Subtelne różnice pomiędzy „nasz” i „ten”

Gdy na świat przychodzi pierwszy wnuk czy wnuczka, to radość jest przeogromna, i nie mniejsze  od niej  nasze zaangażowanie- nasze, czyli babci i dziadka. Nareszcie jest maluch do kochania, rozpieszczania, hołubienia  😉 

A jak to jest, gdy rodzą się kolejne wnuczęta?
Czy jednak pierworodna, czy też pierworodny skrada większą część serca dziadków?
A może nie pierwsze, tylko to następne, ale od ukochanej córki lub syna. Od pierworodnego swojego dziecka albo i nie, ale najbardziej kochanego.
Rodzice starają się jednakowo kochać swoje dzieci.  Na równi je traktować, sprawiedliwie obdarowywać tym, co mają im do zaoferowania.  To jest trudne. Czasem niemożliwe, mimo ich starań. Jednak najczęściej twierdzą, że tak jest. Subiektywnie. Być może konfrontacja z odczuciami dzieci w niejednej rodzinie pokazałaby całkiem inny obraz. Szczególnie z perspektywy czasu.
 
Wracajmy do babci i dziadka. Czy są w stanie kochać jednakowo i jednako poświęcać czas? Czy w ogóle jest to możliwe? Czy jednak ich serce zarezerwowane jest dla najbardziej oczekiwanego, czyli  pierwszego, niezależnie od płci, albo  z nią związane; a może najbardziej  jest istotne, kto urodził to dziecko. Córka czy synowa.
 
W tej rodzinie chłopcy pojawili się w odstępie kilku tygodni, więc właściwie  niewielka jest między nimi różnica. Wieku.  
  Różnica polega, że jednego urodziła córka a  drugiego synowa. Od córki jest „nasz”, a od synowej jest „ten”. Subtelna różnica, ale zauważalna.
Mylenie imienia, ale tylko w jedną stronę. Przejęzyczenia- zdarzają się. Właściwie ktoś by pomyślał, że jest to czepianie się i  wyolbrzymianie.
Szczególnie że dziadkowie bardzo się starają i kontrolują, by traktować ich jednakowo. Dużo o tym mówią.
Chłopcy prezentami obdarowywani są sprawiedliwe. Bardzo  o to dbają.
A jednak nie wszystko mają pod kontrolą. Bo łatwiej jest dać jednakowe sumy pieniędzy, kupić podobne prezenty, niż zapanować nad prawdziwymi  uczuciami.
Dlatego jeden jest „nasz”, a drugi „ten”.
Wypowiadane bezwiednie słowa  dają pewne świadectwo.
 
To nie jest przykład drastycznego faworyzowania jednego z  wnuków. Lub niekochania któregoś. Ale pokazanie, że jednak istnieją różnice, choćby subtelne, ale jednak. Zauważalne dla rodziców, ale i dla otoczenia.  I myślę, że w wielu rodzinach  jest podobnie. 
A Wy jakie macie odczucia ?
Ja sama, choć tego nie pamiętam, byłam najukochańszą   wnuczką dziadka, ojca mojej mamy, który zmarł, gdy miałam 5 lat. Ale do tej pory w rodzinie na ten temat dużo się wspomina. Nie byłam pierworodna, ale pierwszą dziewczynką i to od ukochanej jedynej córki pośród trzech synów.  Dziadek oszalał ze szczęścia i dobitnie dawał to odczuć otoczeniu.
 

175 myśli na temat “Subtelne różnice pomiędzy „nasz” i „ten”

  1. Brutalne, ewolucjonistyczne wytłumaczenia przychodzi mi na myśl – matka zawsze pewna 😉 A jeśli urodziła synowa, to kto ją tam wie, czy w dzieciątku rzeczywiście płynie krew naszej rodziny, czy to nasz syn spłodził potomka czy listonosz/ sąsiad/ kolega. I jak tak sobie teraz myślę o swojej rodzinie, znajomych… to rzeczywiście coś jest w tej teorii ;)))Chociaż niestety z różnistych powodów są odrzucane niewinne dzieciaki – zazwyczaj przez to, co zmalowali ich rodzice.Za to w dobrych rodzinach miłość tylko się mnoży, kiedy się ją dzieli na coraz większą gromadkę! :)Buziaki!

    Polubienie

    1. Widać każdy sądzi wg siebie. Mi takie wytłumaczenie sytuacji nawet nie przyszłoby do głowy. Faktem natomiast jest, że babcie bardziej kochają dzieci córek i mało która potrafi to ukryć.

      Polubienie

    2. Tak właśnie wpływają nasze geny i ich ewolucyjna walka o przetrwanie na naszą podświadomość. Niepewność ojcostwa jest z każdym pokoleniem coraz silniejsza i nie ma się co na fakt ten obrażać. Wiele już badań na ten temat przeprowadzono.Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

    3. Faktycznie brutalne. I być może, że funkcjonuje takie podejście, ale myślę, że mimo wszystko rzadko i tylko wtedy gdy teście są z góry źle nastawieni do synowej. A tu chodzi o subtelne różnice, gdy miłością obdarowani są na pewno wszystkie wnuczęta, ale…no własnie o te ale, które jest wyczuwalne przez innych , a sami dziadkowie być może nie są tego nawet świadomi. I tu rodzi się pytanie, czy jesteśmy wstanie kochać jednakowo, bez tych najmniejszych różnic? Czy jednak zawsze będą różnice, choćby odczuwalne tylko subiektywne przez wnuki czy ich rodziców.Bużka 🙂

      Polubienie

  2. Byłam jedyną wnuczką moich Dziadków i sama mam tylko jedną wnusię ale jest sporo racji w tym co piszesz. Podaję Ci adres nowego bloga. Dopóki Onet sie nie uspokoi to będę tam umieszczać notki. Serdeczności. Hannahttp://hania12blogspotcom.blogspot.com

    Polubienie

    1. Znam rodzinę, w której babcia ma 12-cioro wnucząt. Kocha tylko dwójkę (wnuka i wnuczkę). Czy to przypadek, że ta dwójka to dzieci jej córek? Reszta wnucząt jest traktowana „per noga” i obdarzona przydomkami wskazującymi na pochodzenie synowych owej babci. Babci czy może „babci”? Bo te „obce” wnuczęta odpłacają jej tymi samymi uczuciami. Dzieci wyczuwają, że są kochane lub niekochane.Na marginesie… Widzę, że nie tylko ja uciekam z onetu na google :-)niesmialek.blogspot.com

      Polubienie

    2. Znam rodzinę, w której babcia ma 12-cioro wnucząt. Kocha tylko dwójkę (wnuka i wnuczkę). Czy to przypadek, że ta dwójka to dzieci jej córek? Reszta wnucząt jest traktowana „per noga” i obdarzona przydomkami wskazującymi na pochodzenie synowych owej babci. Babci czy może „babci”? Bo te „obce” wnuczęta odpłacają jej tymi samymi uczuciami. Dzieci wyczuwają, że są kochane lub niekochane.Na marginesie… Widzę, że nie tylko ja uciekam z onetu na google :-)niesmialek.blogspot.com

      Polubienie

  3. Niedługo chyba zacznę się modlić przed przystąpieniem do komentowania. Ten Onet mnie wykończy ;)))Na temat mogę spojrzeć tylko jako wnuczka. Długo najmłodsza w rodzinie, oczko w głowie, tuż przy babci, więc ulubiona wnuczka. Chyba nie da się wypośrodkować uczucia, tak mi się wydaje. Chyba zawsze któreś będzie bardziej lubiane, a któreś poszkodowane. Nawet jeśli sami dziadkowie tego nie chcą.

    Polubienie

    1. Aż się dziwie, skąd tyle tu komentarzy jak Onet szaleje i utrudnia komentowanie jak tylko może, więc wielki „szacun” dla wytrwałych ;)Tak, zgadzam się, najczęściej dziadkowie nawet sobie nie zdają z tego sprawy, ze te różnice są …zauważalne…

      Polubienie

  4. Moja teściowa też się stara ale jak opowiada mojej córce o dzieciach swojej córki podkreśla ” moje wnuki” qrde a ona nie jest jej wnuczką

    Polubienie

    1. Spójrzmy na tę sprawę z innej strony..Moja teściowa ma tylko jednego syna, czyli mojego męża no i jedną wnuczkę jak na razie. I najlepiej by było żeby w ogóle darowała sobie zainteresowanie moją córką, bo ja teściowej nie toleruję. Nie jest wcale żadną jędzą, ale po prostu jej nie cierpię. Na szczęście moja córcia jest bardzo przywiązana do mojej mamy, i jedna babcia Jej w zupełności wystarczy! Ja też nie byłam w ogóle związana z babcią-mamą mojego ojca i wcale mi to nie przeszkadzało. Wystarczyła mi jedna za to najukochańsza babcia na świecie

      Polubienie

  5. Moja teściowa (chyba) kocha wszystkie wnuki jednakowo ale moje dzieci zawsze dostają więcej niż inne więc jednak są „nasze” i „te”. Kiedyś próbowałam rozmawiać na ten temat ale spełzło na niczym…

    Polubienie

  6. niestety u nas w rodzinie jest podobnie dla teśców córka moja czyli synowej jest „Wasza”, a córka ich córki jest „Nasza”. Prezenty dostają porówno jednak gdy tylko spotykamy się na rodzinnym objadku musimy wysłuchiwać jak to ich wnuczka jest mądra i kochana, a mawet jedno pytanie nie padnie co tam u naszej córeczki jakie postępy w rozwoju?

    Polubienie

  7. zgadzam sie z tym, teściowa tak samo mówi o moim synku, ja urodziałam pierwsza, jej córka dwa lata później a i tak mój synek jest ten lub wasz a dziecko jej córki to nasz. Nie powiem to boli, kłuje mam wtedy wrażenie że ona mysli o moim dziecku jak o kimś gorszym.

    Polubienie

  8. Dokładnie ja mam tak samo :moja teśćowa jak mowi o dzieciach swojej córki zawsze jest to …bo „nasza” a moje dzieci to jednak tylko „te”ale nie będę taka ostra dobrze że chociaż zwraca się po imieniu 🙂 nie jest tak żle ! z pozdrowieniami 😉

    Polubienie

  9. ee tam.Różnie to bywa.Moja babcia (matka ojca) miała swoje wnuki i te wnuki z…. .I nie dziwię się jej. My mieszkaliśmy 250 km od babci.Podobnie miał mój znajomy.Miał dwie wnuczki od jednej córki.Jedna urodziła się na miejscu, druga po wyprowadzce córki do Bielska (ok 350 km).I zawsze mówił moja wnuczka i ta wnuczka z Bielska.Śmialiśmy się z niego strasznie i to w oczy.A on i tak swoje.Dlatego chyba nie tak ważne od córki, czy od syna, bardziej ważne są odległości, częstość kontaktów itp

    Polubienie

  10. Jestem dziadkiem. Moim zdaniem takie podjescie to paranoja. „Kochanie” jednego i drugiego, a drugiego mniej to wyrachowane uczucia. Ktos kto tak postepuje nie powinien bawic sie w zadna rodzine. Takie subtelnosci biora sie z innego traktowania synowej i ziecia, a ktos tak postepujacy wywodzi sie z patriarchatu. To jest zalosne. Mam 7 wnukow, z tego dwoch sa dziecmi nieslubnymi. I wszystkie sa moje i kochane. Pzdrw

    Polubienie

  11. Bzdura! Mój Tata czekał na wnuka od SYNA, ten od córki miał inne nazwisko, nie miał znaczenia… A już o dziewczynce nie było mowy.

    Polubienie

    1. A mi tam sic499 jej klapki i spc3b3dnica bazrdo podobajc485. Kto powiedziac582, c5bce kobieta musi zawsze nosic487 szpilki? pomarac584czowy fajnie kontrastuje z resztc485 stylizacji. Jak dla mnie mocno na plus!GD Star Ratingloading…

      Polubienie

  12. witam, zgadzam się w 100 % z tym co autorka napisała. Znam taką sytuację z autopsji. Dzieci siostry męża to kochane wnuki dla mojej teściowej, dla których ma zawsze czas i które odwiedza, wychowała je, a moje dzieciaczki to już inna bajka. Nie powiem, jak zawieziemy córki do niej to je przypilnuje jak trzeba, ale to wszystko. Zero jakiejś inicjatywy ze swojej strony. Wizyty domowe są tylko przy okazji uroczystości rodzinnych a zaznaczę że mieszkamy w jednej miejscowości, niedaleko od siebie. Rożne traktowanie wnuków jest niezaprzeczalnym faktem, który nie da się ukryć i nie zauważyć. Najlepiej o tym wiedzą mamy „gorszych” wnuków. Niestety trzeba się z tym pogodzić i ofiarować swoim najukochańszym dzieciom tyle miłości zrozumienia i ciepła ile tylko się da, żeby zrekompensować im pewien deficyt, który nie powinien mieć miejsca.

    Polubienie

  13. .Mam dwóch synów więc problem „nasz ,ten” występuje w innym wymiarze .Kiedy urodził się pierwszy wnuczek oszalałam zupełnie, jakby mi rozum odebrało.Później urodziła się oczekiwana dziewczynka czyli wnuczka u drugiego syna byłam szczęśliwa ale inaczej. Przyszły kolejne wnuczki ….teraz mam 4 ,dwie dziewczynki i dwóch chłopców .Ostatnio ktoś mi powiedział a pierwszy wnuczek to najbardziej kochany …oburzyłam się i odpowiedziałam moje serce kocha wszystkie mocno ale każdego inaczej .Znam ten problem bo moje dzieci były” te” wiem co to znaczy .Nie umiałbym tak postępować wobec moich wnucząt.Chociaż mam inny powód jedna synowa postępuje tak ,że mogłabym nie kochać jej dzieci ale przecież to są dla mnie dzieci mojego syna nawet jeśli muszę walczyć o tę miłość z synową ,która ze swoją rodziną robi co może aby to zniszczyć …Kocham je bardzo i nie potrafię inaczej o nich myśleć ,moje serce nie potrafi …bo nie kocham swoich wnucząt za coś ale kocham mimo wszystko .Zapraszam na blog.http://godzina-odwagi.blog.onet.pl/Przypadek-kolega-szczescia-lub,2,ID439592518,n

    Polubienie

  14. .Mam dwóch synów więc problem „nasz ,ten” występuje w innym wymiarze .Kiedy urodził się pierwszy wnuczek oszalałam zupełnie, jakby mi rozum odebrało.Później urodziła się oczekiwana dziewczynka czyli wnuczka u drugiego syna byłam szczęśliwa ale inaczej. Przyszły kolejne wnuczki ….teraz mam 4 ,dwie dziewczynki i dwóch chłopców .Ostatnio ktoś mi powiedział a pierwszy wnuczek to najbardziej kochany …oburzyłam się i odpowiedziałam moje serce kocha wszystkie mocno ale każdego inaczej .Znam ten problem bo moje dzieci były” te” wiem co to znaczy .Nie umiałbym tak postępować wobec moich wnucząt.Chociaż mam inny powód jedna synowa postępuje tak ,że mogłabym nie kochać jej dzieci ale przecież to są dla mnie dzieci mojego syna nawet jeśli muszę walczyć o tę miłość z synową ,która ze swoją rodziną robi co może aby to zniszczyć …Kocham je bardzo i nie potrafię inaczej o nich myśleć ,moje serce nie potrafi …bo nie kocham swoich wnucząt za coś ale kocham mimo wszystko .Zapraszam na blog.http://godzina-odwagi.blog.onet.pl/Przypadek-kolega-szczescia-lub,2,ID439592518,n

    Polubienie

    1. To może niech Pani pokocha jeszcze „złą” synową to nie będzie Pani musiała kochać wnuków „mimo wszystko” tylko za to że są po prostu wspaniałe.

      Polubienie

      1. niestety są złe synowe i często szkodzą swoim dzieciom z własnego egoizmu ,tak kocham moje wnuki od złej synowej mimo wszystko ,nawet jak to są jej dzieci ….i mądre matki i babcie to rozumieją co znaczy kochać mimo wszystko tak jak nie dzielić na te i moje …..

        Polubienie

        1. Miłość do dzieci, a także do wnuków powinna być bezwarunkowa. Więc obdarzamy taką samą miłością, a różnica polega na tym, ze tych pierwszych po prostu dłużej 🙂 Mimo, to bardzo trudno ustrzec się od „faworyzowania”, bo na to wpływ mają okoliczności, po prostu z jakiś przyczyn bardziej jesteśmy związani z daną osobą. Mądrość polega na tym, że nawet jeśli tak się zdarzy, co w końcu jest naturalne, to by nie dać odczuć tego pozostałym, bo jeśli się kocha, to się nie krzywdzi…Nawet bezwiednie…Wypowiadając słowa „nasz” i „ten” można w ogóle nie mieć intencji” zaszeregowania”, ale odbiór tych słów ma już swój wydźwięk, szczególnie gdy podparte są czynami…

          Polubienie

  15. Juz pisałam w onecie myśle że tylko głóbcy tak myślą ,ze dziecko córki to nasze a synowej tamto Sama mam synowe i wszystkie moje wnuki są cudowne I najpiękniejsze i najzdolniejsze bo ich porostu KOCHAM bezgranicznie .Choć kazda ma swoje metody wychowawcze ,i nie zawsze mnie tolerują lecz one też będą TESCIOWYMI daj Boże .lecz wnuki kocham jednakowo.Pozdrawiam wszys tkie SYNOWE iTeściowe.

    Polubienie

  16. Juz pisałam w onecie myśle że tylko głóbcy tak myślą ,ze dziecko córki to nasze a synowej tamto Sama mam synowe i wszystkie moje wnuki są cudowne I najpiękniejsze i najzdolniejsze bo ich porostu KOCHAM bezgranicznie .Choć kazda ma swoje metody wychowawcze ,i nie zawsze mnie tolerują lecz one też będą TESCIOWYMI daj Boże .lecz wnuki kocham jednakowo.Pozdrawiam wszys tkie SYNOWE iTeściowe.

    Polubienie

  17. A w mojej rodzinie było odwrotnie. Babcia nadskakiwała o wiele bardziej wnukom urodzonym przez synową, niż tym urodzonym przez córkę. I co? A no właśnie te wyróżniane wnuki mają teraz babcię w głębokim poważaniu, a po lekarzach ją wożą te gorsze wnuki.

    Polubienie

  18. jako wnuczka z obiema babciami tzn córka synowej i córka córki oraz ze strony mamy pierworodna i 8 lat sama na świecie mogę powiedzieć sniało że babcie obie kochały obie rozpieszczały ale mama mamy bardziej tzn pamietała o wszystkich małych świetach zabierała mnie wszędzie ze sobą a druga babcia no cóż jak byłam u niej to i owszem przytulała rozpieszczała ale z kuzynostwem jakoś bardziej była zżyta

    Polubienie

  19. jako wnuczka z obiema babciami tzn córka synowej i córka córki oraz ze strony mamy pierworodna i 8 lat sama na świecie mogę powiedzieć sniało że babcie obie kochały obie rozpieszczały ale mama mamy bardziej tzn pamietała o wszystkich małych świetach zabierała mnie wszędzie ze sobą a druga babcia no cóż jak byłam u niej to i owszem przytulała rozpieszczała ale z kuzynostwem jakoś bardziej była zżyta

    Polubienie

  20. Mój teściu przyszedł do szpitala, założył okulary, przyglądał się małej komentując, że od córki to zawsze pewne, nieważne kto jest ojcem, ale od synowej…do dzisiaj pamiętam chociaż upłyneło 11 lat. Szwagierka urodziła 3 tygodnie wcześniej ode mnie. Paradoksalnie wnuczka synowej to cały tata i dziadek…

    Polubienie

  21. Z tych wszystkich wypowiedzi wnioskuje ze Tesciowa daje do zrozumienia taki podzial…Dziadek kocha bez wzgledu na wszystko i cokolwiek. Takze po co sie przejmowac?

    Polubienie

  22. Pieprzycie głupty , bo same jesteście wrogo nastawione do tesciów to potem dopatrujecie się ,że wasze dzieci sa gorsze,albo mniej kochane. I wy będziecie kedyś babkami i będziecie miały wnuczki od syna i córki i zobaczycie same jak to jest a póki co nie dopatrujcie się spisków i same bądzcie milsze dla teściowych a tym samym wam odpłacą.

    Polubienie

    1. No nie zgodzę się. Wg moich teściów także dzieci ich córki są „nasze”, a syna i moje po prostu po imieniu. Przykład? Dziewczynki (córeczka szwagierki i moja) bawią się w pokoju obok i śpiewają – jedna dużo głośniej. Teściowa na to: „To nasza czy Zuzia?” Dzieci córki jeżdżą z teściami na wakacje, są zabierane na wizyty u dalszej rodziny, nasze dzieci bywają u dziadków „w gościach”, czasem (rzadko) zostają na kilka godzin. Czy to dla nas problem? Na co dzień nie, rozumiem, że mieszkamy dalej, więc i kontakt mniejszy, ale czasem przykro, gdy na święta dostajemy wyznaczoną kwotę, za którą mamy kupić dzieciom prezenty od dziadków, a wnuki od szwagierki zostają obsypane podarkami, na które dziadkowie nie żałują ani pieniędzy ani wysiłku.

      Polubienie

    2. Brawo Daniela ! święte Twoje słowa. Niech te wspaniale cudowne synowe przestaną wietrzyć spiski i nie rozbierają każdego zdania i zachowania na czynniki pierwsze na pewno w każdej rodzinie będzie układało się w miarę poprawnie. Ja mam osobiście dość tych wiecznych teorii spiskowych ( mam 2 synowe i zięcia ). Pozdrawiam wszystkie niezadowolone synowe .

      Polubienie

  23. Ja jestem właśnie taką „tą” wnuczką dla mojej babci .Z kolei kuzyn (nie ukrywam, starszy a mało zaradny, obiekt drwin całej rodziny na czele z własną matką) to babci oczko w głowie. Flegmatyczny chłopczyk zawsze był bardziej ulubiony niż szalona dziewczynka. Ja przynosiłam co roku świadectwo z paskiem ale ważniejsza była każda czwórka na świadectwie kuzyna.Nie chodziło o kwestie materialne, właśnie o okazywane uczucia. Z każdej bzdury Grzesia babcia się cieszyła a mój nawet największy sukces był kwitowany”no, brawo”. Kiedyś myślałam,że to dlatego,że w mojej rodzinie lepiej się układa niż u cioci.Ona mieszka sama, finansowo raczej stabilnie ale bez przesady.Moim rodzicom udało się zapracować na całkiem niezły standard życia.Może babcia uznała „ona da sobie radę”?A może właśnie dlatego,że jestem młodsza? i nie od jej córki?Choć z moją mamą żyją bardzo dobrze ale może to siedzi w podświadomości?dużo by o tym myśleć i mówić.

    Polubienie

  24. Smutna, ale niestety prawdziwa rzeczywistość. Ja nieustannie tego doświadczam.Zawsze jestem na drugim planie jako synowa i moje dziecko też. Prezenty owszem te same, równie drogie, ale uczucia inne. Ciągłe mylenie imion, komentowanie osiągnięć „naszych” wnuków podczas niedzielnych obiadków. Czasem mam tego po prostu dość.Dlatego nauczona doświadczeniem mam tylko jedno dziecko, żeby nigdy nie wyróżniać dzieci, ani ich wnuków.

    Polubienie

  25. Niestety racja, ja synowa urodziłam wnuka, teściowa mało nim się interesuje. Jej oczkiem w głowie są dzieci jej córy. Nie tylko ja to odczuwam.

    Polubienie

  26. Człowiek pierwotny był matriarchalny,dziecko córki było na pewno jej dzieckiem,dziecko syna niepewne.Człowiek bardziej współczesny odwrócił sytuacje.Teraz syn dziedziczy nazwisko i ród trwa.Co nieco jest niepewne bo nigdy nie wiadomo czy jest następcą krwi.W nas drzemie wciaz pierwotny instynkt by dziecko córki postrzegac jako tę własciwą linie.Oczywiście wyrosliśmy z pierwotności i rozwineliśmy uczucia wyższe na tyle bo rozumiec ich znaczenie. Kochamy ludzi juz nieco inaczej i staramy sie obdzielac kazdego porcją miłości,ale instynkt nie zamiera.

    Polubienie

  27. A u mnie jest odwrotnie. dziecko synowej jest „nasze” a dziecko moje, tzn.- córki „tamtym”. Myślę, że to dlatego, ze brat z rodziną mieszka z rodzicami a my osobno. Bardziej kocha się to dziecko z którym jest się częściej. Tylko, że to trochę boli.

    Polubienie

  28. U mnie jest trojka wnukow dwoje synowej i syna a jedno corki . Nie rozumie zupelnie jak to jest mozliwe ze mozna inaczej kochac wnuki .Ja sama mialam tego przyklad w dziecinstwie bo moja starsza siostra byla pupilkiem babci .bardzo to przezywalam .Dzis nawet przez mysl by mi nie przyszlo zeby faworyzowc jedno a drugiego nie .jest natomiast inna sprawa .Nie mam odwagi zwrocic synowej uwagi ze cos zle robi i faktycznie bardziej uwazam na to co mowie przy dzieciach Synowej .Corce moge powiedziec o wszyskim co zle robi w wychowaniu syna choc robie to delikatnie ale mowie wprost .Moze tu tkwi jakis problem ,ze nie chcemy miec na pienku z synowymi i udajemy czasem dobra mine do zlej gry i to sie jakos przenosi na wnuki .Nie wiem ale ja kocham cala trojke najbardziej jak umie .

    Polubienie

  29. Jestem babcia czworga wnuczat.Kocham je wszystkie tak bardzo ,ze bardziej nie mozna.Podzial na te ,od corki a te od synowej ,nie istnieje.Ale moze dlatego ze synowa tez jest mi bardzo bliska.W naszej 10 letniej znajomosci nie poklocilysmy sie ani razu.A wnuki?Cudne,madre,dobrze ulozone.Maja serduszka na wlasciwym miejscu.Odwiedzaja nas z mezem bardzo,bardzo czesto.I cala trojka ,bo Gabrysia ma dopiero 3 miesiace, twierdzi ze u babci jest super! Jestem najszczesliwsza babcia na swiecie! Hura!

    Polubienie

  30. Między moimi dziećmi a dziećmi męża siostry jest niewielka róznica,córka jest rówieśnicą a syn 2 lata młodszy. Dzieci siostry męża mieszkają koło babci a my 25 km dalej, za każdym razem kiedy spotykaliśmy się wszyscy u teściowej porównywała moje dzieci z dziećmi córki i zawsze tamte były lepsze, wyższe, śmielsze, sprytniejsze. Nigdy nie porównywała np. wyników w nauce gdzie moje dzieci zawsze były prymusami a tamte ledwo ciągnęły. Raz poprosiłam ,żeby teściowa została 7 dni w wakacje z moimi dziećmi bo mieliśmy pilny wyjazd ale niestety mi odmówiła , został z nimi wujek,który oprócz moich miał jeszcze 2 swoich dzieci.Dzieci moje są już dorosłe ale nigdy nie miały serca do matki ojca, bo i ona im tego nie dała. Całe szczęście ,że moja mama dała im i daje więcej miłości niż mnie kiedy byłam mała.

    Polubienie

  31. Subtelna rozn9ca tkwi w czym innym.Corka jezt z natury blizej matki niz synowa.Matka razem z corka przezywa jej pierwsza miesiaczke,pierwsza milosc, chlopaka,ktorego wybrala corka, jej radoci i porazki.Z synowa jest wiekszyb dystans.Matka transponuje przezywanie ciazy,badania lekarskie i porod z corki na siebie.Jak rodzi corka to tak jakby matka w duzej czesci uczestniczyla w tym akcie.Dlatego jest takie ogolne odczucie,ze ten wnuk od corki to moj.Tak moj ale nie dlatego,ze lepszy czy „pewniejszy”-jak pisali o tym przedmowcy, ale dlatego,ze po czesci „urodzony” przez babcie.To czysta biologia nie wyrachowanie.Wiem co pisze,bo sama jako juz,juz babcia lapie sie na takim mysleniu.

    Polubienie

    1. Az sie zdziwiłam, ze az tylu ludzi ma takie doswiadczenia – ja tez mam choc troche inaczej. jestem jedynaczką, 3 lata temu urodziłam córkę i moi rodzice oszaleli na jej punkcie juz od momentu mojego zajscia w ciążę. szczególnie, ze to dziewczynka – marzenie mojej mamy. teraz jestem w drugiej ciąży i będę miała syna i przyszła babcia zupełnie nie interesuje sie moją ciążą, absolutnie niczym a bez przerwy pyta o wnuczkę i wpada w obsesję na jej temat – co mnie naprawde boli bo juz widze dużą róznicę. A jak sie dowiedzieli o mojej drugiej, planowanej ciąży to sie wręcz obrazili na mnie i skomentowali „No trudno, jakos musimy sie z tym pogodzic” – do konca zycia tego nie zapomnę. jeszcze nie wiem jak będzie jak sie urodzi ale akurat po mojej mamie wielkiej zmiany sie nie spodziewam tym bardziej ze nigdy nie ukrywałą, ze ona „nie lubi chłopców

      Polubienie

  32. u mnie niestety tez tak jest dzieci córki są „lepsze, grzeczniejsze, kochańsze” do moich nie odzywają sie tygodniami a jak już sie łaskawie pojawią to na chwilę, przy okazji czegoś, komentując jak to „ich wnuki” są wspaniałe. Mój starszy syn już to zauważył i buntuje się przeciwko temu np. nie chcąc się z babcią przywitać lub pożegnać a ja go nie zmuszam bo dzieci w swych reakcjach są bardzo szczere wiec może moi teściowie zauważą ze żle postępują i może coś zmienią bo mam wrażenie ze przez takie sytuacje stracą wreszcie kontakt z tymi „gorszymi” wnukami

    Polubienie

    1. Aga, nie chcę Cię dołować, ale reakcja Twojego syna tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że mieli rację, że jest gorszy od „ich ” wnuków, bo z natury zły i krnąbrny. I cokolwiek Twój syn by nie robił, jak bardzo byłby grzeczny i dobrze się uczył. to nigdy nie będzie wystarczająco „nasz” dla babci. Pogódź się z tym i daj sobie spokój.

      Polubienie

  33. NIestety prawdziwe.Moje dziecko ma „szczęście” być tym gorszym:)A moja koleżnaka usłyszała od swojej teściowej wprost – od córki to na pewno rodzina…. mimo, że ojciec nie mógłby się dziecka wyprzeć bo jak to mówią „skóra zdarta z ojca”

    Polubienie

  34. Ciekawy temat i, niestety prawdziwy. Może być zrozumiałe, jeśli po iluś chłopakach urodzi sie ta jedna, jedyna wnuczusia.Niestety bywa, nawet często, że te od córek są lepsze. Jak to powiedziala jakaś matka . babcia i teściowa. ” Od córki wiesz, że to Twoja krew, ale od syna niekoniecznie”. A ja kocham przyszywanego wnuczka / kawalerski syn męża mojej córki/ bo on po prostu daje się kochać.Drugi, też przyszywany /wnuk mojego obecnego męża/ jest zimny i trudny do kochania, chociaż poświęcam mu więcej czasu niż temu pierwszemu. Oboje w wieku 8 lat. I co Wy na to?

    Polubienie

  35. prawda! moja córka jest „tą” wnuczką. czuć i widac różnicę w sposobie traktowania przez teściów, szczególnie przez teściową. przyzwyczaiłam się, niczego od nich nie chce i niczego nie wymagam. takie zycie 🙂

    Polubienie

  36. Byłyśmy z siostrą „tymi” wnuczkami, czyli córkami synowej i zawsze czułyśmy się gorzej traktowana od reszty wnuków, które urodziły córki mojej babci, jakoś tak obco i obojętnie. Jeśli dziadkom wydaje się, że dzieci tego nie czują i nie widzą, że coś jest nie tak, to są w błędzie. Ale co dziadkowie dali emocjonalnie wnukom, to wróci do nich – na stare lata czeka ich obojętność i obcość ze strony „tych” wnuków.

    Polubienie

  37. Jestem ta gorsza wnuczka, urodzona przez synowa.Mojej babci chyba brak subtelnosci o jakiej mowa w poscie, i odkad tylko pamietam zawsze bylam ta zla.Jako dziecko prawie na glowie stawalam, zeby tylko byc zauwazona przez babcie, zeby sobie zasluzyc chociazby na jej usmiech.Ale nic nie dzialalo.A jej stosunek do „nas”, tych od synowej, byl zawsze tak jednoznaczny, ze nikt nie mial zadnych watpliwosci ze tak naprawde nie uwaza nas za prawdziwych wnukow.Teraz ma ponad 80 lat i jest coraz mniej samowystarczalna.Lada chwila bedzie potrzebowala kogos kto sie nia zaopiekuje.I w calej tej historii najgorsze jest to, ze tak naprawde mnie to nie obchodzi…I nie chodzi o zaden rodzaj zemsty, nic z tych rzeczy.po prostu tak skutecznie dawala mi zawsze odczuc, ze nie jestem dla niej wazna, ze nie odczuwam z nia zadnej wiezi, jest dla mnie wlasciwie jak zupelnie obca osoba.Przykro mi z tego powodu, ale tak wlasnie jest.Przez tyle lat walczylam o jej milosc, az w pewnym momencie przestalam walczyc z wiatrakami, i na dzien dzisiejszy nie czyje sie z nia w zaden sposob zwiazana.I nie poczuwam sie do tego zeby sie nia zaopiekowac, albo w jakikolwiek sposob pomuc w organizacji tego. to smutne, ale tak jest.Wiem, milosc powinna byc bezwarunkowa, i mimo wszystko powinnam ja kochac, ale jakby sie zastanowic, czy to naprawde jest moja babcia? Babcia to nie tylko osoba ktora tak nazywamy, ale osoba z ktora ma sie jakas wiez, ktora sie kocha i ktora kocha nas.Wiec moze ONA jest po prostu przypadkowa obca osoba tkora spodkalam w moim zyciu?Wiec moj apel do wszystkich dziadkow; nawet jesli faktycznie ktores z wnuczat zajmuje w waszym sercu wiecej miejsca niz inne, zrobcie co tylko mozecie zeby im tego nie okazac. Z jakiegokolwiek powodu tak sie dzieje, to nie ich wina, a pewnych nienawiazanych wiezi nigdy nie da sie naprawic.

    Polubienie

    1. Miałam tak samo, jako dziecko się ścierałam, żeby babcia mnie kochała, jak dorosłam stała mi się po prostu obojętna, jak umarła to nic nie czułam (ani żalu, ani smutku), nie płakałam, bo po prostu nie miałam po kim…

      Polubienie

  38. Przyznaję rację w 100%, jestem „tą” wnuczką, moja siostra również była i jest „tą”. Teraz żyjąca już tylko babcia uznaje tylko „domowe” dzieci córki jak i również córkę swojej drugiej córki i prawnuka. My (dzieci jej syna) zawsze byłyśmy z boku, jak tylko sie pojawiłysmy w odwiedzinach to cały czas słyszałysmy o swoich siostrach i braciach ciotecznych, jak pieknie tancza, spiewaja, spia i załatwiają swoje potrzeby… Nami nie isteresował sie nikt, z prezentami też nigdy nie było sprawiedliwie… Nie lubie mojej już jedynej babki! Kiedyś miałam ukochaną babunie, mame mojej mamy i mysle ze to nie tylko dlatego, że miała tylko jedną córkę… ona poprostu nie była taką małpą

    Polubienie

  39. Między moimi dziećmi a dziećmi męża siostry jest niewielka róznica,córka jest rówieśnicą a syn 2 lata młodszy. Dzieci siostry męża mieszkają koło babci a my 25 km dalej, za każdym razem kiedy spotykaliśmy się wszyscy u teściowej porównywała moje dzieci z dziećmi córki i zawsze tamte były lepsze, wyższe, śmielsze, sprytniejsze. Nigdy nie porównywała np. wyników w nauce gdzie moje dzieci zawsze były prymusami a tamte ledwo ciągnęły. Zawsze w rozmowie padały słowa dzieci nasze i wasze , czyli córki i syna.Raz w życiu poprosiłam ,żeby teściowa została 7 dni w wakacje z moimi dziećmi bo mieliśmy pilny wyjazd ale niestety mi odmówiła , został z nimi wujek,który oprócz moich miał jeszcze 2 swoich dzieci.Dzieci córek bawiły u teściowej całe wakacje ,ferie i każdy wolny czas a moje nigdy nie miały takiego zaproszenia.Później same już nie chciały jeździć.Obecnie dzieci moje są już dorosłe , jeżdżą na grób teściów ale chętniej stawają przy grobie prababci którą pamiętają bo dała im dużo uczucia. Całe szczęście ,że moja mama dała i daje im więcej miłości niż mnie kiedy byłam mała.Ale podobno dziadki kochają bardziej wnuki niż własne dzieci.

    Polubienie

  40. Jestem ta gorsza wnuczka, urodzona przez synowa.Mojej babci chyba brak subtelnosci o jakiej mowa w poscie, i odkad tylko pamietam zawsze bylam ta zla.Jako dziecko prawie na glowie stawalam, zeby tylko byc zauwazona przez babcie, zeby sobie zasluzyc chociazby na jej usmiech.Ale nic nie dzialalo.A jej stosunek do „nas”, tych od synowej, byl zawsze tak jednoznaczny, ze nikt nie mial zadnych watpliwosci ze tak naprawde nie uwaza nas za prawdziwych wnukow.Teraz ma ponad 80 lat i jest coraz mniej samowystarczalna.Lada chwila bedzie potrzebowala kogos kto sie nia zaopiekuje.I w calej tej historii najgorsze jest to, ze tak naprawde mnie to nie obchodzi…I nie chodzi o zaden rodzaj zemsty, nic z tych rzeczy.po prostu tak skutecznie dawala mi zawsze odczuc, ze nie jestem dla niej wazna, ze nie odczuwam z nia zadnej wiezi, jest dla mnie wlasciwie jak zupelnie obca osoba.Przykro mi z tego powodu, ale tak wlasnie jest.Przez tyle lat walczylam o jej milosc, az w pewnym momencie przestalam walczyc z wiatrakami, i na dzien dzisiejszy nie czyje sie z nia w zaden sposob zwiazana.I nie poczuwam sie do tego zeby sie nia zaopiekowac, albo w jakikolwiek sposob pomuc w organizacji tego. to smutne, ale tak jest.Wiem, milosc powinna byc bezwarunkowa, i mimo wszystko powinnam ja kochac, ale jakby sie zastanowic, czy to naprawde jest moja babcia? Babcia to nie tylko osoba ktora tak nazywamy, ale osoba z ktora ma sie jakas wiez, ktora sie kocha i ktora kocha nas.Wiec moze ONA jest po prostu przypadkowa obca osoba tkora spodkalam w moim zyciu?Wiec moj apel do wszystkich dziadkow; nawet jesli faktycznie ktores z wnuczat zajmuje w waszym sercu wiecej miejsca niz inne, zrobcie co tylko mozecie zeby im tego nie okazac. Z jakiegokolwiek powodu tak sie dzieje, to nie ich wina, a pewnych nienawiazanych wiezi nigdy nie da sie naprawic.

    Polubienie

  41. Tak jest, subtelne roznice ktore widac na pierwszy rzut oka. Mylenie imienia tylko w jedna strone, faworyzowanie, moje dziecko spi w wozku pod drzewem, jej dziecko spi w chlodniutkim pokoiku pod milusia kolderka, ja kiedy bylam w ciazy, nikt sie ze mna nie cackla tak jak z nia. jestesmy synowymi, z ta roznica ze ona jest zonka ukochanego synka mamuni (tesciowej) zycie wystawi rachunek, prawda sie sama obroni. potrzeba tylko czasu

    Polubienie

  42. Tak jest, subtelne roznice ktore widac na pierwszy rzut oka. Mylenie imienia tylko w jedna strone, faworyzowanie, moje dziecko spi w wozku pod drzewem, jej dziecko spi w chlodniutkim pokoiku pod milusia kolderka, ja kiedy bylam w ciazy, nikt sie ze mna nie cackla tak jak z nia. jestesmy synowymi, z ta roznica ze ona jest zonka ukochanego synka mamuni (tesciowej) zycie wystawi rachunek, prawda sie sama obroni. potrzeba tylko czasu

    Polubienie

  43. Przykre i przerażajace jest to jak dziadki i babcie traktują swoje wnuki!!!Sami zabierają im to czego mogą im dać najwięcej – miłości, ciepła zrozumienia i dużo czasu którego my rodzice czesto nie mamy… U nas też ten problem występuje. Dwie wnuczki od syna są be tyle tylko że nie ma więcej wnuków 😦 babcia na emeryturze w pełni sił nie zajmie sie wnuczką bo sobie coś umysliła i do dziecka przychodzi niania, super obraz babci !!!

    Polubienie

  44. Jest taki mądry kawał; Starsza kobietka, umęczona, spocona, idzie chodnikiem, pod pachą taszczy tłustego pięciolatka a za sobą ciągnie spłakanego dwulatka….- Pani postaw tego tłuściocha a weź na ręce małego- ktoś zawołał.- O nie, tamten mały to od synowej!!Fajne, prawdziwe. Jestem synową, mamy trzy córki i od narodzin są na straconej pozycji w oczach babci. Dla niej „naj” wnuki to wnuki od córki, dla nich ma czas, siłę i pieniądze, naszym czasami coś skapnie, resztki miłości i uwagi. Bardzo mnie to boli, dzieci są za małe by to zauważyć, ale rosną i pewnie odwdzięczą się babci, mam nadzieję.

    Polubienie

  45. Jest taki mądry kawał; Starsza kobietka, umęczona, spocona, idzie chodnikiem, pod pachą taszczy tłustego pięciolatka a za sobą ciągnie spłakanego dwulatka….- Pani postaw tego tłuściocha a weź na ręce małego- ktoś zawołał.- O nie, tamten mały to od synowej!!Fajne, prawdziwe. Jestem synową, mamy trzy córki i od narodzin są na straconej pozycji w oczach babci. Dla niej „naj” wnuki to wnuki od córki, dla nich ma czas, siłę i pieniądze, naszym czasami coś skapnie, resztki miłości i uwagi. Bardzo mnie to boli, dzieci są za małe by to zauważyć, ale rosną i pewnie odwdzięczą się babci, mam nadzieję.

    Polubienie

    1. Na pewno się odwdzięczą. Ja zawsze zastanawiałam się dlaczego jedną babcię lubię (mama mamy) a drugą nie (mama taty). Dziś wiem i nie mam do siebie żalu. Obie na to zapracowały. Jedna swoją dobrocią, a druga nijakim traktowaniem. I wiem, że nie zapłacze na pogrzebie tej drugiej.

      Polubienie

Dodaj komentarz