczą, no! ;D Po mnie jako po dziecku najpierw nosiła kuzynka młodsza o 4 lata, co się nadawało dla chłopca to też jeszcze brat, a potem jeszcze dwie dziewczynki z rodziny zaprzyjaźnionej do mojej rodziny 🙂 Ja jeszcze nigdy nie oddałam żadnych rzeczy bezimiennie, czasem oddaję obcym, ale to po sąsiedzku…W każdym bądź razie większość moich rzeczy ma kolejne życie ;)ściskam 🙂

          Polubienie

          1. Ja mam trójkę rodzeństwa, brat mojego taty również ma czworo dzieci i tak się złożyło, że rodziliśmy się co dwa lata (biorąc pod uwagę całą ósemkę, oprócz tego również identyczne z płcią czyli 2x dziewczyna i 2x chłopak) 🙂 , także obieg trwał dość długo, a większość ubrań przysyłała rodzina mieszkająca w Niemczech. Niestety ubrania z tzw. sieciówek dają wiele do życzenia, metka mówi sama za siebie- Made in China, Made in Bangladech itd. no i jeszcze skład tkaniny często mnie powala, gdy widzę marynarkę za 300zł a jest 100% poliester. (że nie mogłam tego przeżyć poszłam do tego samego sklepu w Szwecji i cena tej samej marynarki była identyczna – w przeliczeniu). Niedawno odkryłam, że małe sklepy, bardzo niepozornie wyglądające, mają w swojej ofercie fajne rzeczy i to w niewysokiej cenie. Całkiem przypadkiem znalazłam sklepik, gdzie sprzedawane są buty produkowane w Australii i we Włoszech, jakość butów naprawdę super. Pozdrawiam 🙂

            Polubienie

            1. Chińszczyzna nas zalewa…niestety. Dobrze być szperaczem i wyszukiwać fajne rzeczy, nie tylko ciuchy, bo można trafić na nie jedną „perełkę” Centra handlowe nas rozleniwiły…Ściskam 🙂

              Polubienie

  7. U mnie ciuchy nie łączyły pokoleń. Wymiany z babcią w ogóle nie wchodziły w grę, pomijając zimowe kubraczki, w których było zimą rozkosznie ciepło. Moja mama zaś we wczesnej młodości gust miała do mojego dość zbliżony i zdarzyło mi się odziedziczyć, nie pożyczyć, po niej jakąś spódnicę, potem jednak nasze upodobania się całkowicie rozeszły. No i teraz mieszkamy za daleko od siebie, żeby pożyczać na chwilę.

    Polubienie

    1. Moja babcia od Mam, szyła, dziergała i robiła na drutach. Dla mnie, dla mamy i dla mojej jedynej lalki 😉 Ale ani ja, ani mama nic od Niej nie pożyczałyśmy, bo babcia była dość krągłych rozmiarów.

      Polubienie

  8. jak najbardziej sie zdarza, ale nie tak czesto bo wszystkie trzy mamy zupelnie inne wymiary ;-))))) ale buty, te jak najbardziej. swietna sprawa, daje poczucie przynaleznosci totalnej, bardzo fajnie – pozdrawiam

    Polubienie

    1. No ja to doceniam ogromnie, bo nie mając rodzeństwa( byłam chłopaczarą więc od brata też bym pożyczała) buszowałam w szafie rodziców 🙂 I jedynie stopa tak mi urosła, że moja babcia przy rozmiarze 38 stwierdziła, że mam ją jak” podolski złodziej”. No cóż moja babcia, mama i córka 35-36, więc ja jakiś odmieniec jestem , bo teraz to i nawet 39 kupię.Ściskam.

      Polubienie

  9. Mama ubierała sie raczej nobliwie, więc nie korzystałam z jej ciuchów. Zdarzało sie jednak, że to i owo mi kupowała, znając mój gust i ciągły brak kasy. Tak więc byłam posiadaczką m.in. żółtego zimowego płaszcza, którego mama nigdy by nie załozyła, ale na mnie jej się podobał. Bolałam nad swoja stopą rozmiar 36, bo mama miała fantastyczne buty, ale na mnie za duże:( Dziś mam w szafie kilka sukienek, które kiedyś były jej własnością i czasem je noszę. Bardziej z sentymentu i tęsknoty niż dlatego, że mi jakoś szczególnie pasują. Zazdroszczę kobietom, które mają mamy i siostry i mogą się z nimi wymieniać garderobą.Pozdrawiam:)

    Polubienie

    1. :))) to u mnie odwrotnie, ja zazdroszczę butów i córci ,i mamie, ale to ja w tym przypadku mam większą stopę, i ogromnie żałuję. A ja miałam różowy płaszcz z siwymi stebnówkami i w stanie wojennym na ulicy się wyróżniałam. 😉 Za dolary był kupowany i nosiłam go na przekór szarzyźnie wokół , bo za różem to ja nie przepadałam i nie przepadam, nawet jak jest stonowany. Moja koleżanka wraz z koleżankami z pracy dwa razy do roku robią wzajemne wyprzedaże swoich ciuchów za symboliczne kwoty. W ten sposób, mogą kupić np za 50zł raz, albo dwa razy ubraną sukienkę na jakiś bal czy wyjście. To tylko przykład, ale myślę, ze fajna sprawa…Pozdrawiam ciepło 🙂

      Polubienie

      1. Ja do mojego żółtego płaszcza nosiłm czerwone dodatki. Szkoda, że tak ubrane nie mogłyśmy się razem przejść ulicą. Niektórzy by nas pewnie do dziś pamiętali;)

        Polubienie

  10. Tak, czasem zdarza mi się kupić dokładnie to samo co miała mama :)Ale to raczej rzadko, bo zwykle robię zakupy w lumpku.Co do córy, to niestety ma dziecięcą rozmiarówkę, a ja się w nią nie mieszczę, aczkolwiek czasami znajdą się takie fajne rzeczy, że sama bym sobie kupiła, ale niestety nic z tego ______________________Pozdrawiam http://cale-moje-zycie-blog.blog.onet.pl/

    Polubienie

  11. U mnie to nigdy nie wchodziło w grę z powodu różnicy rozmiaru. Właściwie prawie z nikim nie mogłam się wymieniać, bo każda osoba była ode mnie tęższa ;)))A poza tym od dawna mam swój własny styl, podczas gdy mama zawsze ubierała się normalnie i modnie. Nie znajdowałam w jej szafie nic, co mogłoby mnie zainteresować.Pozdrawiam!

    Polubienie

  12. Здраствуйте!У меня есть новость магазину он-лайн Тогда читайте новость – интернет магазин молодёжной одежды 2012 платья зима 2013 виртуальный каталог одежды интернет магазин детской одежды baby платья барабашово купить белорусское платье … Удачи Всем!
    -====-
    Discount 10% – is is safe to take 200g of Kamagra at once – About Kamagra 100mg tablets :.Kamagra Oral Jelly 100mg UK Generic levitra .: Discount 10% – Kamagra blue pills – Kamagra Generic viagra online

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~roksanna Anuluj pisanie odpowiedzi