Moją Przyjaciółkę przy okazji własnych urodzin, dopadł kryzys wieku dojrzałego. Trochę spóźniony, bo już dawno przekroczyła magiczną czterdziestkę, i jednocześnie w swej sile zbyt wczesny, bo do wejścia w drugą połowę życia wciąż ma jeszcze daleko. Jeszcze nie popadła w depresję, ale ta stoi u drzwi i wygląda na to, że za chwilę sobie je otworzy. Drażliwość, napady smutku i beznadziejności, i niezrozumienia przez bliskich, a przede wszystkim przez własnego małżonka, towarzyszą jej już na co dzień. Ma poczucie, że jako kobieta stała się niewidzialna, że funkcjonuje tylko jako matka i gospodyni domowa. Że tak naprawdę, to wszystkie drzwi możliwości, zamykają się przed nią z trzaskiem. Coraz częstsze dolegliwości fizyczne, codzienne spojrzenia w lustro kumulują się z obniżonym poczuciem wartości, stwarzając przekonanie o ogromnych zmianach i wykluczeniu z dotychczasowego życia. Bo nagle na nic nie ma ochoty i sił. Jeszcze się nie poddaje, ale zamiast błysku w oku, wciąż tkwi w nim smutek i jak na razie ma się całkiem dobrze.
Kryzys wieku dojrzałego…
Problem mojej Przyjaciółki tkwi w tym, że obcy jej jest zdrowy egoizm. Tego musi się po prostu nauczyć. Akceptacji siebie, czyli i duszy i ciała. Ciała, które przecież z upływem czasu zmienia się, i choć dieta, uprawianie sportu, korzystanie z dobrodziejstw gabinetów kosmetycznych pomaga utrzymać je w dobrej kondycji, to i tak wszystko zależy od tego, czy się docenia swoje lata, czy nie. Bez tego każdy upływ czasu będzie w pewnym sensie traumą, lękiem przed przemijaniem.
Drugim problemem, i chyba podstawowym, to jest mąż, czyli komplikujące się wspólne relacje. Najbardziej ją boli brak zrozumienia, akceptacji, docenienia i szacunku. To wszystko powoduje destrukcyjne myślenie, że nic w życiu już ją nie czeka. A na pewno nie z nim.
I choć jeszcze nachodzi ją zapał by coś zmienić, czegoś nowego doświadczyć, to szybko gaśnie.
Uprzedzając komentarze typu: zostaw „drania”, napiszę, że nie zostawi, choć werbalnie nie raz już się odgrażała.
Staram się, by sobie uświadomiła, że jeśli uważa, że nic z nim ją już nie czeka, to nie oznacza to, że przy nim również. Bo to już zależy tylko od niej samej. Potrzeba tylko sporej dawki zdrowego egoizmu, energii i zapału, by zawalczyć o siebie. Zdjąć z siebie szatę domowej cierpiętnicy, czapkę niewidkę i zacząć żyć w nowej roli. Owszem, potrzebny jest czas i cierpliwość, by się tego nauczyć. Ale w końcu się uda.
Uda się i już!
W ramach terapii zaleciłam wiosenne zakupy ciuchowe. Niestety niewspólne i… Przyjaciółka owszem obkupiła się okrutnie: trzy pary butów, dwie spodni i kilka bluzek. Cudownie….gdyby nie to, że wszystko w smutnych ciemnych kolorach. Zważywszy na to, że ja wcześniej o mało co nie wyszłam ze sklepu z różowymi spodniami, które zamieniłam na intensywnie niebieskie, a wściekle żółtą bluzkę na żółć musztardową, za to mając do wyboru granatowe baleriny z mięciutkiej skórki i takie same tylko pomarańczowe, wybrałam pomarańczowe- to zrobiło mi się smutno, co nie omieszkałam oznajmić. Dostałam obietnicę, że na następne zakupy idziemy razem. Już ja dopilnuje by kolor zagościł w jej szafie. Na razie w szafie, a potem w życiu!
Wszak wokół tyle jest możliwości.
Prawda?
Przypuszczam, że to jednak nie kryzys wieku dojrzałego, a kryzys który za sponsorowało jej najbliższe otoczenie. Poczuć się bezwartościową , nieatrakcyjną można niestety w każdym wieku (sama to przeżyłam kilka lat temu). Pomysł z kolorowymi ubraniami bardzo dobry, do tego kosmetyczka, fryzjer i samopoczucie na pewno będzie lepsze. Najważniejsze jednak jest to, że ma przyjaciółkę w postaci Ciebie, na którą wnioskując po notce może liczyć. Ściskam mocno :).
PolubieniePolubienie
To prawda co napisałaś, poczuć się nieatrakcyjną i być niedocenianą można w każdym wieku, jednak opływający czas potęguje to poczucie. tak wiele zależy od nas samych, ale u niektórych poczucie własnej wartości nie ma solidnych fundamentów, czasem nawet żadnych. Tak, we mnie ma i będzie miała wsparcie, tego może być pewna 🙂 Bużka.
PolubieniePolubienie
Może i w Tobie ma i będzie mieć oparcie … tylko przestań wpędzać ja w zamienniki czyli uzależnienia – „W ramach terapii zaleciłam wiosenne zakupy ciuchowe” … Czy Ty nie zdajesz soebie sprawy że że większośc kobiet w Polsce i na świecie jest UZALEZNIONA od bezsensownych zakupów, które tylko na chwile poprawiaja im humor, i absolutnie nie rozwiązuja problemów, czyli sedna. Nigdy nikomu nie doradzaj pójścia na zakupy w ramach poprawienia soebie samopoczucia bo to z czasem może sie stać błędnym kołem, desperacką deska ratunku której będzie sie chwytać jak tonący brzytwy i pogłębiać w zakupach zamiast dostrzegać siebie i radośc życia bez tego głupawego uzależnienia.Zbyt wiele kobiet ucisza swoje problemy ze sobą wydawaniem pieniedzy na bzdury za każdym razem kiedy będą mieć spadek nastrojów, i będą wydawać coraz więcej i coraz częściej traktując tą czynność (przyzwyczajenie) jak lekarstwo!!! Kobieto stań sie dobrą przyjaciółką zamiast wpędzać tamta kobietę w paszcze lwa.Pomyśl o tym. Najlepsza jest TYLKO MĄDRA przyjaciółka, a nie jakakolwiek.
PolubieniePolubienie
O matko! Cóż za tyrada 😉 Ulżyło? :)) Przemilczałabym ten komentarz, bo nic nie wiesz o Niej, o mnie i naszych relacjach, ale nie przemilczę, gdyż w Twoim komentarzu jest sporo racji, choć akurat nijak nie mają się one do nas. Jednak takie zagrożenie jak zakupoholizm istnieje i warto na to zwracać uwagę. Nas to nie dotyczy, mojej Przyjaciółce NIGDY nie zagrozi, i choć nie szafuję słowem nigdy to w tym przypadku jestem pewna.
PolubieniePolubienie
W ubiegłym tygodniu nabyłam niebieski sweterek i różową kamizelkę, która została zauważona już w pracy 🙂 Przemalowuję swoją szafę, może wraz z nią pójdę krok dalej? Buziaki )*
PolubieniePolubienie
różową kamizelkę chce zobaczyć!!!!!!! Odważnaś no i mnie się to podoba 🙂 Od czegoś trzeba zacząć przemalowywać swoje życie na żywe kolory, więc szafa jest dobrym przykładem by pójść dalej…Buzia.
PolubieniePolubienie
Ja lubię smutne, ciemne kolory garderoby. Czy to znaczy, że mentalnie się starzeję czy że jestem po prostu smutną osobą? :)))Popieram ten zdrowy egoizm! Życie Twojej przyjaciółki to teraz w pełni rozwinięta róża – najwyższa pora korzystać, cieszyć się, dbać o siebie. Kiedy jak nie teraz?
PolubieniePolubienie
No właśnie, kiedy? teraz!Nie sądzę by człowiek ubierający się w smutne, ciemne kolory, albo w stonowane ( ja) to od razu jakiś smutas 🙂 Przyznaję, że ja czarnego nie lubię, choć ostatnio mam więcej w szafie, ale i czerwony u mnie to rodzynek 😉 Lubie beże,brązy i oczywiście zielenie, ale kupuje również w innych kolorach…W tym roku w sklepach jest szaleństwo kolorów i trudno mu się oprzeć 😉
PolubieniePolubienie
Prawda. Ja mam 32 lata, a chęci do życia żadnych…póki co. Przepraszam…Buziaki :*
PolubieniePolubienie
Póki…ale to minie, nauczysz się, oswoisz, pogodzisz. Przytulam.
PolubieniePolubienie
ale jedno szczescie ma ta twoja przyjaciolka- ze ma ciebie:)
PolubieniePolubienie
ale jedno przyaciolka ma na szczescie- ma ciebie obok:)
PolubieniePolubienie
mam taka nadzieję, ze to jednak szczęście :)))) Ale ja je również mam, bo to cudowna kobieta :)))))
PolubieniePolubienie
Wbrew pozorom wcale niełatwo mi, np, zakupić coś w kolorze… Przykład? Poszukiwałam kilka dni temu szlafroczek, szykuje mi się pobyt w szpitalu, a nie posiadam… I co? I proponowano mi tylko szaro-buro-beżowe brzydactwa, a ja z tego wyrosłam dzięki mężowi już ładnych kilka lat temu… z innymi rzeczami, w moim osobistym rozmiarze też nie lepiej… Może i ja się wproszę na te zakupy? pewnie nie w tych sklepach poszukuję 😉 Pozdrawiam wiosennie
PolubieniePolubienie
Kurczę, a w sklepach taki kolorowy zawrót głowy. Czyżby sprawdzała się zasada, ze jak się coś bardzo chce to na to się nie trafia? Może w bieliźnianej garderobie modne kolory jeszcze nie dotarły? Nie wiem, ale sprawdzę, bo i mnie szlafroczek nowy by sie przydał. Mam bardzo kolorowy, wręcz tęczowy, ale bardziej na zimę niż na czas wiosenno-letni. No to idziemy na zakupy!!! Buzia 🙂
PolubieniePolubienie
To może być dobry pomysł dla mnie – wprowadzić trochę kolorów do garderoby. Pomyślę…Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Pomyśl. Wypróbuj! Zastosuj! i powiedz jak Ci poszło 🙂 Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
WitajSłyszałam o takim syndromie, ale mnie chyba nie dopadnie, za rok skończę 50- tkę i mam się kolorowo :)Ważnym jest us miech, zajęcie, czas dla siebie, praca społeczna, kontakt z ludźmi koniecznie. Nowy kolorek na włosy, barwna szafa, ciekawe hobby i już 🙂 a ja zapraszam na spacerki dłuuuuuuugoie :)Pozdrawiam cieplutko 🙂
PolubieniePolubienie
WitajSłyszałam o takim syndromie, ale mnie chyba nie dopadnie, za rok skończę 50- tkę i mam się kolorowo :)Ważnym jest us miech, zajęcie, czas dla siebie, praca społeczna, kontakt z ludźmi koniecznie. Nowy kolorek na włosy, barwna szafa, ciekawe hobby i już 🙂 a ja zapraszam na spacerki dłuuuuuuugoie :)Pozdrawiam cieplutko 🙂
PolubieniePolubienie
Obie wolimy szybsze przemieszczanie, więc albo bieganie, albo rower :)Tak, każdy wiek niesie ze sobą nowe, fajne możliwości, tylko trzeba potrafić je dostrzec i wykorzystać. W końcu to od nas zależy czy zagrzebiemy się w smutnej rzeczywistości, że czas mija, czy ubarwimy swoje życie 🙂 Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Brak zrozumienia najbliższych i postrzeganie siebie w takiej roli może każdego zdołować. Idź z Nią koniecznie na zakupy. Wiosna jest! Barwne ciuszki czasem poprawiają samopoczucie. Serdeczności Roksanno
PolubieniePolubienie
Bliska osoba jak nikt inny potrafi „zdeptać” nasze poczucie wartości, tym szybciej jeśli nigdy nie miałyśmy go mocno ugruntowanego i potrzeba akceptacji i potwierdzenia była ogromna… Oczywiście, ze pójdę, mam w planach też kino i ogromny puchar lodów :))) No i nie mogę się doczekać wspólnych wycieczek rowerowych :)Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
To jak bym czytała o sobie. Żyję gdzieś obok, jestem sprzątaczką, kucharką, praczką. Codziennie walczę z nadwagą i tracę już siły. Nie lubię swojego ciała, zaczynam czuć nienawiść do partnera. Wkurza mnie ze chodzę i sprzątam po nim. Zwracam mu uwagę i słyszę ze marudzę bo jemu bałagan nie przeszkadza. Do d…y z takim życiem!
PolubieniePolubienie
Chciałabym mieć taką przyjaciółkę która pocieszy, poradzi i przytuli. Mam prawie 33 lata, męża który się mną nie interesuje, dwójkę dzieci które kocham szalenie, ale bez miłości i zainteresowania męża życie nie ma już znaczenia-czuję się samotna.
PolubieniePolubienie
Witam w klubie, mój mąż też za bardzo mną się nie interesuje. Też mam dwójkę dzieci, które kocham nad życie. Mnie do życia optymistycznie nastawia praca. Pracuję z samymi panami i oni mnie dowartościowują jako kobietę. Moja szafa też doznała metamorfozy, zamieniłam wszystkie odcienie szarości na kolory i to takie ostre echh. Mam 33 lata a noszę czerwone spodnie, i inne żywe kolory. No cud malina. o męża już tak nie zabiegam. Teraz rozstajemy się na tydzień, jadę z dzieciakami. Mam nadzieję, że coś przemyśli, chociażby byłby to cud. Samotna również czuję się bardzo. Ale cóż takie życie. Zastanawiałam się czy nie zakończyć tego, ale czy z innym nie byłoby tak samo po 10 latach związku. Jestem wolna w sensie psychicznym, chodzę do fryzjera, cieszę się dziećmi. On traci tylko nie ja. Jego wybór.
PolubieniePolubienie
Witam w klubie, mój mąż też za bardzo mną się nie interesuje. Też mam dwójkę dzieci, które kocham nad życie. Mnie do życia optymistycznie nastawia praca. Pracuję z samymi panami i oni mnie dowartościowują jako kobietę. Moja szafa też doznała metamorfozy, zamieniłam wszystkie odcienie szarości na kolory i to takie ostre echh. Mam 33 lata a noszę czerwone spodnie, i inne żywe kolory. No cud malina. o męża już tak nie zabiegam. Teraz rozstajemy się na tydzień, jadę z dzieciakami. Mam nadzieję, że coś przemyśli, chociażby byłby to cud. Samotna również czuję się bardzo. Ale cóż takie życie. Zastanawiałam się czy nie zakończyć tego, ale czy z innym nie byłoby tak samo po 10 latach związku. Jestem wolna w sensie psychicznym, chodzę do fryzjera, cieszę się dziećmi. On traci tylko nie ja. Jego wybór.
PolubieniePolubienie
Aniu- to, że teraz nie masz nikogo, to nie znaczy, że już tak będzie zawsze, bo przyjaźń tak jak miłość można spotkać w każdym wieku o każdej porze 🙂 Trzeba tylko być na nią otwartą, wyjść do ludzi…A z mężem porozmawiać, szczerze…Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
No, Twoje podejscie jest zdrowe i rozsadne! Niestety, kryzys wydaje sie baaardzo przez Kolezanke sprowokowany. Sama bylam autorka (wspolautorka) podobnego. A wystarczy sie czesciej usmiechnac, zalozyc (zgodnie z zaleceniami dobrej Przyjaciolki :-)) cos kolorowego i sexy, poczuc sie dobrze… I nie obwiniac innych, ze sie nami nie interesuja, jesly my sami siebie zaniedbujemy. Mowie to – oczywiscie z autopsji.
PolubieniePolubienie
Zmiany trzeba zacząć od siebie…tylko gdzieś po drodze można stracić entuzjazm jeśli nie są one dostrzegane…
PolubieniePolubienie
masz zupelna racje,byc moze jest to sposob w jaki mysli sie w Polsceczyli „ubierz sie stosownie do wieku”,ile razy jestem w kraju ciagle slysze te slowa i przyznam sie,iz nie mam pojecia o co tak naprawde chodzi;mimo uplywu lat nie rezygnuje z kolorow,mini,spodni,bo i dlaczego? przeciez jeszcze zyje i z pewnoscia mojej wnuczce jest przyjemnie widziec babcie radosna i kolorowa,niz jakas zgrzybiala staruche.pozdrawiam serdecznie i kolorowo.
PolubieniePolubienie
Zrezygnować ze spodni???/ a w życiu! z kolorów również nie, szczególnie, że ja od lat przekonuję się do czarnego i przekonać się za bardzo nie mogę, więc moja szafa, być może niejaskrawa, ale kolorowa jest 🙂 Serdeczności 🙂
PolubieniePolubienie
nic straconego!czarne kolory będą dobrze wyglądać z niespotykanie kolorowymi dodatkami ;)Sytuacja jest jeszcze do opanowania ;>pozdrawiam
PolubieniePolubienie
:))) tak, dodatki to ważny szczegół :))))
PolubieniePolubienie
A ja moje panie, ostatnio strzeliłam sobie różowe pasemka na włosach. I guzik mnie obchodzi co sobie inni pomyślą . Stojąc w lustrze sama do siebie się śmieją . A co mi tam , za dwa dni zmyję bo to pianka ale chociaż raz zaszalałam!!!
PolubieniePolubienie
:)))) miałam, miałam kiedyś- był to efekt uboczny ( po kilku myciach) po pasemkach czerwonych :)))
PolubieniePolubienie
A ja moje panie, ostatnio strzeliłam sobie różowe pasemka na włosach. I guzik mnie obchodzi co sobie inni pomyślą . Stojąc w lustrze sama do siebie się śmieją . A co mi tam , za dwa dni zmyję bo to pianka ale chociaż raz zaszalałam!!!
PolubieniePolubienie
A wystarczyło aby zastosowała dietę i trochę schudła.
PolubieniePolubienie
sugerowanie ze kobieta dobrze po 40 powinna sobie kupić ziuelone ligginsy i różowe ciżemki nie przyniesie jest akceptacji. zrobi z siebie klowna. I tyle. Ludzie miejcie litość . sam jestm po 40 i jakoś nie widze zeby kupienie sobie różowych butów zrobiło ze mnie gwiazde – a raczej pajaca. Jeśli wg ciebie im bardziej kolorowo tym lepiej – to może faktycznie niech koleżanka sama chodzi do sklepu
PolubieniePolubienie
Twój nick jest adekwatny do stanu twojego ducha :))życzę więcej optymizmu :))))
PolubieniePolubienie
Pesymista!!! Zaloz czarny wor i zadreczaj sie , ze musisz codzennie wstac i tworzyc szarosc, ale nie psuj innym ich kolorowych na (strojow)!!! Nazywaj ich pajacami,ale nie zagaduj, wierz mi, ze zaden z nich nie chcial by z toba zamienic slowka. Martw sie, ze inni robia z siebie pajacow to posiwiejesz albo wylysiejesz!!! Ja kocham kolory, codziennie wacham kwiaty, spiewam, maluje, tancze, nie zazdroszcze, podziwiam i dlatego jestem szczesliwa.Tobie zycze przemiany, nigdy nie jest za pozno.Oceniaja pesymisci bo sie boja i sa nieufni, ja tylko bronie sie przed pesymistami bo zatruwaja innym radosc ! Dziewczyny!!!40 55 60 6….. wsiadajcie kolowe na kolorowe rowery i w las gdzie ptaki spiewaja, zawilce kwitna, zabki sie kochaja. A pesymisci na terapie!
PolubieniePolubienie
Słuszny apel!! podpisuję się 🙂
PolubieniePolubienie
Zgredzie- na szczęście mamy całą paletę barw do wyboru :)) kolorowo nie musi oznaczać jaskrawo i krzykliwie. Wyluzuj, bo jak zobaczysz starszą panią w lawendowym kapeluszu i zielonej sukience , to jeszcze zawału dostaniesz 😉
PolubieniePolubienie
no cóż….bardzo bardzo dawno temu miałam podobny problem,ale „wyszłam „z tego 🙂 bardzo pomogła mi piosenka zespołu Myslowitz z refrenem: nie poddaj się,bierz zycie jakim jest i pomyśl że,na drugie nie masz szans….do tego znalazłam hobby które zajmuje mi cały czas po pracy zawodowej-nie myślę,czy mąż mną się interesuje czy jestem dla Niego atrakcyjna,po prostu robię swoje a z czasem Mąż zaczął się przyglądać temu co robię i (co okazało się całkiem niedawno) jest ze mnie dumny :))
PolubieniePolubienie
Miło przeczytać taki komentarz, bo siła innych kobiet po porostu zaraża, daje motywację, ze z każdego kryzysu można wyjść. A piosenkę nie raz sobie nuciłam :)) pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Nie mozna się poddać,nie wolno rezygnowac zsiebie choć to nie łatwe.Szczególnie wtedy gdy mieszka się na zapadłej wiosce i czynności typu zakupy ciuchowe,bieganie,wogóle dbanie o siebie jest wyszydzane i potepiane….
PolubieniePolubienie
Myślę, że i na wioskach to się zmienia…powoli ale jednak…
PolubieniePolubienie
obcy jej jest egoizm? a o czym ona mysli jak nie o sobie ??? a ona sie mezem interesuje ?? skad wiec oczekiwanie ze on sie zainteresuja nia?? ona interesuje sie tylko i wylacznie soba, tak wynika z opisu , a egoizm to jej podstawowe odczucie. pozatym , skoro zbliza sie do 50-tki to najwyzszy czas zdac sobie sprawe ze nastolatka nie jest i jej przebrzmiala „kobiecoscia” nikt sie juz raczej nie zainteresuje, chyba ze jakis niewyzyty desperat
PolubieniePolubienie
Dziwne, po 40-ce a stać Was wyłącznie na odskocznię w postaci ciuchów? I dziwisz się depresji? Dobrze, że koleżanka jeszcze żyje. O medytacji nie słyszałyście? Daje największe szczęście, zwłaszcza ta rodzima (modlitwa od waszych dziadów i pradziadów). Daje siłę do działania, i to gdzie! I to jaką!. W zawodowej karierze, sporcie, polityce, przyjaźni, miłości i innych spełnieniach.
PolubieniePolubienie
Uwierz- stać nas na więcej 😉
PolubieniePolubienie
ja jestem duzo po 40-stce i moje zycie jest bardzo pozytywne, jestem pelna optymizmu i zadowolenia. to jest mozliwe, nalezy nareszcie uwierzyc w siebie. to fakt, ze ciuch pomaga, ale tak naprawde to kolor jest w nas 😉 pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Od czegoś trzeba zacząć 🙂 ciuch to akurat zbieg okoliczność, Przyjaciółka od kilku lat nie była na zakupach( z różnych powodów) … Tak, kolor jest w nas, bo znam osoby, które preferują kolor czarny, a mimo to są barwne…
PolubieniePolubienie
Nic tak nie poprawia samopoczucia jak udane zakupy, wizyta u fryzjera, kosmetyczki.Na 12 maja jestem umówiona na te wszystkie zabiegi a dzień wcześniej na zakupy, liczę ,ze w końcu to wstrętne choróbsko pójdzie sobie precz, przecież muszę pięknie wyglądać na chrzcie Sary a 15 go mam już od dawna wykupione wczasy w Egipcie, lecimy razem z przyjaciółką. I czyż nie mam motywacji by wreszcie wyzdrowieć. Niech ta Twoja przyjaciółka spojrzy na niebo , niech uśmiechnie się do słońca, i nie szuka dziury w całym bo jej nie znajdzie..Pamiętam jak nie chciałam żyć kiedy zostawił mnie mąż jaka była nieszczęśliwa i tylko łzy, łzy, Teraz chcę żyć i cieszyć eis życiem a że czasami smutek dopada to tylko smutek a nie depresja , jej już dawno się pozbyłam kiedy walczyłam o życie wiesz co to znaczy. Ona ma męża i jeśli zechce znajdzie wsparcie ale musi chcieć . Nie ma ludzi doskonałych rodzimy się z zaletami i wadami musimy pokochać w sobie ale i w najbliższych to co nas drażni. Życzę jej wiosennego odrodzenia. a dla Ciebie serdeczne uściski i buziole
PolubieniePolubienie
Dziękuję kochana 🙂 A ja Tobie zdrówka!!!!! Wszystkie te zabiegi naturalnie poprawiają nasze samopoczucie, i czasem są po prostu niezbędne. Jak drugi bliski człowiek po to by sie wygadać, jak spacer wśród drzew i nad głową słoneczne niebo by dostrzec kolory życia. Jak własne zainteresowania, cokolwiek nimi jest, ale robione z pasją i satysfakcją…Serdeczności 🙂
PolubieniePolubienie