Bezdzietność z wyboru…

  Dzieci są naszą – rodziców-  największą miłością, bo każda inna miłość może przeminąć, a miłość do dziecka trwa nawet wtedy, gdy jego już  zabraknie.

Ale nie każdy człowiek może doświadczyć tej miłości. Pomijam  rodziców patologicznych, to nie każdy może lub chce mieć dzieci.
Z czasów swojego dzieciństwa i wczesnej młodości pamiętam dwa bezdzietne małżeństwa, które przychodziły do moich rodziców. Jedni to zapaleni podróżnicy, więc zawsze z otwartą buzią słuchałam ich opowieści o podróżach. A były to czasy, kiedy niełatwo było dostać paszport i wizę- przepustkę do innego, kolorowego świata.  Drudzy to miłośnicy kultury i sztuki.  To z nimi moja mama chodziła do teatru, do operetki, często zabierając mnie ze sobą. Nigdy nie zapytałam, dlaczego nie mają dzieci. Nigdy nie słyszałam w domu na ten temat żadnej rozmowy. Osobiście traktowałam ich jako ciekawych ludzi mających własne pasje i ciekawe życie.
Obecnie w moim  otoczeniu jest  jedno bezdzietne małżeństwo. Nie wiem, czy  nie mogą, czy nie chcą mieć dzieci. Najzupełniej jest mi to obojętne, choć nie ukrywam, że rozmawiałam na ten temat z kimś mi bliskim, kto również jest i im bliski z powodu więzi rodzinnych. Ale ta osoba również nie wie i wiedzieć nie chce. Usłyszałam, że woli myśleć, że nie mogą mieć dzieci niż usłyszeć wprost, że nie chcą mieć dzieci. Padło stwierdzenie, że bardzo wiele straciliby w jej oczach. Byłam zaskoczona, ale nie tokiem myślenia, a tym, kto te słowa wypowiedział. Osoba bardzo tolerancyjna i życzliwa innym.
To dało mi do myślenia, że wiele osób postrzega innych przez pryzmat posiadania potomstwa czy jego braku. Że ktoś, kto świadomie decyduje się, aby nie mieć dzieci, postrzegany jest przez większość społeczeństwa jako egoista pozbawiony wyższych uczuć. Wciąż w naszej kulturze, a właściwie jej braku są na porządku dziennym pytania typu: a kiedy dziecko? Zadają je nie tylko najbliżsi, ale również i dalsi znajomi, gdy tylko w ich otoczeniu pojawi się para lub młode małżeństwo. Bezdzietni są bezustannie nagabywani. Bo  model rodziny jest jeden: Rodzice plus dziecko, a właściwie dzieci. Bo rodzice jedynaków również czują na sobie  presję społeczeństwa.
Czy faktycznie niechęć do  posiadania dziecka  od razu dyskwalifikuje kogoś jako człowieka? Świadoma decyzja, że w tym związku nie będzie dzieci, budzi nieufność oraz automatyczne analizowanie  pobudek takiej postawy. Czy bezdzietne małżeństwo jest przez większość społeczeństwa  postrzegane jako to wybrakowane?
Gdy słyszymy słowa typu: nie lubię dzieci, nie  chcę ich mieć, nie czuję takiej potrzeby- to zapadają one w naszym umyśle i sercu. Bo to nie to samo, jak ktoś mówi, że nie lubi podróżować, czy czytać książek. 
Miłośnicy zwierząt domowych, szczególnie psów i kotów często  nie potrafią przyjąć do wiadomości, że ktoś może nie podzielać ich miłości do czworonogów. Już to każe im podejrzliwie i z ostrożnością patrzeć na takiego osobnika.
Osoby posiadające dzieci reagują podobnie w stosunku do par bezdzietnych, szczególnie tych z własnego wyboru. Brak instynktu macierzyńskiego wciąż w naszym społeczeństwie jest potępiany. Często osoby, które nie chcą mieć dzieci, nie mówią o tym wprost, bo nie jest to życzliwie i ze zrozumieniem przyjmowane. 
Czy słusznie?
 

201 myśli na temat “Bezdzietność z wyboru…

  1. roksanno myślę, że jak ktoś chce uderzyć to i kij znajdzie. Nietolerancja może dotyczyć i tych dzietnych, i bezdzietnych, i rudowłosych itd, Kobietę, która bardzo pragnie dziecka, najłatwiej zranić takim bezrozumnym wścibstwem, natomiast ludzie, którzy z wyboru nie mają potomstwa, nie mają raczej z tym problemu. Odpowiadają zwięźle – bo tak! I tak właśnie uważam – ich wybór, nic nas to mnie powinno obchodzić. Nie mają ani lepiej, ani gorzej, po prostu mają inaczej.Z pozdrowieniami

    Polubienie

    1. Zawsze tak było, często na oślep tym kijem wywija. Tak jak często mówimy o sobie, że jesteśmy tolerancyjni, ale w praktyce okazuje się , że z wieloma warunkami. Kategoria lepiej czy gorzej nie powinna mieć miejsca, bo co tu porównywać jeśli jest to świadomy wybór? Jednak okazuje się, że takie osoby są oceniane przez pryzmat właśnie tego wyboru. Nie wiem skąd to się bierze, ale ludzie którzy chcą mieć dzieci czują się lepsi od tych co ich mieć nie chcą…Pozdrawiam.

      Polubienie

    2. Dobrze powiedziane. Mam taką znajomą, którą umie rozmawiać tylko o dzieciach i wychowaniu, więc praktycznie wcale jej nie widuję. Słyszałam od innej znajomej, że kiedyś w towarzystwie zachwycała się dziećmi i macierzyństwem, a po chwili inna znajoma wybiegła stamtąd z wielkim płaczem – bo nie może mieć dzieci, a kilkuletnia terapia nie przyniosła rezultatów. Czy nam, Polakom, naprawdę tak trudno zachować umiar?

      Polubienie

    3. My tez nie mozemy miec dzieci – i tez na pytania odpowiadam „bo tak”, juz mnie to nie rani, chyba ze zaczyna moja tesciowa, ale jej tez juz umiem odpowiedziec. To przeciez tylko i wylacznie nasza sprawa, dlaczego nie mamy dzieci. Nie chce wchodzic na droge medyczna ani adoptowac – jest to tez pewien rodzaj wyboru, prawda? Ale po co sie z tego tlumaczyc? Pozdrawiam cieplo 🙂

      Polubienie

    1. Iza nie mogę u Ciebie komentować i nie wiem dlaczego nie czyta mojego ID ? Wiesz nie powinnam chyba komentować tego zapytania, bo nie bardzo rozumiem… Że niby czego żałują? Że to dziecko jest? że mają je ze sobą? Czy, że tyle zmian to dziecko dokonało w ich życiu i jak w Twoim przypadku zmian w odbieraniu własnej cielesności. Na każde pytanie odpowiedź jest inna, ale ma wspólny mianownik- niedojrzałość tej decyzji.

      Polubienie

      1. niedojrzalosc czy nie- tak naprawde to w zasadzie wszystko jedno. jak juz jest dzieciak to pzostaje 3 nieszczesliwych ludzi niestety;/ i wlasnie dlatego juz lepiej nie miec dzieci niz miec i zalowac. rozumiem wiec pary, ktore nie chca i juz, szczerze mowiac wedlug mnie wiele nie traca, przede wszystkim nie traca siebie

        Polubienie

        1. Jeśli ktoś świadomie nie chce mieć potomstwa to nic nie traci, bo traci tylko ten kto, chce a z różnych powodów nie może go mieć. Ja wciąż Cię nie rozumiem, bo jeśli podjęło się taką decyzję to chyba świadomie? Bo jak można żałować, że ma się dziecko? Ja bardzo wiele rzeczy nie żałuje właśnie z powodu dzieci. Gdyby ich nie było, zapewne kilka decyzji dziś bym zmieniła. Ale nie wyobrażam sobie bym miała zmienić decyzję o ich poczęciu i urodzeniu. Gdy dwoje dorosłych, dojrzałych ludzi decyduje się na dziecko, to nie ono jest przyczyną, ze się od siebie oddalają, tę przyczynę należy poszukać w sobie, najprawdopodobniej jedno z nich, albo oboje byli na tę decyzję niedojrzałe…Iza zrób coś bo chyba tylko z bloggera u Ciebie mogą komentować ;((((

          Polubienie

            1. Ja sama siebie nie rozumiem. Myślałam, że inaczej to bedzie. a ja odkąd zosatłąm matka przestałam być kobietą. Nie myślałam, zę jedno wyklucza drugie, ale chyba tak właśnie jest. Kiedyś gdybym usłyszała od kogoś, ze żaluje, ża ma dziecko czy dzieci pomyślałabym same najgorsze rzeczy o nim. ale jak widac, los potrafi zaskakiwac.

              Polubienie

              1. Iza pogubiłaś się to wszystko, bo przecież kochasz Patryka i mimo, że przelatują Ci przez głowę myśli jak to by było fajnie gdybyście jeszcze sami byli, to wcale nie znaczy, że żałujesz swej decyzji. Pomyśl…Masz problem z akceptacją siebie, według Ciebie przyczyną jest urodzenie dziecka, owszem to, że ciało się Twoje zmieniło jest wynikiem przebytej ciąży i porodu, ale nasze ciała się zmieniają również z wiekiem i warto popracować nad tym by to zaakceptować…Kobietą wciąż jesteś i to atrakcyjną…uwierz!

                Polubienie

              2. wlasnie ja doszlam do takiego etpau, z enie wiem juz nic, nie wiem czy ich kocham czy nie. gdybym mogla cofnac czas to bym nie podjela tej decyzji. ale cifac czasu nie mzona- niestety i musze jakos z tym zyc.

                Polubienie

              3. Wyrwij się choćby na jeden dzień, gdziekolwiek gdzie będziesz mogła spokojnie przemyśleć kilka spraw, ale i odsapnąć od codziennego rytuału dnia. Może to pomoże spojrzeć z dystansu na siebie i swoje życie? A jeśli, nie to wizyta u psychologa, bo szkoda się tak miotać i jeszcze ranić bliskie osoby…

                Polubienie

  2. Nowe tabu… Ostatnio zaroiło się od ciąż i porodów wśród moich znajomych. Totalny wysyp. Większość z nich to młode małżeństwa albo pary żyjące jak małżeństwa od lat… – wszyscy nasłuchali się już „A kiedy wy wreszcie?”. Żarty z seksu w tym kontekście były na porządku dziennym, a przecież wszystko to młodzi, nowocześni ludzie. Najróżniejsze dziwactwa i oryginalności są akceptowane, ale to bezdzietni zawsze są „fajnym tematem” podczas spotkań.

    Polubienie

    1. Zawsze bezdzietność budziła niezdrową ciekawość, bo to tak jakby zaglądanie do czyjeś alkowy tylko przez dziurkę od klucza, niby coś widać, ale nie wszystko, więc ciekawość zżera. Wciąż budzi różne emocje, poprzez współczucie, bo tyle par stara się i nic z tego nie wychodzi, ale te są jakby usprawiedliwione i obsypywane dobrymi radami, ale również niechęć i brak zrozumienia dla tych, którzy deklarują świadomą bezdzietność. Ludzie czują się lepsi z tego powodu, że kogoś mają, że nie są singlami, jak i lepsi gdy posiadają potomstwo. Stąd te czasem bardzo niewybredne żarty. Nie lubimy inności…nie rozumiemy innych wartości.

      Polubienie

    2. Wyszłam za mąż kilka miesięcy temu i na razie nie zamierzam zostać mamą. Jestem w stanie zrozumieć, że dla niektórych posiadanie dziecka to sens życia i cudowne przeżycie, ale przeraża mnie takie całkowite zatracenie się w byciu mamą, kiedy już nic innego się nie liczy. Mam taką znajomą, która od ponad roku nie mówi o niczym innym. Każda rozmowa, na jakikolwiek temat musi zawierać informacje o jej „cudownej” córeczce, o byciu rodzicami, itp. itd. Wygląda na to, że teraz dla niej świat dzieli się na ludzi „dzietnych” i bezdzietnych, i nic więcej. Oczywiście ja zostałam zaliczona do grupy bezdzietnych – chociaż jestem przed 30 i nawet nie próbowałam starać się o dziecko. Takie określenie zawsze mi się kojarzyło raczej z ludźmi trochę starszymi, z dłuższym stażem małżeńskim i przede wszystkim – po świadomych próbach zajścia w ciążę…

      Polubienie

  3. Myślę dość dużo, ale nad tym, czy mam instynkt, czy go nie mam wolę nie myśleć. Czuję, że gdybym pomyślała tak porządnie z godzinę dziennie przez całe dwa dni, to by się okazało, że chcę mieć bobasa, a na to nie mam możliwości;)

    Polubienie

    1. Większość kobiet zakłada, że będzie miało męża, dom i dziecko, bo to najpopularniejszy model życia. ale nie tylko, bo jest to wewnętrzna potrzeba, tylko nie zawsze ją w sobie od razu uświadamiamy.Jak tą, że dziecko wcale do szczęścia nie jest komuś potrzebne. No bo jak to? kobieta bez instynktu macierzyńskiego? Dziwoląg- według tych co go posiadają lub chcą posiadać. Problem polega nie na uświadomieniu sobie czy dziecka się pragnie już, bo to zależy od okoliczności, czyli wieku, odpowiedniego partnera, a coraz częściej od statusu zawodowego, ale uświadomieniu sobie, czy chce się w ogóle go mieć czy może nie.

      Polubienie

      1. Większość kobiet zakłada, że będzie miało męża i dzieci, bo są tego uczone od małego. Dziewczynki bawią lalkami męża i żony, do tego pełno jest tych zabawek, które imitują małe dzieci. Ja już odkąd skończyłam jakieś 13 lat słyszałam od całej rodziny „to już panna na wydaniu prawie!”, co jak wiadomo oznacza, że rodzinka oczekuje, że weźmiemy szybko ślub. Do tego nietolerancyjni rodzice uczą swoje dzieci nietolerancji i tak tworzy się zamknięte koło… Do tego u nas w kraju małżeństwo traktowane jest trochę jak zatrzymanie faceta przy sobie na siłę. Żeby brać ślub, aby czasem nasz wybranek nie uciekł do innej i był z nami na zawsze. Jak wiadomo, ślub niczego nie gwarantuje, ale rzesze naiwnych dziewczyn zmusza facetów do ślubu, bo wydaje im się, że po ślubie jest sama sielanka i życie jak w bajce. Ja tam nigdy nie marzyłam o żadnym ślubie ani o księciu z bajki. Jestem z moim facetem już 6 lat, ślub może kiedyś weźmiemy (najważniejsze jest znalezienie mieszkania i „ustawienie się”), dzieci w żadnym wypadku nie chcemy i jesteśmy razem szczęśliwi, dużo podróżujemy i mnie osobiście niczego więcej w życiu nie brakuje.

        Polubienie

        1. I do takiego modelu związku społeczeństwo powinno się przyzwyczajać, a na pewno akceptować. Najważniejsze, żeby był z własnego wyboru. I umieć ten wybór obronić, przede wszystkim przed samym sobą.

          Polubienie

  4. Witaj.I znów- brak tolerancji w narodzie 😦 i ja znam pary bezdzietne z wyboru- szczęśliwe.Człowiekowi do szczęścia potrzebny drugi człowiek i wzajemny szacunek :)Pozdrawiam najserdeczniej 🙂

    Polubienie

    1. Owszem brak, nawet tam gdy się tego nikt nie spodziewa. Ja bym dodała, ze każdemu do szczęścia potrzebne jet własne szczęście, a ono pojmowane jest różnie. A przyzwolenie na nie, każdy powinien dać sobie sam, nie inni. Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  5. Jest w koncu wolność i kazdy ma prawo postepowac tak jak uwaza za stosowne,,,nie wchodzmy w zycuie innych zbutami..,.czemu osobom bez dzec spoleczenstwo nie moze dac spokoju.,,..t o sp[arwa osobista kazdego człowieka…i tyle..:*

    Polubienie

    1. Bo wciąż pokutuje co ludzie powiedzą. Jak ocenią. Lubimy współczuć, a gdy współczucie nie jest potrzebne, bo to świadomy wybór, automatycznie rodzi się pytanie: No jak tak można? no jak? Podglądać czyjeś życie też lubimy 😉 buzia :*

      Polubienie

  6. Właściwie moje dziecko czy jego brak to niczyja sprawa, tylko moja i Duńskiego. Rozumiem jeszcze, że o nasz brak potomstwa martwią się nasi rodzice (choć moi nigdy o to nie zapytali), ale – dajmy na to – sąsiedzi czy koledzy z pracy. No, bez przesady.Nie tak dawno rozmawiałam z moją dyrekcją na temat jednego ucznia, który będzie miał świadectwo ukończenia szkoły takie, jak każdy inny, choć zajęcia ma indywidualne w wymiarze jednej godziny tygodniowo (i tak od trzech lat), a do tego tak się pewnie już u nas czuł, że w ogóle się nie raczył uczyć, wręcz cofnął się w umiejętnościach. Nie muszę chyba dodawać, że jest chory. W związku z tym, że uważam, iż niesprawiedliwe jest, że bez wysiłku będzie miał to samo co reszta, wyraziłam swoje zdanie i wtedy usłyszałam, nie wprost, ale jednak, że nie mam dzieci, więc nie rozumiem. I powiem Ci, że się wściekłam, bo co to w ogóle za argument?

    Polubienie

    1. Zeżarło mi komentarz wrrr;((( Kochana jak to tylko Twoja sprawa? Przecież nasz rząd bardzo się martwi naszymi emeryturami, a co za tym idzie, ze nie będzie komu pracować na nie. Zapomina tylko, ze wciąż w naszym kraju niełatwo jest zdobyć pracę. Mieszkam w mniejszej pipidówce niż Ty i tu społeczeństwo bardzo się interesuje prokreacją u innych 😉 Jak Tuśka wyszła za mąż to od razu posypały się pytania typu: kiedy zostanę babcią. Sama swojego czasu byłam posądzana o ciąże, ba nawet o urodzenie. A co do argumentu, często jest nadużywany i stosowany nieadekwatnie do sprawy. ale tak najłatwiej skwitować i tyle…

      Polubienie

      1. No właśnie, nasz rząd się jedynie martwi, a niewiele w tym kierunku robi: ciągle są jakieś hocki klocki z tymi funduszami, ciągle młodzi ludzie niekoniecznie mogą liczyć na pracę odpowiadającą wykształceniu i za pensję normalną, ciągle za mieszkania płaci się jak za lokum na Marsie albo gdzieś, ciągle na drodze do wielu kwestii stoi jakaś biurokracja. I póki państwo nie podejmie realnych kroków, dopóty to będzie jedynie moja sprawa. Zresztą, nie tylko o finanse chodzi w tym nieposiadaniu dzieci, choć finanse nie są nieznaczącą kwestią, a ja jestem wielką przeciwniczką zasady „Bóg dał, Bóg wyżywi”.

        Polubienie

        1. Zasadzie i ja jestem przeciwna, bo przede wszystkim Bóg dał rozum 😉 O emeryturach w ogóle nie myślę, choć już lata temu zabezpieczyłam się 3 filarem ale nie wiem czy skutecznie ;( Teraz mam mętlik w głowie, tak jak większość społeczeństwa, bo nie wierzę w żadne wyliczenia. Akurat pracę dla młodych i wykształconych mamy teraz na tapecie. Tuśka szuka, chce w zawodzie, chce teraz by mądrze podyplomówkę wybrać, ale marzec tuż, tuż, a pracy nie ma.Owszem mogłaby magisterkę dzienną robić, mogła po niej zostać na uczelni, bo miała taką propozycję, ale wtedy musieliby wywrócić całe swoje życie dla niepewnej pensyjki, a zięć ma firmę, rozpoczęli budowę domu..I teraz tylko praca do szczęścia im potrzebna 😉 A właściwie dla Jej szczęścia, o dziecku też myślą, bo jeśli nie znajdzie pracy do urodzi i w między czasie po dyplomowe skończy.I tak sobie myślę, że kobiety to mają przechlapane, te które stają przed takimi decyzjami, no bo jeśli w międzyczasie trafi się jakaś fajna praca, a Ona w ciąży? A pracować chce, nie musi i na razie to jedyny plus tej całej sytuacji.

          Polubienie

          1. Oby szybko znalazła, bo wiem, czym jest taka niepewność, czy się znajdzie czy nie. Sami jesteśmy wciąż na etapie poszukiwania dla niestarego przecież i też wykształconego. Do łopaty go nie chcą, bo za wykształcony, zawód zaś ma specyficzny (ichtiologiem jest), więc teoretycznie w moim rejonie o pracę niełatwo. Teoretycznie, bo stawów wokół masa i pracodawcy powinni się o niego bić, tym bardziej, że Unia nakazuje, by każdy staw miał ichtiologa na choćby części etatu. Cóż, kiedy nikt tego nie sprawdza, więc pracują tam znajomi królika. Podobnie w urzędach. Nic to, ślemy te życiorysy i ślemy, i słać będziemy.Swoją drogą, w państwie, w którym się nie mówi, a wrzeszczy o tym, jak ważna jest rodzina, kobieta przed dylematem dziecko czy praca stawać w ogóle nie powinna.

            Polubienie

            1. I Tuśka śle, a odpowiedzi dostaje ( odmowne)tylko z tych miejsc gdzie wykształcenie zbyt wysokie jak na ich progi, reszta milczy. A w urzędach jest tak, ze gdy kogoś zwalniają to od razu go upychają w innym urzędzie, a konkurs na stanowisko to pic na wodę, bo wiadomo, że swojego przyjmą. Niestety nie mamy królika w zanadrzu, a przynajmniej takiego, który w stadzie prym wiedzie 😉 Ale próbujemy, bo prawda jest taka, ze w naszym kraju najczęściej pracę dostaje się z polecenia. Dlatego Tuska chce tylko w zawodzie, rozważa też własną działalność, ale to ostateczność i raczej w dalszej przyszłości, bo jeśli myślą od dziecku to bez sensu teraz coś zaczynać. No to nic jak powodzenia Duńskiemu i Tuśce życzyć. Trzymam kciuki!

              Polubienie

  7. No i mamy nowy dylemat. Spóbuję skomentować. Kim powinno być dziecko i kim jest dla społeczeństwa. Hm…. jest jakby przedłużeniem życia swoich rodziców, czyli naturalnym dążeniem każdego gatunku. Ktoś nie chce – jego sprawa. Najwyżej cząstka jego samego umrze razem z nim. Ktoś nie może – wielki dramat. Bowiem nie zostawi nic z siebie ( mam na myśli geny) kolejnym pokoleniom. Znam pary bezdzietne. Te pary nie mogą mieć dzieci, chociaż bardzo chciałyby. Leczą się – może….???? Daj im Boże. Znam parę, która nie zdecyduje się na dziecko, gdyż jego urodzenie może bezpośrednio zagrozić zdrowiu lub życiu jego matki. Ubolewają nad tym , ale…. wybór został dokonany. Znam też pary, które nie chcą mięć dzieci – przynajmniej tak mówią wszystkim dookoła. One chcą czerpać z zycia jak najwięcej, a dziecko to istne wyrzeczenia, problemy. I to jeszcze nie wiadomo, jak podziękuje rodzicom za takie poświęcenie. I tacy ludzie, chyba faktycznie nie powinni mieć dzieci, bo tylko by im krzywdę zrobili. A tak są dobrymi ciotkami i wujkami.Czy faktycznie patrzymy na ludzi przez pryzmat posiadania dzieci? MYŚLĘ, ZE MIMO WSZYSTK PATRZYMY. Ci co nie chcą – egoiści, bądź ludzie o wątpliwych sercach. Ci, co nie mogą – biedacy, ułomni. I chociaż się do tego nie przyznajemy, to gdzieś w naszej głęboko ukrytej świadomości tego typu pogląd istnieje.Fakt faktem – ja mam dzieci i nie żałuję.

    Polubienie

    1. Muszę się z Tobą zgodzić. Tak, mimo wszystko gdzieś głęboko w nas siedzi takie przekonanie, że nieposiadanie dzieci to egoizm i wygodnictwo. Większości z nas to nie przeszkadza, w końcu każdy ma własne życie, ale taki pogląd jest powszechny. I nawet mnie nie dziwi. Tylko dziwi mnie, że powód dla którego ktoś nie chce mieć dzieci może zmienić czyjś stosunek do niego. Mimo, że zna ta osobę od lat…

      Polubienie

    2. A wiesz dlaczego ja nie chcę mieć dziecka? Bo nie chcę aby młodziutki człowieczek męczył się na tym świecie, ludzie sa coraz bardziej podli, świat coraz gorszy. Wolę aby sie po prostu nie narodziło w tym syfie obecnym – nie chcę go TYM krzywdzić.

      Polubienie

      1. Brawo. mam takie same podejście do sprawy. Kiedyś może chciałem mieć dzieci, ale w miarę upływu lat widząc te wszystkie okropieństwa, ten świat okrutny i bezduszny jednak doszedłem do wniosku, że nie warto skazywać człowieka na takie cierpienie.

        Polubienie

  8. Znam kilka bezdzietnych małzęnstw i nigdy nie zadałam im pytania dlaczego nie maja dzieci. mam w swoim otoczeniu osobe która zawsze wypytuje ludzi o to czy i ile maja dzieci , jest to takie nietaktowne, czasami nie usłyszy odpowiedzia a czasami ktos jej odpowie tak ,ze w piety wchodzi I nic ja to nie nauczyło…Ja zawsze chciałam miec dzieci i Bóg mi je dał. Pewnie gdybym nie miała swoich bym adoptowała.Ale moje rodzeństwo ma tylko po jednym dizecku i to ich sprawa. Tez sie nie pytałam dlaczego…Ludzie czasami wybieraja takie a nie inne zycie i maja do tego prawo. Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Mnie irytują takie pytania nawet w rodzinie, oczywiście wszystko zależy od okoliczności, bo gdy się na ten temat rozmawia i ktoś otwarcie mówi to co innego. A dość powszechne jest zadawania takich pytań, sama często jestem nagabywana kiedy babcią zostanę. Ech…Uściski 🙂

      Polubienie

  9. tak tolerancja nie ejst naszą mocną stroną, ale prawda też jest taka, że ktoś może mieć wybór i tę wolę rozumie tak, aby było mu wygodnie…ja też tego nie rozumiem, choc świadomiie poprzestałam na jednym dziecku i zawsze na pytanie :czemu nie więcej, odpowiadam, bo nie chcę, a teraz to i tak już po ptakach…

    Polubienie

    1. Ja jestem jedynaczką i pamiętam, ze wiele razy mnie nagabywano dlaczego? bez sensu…Sama chciałam mieć 3 synów, ale gdy pierwsza urodziła się córcia to stwierdziłam, że chcę mieć dwoje dzieci :)A jeśli chodzi o tolerancje, to my jesteśmy mocni w gębie, w praktyce wychodzi to co wychodzi…

      Polubienie

  10. Mam dwie kuzynki. Najpierw skladalam im rzeczy po moich dzieciach,pozniej dokupywalam nowe- piekne, rozne ( jedne dla chlopca, inne dla dziewczynki). Nie maja dzieci. Nikt nie wie czy z wyboru czy raczej jest problem medyczny ( jedna ma problem medyczny,ale i brata ksiedza- wiec invitro raczej nie wchodzi w rachube). Nikt -nawet ich rodzice nie zapytali- dlaczego tak jest. Wszyscy sie natomiast zastanawiaja. Dla mnie to nie jest problem. Jezeli jedna z kuzynek ( dusza artystyczna pracujaca „artystycznie” ) wybrala taka droge- jej sprawa. Mnie natomiast dziwi postawa mam kuzynek. Jak sie okazalo, ze zostane jedynaczka- i rodzenstwo nie jest mi pisane- najgorsze byly te „samolubu- jedynaczki” ( teraz syn cioci ma tylko jedna corke- i wszystko jest ok. Temat egozimu- nie powraca 🙂 ) Jak rozpoczely sie rozwody w mojej rodzinie- padlo haslo, ze w ich rodzinie „nie ma tradycji rozwodow”. No, juz sie tradycja rozpoczela i z tego co widac, szybko sie nie skonczy. Na to wszystko mam motto mojej babci ( jakze prawdziwe!)- ” Nie pluj do wody, bo ja wypijesz.” Przepraszam za dlugi komentarz! Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. To ja dziękuję za długi komentarz. Na niektóre tematy nie można odpowiedzieć tylko jednym słowem, a na szczęście na blogu to słowo pisane jest najważniejsze :)Julio pokazałaś najczęstszy schemat czyli ocenianie według siebie. Dopóki nas to nie dotyczy- krytykujemy, gdy nagle zaczyna dotyczyć to więcej tolerancji w sobie znajdujemy. Posiadanie dzieci postrzegane jest w kategorii szczęścia i miłości, ich brak kojarzy się ze współczuciem i życiem niepełnym, stąd normalne jest, ze bliscy się zastanawiają jaka jest tego przyczyna. Zwykła ciekawość, życzliwa ciekawość, ale i wścibska ciekawość. I tej wścibskiej należy się obawiać. Ja również jestem „samolubną jedynaczką „;) Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

  11. „bezdzietnosc z wyboru” moze i jest, ja i moj maz pewnie tez tak jestesmy postrzegani a walczymy o dziecko juz 4 lata, po kolejnej bezowocnej probie nikt nie ma ochoty dzielic sie swoimi problemami, zwlaszcza, ze wszyscy wokol maja kolejne dziecko…mysle z wiekszosc co ma te rozne wspaniale hobby, wypelnia pustke, bo nie moze miec dzieci i proboje normalnie zyc…statystyki mowia ze co 5 para ma problem z plodnoscia

    Polubienie

    1. my z mezem tez dzieci nie mozemy miec. Znaczy przyczyne jestesmy po 2 nieudanych unseminacjach i nic. Na in vitro nas nie stac. A na adopcje czeka sie latami. Tylko moi rodzice wiedza ze nie mozemy miec dzieci reszta sie powoli dopytuje.

      Polubienie

    2. Biedaczko, ale jaką pustkę? Cały czas myślisz kategoriami Polki ze wsi. Jeśli ktoś jest byłym stypendystą, mieszka w Mediolanie, ma przyjaciół z całego świata – krytyków filmowych, dyplomatów, aktorów teatralnych, korespondentów zagranicznych, pisarzy książek – to o jakiej pustce ty nieszczęśnico mówisz? Nie wszędzie ludzie wegetują tak jak w Polsce. W naszej paczce jest nas około 15 par – w wieku 28-34 lata. Żadna z par nie jest małżeństwem, mimo wieloletnich związków, a o dzieciach to jeszcze nikt nawet nie myśli. Rozumiem, że w Polsce ludzie najczęściej tylko pracują, wyjeżdżają na jakieś tandetne wakacje z biurem podróży, oglądają seriale dla biedaków i plebsu typu Magda M. czy Teraz albo nigdy. I rozumiem że w ich nędznym życiu – ślub i dziecko to wręcz wybawienie, wypełnienie tej szarości, nędzy i pustki.Ale większość normalnych, wykształconych młodych ludzi, tych którym się w życiu udało, to nawet nie ma czasu pomyśleć o dziecku. Między codziennymi aperitivami z przyjaciółmi i wakacjami 6 razy w roku (jesteśmy przedstawicielami wolnych zawodów, więc jeśli tylko uporamy się z naszymi projektami to możemy wyjeżdżać kiedy chcemy) nie mamy nawet czasu pomyśleć o dziecku. Ja zawsze chciałam mieć dziecko i mam nadzieję, że za jakieś 7 lat, w wieku 35 lat będziemy je mieć. Ale teraz to naprawdę nie mam nawet czasu o tym pomyśleć. Codziennie z chłopakiem dostajemy po 10 różnych zaproszeń na aperitivy, przedpremierowe przedstawienia teatralne, promocje książek które napisał nasz przyjaciel. Co chwile planujemy nowe wakacje. Rozumiem, że ty masz szare, nędzne życie, nie macie z mężem znajomych, ani żadnego hobby ani pasji (bardzo smutne – jak można żyć bez hobby?). Ale większość dzisiejszych młodych Polaków jest jednak zupełnie inna niż wy – wyjeżdża na stypendia do Argentyny Gwatemali, Nepalu, Nowej Zelandii. Takich biednych ludzi bez pasji i przyjaciół jak wy jest już chyba tylko garstka, więc nie oceniaj innych przez pryzmat własnej szarości i nicości.

      Polubienie

      1. Agnieszko- zarzucasz Magdzie, ze ocenia życie bez dzieci jako puste, ale Ty sama oceniasz jej życie, że jest nędzne tylko z tego powodu, że nie żyje taj jak Ty. Choć nawet nie wiesz jak jest naprawdę. I to jest brak tolerancji. Bo uwierz, że można mieć przyjaciół, hobby, spełniać się zawodowo i mieć dzieci. Nie dla wszystkich aperitify są priorytetem. Jedno jest pewne, że osoby bezdzietne maja więcej czasu i środków by wypełniać swój czas tak jak chcą. Ale wcale nie muszą robić tak jak Ty to tu przedstawiasz. Znam osoby, które zajmują sie wolontariatem czy innymi społecznymi akcjami itp. każdy ma wybór jak pokierować swoim życiem. I każdy ma swoją definicję szczęścia.Nie warto narzucać je innym.

        Polubienie

        1. Zgadzam się Roksano! Aperitivy nie są sensem życia i ja też mam nadzieję, że za jakieś 7 lat to właśnie dziecko będzie moimi priorytetem. Ale litości, co ta dziewczyna wypisuje? Ludzie, którzy nie mają dzieci muszą jakoś wypełniać pustkę? Powtarzam – jaką pustkę?? Mam naprawdę wielu znajomych, bo studiowałam w 3 różnych krajach i doprawdy nie znam nawet jednej(!) młodej, wykształconej osoby, która by miała w życiu jakąkolwiek pustkę. Większość moich znajomych wręcz dwoi i się troi żeby wszystko pogodzić – stypendia w Azji, projekty zawodowe w Australii, wakacje z przyjaciółmi, odwiedzanie przyjaciół rozrzuconych na całym świecie, chodzenie na urodziny znajomych, na sztuki teatralne w których występują w rolach głównych ich przyjaciele. Tak właśnie wygląda życie większości dzisiejszych młodych, wykształconych ludzi. A ona coś plecie o jakiejś pustce. Zastanawiam się, czy ona jest odizolowana od świata w jakimś skansenie, czy jej znajomi to jacyś krańcowi, życiowi nieudacznicy, skoro brak dzieci oznacza dla nich pustkę?? Jak ułomnym trzeba być, aby poza dziećmi nie mieć nic – hobby, przyjaciół, po prostu życia. Nie wydaje mi się żeby tacy ludzie istnieli, może są to jakieś patologiczne wyjątki, jak choćby ta Magda. To tak jakby pijak z racji swojego alkoholizmu wmawiał wszystkim na około że oni też są uzależnieni. Ona ma nędzne życie, więc inni też na siłę muszą czuć pustkę. Chyba czas na pobudkę, zamiast się naiwnie łudzić, że wszyscy na pewno mają równie nędzne życie jak ona, mogłaby po prostu coś ze swoim chorym życiem.

          Polubienie

          1. Agnieszko- magda napisała, że „myślę, że większość tych par” , a ja myślę, ze miała tu na myśli pary, które z jakiegoś powodu nie mogą mieć dzieci. Tu jest słowo pisane, czasem nieprecyzyjnie, czasem źle interpretowane, dlatego warto dłużej się nad tym zastanowić i wziąć ewentualnie dwie opcje pod rozwagę. Masz rację, że nie ma pustki jeśli pary nie chcą mieć dzieci, pojawia się i to ogromna gdy chcą. Wiele z nich nie przyznaje się otoczeniu i stąd taki komentarz u magdy- ja tak to odbieram. Opisałaś świat młodych wykształconych ludzi i też użyłaś słowa: „większość”. A ja tu na blogach poznałam różne młode osoby, wykształcone i kształcące się dalej. W związkach i single, i jedne nie myślą o dzieciach, jeszcze nie, inne już tego pragną mimo swojego młodego wieku. Ludzie są różni i rożnie układają sobie życie. Jedni najpierw czerpię garściami to co im oferuje,a drudzy zakładają rodziny i się w taki sposób spełniają, korzystając z życia w miarę możliwości. Bo to nie jest tak, że dziecko zamyka wszystkie furtki.. A na pewno takie życie nie jest nędzne ani chore. Ty tego nie wiesz, bo nie doświadczasz. Pamiętaj, ze wiele osób doświadcza najpierw jednego potem drugiego i wtedy wie co dla niego jest szczęściem. Ale sporo też rezygnuje z któregoś i robi to świadomie. Nie można twierdzić, że ktoś kto żyje inaczej, ma inne poglądy na tę samą sprawę, to jego życie jest marne! Pozdrawiam

            Polubienie

  12. „bezdzietnosc z wyboru” moze i jest, ja i moj maz pewnie tez tak jestesmy postrzegani a walczymy o dziecko juz 4 lata, po kolejnej bezowocnej probie nikt nie ma ochoty dzielic sie swoimi problemami, zwlaszcza, ze wszyscy wokol maja kolejne dziecko…mysle z wiekszosc co ma te rozne wspaniale hobby, wypelnia pustke, bo nie moze miec dzieci i proboje normalnie zyc…statystyki mowia ze co 5 para ma problem z plodnoscia

    Polubienie

    1. Pewnie niedużo jest par, które świadomie są bezdzietne, czyli z własnego wyboru, a nie z jakiegokolwiek innego.To prawda, ze coraz więcej par ma problemy, jedni o tym głośno mówią inni nie i trzeba to uszanować. Dzieci to taki naturalny temat, bo wszyscy z góry zakładają, ze każdy chce je mieć…

      Polubienie

      1. Nie zgadzam sie z tym, takich par znam kilka i sma tez do nich naleze. Jestem mezatka od 21 lat i dziecka nie chcieliśmy – ani ja, ani mój malzonek. Celowo szukalam takiego, któremu dzieci nic nie mówia i nie chce ich. W ciazy bylam 3 razy w zyciu – w wieku lat 23, 25 a w końcu 39 i za kazdym jednym szybciutko pobieglam na zabieg(na szczeście mieszkam w kraju, gdzie nie ma z tym problemu) i bylo po krzyku. Dzieci nie znosilam juz jako nastolatka, nigdy nie bylam w stanie zrozumieć, co tez ludzie widza w tych usmarkanych, rabiacych w pieluchy, wrzeszczacych kreaturach z którymi nie da sie o niczym normalnie porozmawiać, bo plota jakieś bzdury i maja bezsensowne skojarzenia.Poza tym utrzymywać przez 20-30 lat darmozjada i stale inwestować w niego kase- to nie moja broszka. Jak ktoś ma ochote na tak kosztowne hobby, prosze bardzo, ale to nie ja.Wiem, ze moja mama to źle znosi (o skrobankach do dziś nie wie, chyba by mnie zlinczowala), jestem jedynaczka (mama po mnie jeszcze poronila i wiecej dzieci mieć nie mogla), ona takze nia byla (jej brat zmarl jako dziecko) ale musiala jakoś do tego przywyknać. Znam pare innych osób, które maja tak samo i wcale sie nie wstydza tegp powiedzieć wprost – wiadomo, ze wszyscy nie moga lubić tego samego, taj jak jedni uwielbiaja psy czy koty, inni ich nie moga wprost scierpieć,tak samo jedni przepadaja za dziećmi, inni ich nie znosza. Tak samo jest ze wszystkim- samochodami, kolorem rózowym, czy Spidermanem – kazdy ma na to inny poglad i chyba nalezy to uszanować. Wszyscy nie moga być identyczni, to bylo nudy na świecie !

        Polubienie

        1. Niedużo (w odpowiedzi na komentarz) w porównaniu do tych bezdzietnych, którzy z powodu zdrowotnych lub socjalnych nie mogą/ nie chcą mieć dzieci.Tych na pewno jest wiele więcej niż tych, którzy świadomie podejmują decyzję.

          Polubienie

  13. teraz są inne czasy i myślę, że nikogo aż tak bardzo nie dziwi, że ktoś nie chce mieć dzieci. Ludzie z różnych powodów decydują się na dzieci, najczęściej nie jest to świadoma decyzja. Faktem jest, że dzieci to biologiczne przedłużenie gatunku no i opieka na stare lata, ale z tym bywa różnie. Kiedyś wydawało mi się, że bezdzietne małżeństwa są nieszczęśliwe, ale teraz wiem, że brak dzieci ma swoje plusy.

    Polubienie

    1. Podejście do rodzin bezdzietnych na pewno się zmienia, ale myślę, że łatwiej przyjąć, że przyczyną są kłopoty zdrowotne, czasem status materialny niż niechęć do posiadania potomstwa, bo to wciąż się kojarzy z pobudkami egoistycznymi.

      Polubienie

      1. Tylko ciekawe dlaczego. Przecież każdy ma prawo do szczęścia i jedne osoby świadomie zrzekają się różnych wygód na rzecz dziecka, a inni wolą po prostu żyć tak, jak chcą. Wydaje mi się, że przez dużo osób po prostu przemawia zazdrość, w Polsce panuje często przekonanie typu „z jakiej racji ktoś ma mieć lepiej ode mnie”. Ja dzieci mieć nie chcę. Czy jestem egoistką? Egoista to ktoś, kto patrzy tylko na siebie. A dla mnie istnieje jeszcze ktoś, kogo kocham i on kocha mnie i chcę, żeby ta osoba była szczęśliwa. Poza tym kocham zwierzęta i gdybym tylko miała środki, to założyłabym schronisko dla nich. I jeszcze jedno – ja rozumiem to, że ktoś może zwierząt nie lubić i nie piętnuję za to nikogo (oczywiście nie mówię tu o ludziach znęcających się nad zwierzakami). Mam kilku znajomych, którzy ich nie lubią i nie patrzę na nich przez pryzmat tego.

        Polubienie

        1. Kasiu przyznaję Ci rację, bo ja też o tej zazdrości pomyślałam. Choć wciąż pokutuje obraz „matki Polki ” to jednak coraz częściej taka matka, chce żyć inaczej, nawet jeśli ma potomstwo, męża, dom , pracę.Tylko to ciężko pogodzić.Stąd bierze się opinia, ze bezdzietni to ludzie wygodni, egoiści, niezdolni wziąć odpowiedzialności za kogoś innego.I prowadzą beztroskie życie. a to jest złudne i krzywdzące.

          Polubienie

  14. dokładnie jeżeli mogą – to są wybrakowane małżeństwa – nieodpowiedzialnych, pozbawionych instynktu ludzi. Dzieci to podstawowa rola ludzi a nie teatry czy wycieczki.

    Polubienie

    1. aab-A ja tak nie myślę, jednak nie. Bo nawet jeśli coś tracą to tylko w moim mniemaniu, tylko z mojego punktu widzenia. A ich może być całkiem inny.

      Polubienie

  15. ja jestem mama dwoch synkow, nie wyobrazam sobie zycia bez dzieci, ale…. to Wasza sprawa czy chcecie je miec czy nie, innym nic do tego. Nie znosze jak ktos wtraca sie w moje intymne sprawy a sprawa posiadania dzieci takowa jest, tak wiec glowa do gory i olej takie nagabywanie. pozdrawiam

    Polubienie

    1. Aniu pozdrawiam…Nie o mnie tu chodzi, bo ja jestem szczęśliwą mamą dwójki już dorosłych dzieci 🙂 A w poście nie o wtrącanie się, nie o nagabywanie chodzi( bo to jest nie do przyjęcia), ale o szufladkowanie takich par jako ludzi wygodnych, egoistycznych- tak z automatu.

      Polubienie

  16. Witam, jestem na tym blogu pierwszy raz i od razu chciałabym Ci podziękować za poruszenie tego tematu. Od 4 lat jestem w związku małżeńskim, nie mamy dzieci i jest to kwestia naszego wyboru. Jesteśmy za młodzi, chcemy zwiedzić świat zanim zakopiemy się w pieluchy, chcemy uregulować nasze finanse itp, itd. Spotykając rodzinę, znajomych cały czas czuję się jak pod obstrzałem… kiedy dziecko i kiedy dziecko i kiedy dziecko… A to nie jest najgorsze… Najgorsi są tacy żartownisie którzy bombardują mojego męża „żartami” w stylu „co, strzelasz ślepakami?” albo mnie nazywają „pani jałowe pole”. Nie rozumiem i w sumie nie chcę zrozumieć takich ludzi. Mam poglądy takie same jak Ty Roksanno i uważam, że to niczyj interes włażenie komuś z butami w życie i komentowanie tudzież potępianie za prywatne decyzje. pozdrawiam Cię gorąco.

    Polubienie

    1. Witaj, to ja dziękuję za komentarz. Niby wszyscy widzimy, ze czasy się zmieniły, ze teraz młodzi mają inne priorytety niż kiedyś, to wciąż funkcjonuje stary model rodziny. Czyli jeśli jest małżeństwo to zaraz powinny pojawić się dzieci. A gdy się nie pojawiają zaczynają się pytania. Masz rację, że najgorsze są niewybredne żarty.Nie rozumiem dlaczego trzeba wszystkim tłumaczyć się ze swoich wyborów, czy tego się chce czy nie.Ja rozumiem ciekawość, bo ona jest normalna. Tylko nie ta wścibska i okazywana bez względu na okoliczności. Dlaczego ktoś nie potrafi przyjąć odpowiedzi lub jej braku i dać spokój? Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

    2. Dziewczyno, przecież to jakiś krańcowy plebs i menele. Przecież żaden nawet średni człowiek, nie miałby godności żeby rzucać takimi tekstami. Jestem przerażona, że ty w ogóle nazywasz takie mendy i plebs swoimi znajomymi. A oni ci po prostu zazdroszczą – wy macie wasz głośny seks, sobotnie poranki na wylegiwanie się w łóżku, szalone wakacje, wycieczki i imprezy kiedy chcecie. W ogóle dziwie się po co zadajecie się z dzieciatymi. Dzieciaci niestety już nigdy nie zrobią nic spontanicznie, więc znajomość z nimi przypomina niedzielną herbatkę u babci.

      Polubienie

    3. Dziewczyno, przecież to jakiś krańcowy plebs i menele. Przecież żaden nawet średni człowiek, nie miałby godności żeby rzucać takimi tekstami. Jestem przerażona, że ty w ogóle nazywasz takie mendy i plebs swoimi znajomymi. A oni ci po prostu zazdroszczą – wy macie wasz głośny seks, sobotnie poranki na wylegiwanie się w łóżku, szalone wakacje, wycieczki i imprezy kiedy chcecie. W ogóle dziwie się po co zadajecie się z dzieciatymi. Dzieciaci niestety już nigdy nie zrobią nic spontanicznie, więc znajomość z nimi przypomina niedzielną herbatkę u babci.

      Polubienie

  17. najgorsze jest to, że właśnie ci najlepsi, najmądrzejsi nie chcą się rozmnażać. Im ktoś głupszy tym ma więcej dzieci. Rodzielstwo powinno być świadomo, a w Polsce większość dzieci rodzi się, bo taki jest schemat społeczny. My z mężem nie znosimy dzieci. Zajmujemy się sobą i pracą zawodową /nauka, sztuka/ i jesteśmy szczęśliwi. Proste? Jak nie ma się w życiu innego wyboru, jest się przeciętnym,nieutaletowanym to ma się dzieci, żeby zapełnić sobie życie. Ciekawe, co by większość zrobiła ze swoim życiem, gdyby nie mieli dzieci, czyli pomysłu na to życie. Nie chcę nawet myśleć. Bylejacy ludzie mają byle jakie dzieci i byle jakie życie. To jest właśnie problem tego świata. Pozdrawiamy wszystkich bezdzietnych z wyboru:)))

    Polubienie

    1. Coś w tym jest. Znam kilka dziewczyn, które jako nastolatki nie reprezentowały sobą niczego szczególnego – dziś wszystkie mają dzieci z wpadki, nie pracują, są bez wykształcenia.

      Polubienie

    2. K&M – Oj to nie do końca tak. Oj nie. Ci mądrzejsi, zdolniejsi, ci lepsi -jak ich nazywasz- po prostu świadomie decydują się na dzieci, choć i z tym różnie bywa. Ale przeważnie planują. Odkładają na później, czasem robi się zbyt późno i żałują. Ale to inny temat. Bo większość z nich również pragnie dzieci jak ci co są mniej wykształceni. Fakt, ze w rodzinach patologiczny prokreacja jest niekontrolowana, ale wiele mądrych kobiet wybiera macierzyństwo i spełnienie się w nim. Bo to też wybór. Dziecko nie jest alternatywą dla nieciekawego życia, ono jest jego uzupełnieniem, wypełnieniem dość sporej przestrzeni w określonym czasie,a potem treścią dużego fragmentu, ale nie całości…

      Polubienie

  18. TO DOPYTYWANIE SIE O DZIECI JEST STRASZNE.JESTEM BEZPLODNA,WIEC NIE MOGE MIEC DZIECI .I TO DOPYTWANIE SIE CZEMU NIE MASZ DZIECI,NA CO CI PIES CZEMU NIE MASZ DZIECI,CZEMU NIE ZLAPIESZ CHLOPA NA DZIECKO.TAK PYTAJA ZNAJOME,Z KTORYCH WLASCIWIE KAZDA ZLAPALA MEZA NA CIAZE.NA SPOTKANIACH RODZINNYCH CZY W GRONIE KOLEZANEK TEMATEM ROZMOW SA GLOWNIA DZIECI,WIEC NIE MAM O CZYM ROZMAWIAC.PEWNIE,ZE CHCIALABYM MIEC DZIECKO,ALE CO MAM ZROBIC?

    Polubienie

  19. Doskonale rozumiem temat.Jesteśmy 1,5roku po ślubie i mamy 2 koty:)Pytanie słyszymy bez przerwy.Znajomi rozumieją, rodzina mniej….Przecież mamy mieszkanie gdzie stoi pusty pokój, ja mówię, że to Koci:).Świadomie nie chcemy mieć dzieci, mamy czas.Z życia trzeba skorzystać, a dopiero potem decydować się na dzieci.Alboi i nie…..I ludzie muszą to zrozumieć!!!!

    Polubienie

    1. Olu doskonale Cię rozumiem, ja i mój misiek po wprowadzeniu się do własnego mieszkania chcemy przygarnąć pieski i nie chcemy nikogo więcej w naszym życiu 🙂

      Polubienie

  20. My z mezem staramy sie o dziecko od 2 lat, ciagle szukamy przyczyny, dlaczego jest tak a nie inaczej. Bardo mnie bola, wrecz rania pytania rodziny, znajomych „kiedy w koncu bedzie dziecko”. Na poczatku wcale nie mowilismy, ze jest problem, po jakims czasie poinformowalismy rodzine z zastrzezeniem ze nie mamy cohoty na ten temat rozmawiac. Niestety, rozeszlo sie poczta pantoflowa i ciagle jestesmy zasypywani tysiacami pytan: „a dlaczego? po czyjej stronie jest WINA?” itp. Doslownie na palcach jeden reki moge policzyc tych znajomych, ktorzy szanuja nasza prosbe o nie poruszaniu tego tematu. Jest nam naprawde ciezko, wokol pelno dzieci, a u nas nic. Ludzie nie potrafia szanowac cudzej decyzji, powstaja rozne plotki, ze np. jak bylam za granica to sie prostytulowalam, czyms zarazilam i to jest powod nieplodnsci. Tak sie ulozylo, ze teraz oboje mieszkamy za granica, w kraju moim zdaniem duzo bardziej tolerancyjnym niz Polska. Bardzo latwo jest kogos zranic nieopatrzym chlapaniem jezyka…

    Polubienie

  21. Prawdą jest, że nawet jak powiesz, że nie jesteś gotowa na dziecko, to nie jest to rozumiane, szczególnie przez kobiety, które chcą a nie mogą mieć dzieci. Czy w takim razie lepiej urodzić dziecko z „wpadki” i skrzywdzić go brakiem miłości? Niektórzy mówią, że uczucia macierzyńskie przyjdą wraz z ciążą, albo po urodzeniu dziecka. A co jak nie przyjdą? Kto weźmie za to odpowiedzialność? Dla mnie to jest odpowiedzialność-podjęcie decyzji wraz z ciążącymi na niej konsekwencjami. Ale uważam, że to małżonkowie, anie cała reszta dookoła decyduje o potomstwie i nikomu nic do tej decyzji.

    Polubienie

  22. nie każdy chce mieć dzieci i to jest jego sprawa….Choćby nawet tak wybrali maja do tego prawo i nikomu nic do tego….!!!! Lepiej świadomie wybrać brak dzieci niż mieć je z tzw. wpadki…..

    Polubienie

  23. WLASNIE TAKIE KOBIETY,KTORE MAJA DZIECKO Z ,,WPADKI,,I MAJA DZIEKI TEMU MEZOW SA NAJGORSZE Z TYMI PYTANIAMI O DZIECI .SLYSZE OD NICH,,BOI TY NIE MASZ RODZINY,,(CHODZI O DZIECI NIE O MEZA) A TO BOLI,GDY SIE JEST BEZPLODNA.NIE POMAGAJA TLUMACZENIUA,ZEW NIE MOGE MIEC DZIECI,BO W ICH GLOWKACH SIE TAKIE COS NIE MIESCI.

    Polubienie

  24. JESTEM BEZPŁODNA I WSRÓD ZNAJOMYCH CZUJĘ SIĘ JAK TRĘDOWATA, ALBO KOSMITKA MAM JUŻ DOŚĆ WŚCIBSKICH PYTAŃ O DZIDZIĘ NIBY TERAZ JEST TYLE SINGLI NIBY TYLE SIE MÓWI O PROBLEMACH Z PŁODNOSCIA, ALE NIESTETY NASZYM KRAJU WCIĄŻ POKUTUJE STEREOTYP ZE TRZEBA MIEC DZIECI I MEZA NIE DAJ BOZE ZYJESZ INACZEJ

    Polubienie

    1. Przepraszam bardzo, ale ja jako „singiel” jestem opodatkowany wbrew mojej woli – a ten podatek to tzw. ulga prorodzinna. Więc rocznie płacę ponad 1000 zł. I nie czuję się leniem lub egoistą. Ja myślę przyszłościowo. Co z tego, że będę miał dziecko jak mogę za dzień, za miesiąc stracić pracę. I po stracie pracy co – do opieki ?. A po drugie. Po co mam uczestniczyć w narodzinach kolejnego człowieka i narażać go na wszystkie złe rzeczy tego świata.

      Polubienie

  25. świetny tekst..dawno nie czytałąm czegoś równie ciekawego i b.rzadko porusza sie ten problem w naszym społeczeństwie,a szkoda..warto być tolerancyjnym

    Polubienie

  26. Z mężem świadomie i otwarcie podjęliśmy decyzję: Dzieci nie są nam potrzebne! Oczywiście, gdyby „nam się trafiło”, no to będzie, ale… Żadne z nas dzieci nie lubi, nie rozczula się nimi. Oboje mamy swoje pasje, zainteresowania, absorbującą i ciekawą pracę. Mamy krąg znajomych [zarówno „dzietnych” jak i bezdzietnych, singli i par]. I wiesz co? Od wyjścia za mąż non – stop słyszę pytania „Kiedy dziecko?”, i to zarówno od rodziny, jak i od osób obcych, jak np. koleżanka w pracy czy ekspedientka w pobliskim warzywniaku. I nie rozumiem dlaczego jakieś kompletnie obce mi osoby usiłują mi wmówić, że lepiej niż ja wiedzą co jest dla mnie dobre i o czym ja marzę!Niestety, masz rację, osoby „niby – tolerancyjne” i „niby – otwarte” zwykle w najlepszym razie „dziwnie” patrzą, gdy mówię, że ja dziecka nie chcę mieć, albo też wręcz się oburzają i usiłują mnie przekonać, że „jak będę miała swoje to zrozumiem”, „że to egoizm”, albo wręcz „że chcę, tylko przez przekorę twierdzę, że nie!”. Moim zdaniem każdy powinien sam podjąć decyzję o posiadaniu bądź nieposiadaniu potomstwa, skonsultować z partnerem [PRZED ŚLUBEM!] i tego ustalenia się trzymać. Ewentualną zmianę stanowiska oznajmić partnerowi i tylko z nim dyskutować na ten temat. I nic nikomu do tego. A prawda, niestety, jest taka, że osoba bezdzietna MUSI się bronić przed namolnym „włażeniem” w jej życie i narzucaniem własnych poglądów. Ostatnio usłyszałam, że rodzina typu „mąż i żona” [bez dzieci] to substytut i namiastka, bo PRAWDZIWA rodzina to „pan + pani + potomstwo” [koniecznie w liczbie mnogiej]! Wrrr…..

    Polubienie

    1. Dlatego o tym napisałam. Pomijam, ze nagabywanie o dzieci mnie irytuje nawet jeśli bezpośrednio mnie nie dotyczy, bo uważam takie pytania delikatnie mówiąc są nie na miejscu. Szczególnie zadawane obcesowo i bezpośrednio, a nie daj boże jako niewybredny żart, to zgrzytam zębami. Wiadomo, ze na ten temat rozmawiamy np z przyjaciółką, bo obie jesteśmy świeżymi teściowymi i o roli babci zdarzają nam się rozmowy. Ale ja spokojnie czekam, aż córcia mi zakomunikuje co i jak 😉 I to będzie ich decyzja.Ale ja jestem nagabywana kiedy babcią zostanę i to również mnie wkurza. ..wrrr

      Polubienie

      1. Masz 100% racji.Wiem, że moi rodzice [i teściowie, skoro już o tym mowa] chcieliby być dziadkami. Ale wiedzą, że to ja i mój mąż mielibyśmy dziecko, że to my ponosilibyśmy za nie pełną odpowiedzialność [i to nie tylko w kontekście prawno – materialnym, ale też [PRZEDE WSZYSTKIM] jeśli chodzi o rozwój duchowy i emocjonalny], że to musi być nasza decyzja i nasze pragnienie – nic nie mówią, nawet nie pytają. Wiedzą, że my nie chcemy, i, pewnie z trudem, ale pogodzili się z naszą decyzją. A o „tolerancji” wobec odwagi wyznawania własnych poglądów świadczą niektóre wpisy: „jeżeli mogą – to są wybrakowane małżeństwa – nieodpowiedzialnych, pozbawionych instynktu ludzi. Dzieci to podstawowa rola ludzi a nie teatry czy wycieczki.”, „Bezdzietni to lenie i egoiści, szukający wygodnego życia bez obowiązków.Bezdzietne małżeństwa jak i single powinni być opodatkowani.”, „Wydaje mi sie ze malzenstwo bez dzieci jest wybrakowane. To dosc oczywiste. Jesli sie tylko chce byc razem to po co malzenstwo?”, czy „co z tego,że macie te swoje pasje? I komu je w przyszłości przekażecie? Nawet nie będziecie mieli dla kogo tworzyć, czuć, że żyjecie czy choćby przekazać swoich talentów czy twórczości.”… Aż szkoda tłumaczyć, że:1. Nie jesteśmy nieodpowiedzialnymi leniami i egoistami dlatego że nie mamy dzieci.2. Dziecko NIE JEST podstawową rolą człowieka – chyba, że sprowadzamy go do poziomu zwierzęcia kierującego się instynktem a nie rozumem.3. Małżeństwo bez dzieci nie równa się małżeństwo bez obowiązków!4. Podatki płacimy jak każdy.5. Jeśli wyłącznym celem małżeństwa jest posiadanie potomstwa – po co się żenić – warunek ani konieczny ani wystarczający.6. Pasje, talenty, twórczość rozwijamy DLA WŁASNEJ SATYSFAKCJI, nie dla kogoś tam. Czy to tak trudno zrozumieć?Bardzo współczuję parom, które CHCĄ mieć dziecko i nie mogą, z różnych przyczyn, medycznych czy innych. Ale ja i mój mąż nie chcemy – czy to znaczy, że nie jesteśmy odpowiedzialni, że jesteśmy egoistami, że się nie kochamy?

        Polubienie

        1. Pięknie odpowiedziałaś za mnie 🙂 Niestety wciąż nasze społeczeństwo lubi wrzucać wszystkich do jednego worka, bezdzietne małżeństwa również. Mnie trudno sie z tym pogodzić, choć nie ukrywam, ze gdzieś tam podświadomie myśli sie o tym, że jest to życie wygodniejsze i łatwiejsze. Ale przecież każdy ma wybór. Jeszcze jest jedno powszechne stwierdzenie, ze takie osoby wiele tracą, tylko ci co je powtarzają zapominają, że tracą, ale z ich punktu widzenia.Nie własnego. Jeśli chodzi o podatki, nie jestem za tym by „karać” osoby bezdzietne, ale za tym by polityka prorodzinna w tym kraju naprawdę funkcjonowała.Pozdrawiam.P.S. Na pewno zdarzają się tacy rodzice, którzy nie marzą o wnukach, ale większość z nich jednak tak. Ale mądrzy wiedzą, że to, że oni tego pragną to nie wystarczy 😉

          Polubienie

    2. i co z tego,że macie te swoje pasje? I komu je w przyszłości przekażecie? Nawet nie będziecie mieli dla kogo tworzyć, czuć, że żyjecie czy choćby przekazać swoich talentów czy twórczości.

      Polubienie

      1. Dobrze, ze taki Szopen, czy Da Vinci Cie na swojej drodze nie spotkali. Bo wlasciwie po co tworzyli, skoro nie mieli komu tego przekazac? Wiesz, co z pasji bezdzietnych osob moze wyniknac? Np. jakas bardzo madra ksiazka, ktora przeczytaja dzieci osob, ktore poza plodzeniem nic innego nie potrafia. No, ale swoje jalowe geny przekazaly. I to sie wedlug nich liczy. A ze nic wiecej z tego nie wyniknie? Tego juz ich umysl nie obejmuje.

        Polubienie

  27. bezdzietnosc to kazdego wlasna sprawa i po ch… sie komu wtracac do tego. a niech kazdy pilnuje swojej d…. a nie tego czy kotos ma dzieci czy ich nie ma…

    Polubienie

  28. Są postrzegani jako egoiści pozbawieni wyższych uczuć. Może tacy są, ale nielogiczne że są piętnowani, jeśli ktoś jest pozbawiony wyższych uczuć to nie jest to jego wina, to jest wrodzone. A potrzeby seksualne pozostają.

    Polubienie

    1. Oczywiste jeśli ktoś patrzy tylko z własnego punktu siedzenia. Małżeństwo zawierane jest z różnych powodów, nie tylko z powodu dzieci…to akurat jest oczywiste.

      Polubienie

    2. Chociazby ze wzgledu na kwestie prawne. Mowi Ci to cos? Czy malzenstwo postrzegasz tylko przez pryzmat bezy w kosciele, hucznego weseliska i zyli dlugo i szczesliwie? Jesli tak jest, to Cie zycie szybko z tego wyleczy. Naiwne pytanie, po co malzenstwo…

      Polubienie

    3. Słuchaj, to nie jest tak, że małżeństwo=dzieci. Niektórym jest to potrzebne do szczęścia. Mnie nie, bo dla mnie to tylko papier, ale jeśli ktoś chce i przemyśli tą decyzję (a nie np. bierze ślub, bo wpadło się z kimś, kogo ledwo się zna), to przecież niech sobie wezmą ten ślub. Ślub to nic innego jak prawny zapis tego, że jesteś z kimś, a nie nakaz płodzenia dzieci. Poza tym w naszym kraju zawarcie małżeństwa umożliwia uzyskanie korzyści finansowych, np. wspólne rozliczane się z podatku. Ja sama czasem żartuję, że mogłabym wziąć ślub z moim facetem tylko dlatego, żeby pozbyć się mojego durnego nazwiska, które na każdym kroku jest przekręcane 🙂 Mówię oczywiście o ślubie cywilnym cały czas.

      Polubienie

  29. Ja chcę bardzo mieć dziecko, ale jest kilka bardzo ważnych powodów, dla ktorych nie mogę się zdecydować.Przede wszystkim finanse, brak umowy o pracę, wiem ze pracę bym stracila i zostalabym przy jednej skromnej pensji męża, która ledwo starcza na życie.NIe ma nic gorszego jak wizyta ,,ukochanych teściow”….i słuchanie a kiedy wreszcie WY się zdecydujecie??wreszcie….hmm, pół roku po ślubie a dyskusja co nie miara.Niestety ale jestem ambitna i nie pójdę do pracy do sklepu mięsnego (jak bratowa) ktora jak tylko dostala umowę odrazu zaszla w ciążę i już jest na zwolnieniu.I jest oczywiscie oczkiem w głowie ,,moich beznadziejnych teściow”

    Polubienie

    1. W naszym kraju tylko sie mówi o polityce prorodzinnej a w praktyce jest tak, że młode kobiety muszą stanąć przed wyborem praca czy dziecko, lub zmuszane są do kombinowania.

      Polubienie

  30. Wstydzić to się można złodziejstwa,chamstwa,może pijanstwa (choć za swoje pieniądze chyba też można sobie trochę,bez przesady pofolgować),ale poddawanie się presji otoczenia w sprawach intymnych,rodzinnych to jeszcze jedna forma niewolnictwa.Zrzuccie ludzie kajdany stadnego myślenia.

    Polubienie

  31. bo szczęśliwa rodzina to rodzice + dzieci!To jest fakt niezaprzeczalny.Współczuje ludziom, którzy dzieci mieć nie mogą z różnych przyczyn.Ale rodzina to rodzice i dzieci, bez dzieci świat nie miałby sensu istnienia, bo jeśli tak wszystkie dzieci dorosłyby i nie rodziłyby się następne pokolenia to jak ten świat dalej by istniał??? Kto tworzyłby ten świat jak nie dzieci i młodzi ludzie – następne pokolenia?

    Polubienie

      1. KASIA dlaczego takimi prymitywnymi sloganami myślisz? Chyba nie płodzić a rodzić dzieci!Dlaczego dla Ciebie dziecko to tylko seks= płodzenie . Dlaczego nie potrafisz spojrzeć od strony tego ,że dziecko to przede wszystkim CZŁOWIEK taki sam jak Ty czy ja.Ciebie , jeśli już tak lubisz te słowa, spłodzili Twoi rodzice, chyba zrobili to z miłości a nie z chęci przeżycia przygody gdzieś w krzakach!

        Polubienie

        1. Jezeli zwykle i nie negatywnie zobarwione okreslenie ‚plodzic’ jest dla Ciebie wulgarne, to musisz byc bardzo infantylna panienka. Cos takiego, jak moja nauczycielka polskiego w LO – gdy uslyszala slowo ‚majtki’, to malo co zawalu nie dostala. Tak z ciekawosci, z ginekologiem jak rozmawiasz? ‚Przyszlam na badanie kielicha kobiety’? Na pytanie o stosunki odpowiadasz ‚tak przezywam mistyczne spelnienia z moim mezem’? A moze po prostu do gina nie chodzisz, bo to zbyt wulgarne?

          Polubienie

          1. Tak bo KASIA i osoby wtórujące jej wypowiedziom sprowadzają dzieci tylko do płodzenia, co jest jednoznaczene – do seksu!co mnie bardzo denerwuje, a to nie jest tak!LUDZIE to nie chomiki!Tak jest stworzony ten świat, że KOBIETA rodzi dzieci, nic na to nie poradzimy, a FACET jest od tego aby tej kobiecie i dzieciom zapewnić wikt i opierunek.Tak to zostało skonstruowane i jakoś nie da rady w odwrotną stronę!

            Polubienie

  32. Jesteśmy małżeństwem z jednym dzieckiem. Jak sądzisz , kto najbardziej namawia nas na drugie ? Ci znajomi , którzy nieustannie jęczą ile to trudu i wyrzeczeń niesie ze sobą posiadanie dwójki dzieci.Mam wrażenie ,że nam zazdroszczą i nie chcą żebyśmy mieli lepiej /łatwiej od nich. A ja jak sobie posłucham tego marudzenia od razu tracę ochotę na powiększanie rodziny.

    Polubienie

    1. wiem o czym mówisz…my mamy znajomych, których córcia zaliczyła tak zwana wpadkę i zostali młodymi dziadkami 😉 A gdy nasza wyszła za mąż, za każdym razem słyszę kiedy zostanę babcią wrr….

      Polubienie

  33. Moja matka tez nie chciala przyjac do wieadomosci, ze nie chce miec dzieci. Byla zaslepiona do tego stopnia, ze po calej rodzinie zalila sie, jaka to ze mnie niboga nieplodna , czy co… Juz pomijajac fakt dyskutowania moich osobistych spraw na forum dalekiej rodziny, to jej nietolerancja nie miala granic. Zmienilam meza i postanowilam miec dzieci, ktorych to wnokow tak ona pragnela i co? na szczescie jestem osob a niezalezna i nie wierze w obietnice pomocy, haha. Zawsze traktowala moje dzieci jako zabawke na chwile a jak przyszedl moment , ze ciezko zachorowalam i nie bylo przy mnie meza, ona ppostanowila, ze przeciez nie moze sie nimo zajac nawet na chwile i chciala je odddac do domu dziecka. Wprost cudowna babcia, haha. Na szczescie wykaraskalam sie z problemow zdrowotnych , a ona nie bedzie juz miec nigdy szansy dzieci zobaczyc, bo tak naprawde jej na nich nie zlaezalo. kazdy musie zyc soim zyciem i nie godzic sie na nic dla tzw”swietego spokoju” Pozdrwaiam wszyskich rodzicow i tych , ktorzy postaniwili zyc bez dzieci, bo takie ich prawo:))

    Polubienie

  34. bezdzietni ? – ułomni ? TAKOpwiem na swoim przykładzie. jestem mężatką szczęsliwą, nie mamy dzieci tylko i wyłącznie z naszego wyboru. jesteśmy szczęśliwi od 8 lat, razem we dwójkę. rozmawiamy o dziecku otwarcie i otwarcie przyznajemy obydwoje, że nie. No nie . zwyczajnie nie.Problem twki w rodzinie, znajomych to oni nie moga się pogodzić z tym ,że my nie mamy i nie chcemy dziecka.imieniny, urodziny, świeta – życzenia – życzę zdrowego potomka córeczki, synka. ( zawsze wywracam oczy) Koleżanki- staraj się odziecko bo już trzydziestka blisko, bo będziemy razem na plac zabaw chodzić, siostra – nie sprzedam wózka przyda się dla ciebie, i ubranka też pochowam jak będziesz miała chłopca to ci się przydadzą,teksty typu – o jak masz czysto w domu – jak będziesz miała dzieci to będą bałaganiły, kupiliscie białe kanapy – o dzieci wam pobrudzą, nic tak nie łączy jak dzieci- zobaczysz, twój mąż dorośnie jak będziecie mieli dziecko, wszystko się zmieni itp.*********************************************Czasami mi się wydaje że ludzie mają pretensje do nas że my nie mamy dzieci, że wychowywanie własnych dzieci ich męczy i z zazdrością na nas patrzą. zazdrość ich bierze że my wypoczęci, eleganccy, uśmiechnieci, wyspani jeżdzimy gdzie chcemy i kiedy chcemy, ze jak wracamy do domu po pracy to odpoczywamy w ciszy i spokoju, że stać nas, że możemy sobie pozwolić na to czy tamto mamy czas dla siebie we dwoje, na hobby i wszystko bez wyrzutów.przykre jest to że mimo iż wiedza że my nie chcemy mieć dzieci nie traktują tego paważnie tylko zagadują na każdym kroku. myślą że jak nie chcemy dziecka to jesteśmy uposledzeni uczuciowo. Ale to nie prawda kocham męża dbam o niego troszcze się. często tez opiekuje się małym chrześnikiem uwielbiam go mimo że ma pół roku od dawna siostra zostawia mi go bez obawy wie że dobrze się nim zajmę. i uwielbiam to . Ale nie chce takiej odpowiedzialności na całe życie 24 godz. na dobę 7 dni w tygodniu.25 % ludzi nie powinno mieć dzieci bo się poprostu do tego nie nadają , nie mają do tego predyspozycji z różnych powodów ( tyle jest nieszczęsliwych dzieciNASZ WYBÓR ………. ( nie trend, nie tradycja świadmy wybór)

    Polubienie

    1. pip- Twoją wypowiedź powinien przeczytać każdy kto tu zagląda. Również uważam, ze to społeczeństwo ma ogromny problem z akceptacją i uszanowaniem takich decyzji. I tez jestem skłonna ku zazdrości, oczywiście w pewnym sensie, czyli takiej, ze to zawsze inni mają lepiej;) Z drugiej strony opinia o tym, że są to osoby wygodne, egoistyczne ma swoje podłoże, właśnie z powodu trybu życia jaki prowadzą. Tylko typ bezdzietnych lekkoduchów już dawno odszedł do lamusa. A pracoholizm od dawna funkcjonuje w związkach gdzie są dzieci.

      Polubienie

  35. Czy ja wiem. Wydaje mi się, że chyba żadna para nie wybiera z łatwością bezdzietności. Kobieta jest tak zbudowana, że z czasem odczuwa potrzebę zostania matką. Może po prostu chcą a sami przed sobą nie chcą się do tego przyznać, bądź po prostu nie mogą i jest to dla nich przykra sprawa…

    Polubienie

    1. Kobiety nie ograniczają się tylko do tych z twojej wsi bądź z twojej zawodówki. Jest mnóstwo kobiet, które dzieci nie chcą.

      Polubienie

    2. Kobiety nie ograniczają się tylko do tych z twojej wsi bądź z twojej zawodówki. Jest mnóstwo kobiet, które dzieci nie chcą.

      Polubienie

    3. A czy każdy człowiek rodzi się z talentem muzycznym, plastycznym, z określonym ilorazem inteligencji, z takimi samymi włosami, skórą i tak dalej? Każdy bez wyjątku jest inny i dlatego nie każda kobieta musi odczuwać instynkt macierzyński.

      Polubienie

    4. Enigmo, ci co chcą a nie mogą to jest zupełnie inny problem. Na pewno tych co świadomie wybierają bezdzietność jest dużo mniej. Często gdzieś tam po drodze życia zmieniają swoje decyzje- tak też się zdarza. Ale są.

      Polubienie

  36. uważam, że decyzja o posiadaniu bądź nie posiadaniu dzieci to prywatna sprawa danej pary. A nie otoczenia. Jak ktoś nie ma instynktu macierzyńskiego, nie chce mieć dzieci niech lepiej ich nie ma bo tylko skrzywdzi siebie i dzieci. Nie każdy może mieć dzieci, a niektórzy nie powinni.

    Polubienie

  37. to nie kultura a nakazy kościoła. małżeństwo bez dzieci to egoiści, którzy tak naprawdę nie potrafią kochać.nawet księdzu przed ślubem mówiąc, że się nie chce dzieci, nie planuje się można nie dostać ślubu. niby dzieci to indywidualna sprawa a ludzie potrafią włazić z butami w życie innych. niech jeszcze pytają jak się w łóżku układa. po 1 dziecku i tak zawsze jest pytanie kiedy następne a nikt nie spyta, czy cię stać bo przecież Bóg dał dziecko to i pieniądze da. ostatnio w radio Maryja, które przypadkiem włączyłam usłyszałam jakaś rozmowę z jakimś dr który na koniec stwierdził „dzieci i szklanek w domu nigdy za dużo”. dla mnie żałosne stwierdzenie.super jak ktoś uwielbia dzieci, chce je mieć i jest dobrym rodzicem ale jak ktoś się nie widzi w tej roli to niestety niech się na posadę rodzica nie pcha bez względu na kościół czy ludzi, można tylko żałować i podarować nieudane dzieciństwo temu maluchowi.

    Polubienie

    1. mam wrażenie, że kościół ma takie parcie na małżeństwa i DZIECI, DZIECI dużo DZIECI, ponieważ to jest świetny biznes. Chrzty, komunie, bierzmowania etc.

      Polubienie

  38. Powiem tak, niech każdy żyje tak jak chce i jak mu wygodnie. Jeśli małżeństwo nie chce mieć dzieci to okay. Nikomu nic do tego. To jest ich życie, a nie życie sąsiadki, ciotki, matki czy innej znajomej. Każdy człowiek jest inny i ma inne potrzeby – jeden lubi dzieci, drugi nie. Jeden lubi zupę pomidorową, drugi – zupę grzybową. Na tym polegają różnice między nami. I niech ludzie zajmują się własnym życiem, a nie dyktują, kto jak ma żyć, dopytując się – „kiedy dziecko”. Niestety, w Polsce nadal istnieje jeden, słuszny model rodziny 2 + 2. Nie wiem kiedy ludzie wydorośleją…

    Polubienie

  39. Mam 30 lat, jestem 2 lata po ślubie z mężczyzną, z którym tworzymy parę już od 11 lat.Nie mamy dzieci bo nie chcemy ich mieć.To nasza wpólna decyzja. Ja odkąd pamiętam nigdy nie chciałam mieć dzieci. I majac lat ile ma teraz nadal nie czuję w sobie instynktu macierzyńskiego.Mam nadzieję,ze nigdy nie poczuję bo w pewnym momencie będzie za późno by mieć dzieci. Tak czy owak uważam, że nie należy skłaniać się do myśli,że istnieje tylko jeden model rodziny. Istnieje wiele modeli i żaden z nich nie jest gorszy czy lepszy.Każdy wybiera swój sposób na życie. I szczerze mówiąc wkurzam się gdy słyszę, że jestem egoistką bo dzieci mieć nie chcę. To jest nasz wybór, nasz sposób na życie.

    Polubienie

  40. Nie wiem, co mówią i czy mówią o tym inne bezdzietne pary, ale my mówimy wprost, że nie chcemy, że nie lubimy i że zdania nie zmienimy. Nie interesuje nas opinia osób, które zadają tak bezczelne pytania i to, co te osoby sobie o nas myślą mamy w głębokim poważaniu. Jeśli ktoś znajomy nie może zrozumieć, że inni mają prawo przeżyć życie po swojemu i są w pełni świadomi swoich wyborów to… nie życzymy sobie takich znajomości 🙂 Lubimy otaczać się ludźmi mądrymi, którzy nie mają klapek na oczach i nie żyją wg wpojonych im stałych schematów. Jesteśmy bardzo szczęśliwą parą. Niczego nam nie brak. I choć to tak bardzo bulwersuje osoby mające dzieci pytani zawsze odpowiadamy, że wiemy doskonale, że dziecko nic dobrego nie mogłoby nam dać ani my jemu. Nie będziemy zamieniać pięknego życia w koszmar – bo dokładnie tak jawi nam się rodzicielstwo. Dla prymitywnych osobników nasze zachowanie jest egoistyczne, ale naszym zdaniem to rodzice są egoistami, bo powołując nowe życie nie mają i nie mogą mieć pewności, że ich dziecko będzie w życiu szczęśliwe, zdrowe i spełnione. Widzimy tysiące powodów, żeby nie mieć dzieci i ani jednego by je mieć. Dlatego nikomu nie dzieje się krzywda, jeśli tych dzieci mieć nie będziemy. Jeśli ktoś uważa bezdzietnych z wyboru za gorsze osoby to głośno przyznaje, że nie tylko sam nie powinien był się urodzić, ale i nie powinien się rozmnażać.

    Polubienie

    1. Natta – na razie opinia cię nie interesuje, ale zainteresuje cie na pewno, jak w końcu Twój facet/konkubent/kochanek, zostawi Cię dla młodszej i w ciąży z NIM!Powodzenia w swoim egoistycznym uporze!

      Polubienie

      1. Życzę dużo szczęścia w życiu, bo będzie Ci ono niezmiernie potrzebne z tak wąskimi poglądami. Nie wiem czemu ludzie są aż tak durni i myślą, że każdy facet chce mieć dziecko. Mój MĄŻ to człowiek, który tak jak ja wie, czego chce od życia i tak się składa, że przede wszystkim jestem to ja. Nie zwróciłabym uwagi na pseudofacecika, który jest jak chorągiewka na wietrze. A egoistyczny i durny upór cechuje niestety rodziców i osoby prorodzinne, co doskonale widać na Twym przykładzie. Szczerze Ci współczuję.

        Polubienie

  41. Witam! A ja jestem osobą która nie powinna mieć dzieci. Całe życie o tym wiedziałam. Niestety dałam sobie najbliższym wleźć na głowę bo „własne się zawsze kocha” (głupia jestem ale zawsze byłam przekonana, że kto jak kto ale moja mama życzy mi jak najlepiej i jak mówi żebym przemyślała swoją decyzję bo potem gdy „zmądrzeję” może być za późno). No i mam to swoje (nie)szczęście. Nagle się okazało że przecież „nikt ci nie obiecywał że będzie różowo”. Za moją głupotę płaci moja córka – jest mi naprawdę jej bardzo żal ale po prostu nie znoszę jej.TAK NAPRAWDĘ TO JA JESTEM WREDNĄ EGOISTKĄ BO NARAZIŁAM DZIECKO NA ŻYCIE PRZY MATCE KTÓRA GO PO PROSTU NIE CHCE. Dlatego uważam że ludzie bez instynktu którzy „rezygnują z dzieci” są odpowiedzialni

    Polubienie

  42. Bardzo fajny tekst. Osobiście również nieraz się nad tym zastanawiałam. Mam 24 lata, kończę studia. Nie mam partnera „na poważnie”, od niedawna się z kimś spotykam. Ale wręcz boję się nieraz mówić, że nie mam instynktu, że jest wiele innych ciekawych rzeczy, które mnie interesują. Ludzie tego nie rozumieją. Postrzegają mnie jako dziwaczkę albo takiej której „przejdzie” :/. A jeśli nie przejdzie? nie jestem gorsza!A co do tolerancji, to coś o tym wiem… jestem wegetarianką od 8 lat. I za każdym razem, gdy mówię o tym komuś nowemu, słyszę szydercze: „a co, bo krówka cierpi?”. Dlaczego tak trudno jest zrozumieć czyjąś nietuzinkowość? Bo jak ktoś, według nich, tylko ostaje od „normy”, czyli nie robi tego, co większość, to znaczy, że jest z nim coś nie tak. A ja nie zamierzam się przejmować, chociaż mogłabym być równie niemiła… Ludzie, zacznijcie być bardziej tolerancyjni! dzieci to nie chwilowy kaprys. Jeśli ktoś nie chce ich posiadać, TO NIE MUSI. I to nie oznacza, że jest gorszy.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~roksanna Anuluj pisanie odpowiedzi