Jazgocząca kolejka…

  Nigdy nie wątpiłam, że w nas jest siła. W nas- czyli kobietach. W końcu siła jest kobietą 😉

I dobrze, bo jest potrzebna by osiągnąć cel, sukces, zrealizować własne, ale również i bliskich marzenia. I po to, by walczyć z przeciwnościami losu…
Większość z nas świetnie daje sobie ze wszystkim radę. Bo musi…A przynajmniej nie poddaje się bez walki.
Dumna jestem z takich kobiet!
 
Ale już mniej, gdy swą siłę pokazują przed gabinetem lekarskim.  
Kłótnie, przepychanki i niepotrzebny jazgot.
Bo kolejka to rzecz święta!
Za nic mają postanowienie lekarza, kto ma pierwszeństwo.
Bo przecież one też kiedyś były w trakcie leczenia.
To nic, że starsza pani źle się poczuła.
Kolejka rzecz święta!
Po trzech godzinach oczekiwania, wyszłam zmaltretowana, ale ze skierowaniem w ręku. 
I przerażona.
Choroba osłabia, ale i daję siłę.
Szkoda tylko, że również do niepotrzebnej walki.
Poczułam niesmak i wstyd.
 
Coś zawisło w powietrzu…
 

56 myśli na temat “Jazgocząca kolejka…

  1. Pamiętam opowieść pielęgniarki, która pobierała mi w ciąży krew po tym, jak odstałam w kolejce swoje… Starszy pan zasłabł pod gabinetem, w którym pobiera się krew do badań, potrzebna była reanimacja, a kolejka ustalała tylko, kto wchodzi następny, bo pan przecież już tam dziś nie pójdzie… Masz rację… Niesmak pozostaje… Pozdrawiam Roksanno 🙂 Mam nadzieję, że skierowanie tylko profilaktycznie?

    Polubienie

    1. Skierowanie kontrolne. Strasznie mnie irytują kłótnie pod gabinetem lekarskim, specyficznym gabinetem, kiedy wiadomo, ze każdy doświadczył lub właśnie doświadcza choroby. A mówią , ze choroba szczególnie ta z zagrożeniem śmierci zmienia człowieka…uczy pokory. G..no prawda, chciałoby się rzec widząc takie sceny. Ściskam serdecznie:)

      Polubienie

  2. Aja nie wiem, co o tym myśleć. Kiedy jestem naprawdę chora, nie mam siły walczyć. I jest mi obojętne, czy jest kolejka, czy nie. Kiedyś o mały włos nie umarłabym w poczekalni. Na szczęście zemdlałam tylko i spadłam z ławeczki. Wówczas służba zdrowia i innim pacjenci zainteresowali się chorą… Ach!

    Polubienie

    1. Ja też tak mam..raz zawalczył mój mąż gdy chciałam już z badania zrezygnować widząc, że dawno weszły osoby które po mnie przyszły ( lekarz wywoływał jak mu karty się ułożyły), a mnie ból mało co głowy nie rozsadził. Ale nie była to walka z pacjentami- kolejkowiczami tylko z lekarzem…Przyzwyczaiłam się od lat, że szczególnie w klinikach nie ma czegoś takiego jak normalna kolejka, i wizyta w wyznaczonej godzinie…I szkoda sił na nerwy…

      Polubienie

  3. temat choroby powraca u ciebie. widze zmartwienie. trzy godziny. to i zdrowy by sie rozchorowal. taka sytuacja wzbudza wsrod nie tylko kobiet rozne zachowania…. niestety …zycze powrotu do zdrowia

    Polubienie

    1. Temat nie wraca, on jest wciąż obok mnie. Nawet ostatnio rzadziej, bo comiesięczne wizyty kontrolne przekształciły się już w co trzymiesięczne. Pod tym specyficznym gabinetem…tam nawet 5 minutowy pobyt może zaszkodzić na psychikę, a co dopiero 3 godziny. Mnie przypomniało tylko, że nie mogę odfajkować i odłożyć na półkę z napisem: „zakończone”. Dziękuję.

      Polubienie

      1. i to sa wlasnie takie momenty, kiedy juz nie mozna, albo nie chce sie nic dodac. cisza i zamyslenie. po prostu siedzac obok. trzymaj sie !

        Polubienie

      2. Ale Ty żyjesz , troche strachu pod gabinetem i pozytywne rokowania , inni takiej szansy nie maja. Kim jestes , jestes WYGRANĄ .Głowa do góry , idz do przodu z podniesiona głowa .pozdrawiam serdecznie , trzymaj sie cieplutko

        Polubienie

    1. Dziś zostawiłam daleko w tyle rozpędzając się na rowerze, że aż dech zaparło 😉 W przyszłym tygodniu powtórka z rozrywki ? po to tylko by odebrać wynik( od jakiegoś czasu nie można w laboratorium)…Będzie dobrze, choć dochodzi to kra…kra…kra…Buzia ogromna Ty już wiesz za co:)

      Polubienie

  4. Po pierwszych słowach Twojej notki miałam ochotę zapytać czy czytałaś „Biegnącą z wilkami”- świetna rzecz- później jednak się zorientowałam , że nie o taka siłę kobiet tu chodzi -niestety.Moi najlepsi kumple to mężczyźni :(ale może jeszcze nic straconego.Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Nie, nie czytałam i żałuję, bo wiele świetnych recenzji o niej słyszałam. Przede wszystkim, ze jest do nas i o nas- kobietach…Ja znam sporo świetnych, wrażliwych ale i silnych kobiet i nie chodzi tu o bezpardonowe rozpychanie się łokciami. I z niektórymi jestem w przyjaźni od lat. Mam również przyjaciół wśród panów i też od lat. Więc można…;) Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  5. Dopiero co przed chwilą już to napisałam 😀 Nie wierzę w stereotypy. Każda kobieta jest inna i nie każda jest silna. Ja na przykład nie jestem silna, ale w kolejki się żadne nie pcham i wolę stanąć z tyłu niż się błaźnić razem z innymi osobami.

    Polubienie

    1. Są sytuacje, ze trzeba zawalczyć…nawet w kolejce. Tylko trzeba wiedzieć kiedy i jak. Ja uważam, ze jest mnóstwo silnych, mądrych kobiet, czasem tylko zagubionych lub stłamszonych, ale gdy muszą z czymś się zmierzyć – dają radę 🙂

      Polubienie

  6. Współczuję.Potwierdza się teoria ze największym wrogiem człowieka może byc drugi człowiek.Ale juz masz to skierowanie i nie musisz na razie tam chodzić:)Ja kiedyś z czekałam na pogotowiu 6 godzin z jednym dzieckiem, które było opuchnięte całe i drugim znudzonym i zdrowym dwulatkiem..Koszmar. Okazało się, że panienka w recepcji nie zarejestrowała starszego..Było to w Hiszpanii. Tak na „wątpliwe”pocieszenie, że nie tylko w Polsce takie cyrki.Buzka

    Polubienie

    1. Muszę jeszcze odebrać wyniki, a to automatycznie wiąże się z odstaniem swojego pod tym samym gabinetem i tak co 3 miesiące. Na szczęście miesięczne wizyty już mam za sobą ;)Cyrki jak to napisałaś są wszędzie, bo to czynnik ludzki je powoduje. Buziaki.

      Polubienie

  7. Wypłazować raz i drugi, jako nie pomoże co drugiej po dziesięć bizunów wypłacić i raz, dwa pokój będzie!:) Kłaniam nisko:)

    Polubienie

    1. Ale czym? jak na podorędziu nie ma szabli ani miecza 😉 Ewentualnie pasek by się znalazł, by te bizuny wypłacić. Ha… pomyślałam sobie, że mogłaby dyscyplina wisieć przy drzwiach gabinetu…ku porządkowi 😉 Odkłaniam się pięknie 🙂

      Polubienie

  8. I dlatego, jak już chyba pisałam, jeśli tylko się da, unikam wizyt u lekarzy. Zawsze znajdzie się ktoś, kto narobi jazgotu w kolejce, a ta do lekarskiego gabinetu jest niemal zawsze.

    Polubienie

    1. Z podobnego powodu ja swoje przeciągam w czasie jak tylko mogę, ale nie mam zbyt wielkiego manewru. Uodporniłam się na brak logistyki w służbie zdrowia, ale wciąż nie potrafię na przepychanki słowne.

      Polubienie

  9. Przepychanki w kolejce do lekarza to norma w każdym mieście, ale najgorsze jest to,że przestępcy mają pierwszeństwo. Czekałam ze zkręconą kostką do ortopedy, kiedy straż wienzienna przywiozła skazanego przestępcę i weszli bez kolejki. Kto tu płaci składki i podatki, oni mają pierwszeństwo? Kiedy wreszcie będzie można spokojnie umówić wizytę u specjalisty, i nie nabawić się nerwicy?

    Polubienie

    1. Nie wiem, pomijam długie terminy, ale w szpitalach, przychodniach brak logistyki i stąd te przepychanki pod gabinetem. Ma się wrażenie, że pacjent jest gdzieś na szarym końcu…

      Polubienie

    1. Nawet książka czy gazeta nie pomoże, bo do uszu zawsze coś dotrze,i najczęściej coś przygnębiającego. Ale to mniejszy problem; złość, kłótnie, agresja- to wszystko nie powinno mieć miejsca!

      Polubienie

  10. Może NFZ zajmie się „akwizytorami medycznymi” w przychodni w Krakowie Nowej Hucie na os. Skarpa ( w innych dzieje się podobnie). Pan doktor w czasie 1 godziny przyjmuje 3 akwizytorów i 2 pacjentów i mówi, że sam decyduje kto wchodzi do jego gabinetu. Innego dnia nie jestem zarejestrowana, więc w rejestracji każą mi się dowiedzieć czy lekarz mnie przyjmie, na korytarzu pustki. Pani doktor samotna w gabinecie pije kawę i oświadcza, że na dzisiaj ma już komplet pacjentów ( gabinet lek. pierwszego kontaktu). To nic, że nikogo nie ma ale może jednak ktoś zarejestrowany przyjdzie a poza tym jest bardzo zmęczona ( jest godz. 10 rano). Jak tu się nie wkurzyć?

    Polubienie

    1. Trudno zachować spokój. Są jednak lekarze, którzy przyjmują nadprogramowo, bo dla nich pacjent się liczy. Tylko czy jest ich na tyle by takie sytuacje zrównoważyć?

      Polubienie

  11. Przyszłam z grypa do lekarza, goraczka , osłabiona, czekam w kolejce . Przyszła starsza pani , obraz nedzy i rozatrzy , poprosiła , zeby wejsc poza kolejnoscia . Zgoda była wszystkich. Weszła , załatwiła i wyszła. Ja wyszłam po 1,5 godzinie , pani umierajaca stała przed budynkiem i głosno nadawała dla pani Z . Musiała dobrze sie bawic , udawanie miała we krwi.Smutne , bo tam w kolejce naprawde byłi chorzy , jedno zasłabniecie .

    Polubienie

    1. Bo na końcu całego tego” bałaganu” jest czynnik ludzki. Od nas pacjentów również zależy jak ta kolejka przebiegnie. Dla niektórych najważniejsze jest to by wykazać się sprytem. A większość patrzy podejrzliwie jeśli nawet ktoś naprawdę źle się czuje…

      Polubienie

  12. Jestem w 20 tyg ciąży… ostatnio czekałam w kolejce do endokrynologa 3 godziny i co z tego, że pani w rejestracji powiedziały że ciężarne mają pierwszeństwo jak i tak panie w starszym wieku wiedziały swoje kto ma kiedy wejść… nikt mnie nie wpuścił…:(

    Polubienie

  13. Najgorsze jeszcze jest to,że opowiadają ze szczegółami swoją chorobę,obgadują rodzinę i młodych ludzi w kolejce mówiąc”młodzi są zdrowi”!Nie chodzę do lekarza a jak już rozchoruję się to mąż wiezie mnie na ostry dyżur do Pogotowia.Nie jestem w stanie wytrzymać w takiej „agresywnej” kolejce mimo,że mam już 50 lat i powinnam przyzwyczaić się.

    Polubienie

    1. Często chory oceniany jest przez wygląd, nawet przez lekarza, który ma ocenić zdrowie, a nie powierzchowność pacjenta. Trudno się przyzwyczaić…

      Polubienie

  14. Witam. Chcę napisać, że jest tez i druga strona medalu. Osoby zdrowe, wchodzące bez kolejki bo… na chwilę, lekarz ma wypisać tylko lekarstwa, osoby te chca TYLKO porozmawiać z lekarzem ( na kawe niech się umówią). Trzymają często w ręku swoja kartę co oznacza, że nie rejestrowały się wcześniej w ogóle! A prawdziwą zarazą są osoby rozprowadzające lekarstwa, wchodza do gabinetu na pół godziny. Nie pytając nikogo o zdanie. Tak tez nie powinno być, jesli osoba jest chora obłoznie to powinna się udać na pogotowie. Mam to szczęscie niezwykle rzadko bywać z wizyta u lekarza, jest to dla mnie horror. Po co rejestrują na konkretna godzinę jak ludzie i tak zrobią z tego faktu za chwilę bałagan. Ilu takich ludzi naprawdę cierpiacych jest na poczekalni każdego dnia? Pozdrawiam

    Polubienie

    1. To wszystko prawda. To rodzi niepotrzebną frustrację.Bardzo często w przychodniach czy szpitalach przyjmowanie pacjentów nie jest logistycznie rozwiązane.Może dlatego część osób kombinuje jakby tu kolejkę ominąć. A lekarz czy pielęgniarka wychodząc na kolejna przerwę uciekają wzrokiem przed pacjentem, nie mówiąc już by choć słowem uprzedzić.. Pozdrawiam.

      Polubienie

  15. Ciekawe czy ten wpis przeczytała pani minister i tym samym ma prawo do tego by mówić milionom obywateli o POprawie jakości POlskiego lecznictwa pod jej rządami,ludzie zachowują się tak jak ich zmusza sytuacja w której się znajdują , nie szaleli by gdyby specjalista ich przyjmował w ciągu tygodnia czy dwu a nie w ciągu roku lub więcej i tak spełniają się obietnice przedwyborcze autostrady ,lecznictwo szkolnictwo,podatki ale tylko na utrzymanie miłościwie nam panujących chyba czas weryfikacji POWOLI NADCHODZI.

    Polubienie

    1. Tak się składa, że i w rodzinie, i znajomych mam lekarzy więc wiem, że nie przepisy, a czynnik ludzki jest winny. Wewnętrzne ustalenia szefostwa lub lekarza.Bo tak wygodnie.Tylko dla kogo? Znam przychodnie, gabinety, ba diagnostykę gdzie idzie to bardzo sprawnie, więc nie ma nic do tego minister i rząd. Zgadzam się z tym, że do specjalistów są kolejki i tu winny jest brak reform, a przede wszystkim brak kasy.I to jest chore. Ale to co w danym dniu dzieje się pod gabinetem lekarza, nie zależy od ministerstwa ani rządu.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do lulu333@onet.pl Anuluj pisanie odpowiedzi