Zimowa majówka, zapach chleba i …matura…

   Na co dzień preferuję gruboziarniste ciemne pieczywo. Ale kiedy  w całej swej okazałości pojawił się na stole, w złotobrązowej chrupiącej skórce, jeszcze ciepły,  to mimo późnowieczornej pory,  nie tylko ja, ale i wszyscy biesiadnicy rzucili się na niego.  A gdy gospodyni sięgnęła do swoich zapasów i przyniosła  przepyszny smalec i kiszone ogórki , to  ani się obejrzeliśmy jak pozostały tylko okruszki w towarzystwie delikatesowych wędlin, na które już nikt nawet nie spojrzał 😉 

Żeby choć troszkę spalić tak niespodziewanie nabyte  kalorie, (w końcu wcześniej też przy stole nie próżnowaliśmy) odmówiliśmy podwiezienia do domu, tylko wybraliśmy spacer. Hmm… raczej był to szybki marsz dla rozgrzewki. Choć gospodyni okutała moją głowę własną chustką( swoją miałam wykorzystaną jako szal ) i jeszcze nałożyła  na nią czapkę swojego syna, a na nogach miałam  „letnie”  ale jednak  kozaki, to i tak podczas drogi odczułam  przeraźliwe majowe zimno. 
Nie narzekam, ależ skąd! Mimo niskich temperatur wciąż była to majówka, gdy w innych regionach  naszego kraju mieli raczej zimówkę 😉
Maszerując  pod rozgwieżdżonym niebem, wchłaniając zapach bzu  pomieszanego z zapachem świeżutkiego chleba( udało nam się po drodze  pozyskać  takowy do domu), od czasu do czasu podskakując  dla rozgrzewki, gdy tylko z wizualizowałam sobie obrazy jakie telewizja nam serwowała relacjonując atak zimy, paradoksalnie  robiło mi się cieplej 😉
Więc nie narzekam, ależ skąd!
Dziś jak w poprzednich dniach , również obudziło mnie…(telefon  od mamy, bo przecież  denerwuje  się Miśkową maturą)…piękne słońce 🙂
I tylko 5 stopni na plusie.
No, ale dzięki naszemu maturzyście, atmosferę mamy gorącą…na linii telefonicznej 😉
Powtarzam się , ale trzymać kciuki dziś, jutro i pojutrze…
A szczególnie jutro,  bo pisze podstawową i rozszerzoną matematykę. Więc kilka godzin będzie się chłopak pocił, a my pewnie razem z nim, bez względu na temperaturę za oknem 😉
 
 
 

43 myśli na temat “Zimowa majówka, zapach chleba i …matura…

    1. Trzymaj Maniu :)Misiek za bardzo to miłością do tego przedmiotu nie pała, ale utrudnił sobie zadanie i zdaje również rozszerzoną.

      Polubienie

    1. Więc i ja się dołączam…oj trzymam już kciuki za wielu maturzystów, tych od blogowych matek i ciotek również ;)Dzięki 🙂

      Polubienie

  1. Jakie były nastroje po egzaminie z polskiego? Temat podpasował?Pozdrowienia Roksanno:) Ostatnio myślałam , o tym żeby wpaść , jednak się łajdaczę – w sensie – nic nie robię 🙂 ( niestety):)Mówię szczerze – jestem bardziej ubarwiaczem niż kłamczuchą :)Pozdrowienia także dla Twojej Rodzinyspecjalne zaś dla Maturzysty.Piękny czas! Trzymam kciuki! 🙂 Lula

    Polubienie

    1. Dziękuję serdecznie 🙂 Z Maturzystą mam kontakt tylko werbalny lub piśmienny, wiem że poszło ok, a na dłuższą relacje z całego tygodnia muszę poczekać do jutra. Misiek ćwiczy języki i matmę, ja cierpliwość 🙂 Serdeczności 🙂

      Polubienie

  2. To ja trzymam kciuki za Maturzystę, wszystko będzie dobrze:)A za świeży chleb ze smalcem i ogórkiem dałabym się pokroić;D

    Polubienie

  3. Wiesz, że jestem z Wami, a szczególnie z Twoim Miśkiem i to zawsze… A z tym chlebem, smalcem i ogórkiem… cholera upsss ślinka mi leci i jak ja zasnę ;-))) Buziaczki kochana… a może lepiej nie, bo na szwy się jeszcze u mnie nadziejesz ;-))) zołza63

    Polubienie

    1. Misiek swoim zwyczajem nie ogląda się do tyłu tylko patrzy w przód…więc jutro się prezentuje, a potem jeszcze 2 ustne i 1 pisemny i w końcu końcem maja odetchnie 😉 Dzięki piękne 🙂

      Polubienie

  4. O rany, na taki chlebek rzuciłabym się choćby i o obecnej godzinie!Ja należę do tych nieszczęśliwców, którzy zamiast majówki, mieli zimówkę. Powiem jednak, że dość mnie to fascynowało – pewnie dlatego, że w domu siedziałam – i z niemałym zachwytem patrzyłam na zielone pędy traw sterczące spod bielutkiego śniegu.I jak Misiek po trzech morderczych dniach?

    Polubienie

    1. Godzina w sam raz, ( jeśli kalorie ma się w nosie) myśmy konsumowali tylko godzinę wcześniej niż Twoja pora komentowania 😉 A my wczoraj, skuszeni wysokimi temperaturami ruszyliśmy na prawdziwą majówkę,a już 15 km od celu okazało się, ze raczej będzie to „zimna wiatrówka” 😉 A Misiek ciut bledszy i niewyspany. Pisanie rozszerzenia w tym samym dniu to jakaś pomyłka. On pisał dzień po dniu, bo matmę i angielski…Najlepsi wychodzili z mętnym wzrokiem…;) Ale nie rozpamiętuje, bo przed Nim następne…Wiem tylko, że z matmy wcześniej liczył na więcej, poszło ok, ale…Zobaczymy 😉

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~roksanna Anuluj pisanie odpowiedzi