Liść jeszcze nie do końca opadł, ale smutki pukają do drzwi…

Jeszcze  wokół kolorowo. Jesień  swymi barwami pieści oko, tworząc  niesamowity melanż wraz z zielenią, tą  zimozieloną. Jutro niestety  już listopad, najbardziej nielubiany przeze mnie miesiąc. Zawsze  rozpoczyna się  płomieniem  świec pamięci,  zmożoną tęsknotą za tymi, co odeszli,  refleksją, zadumą, spotkaniami z tymi, co wciąż jeszcze tu i teraz mają wiele do zrobienia. To czas wyciszenia, smutku, ale i radości z dzielenia się wspomnieniami
Pamięć jest najważniejsza.
Za chwilę przyjdą dni szare, ponure, zbyt krótkie.  Uciekające. Wystarczy jeden dzień, by wszystkie barwy jesieni zniknęły- stan nieunikniony, a jakże przygnębiający. 
No nie lubię listopada i już!
Po całości albo za całokształt 😉
Nawet jeśli tak jak w tym roku, wszystkie jego weekendy mam towarzysko zaplanowane w gronie Przyjaciół. By nabrał  czasem koloru czerwonego wina i wiosennej sałatki. By nie grzać się tylko w blasku świec, ale w blasku bliskich duszy osób.
Już w ten weekend zaczęłam wyjściem do kina, a  po nim szampanem z okazji. I tak do późnych godzin nocnych. Wszak czas był łaskawy i cofnął się o godzinę, pozwalając odespać nocną biesiadę.
 
A jeśli chodzi o kino….
Film 3D wielkiego Hofmana i tu lekkie rozczarowanie. Nie z powodu 3D, ale opowiedzianej historii, a właściwie jej braku, braku treści. Owszem niektóre obrazy piękne, widać rękę mistrza zdjęć- Sławomira Idziaka.  No i aktorstwo  Adama Ferency, mojego ulubionego aktora jak zawsze mnie nie zawiodło. 
Lubicie Nataszę Urbańską?
Ja ją podziwiam, za urodę i talent. Pięknie śpiewa i jeszcze piękniej tańczy. Ale mimo płynących  pochwał od reżysera i aktorów z planu, jej gra w tym filmie  nie do końca mi się podobała.  Może dlatego, że mimo mojego podziwu dla jej talentu, to  wielkiej sympatii we mnie nie wzbudza. 
Dlaczego?
Bo nie rozumiem jak piękna kobieta, pracowita,ambitna,  utalentowana, odnosząca sukcesy zawodowe,  wciąż publicznie  podkreśla swoja zależność od męża. Tak jakby bez niego- ona artystka- nie istniała. Irytuje na wizji jej uległość, poddanie w słowach, zachowaniu, nawet jeśli żartuje, to nie jest to śmieszne, a raczej infantylne. Przesadne. Sztuczne.
Być może dlatego zachwyciły mnie tylko sceny, gdy śpiewała i tańczyła, a nie te, w których tylko grała.
 
Jednym słowem film  pt. „1920 Bitwa Warszawska”  pozostawił po sobie spory niedosyt. 
 

36 myśli na temat “Liść jeszcze nie do końca opadł, ale smutki pukają do drzwi…

    1. Miałam okazję oglądać Nataszę jak tańczyła w TzG i muszę przyznać, ze była rewelacyjna i zachwycająca, ale szybko zachwyt mijał jak po tańcu za każdym razem zaczynała się krygować, sztucznie zachowywać- czar pryskał. Brak jej naturalności. I ta jej bezwolność- no irytująca!

      Polubienie

  1. Filmu nie widziałam. Średnia wróciła z kina zniesmaczona, z niedosytem historii. A o wspomnianej aktorce… może ja nie będę cytowała…A listopad…najgorsze są mgły…

    Polubienie

    1. No niedosyt ogromny, szczególnie po kimś kto tak pięknie zekranizował Trylogię Sienkiewicza. Choć dla mnie już” Ogniem i mieczem” również jakiś niedosyt pozostawiło, ale dużo, dużo mniejszy. A co do Nataszy – no niech śpiewa i tańczy, najlepiej wszystko na raz 😉 ale grania niech unika…Oj no mgły, mokre liście na drodze, wciąż się o kogoś stracham…

      Polubienie

  2. Dla mnie listopad jest też najbardziej znielubionym miesiącem w roku i nawet nie przekupi mnie świecącym dziś słońcem. Filmu nie widziałam ale myślę,ze wobec Nataszy Urbańskiej żywię podobne uczucia. Relacja Żona-mąż nie powinna opierać się na układzie mistrz-uczennica.Praca to jedno, życie prywatne to drugie.Wypowiedzi Nataszy świadczą nie tyle o miłości do męża ile o bardzo mocnym uzależnieniu wobec niego.Pozdrawiam serdecznie Roksanno

    Polubienie

    1. Mnie też nie, fakt wczoraj był piękny dzień, dziś też już mgła ustępuje miejsce słońcu, ale nie ze mną te numery, bo za kilka godzin znowu się zrobi niesympatycznie!Tak , ja to uzależnienie odbieram w każdej jej publicznej wypowiedzi. Każdy ich historię zna, nie ma sensu na każdym kroku ją przypominać i podkreślać, że wciąż jest mężowską uczennicą. To nie jest dobry układ, ale też i wizerunek wobec publiczności. Dużo traci przez to jako artystka, i nic nie zyskuje jako kobieta pozostając w obiorze jako uzależniona od swego mistrza- męża. Serdeczności 🙂

      Polubienie

    1. Oj…może nie morze, choć znajdą się pewnie momenty by się wzruszyć. Miłość wzrusza. Hmm…nie wiem co się dzieje, ale może się dowiem u Ciebie. Ściskam.

      Polubienie

      1. No właśnie jeśli chodzi o filmy wojenne to ja już płaczę jak tylko się zacznie i długo po tym jak się skończy 🙂 Niesamowicie do mnie przemawiają.

        Polubienie

  3. ja też za Nataszą nie przepadam i to samo mnie w niej drażni. A ja w tę sobotę pierwszy z dwóch teatrów w tym miesiącu odwiedzam i nie mogę się doczekać;-)

    Polubienie

    1. No to ja Ci zazdroszczę:)))) Ja mam jeszcze w tym miesiącu plany i kinowe, i teatralne, ale jak wyjdzie to jeszcze nie wiem. Co do kina sprecyzowane, a na spektakl decyzja ma dopiero zapaść, bo oczywiście na repertuar z aktorami szeroko znanymi 😉 a mają grać kilka różnych, więc wybór trudny i terminy jeszcze niepotwierdzone.

      Polubienie

      1. przyznam się, że ja poszłabym jeszcze na co najmniej dwa spektakle gościnne i dwa ze stałego repertuaru ale też chcę jeszcze do kina i dzieci też chcą więc niestety sorki ale trzeba zrezygnować. Choć kto wie….:-))

        Polubienie

        1. Oj rozumiem, rozumiem, chciałoby się, ale nie samym kinem czy teatrem człowiek żyje. U mnie gęsto od imienin się robi, a i Sylwester w planach bardziej huczny- choć z tego to ja bym zrezygnowała na rzecz teatru- no ale jak będzie, to czas pokaże ;)Oby Tobie i mnie się udało!

          Polubienie

  4. Z reguły nie chodzę na filmy okrzyknięte „dziełami” albo „wybitnymi” , a już szczególnie na polskie. Zbyt wiele razy się „nacięłam”. I na ten też się nie wybieram. Może kiedyś, jak przysłowiowy kurz opadnie, obejrzę spokojnie w domu, może. Co do Pani Nataszy, zgadzam się. Sama: piękna i taneczno-wokalnie utalentowana, jako dodatek do Janusza J. – dla mnie nie do zaakceptowania.

    Polubienie

    1. I ja się nacięłam, więc często, a właściwie prawie zawsze czekam by spokojnie obejrzeć sobie w tv, a że czasem rok, albo ciut więcej- nic nie szkodzi 😉 Tu była okazja by w końcu z własnym mężem nie tylko ja, ale i Przyjaciółka, no i oczywiście 3D na małym ekranie nie funkcjonuje. Samo 3D mnie tak nie podnieca, wole bajki albo filmy podróżnicze w tym formacie oglądać- zakochałam się 10 lat temu 🙂 Jak widzę, nie tylko ja mam takie odczucia co do N.U.

      Polubienie

    1. Och jesień ja lubię, ale niekoniecznie w wydaniu polskim. Listopad mogłabym spędzać w bardziej urokliwych i ciepłych miejscach, choć w tym roku przynajmniej jego początek wciąż jest w miarę do zaakceptowania gdyby nie te mgły, które ustępują dopiero w południe. Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  5. filmu nie widzialam, ale co do urbanskiej, nie wiem czemu tak postepuje, po co w kolko poskresla, ze jozefowicz jest taki madry i ona go slucha:D

    Polubienie

    1. Nie wiem po co. To jest irytujące. Mnie wkurza gdy kobieta, która posiada tyle walorów, sama na każdym kroku je umniejsza i pokazuje, że tak naprawdę to wszystko zawdzięcza mężowi.

      Polubienie

        1. Pewnie tak…On sprawia wrażenie, że podporządkowuje sobie wszystkich, taki typ któremu się nie odmawia, bo inaczej wkracza sie z nim na wojenną ścieżkę.

          Polubienie

        1. Za dużo jeżdżę, moi bliscy też bym mogła polubić mgłę. Gdy się pojawia to wzrasta mój niepokój…Czasem podziwiam, ale bardziej w dzień niż w nocy, taką co nie stawia przed oczami ściany, tylko lekko unosi się nad ziemią, szczególnie nad łąkami…

          Polubienie

  6. Oby kolorowa jesien zostala z nami jak najdluzej :)bo obecnie jest pienie :)Bitwy warszawskiej nie widzialam bo nie przepadam za takiemi filmami, a co do Nataszy Urbanskiej to nie lubie jej…dla mnie jest sztuczna…ale w koncu o gustach sie nie dyskutuje :*

    Polubienie

    1. Oby, oby…! A co do Nataszy, jak widać wszyscy komentujący odbierają ją podobnie 😉 Ja lubię jak tańcząc śpiewa, a potem czar pryska 😉 bużka.

      Polubienie

  7. Roksanno melduję się trzeciego listopada, wiesz co – jak na razie jest przepięknie. Słonecznie i krystalicznie, łagodnie.Jesień w tym roku nas rozpieszcza.Do Nataszy się zrażam, szalenie się mizdrzy w TZG Buziaki 🙂

    Polubienie

    1. Dziś tak, wczoraj nie…mglisto i mżysto, tak bardziej wilgotne, nieprzyjemnie. Ale ogólnie początek listopad przyjemniejszy niż niegdyś bywało ;)Mizdrzy bez dwóch zdań, kryguje gdy ktoś ją chwali za jej umiejętności…Miłego dnia!Buziaki 🙂

      Polubienie

  8. nie widzialam, bylam za to na „matka teresa od kotow” oj, ale sie dzialo, ale przygnebilo mnie okropnie. a jezeli chodzi o zachwyt , to mam kilka ulubionych aktorek (starsze pokolenie) – gwiazd. dzisiaj juz ich coraz mniej. malo jest charyzmatycznych aktorow…inne czasy – pozdrawiam

    Polubienie

    1. Inne, ale ja mam swoich ulubieńców i w młodszym pokoleniu. Nataszy talentu do tańca i śpiewania nie brakuje, potrafi zachwycić, szczególnie tańcem, który mnie pasjonuje!!!Jakoś nie mam ochoty na przygnębiające filmy, nie w tym miesiącu ;)Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz