Jak to w rodzinie…

Nie przepadały za sobą. Jak to bywa między synową a teściową. Jednak przez ponad 20 lat mieszkania pod wspólnym dachem, mimo spięć, różnicy poglądów na wiele tematów, ich relacje można zaliczyć do poprawnych. Owszem, były awantury, podniesione  głosy – jak to w rodzinie, gdzie dwa pokolenia ścierają się ze sobą. Synowa chciała po swojemu: czysto, schludnie, nowocześnie. Teściowa starej daty, schorowana niekoniecznie dbała o porządek, więc nieraz młoda gospodyni przepłakała, że jej praca poszła na marne. Ot, zwyczajne niesnaski, może trochę bardziej impulsywne. Synowa, która miała trudne, nieciekawe dzieciństwo starała się, by w jej domu było inaczej. Dbała o dzieci, męża,  inwestowała w dom- remontując i unowocześniając. Teściowej było to obojętne, nie przywiązywała do tego wagi, często jeszcze nie szczędząc złośliwych uwag typu: marnowanie pieniędzy. Synowa jako  prostolinijna osoba często to, co pomyślała, to na głos powiedziała. Bywało, że zbyt nerwowo. 

Nie pałały do siebie miłością, ale też nie nienawiścią.  Synowa miała nawet szacunek do teściowej, jako osoby starszej i przewlekle chorej. Zawsze pomagała i uczyła tego swoje dzieci. Tyle że robiła swoje i podporządkować się nie chciała. Teściowa, nie była łatwym człowiekiem. Nie wiem w jakim stopniu przyczyną była choroba, a w jakim złośliwy charakter, że nie potrafiła uszanować pracę synowej, nie mówiąc już, by ją docenić. Synowa zaś była nerwowa, wybuchowa, ale nigdy złośliwa, zawzięta i pamiętliwa. Owszem, po różnych spięciach skarżyła się, ale po to, by się wygadać i ulżyć sobie.
 
 Ostatnie miesiące, kiedy już teściowa nie mogła chodzić, to synowa wspólnie z teściem wszystko przy niej robiła. Być może teściowa, czując, że już odchodzi złagodniała i nawet czule do niej mówiła. A dla niej( synowej) to było normalne, że trzeba pomóc, być w tych ostatnich miesiącach, tygodniach, dniach…godzinach…Bo kto miał być, jak nie rodzina?
 
Kilka dni po pogrzebie, podczas przypadkowego spotkania  słyszę u niej  gorycz w głosie…
Osoba, z którą była dość blisko-  myślałam, że traktuje ją jak własną córkę –  obgadała ją, że całe życie robiła awantury teściowej, a  na sam koniec nagle się jej odmieniło i skakała przy umierającej.
Dla mnie to normalne, że trzeba pomóc, ulżyć, być. A awantury- no jak to w rodzinie, przeszły jak burza, po której wychodzi słońce. Paradoksalnie oczyszczały  atmosferę…Ale przecież przeżyłyśmy pod jednym dachem tyle lat,  nie potrafiłabym inaczej– usłyszałam.
 
Ja jestem pełna podziwu i szacunku dla  Niej- synowej. 
A tamta osoba, która powinna dobrze ją znać…osądziła i potraktowała jak osobę wielce obłudną i fałszywą.
Owszem, pomoc nie była z miłości…ale z szacunku, obowiązku, odpowiedzialności za RODZINĘ! NATURALNA RZECZ. Dla wielu niepojęta.
Dla wielu niemożliwa. Z różnych względów. Pomijam psychikę i odporność na czyjeś cierpienie, odchodzenie…Na uciążliwe codzienne czynności przy schorowanej osobie. Nawet z miłości nie każdy by potrafił.
Ale jak można czynić zarzut z tego, że ktoś stanął na wysokości zadania?
 
Te ostatnie miesiące musiały być bardzo trudne, a ani razu  się nie skarżyła. Praca zawodowa, dom, ogród, rodzina i  sparaliżowana teściowa, której  życie powoli się kończyło. 
I nie robiła tego dla poklasku. Zwyczajnie z ludzkiej przyzwoitości…
 
Jednak ludzkim językom tej przyzwoitości zabrakło!
 

 

 

92 myśli na temat “Jak to w rodzinie…

  1. Jak świat światem ludzkie języki były, są i będą. Nic na to nie poradzimy. Jedynie możemy po prostu nie przyjmować głupiego zawistnego gadania. Ale nie zawsze się da, więc…. hm…

    Polubienie

    1. Są osoby co bardzo przywiązują wagę co ludzie powiedzą, akurat w trym przypadku tak nie jest, jednak co innego jeśli gada osoba zaufana, zwyczajnie boli…

      Polubienie

        1. USUWAM WSZYSTKIE KOMENTARZE W KTÓRYCH KTOŚ JEST WYMIENIONY Z IMIENIA I NAZWISKA- przepraszam tych, którzy się podpięli pod taki komentarz i automatycznie ich również został usunięty- nie mam na to wpływu niestety.

          Polubienie

    2. a gdzie syn tesciowej?? bo chyba jest..To jego obowiazek, a nie biednej synowej.Nie powiem zeby nie pomóc, ale tu chyba coś poszło za dalekoPoza tym, ten dom to dom teściów NIE synowej.A ze inwestowała, męczyła sie mieszkajac z nią-to niczyja wina. A synowej (syna) wybór.

      Polubienie

    3. Nie zgadzam się z Twoim sposobem myślenia. „Języki” są ,ale mamy wpływ na ich nieistnienie. Dając zdecydowany odpór, negując je głośno uświadamiamy,że są obrzydliwe. Nie ma zgody na szkalowanie, poniżanie, gadanie głupot o innych. Jakoś całe życie to robiłam i nie przysporzyłam sobie wrogów.

      Polubienie

  2. Takich historii jest dużo więcej. Najłatwiej jest właśnie tak oceniać ludzi jak się nie zna do końca sytuacji albo nie wiem chce być lepszym od kogoś, kto pomimo tylu upokorzeń potrafi podać rękę na zgodę i pomóc. Ciekawe czy ta oceniająca potrafiłaby tak puścić w niepamięć to całe zło, kłótnie i awantury i usługiwać chorej teściowej. Ja również jestem pełna podziwu dla Synowej.Pozdrawiam :))

    Polubienie

    1. Ludzie zapominają, ze człowiek potrafi się zmienić i również że pozory często mylą…A życie dopiero weryfikuje gdy stawia nas przed trudnymi wyzwaniami. Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

      1. Dobrze, ze synowa nie uniosła się dumą i nie chciała pokazać co to ona nie jest. Ciekawe jak czuła się teściowa przed śmiercią, czy mogły sobie wybaczyć te gorsze dni ;< chociaż ta opieka już sama w sobie jest wybaczeniem ;))

        Polubienie

        1. Daguś…Synowa jest dobrą, prostolinijną osobą, owszem nerwus z Niej ogromny, ale pewnie nie przyszłoby Jej do głowy by w jakiś sposób się na kimkolwiek odgrywać. Rachunek sumienia jednak każdy musi zrobić sobie sam…

          Polubienie

  3. A ja myślę jeszcze o jednym – nawet gdyby faktycznie tak było, że całe życie awantury robiła a potem zaczęła „skakać” wokół teściowej – to co z tego???? Moim zdaniem nadal to dobrze by świadczyło o tej synowej – każdy może swoje błędy zrozumieć, kazdy może pożalować, każdy może zapragnąć uregulowania stosunków z ludźmi, z którymi się spotyka. Żal, że coś takiego spotkalo synową ze strony osoby, której ufala :/

    Polubienie

  4. WitajCzęsto zbyt pochopnie oceniamy ludzi. A plotkowanie, obgadywanie, zaglądanie w „cudzy garnuszek”, to niestety wady narodowe.W każdym z nas jest pokład dobra :)Miłego weekendu 🙂

    Polubienie

    1. I ja myślę, że te pokłady dobra istnieją. Trudno jednak przejść obojętnie jeśli ktoś gada, kto z tego garnuszka nie jeden raz jadł- czyli osoba bliska i zaufana..Miłej niedzieli 🙂

      Polubienie

  5. ludzie cudze pod lasem widzą, a swojego pod nosem nie wiedzą, ale tak było jest i będzie.Najlepiej nie rozmawiać z nikim, bo są tak wredni, że z igły zrobią widły, bo muszą postawić na swoim.

    Polubienie

  6. I dlatego właśnie jestem jak najbardziej za taką „prostolinijnością” – mówieniem tego, co się myśli osobom, które ze słodkim uśmieszkiem chcą komuś wbić szpilkę i uwielbiają obgadywać. Skoro one mogą być takie, ja mogę być szczera do bólu – i jeszcze „nietaktownie” gafę strzelę, mówiąc o czymś, co taką pańcię zakłuje, z zupełnie niewinną minką. Niech pilnuje własnego nosa, a nie sączy jad po bokach. O! :)))

    Polubienie

  7. Każdy dobry uczynek musi zostać ukarany. W sumie, ta synowa i tak miala szczęście, że usłyszała podsumowanie w oczy. Na ogól w oczy mówi się słodkości , a „całą prawdę”, gdy dana osoba się odwróci.

    Polubienie

  8. no cóż… każdy sadzi po sobie-widocznie ta osoba taka własnie jest-obłudna i fałszywa-swoje „cechy” przypisała innym..olać,zapomnieć i iść dalej..

    Polubienie

  9. Mam bardzo podobna sytuację, tylko tą osoba jest moja matka, która bardzo kochałam i zawsze starałam sie jej pomóc, ale ona do obecnej chwili ma do mnie ciagle jakieś ale, potrafi skutecznie ranić słowem,.Zawsze jestem do jej dyspozycji, ale marzę o własnym kącie.Kocham ją a ona mnie niszczy.Pozdrawiam.Podobno wiele sie zyskuje, jesli słuzy sie i kocha ludzi, którzy nie zawsze nam sprzyjają.

    Polubienie

  10. To typ mojej mamy zloslowa i wredna ,mieszkam w niemczech od lat jezdze do polski i ami z pomoco rodzinny remontujemy dom , a raczej dwa pokoje z kuchnia bez lazienki , cntralnego i cieplej wody.duzo pracy wlozylismy i pieniezy ale mojej mamnie jest zalalo wiecznie nie zadowolona tylko chodzi po ludziach i ich zdanie jest najwazniejsze,jak cos sie nie podoba na wsie to bezdie rok wygadywal ze to jest zle zrobione,.jest nas 4 rodzestwa 3 cos dostalo tylko najstarszy nictaka jest mama kochana,ale odemnie wszystkochce jak mam kupowac nowy piec bo to jest na mnie przepisane mino ze tam nie mieszkam,sama nic nie doklada,ostatnio tez stwierdzla za mam jej po smierci pomnik postawic..nic uszanuje naszej pracy ze jedziemy na urlop i remontujemy mieszkanie to nie tesciowa to matka……tylko sie modlis aby nie byla taka na starosc….tak i o czystosc tez nie dba lutsusow nie potrzebuje,,

    Polubienie

    1. kim, jaką miarką pozyczają taką oddaja , Ty tez bedziesz tesciową i zapewne to samo usłyszysz , a tak sumujac , to przeciez tesciowa dala Ci meza-zone !! czy z ksiezyca spadł??? jesli masz dzieci to One to widzą , wiec nie badz kiedys zaskoczona!!

      Polubienie

      1. Droga tesciowo , tesciowa nie daje syna ,synowej . Decyzja jest młodych , czy chca byc razem czy nie , tesciowa ma tyle do gadania co zyd za okupacji .W wielu wypadkach , brak reakcji młodych na panoszenie sie tesciowych w zwiazkach powoduje wiele tragedii . Nieraz takie powitanie w drzwiach jest jedyne i słuszne . Nic nie dzieje sie bez przyczyny , człowiek dobrze przyjety w rodzinie i usznowanie decyzji synowej /sprawa gotowania, organizacji , pracy , studiowania itd/ , nigdy nie wywoła takiego zachowania . Pewien etap w zyciu sie konczy , zaczyna sie drugi – slub dzieci . Zadnych rozczen, wtykania nosa w nie swoje sprawy , ploty , intrygi itd. W razie włazenia butami w cudze zycie , zostają OTWARTE DRZWI dla intruza.

        Polubienie

  11. Żyj swoim życiem, nie zwracaj uwagi na złośliwości postronnych ( wiem, ze to niełatwe), uczynione dobro zawsze wraca do człowieka – a złośliwcy nie wiedzą jeszcze co ich czeka. Siły charakteru i wytrwałości.

    Polubienie

  12. Ta lepsza bedzie zawsze gorsza a tylko dlatego ze jest SYNOWĄowa starsza Pani miala dobra synowa klotnie wynikaly chyba z roznicy pokolen CIEKAWA JESTEM CZY TA TESCIOWA ZROZUMIALA NA KONIEC ZE MA DOBRA SYNOWA ?

    Polubienie

  13. Rada dla Synowej: zawsze jest dobrze uważać, z kim się zadajemy. Głupich, prymitywnych, płytko myślących ludzi naprawdę nie brakuje (niestety…). A sytuacja opisana w artykule? Należy się cieszyć, że kobieta zobaczyła „szczerość” „przyjaźni”.

    Polubienie

  14. No tak to jest niestety że miłym synowa zaczeła być na łożu śmierci – nie docenia sie ludzi kiedy są zdrowi to w pyskówke sie ze starszą osobą wdaje bo jej sie wydaje że wszystkie rozumy pozjadała – bo chciala unowoczesniac – szacunek to jest szacunek a skakanie na łożu śmierci przez kilka miesiecy w stosunku gdzie dala popalic przez 20 lat to jest obłuda i nie ma co sie dziwić , żeby jej dzieci w ten sposób nie odpłaciły

    Polubienie

    1. Obłudą jest pomoc człowiekowi w cierpieniu nawet, gdy był dla kogoś niedobry? To jest najwyższy poziom szlachetności i człowieczeństwa a nie obłuda!

      Polubienie

    2. Iwonko jesteś żałosna w swojej wypowiedzi, jak śmiesz osądzać synową z tego bloga, za to , ze chciała mieć czysto i schludnie, za to , że nie pozwoliła na manipulowanie sobą przez teściową. Według ciebie powinna siedzieć w brudzie i pozwolić sobie na bycie szarą myszą pod miotłą , ciekawe czy chciałabyś być na jej miejscu??? ja prowadzę życie niezależnie od teściów, nie pozwalam na ingerowanie w nasze życie, co nie oznacza , ze nie mam dla niej szacunku. Nowa rodzina -małżeństwo to odrębna komórka i teściowie i rodzice powinni to respektować, nawet Biblia mówi-cyt. ” Niech mąż opuści matkę i ojca i przylgnie do żony i będą jednym ciałem „-

      Polubienie

  15. nie opowinna brac takich sob pod uwage-nie sa tego warci-a innych oceniamy-swiadomie czy podswiadomie-zawsze wedlug wlasnego sumienia-co sami jestesmy warci,chcemy przypisac innym!wiec synowa?-z duma wypelnionego zwyklego obowiazku -glowa do gory i patrz „zmiji”prosto w oczy!

    Polubienie

  16. Jak to mowia, psy szczekaja a karawana jedzie dalej. Jeszcze jeden punkt do weryfikacji i jeszcze jedna osoba do skreslenia z listy przyjaciol. Ot, taki „szczekus” moze pozostac wsrod znajomych, ale na wiecej niech nie liczy. Tak przynajmniej postepuje ja. Zasada jest prosta: wybaczam ale nie zapominam! Nie rozumiesz mojego postepowania? Przypisujesz mi inne intencje niz w rzeczywistosci? To znaczy, ze mnie nie znasz. A jak mnie nie znasz, mimo ze wiele lat mogles/as mnie obserwowac i ze mna rozmawiac, to znaczy, ze poznac nie chciales/as. To po co mi taki ktos w moim otoczeniu? Zyj sobe po swojemu, ja bede po swojemu. Gadaj sobie co chcesz, zycie zweryfikuje. I choc to gorzka pigulka, to przeciez nie zawsze jest slodko. Trudno, i taka przelkne kiedy trzeba.

    Polubienie

  17. Szacunek,obowiazek,odpowiedzialnosc za rodzine-to jest wlasnie MILOSC.Wlasnie tak to wyglada,a nie jakies wydumane zachowania rodem z romansidel.A owa znajoma poniosla zazdrosc,bo jej na to nie stac.

    Polubienie

  18. o ludzkiej podlosci moge napisac ksiazke. pracowalam z ciotka bylego. sadzilam ze jest to osoba bardzo mi zyczliwa. gdy przechodzilam do innej firmy uslyszalam od swojej dyrektorki ze zbyt ufam ludziom. sadzilam ze chodzilo o osoby z biura a dyrektorka nic wiecej nie dodala. niedawno spotkalam dyrektorke po paru latach w sklepie przy okazji zakupow. przy okazji rozmowy wspomnialam ze z bylym sie rozstalismy i wtedy uslyszalam o co chodzilo jej lata wczesniej. ta niby zyczliwa mi ciotka bylego obrabiala mi tylek na cala firme i to jej dotyczylo ostrzezenie dyrektorki zebym uwazala komu ufam. czlowiek czlowiekowi wilkiem.

    Polubienie

  19. Już 7 lat jak zajmuję się leżacą teściową ja znienawidzona synowa. Zabrałam ją od ukochanej pierwszej synowej bo o mały włos by ją zagłodzili . Co miałam zrobić? patrzeć jak ją niszczą ? nie pozwalało mi na to sumienie. Ponad 1 rok rehabilitacji w domu odzyskała 70 % ruchu i pamięci. Po dwóch latach upomnieli się o nią. Tekst był taki; zabieram ją bo straciłam pracę i jej emerytura nam się przyda !! Gdy teściowa to usłyszała dostała znów udaru, nie był tak grożny jak pierwszy po 3 mies, paraliż odstąpił. W czasie choroby zapytałam chcecie babcię ? oczywiście że nie!! bo nie mam możliwości nią się opiekować ( na bezrobociu) i młodzi nie chcą. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Może i jestem rozgoryczona ale nie jest nam łatwo.Wszyscy pracujemy, nikt nigdy nie zaproponował nam że weżmie teściową na 1 mies. byśmy mogli sobie wyjechać na wakacje. Jest ich troje w tym córka . Jest ciężko, ale moja rodzina jest super. dzieci pomagają bez szemrania, mąż też, i to mi wynagradza czasami czarne myśli. Są chwile z mam dość.

    Polubienie

  20. Ja mam byłą teściową bo mąż zmarł(jestem młoda wdową).Zawsze była dla mnie miła i serdeczna,ja też.Lepiej sie z nią dogadywałam niz z własna matką. Ale dopiero po smierci męża wyszło szydło z worka jak zaczęli do mnie przychodzic ludzie po pieniądze.Okazało sie,ze z pozostałymi dziecmi,wykorzystujac chorobe swojego syna wyłudzała od bliższych i dalszych pieniądze rzekomo na jego leczenie.Ja o niczym nie wiedziałam,nie prosiłam,nie dostałam bo nie potrzebowałam,na jego leczenie wystarczyło to co mielismy zaoszczędzone.Zaczęłam ludzi odsyłac po pieniadze do tych co od nich pożyczali.I to spowodowało,ze stałam sie dla byłej rodziny persona non grata.Wygadują na mnie,ze mąż umarł przeze mnie(rak), narobiła mi problemów w pracy i miejscu zamieszkania,była teściowa zabroniła i mnie i dzieciom jakichkolwiek kontaktów.Ale jak zachorowała i trafiła do szpitala to jak myslicie kogo kazała powiadomic:mnie a nie swoje dzieci.Ludzkie języki są gorsze od bomy

    Polubienie

  21. Doskonale rozumię synową. Tej pani należą się słowa uznania i wielki szacunek.Przeżyłam gorszą sytuację.Przez kilka najpiękniejszych lat w małżeństwie-byłam pielęgniarką, masażystką, salową, „panią nocnikową”,kucharką, matką dzieci i żoną. Ich dwoje-ciężko chorych.Pomimo, że nie wychodzili-obrabiali mi cztery litery wśród sąsiadów.Na Ich obrabianie, sąsiedzi odpowiadali: taką synową powinniście na rękach nosić,bo inna nie wytrzymałaby tutaj jednego dnia.Przed śmiercią teściowa zapytała „jak ja ci się dziecko wynagrodzę za to co ty koło nas robisz”? Moja odpowiedż była -„tylko dobrym słowem”.Nigdy tego słowa nie słyszałam. Pomimo, że było mi tak strasznie ciężko-po śmierci teściów,nigdy z moich ust nie padło złe słowo na Ich temat.

    Polubienie

  22. Są dobre i złe synowe, są dobre i złe teściowe, bo są ludzie dobrzy i są też źli. Czasem kłotnie wynikają nie złej woli, ale różnic w spojrzeniu na życie. To o czym napisała autorka: różnica pokoleń, ale też doświadczenie życiowe, aspiracje i wartości etc. Żyj i pozwól żyć, rada dla synowych i dla teściowych.

    Polubienie

  23. Jakbym czytała o sobie,z tym że ja nie mam teściowej i opiekowałam sie ok.6lat babcią.Zawsze byłam tą najgorszą wnuczką,ale kiedy nadeszła niespodziewanie choroba babci ktoś musiał się nią24godz./dobę opiekować.Zaplanowane studia poszły na bok.Babcia zawsze na 1miejscu,życie toczyło się wokół niej.Nie było zabaw,odwiedzin i koleżeństwa tylko babcia.Nie raz płakałam,bo zawsze co robiłam było źle,ale co zrobić jak jej własne córki nie chciały podejść i pomóc,uważały że to mój obowiązek,zawsze szczerzyły języki.Po latach opieki zrozumiała że to dzięki mnie tylko żyje i funkcjonuje,i wtedy najgorsza wnuczka stała się najbardziej uczynną dla niej.Przy łożu śmierci chciała bym ja była nie jej córki.Uważam że tyle należałam dla niej zrobić,mimo wszystkiego,co wcześniej złego było. pewnie teściowa jest też wdzięczna za opiekę?pozdr.

    Polubienie

  24. Ta synowa to po prostu dobra kobieta jeśli nawet miała niewyparzony język. Jak łatwo ludzie wydają opinie o innych nie zadając sobie trudu, żeby zgłębić motywy czyjegoś postępowania. Czasami myślę, że każdy sądzi według siebie.

    Polubienie

  25. A ja wiem z własnego doświadczenia, że dobrym dla ludzi NIE WOLNO być !!!! Nawet jak umierają na twoich oczach. Pomogłem z dobrego serca …teraz tego żałuje. Nie dość, że ciąganie po sądach to na domiar publiczne „plucie w twarz” i poniżanie przez rodzinę mężczyzny, któremu pomogłem.

    Polubienie

  26. MOJEJ TESCIOWEJ NIE POMOGE W NICZYM NAWET SZKLANKI WODY NIE PODAM -ZASLUZYLA SOBIE NA TO ,PRZY SMIERCI TESCIA TEZ NIC NIE ZROBILAM ,ZAMOWILAM KWIATY I USWIETNILAM SWOJA OSOBA POGRZEB DLA SWOICH DZIECI TYLKO -W KONCU TO DZIADEK.TAKA MAM SATYSFAKCJE PO 32 LATACH UDREKI

    Polubienie

  27. Bo trzeba miec gdzies co ludzie powiedza,ludzie a szczegolnie Polacy to bardzo wredna nacja-zlosliwi zawistni i po co to komu.I tak ta biedna synowa zycia nie miala uslanego rozami,juz samo mieszkanie razem-nie daj Boze-a juz jak maja corki te tesciowe,to ta biedna bratowa i synowa dopiero ma sie na jezykach u tych bab.Dlatego miej to kobieto w nosie patrz siebie i swoja rodzine,bo ani tesciowa ani jej corka,to zadna dla ciebie rodzina-patrz swoja.

    Polubienie

  28. „Czyń dobrze, a kara na pewno Cię nie minie”. Ten, kto to wymyślił był bardzo mądrym człowiekiem. To wszystko wiem z doświadczenia i wciąż się sprawdza.

    Polubienie

  29. ja miałam podobną historię,zajęłam się teściową pod koniec jej życia , bo uważam ze tak trzeba i już. To ,ze mnie nie lubiła puściłam w niepamięć,widziałam tylko biedną starą kobietę która mieszkała sama i już sobie nie radziła z codziennością ( miała 89-90 lat). Na ostatnie dni nie było mnie przy niej ale w szpitalu mimo, że mnie nie lubiła, cały czas wołała mnie i nie pozwalała nikomu się umyć tylko czekała na mnie …niestety nie mogłam być wtedy przy niej . syn jej wszystko robił przy niej a mimo to czekała na mnie . Myślę że nie warto długo trzymać gniewu ani urazy do starszych osób . Moim zdaniem najlepsze wyjście dla młodego małżeństwa to mieszkać oddzielnie i nie ma konfliktów codziennych a ja to przeszłam i bardzo żałuję .Młodzi mają swoje pomysły na życie i tak powinno być .

    Polubienie

  30. Sama była synową , kiedy teściowa zachorowała , robiłam wszystko co było niezbedne do jej powrotu do zdrowia, kosztem własnego zdrowia, czy było warto z perpektywy lat napewno. Moja teściowa już nie żyje.Często myślę o niej , kiedy też jestem tesciową i ją staram się rozumieć i dochodę do wniosku , że kiedy się starzejemy to inaczej spostrzegamy nasze zycie, jesteśmy chyba zazdrosni o młodosć, która już nigdy nie powróci, o to , że któs nam zabiera nasze kochane dzieci jestesmy od dużo spraw odsunięci,i tylko dobre cechy w nas pozwalają nam zachować zdrowy rozsadek .

    Polubienie

  31. Ludzie są okrutni, to fakt. Jak trzeba się zaopiekować kimś starszym, to nagle nikogo nie ma, ale żeby wziąć pieniądze po nim, to odnajduje się cała rodzina. Podziwiam Synową i życzę jej wszystkiego najlepszego. I dużo szczęścia!

    Polubienie

  32. Mam podobną sytuację z teściową, tyle tylko, że nie jestem w stanie z nią rozmawiać, bo mnie obraża, poniża i traktuje z góry jak powietrze. Mój mąż wie, że jego matka nie jest łatwą osobą i już nie stara się, bym jak to kiedyś powiedział :”udawała, że ją szanuję”. Wiem, że mu zależy na dobrych kontaktach moich z jego matką. Mi też bardzo na tym zależało, ale ile można się poświęcać i dawać poniżać? Jak można udawać, że się kogoś szanuje, jeśli ci pluje w twarz? Ja nie potrafię- mój organizm nie potrafi, bo włącza mi się system obronny. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć i nie jest tu ważne ile kto ma lat: potrafię szanować 6-latka, za to jakim jest człowiekiem, a swoją teściową tylko za to, że urodziła mojego Męża, bo go nie wychowała, tylko chowała, i wymaga ode mnie szacunku- o nie:). Cieszę się, że jestem taka, jaka jestem, bo raczej nie przeżyję takiego potraktowania jak bohaterka tej historii. Za za dobre serce dostaje się zazwyczaj w p..ę, szczególnie od ludzi, którzy wymagają szacunku, a na niego nie zasługują. Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

  33. Mam podobną sytuację z teściową, tyle tylko, że nie jestem w stanie z nią rozmawiać, bo mnie obraża, poniża i traktuje z góry jak powietrze. Mój mąż wie, że jego matka nie jest łatwą osobą i już nie stara się, bym jak to kiedyś powiedział :”udawała, że ją szanuję”. Wiem, że mu zależy na dobrych kontaktach moich z jego matką. Mi też bardzo na tym zależało, ale ile można się poświęcać i dawać poniżać? Jak można udawać, że się kogoś szanuje, jeśli ci pluje w twarz? Ja nie potrafię- mój organizm nie potrafi, bo włącza mi się system obronny. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć i nie jest tu ważne ile kto ma lat: potrafię szanować 6-latka, za to jakim jest człowiekiem, a swoją teściową tylko za to, że urodziła mojego Męża, bo go nie wychowała, tylko chowała, i wymaga ode mnie szacunku- o nie:). Cieszę się, że jestem taka, jaka jestem, bo raczej nie przeżyję takiego potraktowania jak bohaterka tej historii. Za za dobre serce dostaje się zazwyczaj w p..ę, szczególnie od ludzi, którzy wymagają szacunku, a na niego nie zasługują. Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~starsza pani:) Anuluj pisanie odpowiedzi