Podobno kryzysu nie ma…

  Podobno na święta wydamy więcej pieniędzy niż w tamtym roku. I to nie z powodu tego, że wszystko jest droższe. Podobno w tamtym roku bojąc się kryzysu, mocno zacisnęliśmy pasa. Podobno zupełnie niepotrzebnie.  Podobno  w tym roku na święta każda rodzina  wyda 1800zł-  tak donoszą media. Hmm… zważywszy, że mamy dwucyfrowe bezrobocie i gros ludzi pracuje za minimalną stawkę, to podana kwota wydaje się mocno zawyżona. No, ale Polak potrafi i postawić się i zastawić, więc pożyczki świąteczne pewnie już mają duże branie. Tak jak karp, który na wielu stołach musi się znaleźć. No bo jak tu świętować bez karpia? Więc powinien mnie  zdziwić  szturm na sklepy, w których ta ryba jest niewiele,  bo tylko o złotówkę tańszą, niż w innych punktach sprzedaży. Jak również to, że gros moich znajomych i znajomi znajomych zrezygnowało z zakupu prezentów. Obdarowane mają być tylko dzieci.

 Bo, gdy do stołu wigilijnego siada liczna rodzina, to obdarowanie  dorosłych  jej członków bywa  dość skomplikowane lub kosztowne, albo jedno i drugie. Szczególnie że gros osób w wigilijny wieczór nie tylko przy jednym stole zasiada. Inaczej obraza w rodzinie-  albo rodziców, albo teściów.
Ale mnie to wcale, ale wcale nie dziwi. Mimo tego, że podobno nasze portfele mają się dobrze. 
Pytanie tylko, kto to mówi? 
 

43 myśli na temat “Podobno kryzysu nie ma…

  1. u nas wlasnie tak bedzie, ze wigilia i u jego rodzicow i u moich i trzeba prezenty pokupowac, ustalilismy jednak, ze sobie nawzajem nie kupujemy, wazne, zeby patryk dostal;)

    Polubienie

    1. Moja Tuśka również ma dwie wigilie, choć mężatką jest dopiero od sierpnia to juz 4 lata to praktykują. U nas od kilku lat tylko dzieciaki dostają…Choć ja ze względu, że zawsze idę prawie na gotowe to gospodyniom ( mamie i cioci ) symboliczne prezenty robię…;)

      Polubienie

      1. Chiałabym móc spędzać wigilię w dwóch miejscach… Niestety odległość prawie 400 km w święta w samochodzie z dwójką dzieci jest nieciekawa… A prezenty dostają dzieci i współmałżonkowie (jeśli byli grzeczni hihi) Pozdrawiam :))

        Polubienie

        1. Widzisz jedni by chcieli być w obu domach ( rodziców) tego dnia, ale odległość im to uniemożliwia, a niektórzy mają dość ganiania w wigilijny wieczór od jednych rodziców do drugich i woleli by wizyty rozłożyć na całe święta…Tuśka choć ma blisko to już marzy o chwili kiedy będzie mogła zrobić u siebie wigilię…:)

          Polubienie

  2. Przyznam, ze na ten temat zdania nie mam. Obracam się raczej w kręgach ludzi młodych i niezależnych, więc finansowych problemów jakichś ogromnych nie mają – a przynajmniej takich, zeby nie mogli wyżyć. Natomiast mój status jest po prostu niezmienny od kilku lat- na razie w sam raz.

    Polubienie

    1. To nawet nie chodzi, o to, ze komuś pieniędzy nie starcza, choć wielu rodzinom pewnie nie. Ale właśnie najtrudniej trafić z prezentem tam gdzie zamożnie jest. Jasne, że zawsze można coś kupić, ale wtedy ceny są z górnej półki. Jeśli w grę wchodzi kilka osób do obdarowania, to robi się pokaźna sumka, dlatego w takich rodzinach dorośli rezygnują z prezentów, bo po co dostawać coś co już mamy, albo nam się nie przyda lub co jest najczęstsze nie podoba? Ja sama musiałabym obdarować 9 osób…

      Polubienie

      1. A to ja chyba po prostu nie zrozumiałam tej notki :))U mnie w domu jednak wszyscy dajemy sobie wzajemnie prezenty. Zwykle są to drobiazgi, staramy się podarować coś takiego, zeby naprawdę to się obdarowanej osobie przydało albo spodobało. Na przykład ja od wujka co roku dostaję jakieś kosmetyki – np krem do rąk i do twarzy, czy jakąś wodę toaletową. To jest taki drobiazg (no bo wujek nie bardzo wie, co nam kupić), a czekam na niego co roku i nie kupuję nowego kremu. I cieszę się z tego bardzo, bo to jest coś, co naprawdę potrzebuję :)))

        Polubienie

        1. Zrozumiałaś, bo przekrój społeczeństwa mamy duży. A rezygnacja z obdarowywania wszystkich może mieć zawsze rózne podłoże, choć najczęściej sprowadza się to do pieniędzy. Ja osobiście robię upominki dla mamy i cioci, a w nich coś dla panów też się znajdzie, za to, ze to naich barkach spoczywają całe święta 🙂 A co do Twojego wujka, kosmetyki są fajnym prezentem o ile są trafione i właśnie na tym rzecz polega by podpytać, trochę się wysilić z tymi prezentami. Bo mogą być praktyczne, czyli coś co używamy na co dzień, jak już to dostaniemy, to sami sobie możemy kupić coś innego…o czym myślimy 🙂

          Polubienie

  3. 1800 zł wydaje mi się mocno naciągane… No ale nie wiem, może żyję w innym świecie. Nie ulega w każdym razie wątpliwości, że w tym okresie obrywamy trochę po portfelu. W mojej rodzinie – pomijając dzieci – raczej kupujemy sobie prezenty symboliczne. W ubiegłym roku kuzynka kupiła takie większe szklanki i farbę do malowania szkła, poświęciła trochę czasu i wyczarowała piękne i oryginalne kubki dla każdego. Do tej pory w pracy wszyscy podziwiają.

    Polubienie

    1. Pomysł kuzynki świetny 🙂 U mnie już od dawna prezenty tylko są dla dzieci( wyrosniętych już) Ale, ja zawsze gospodyniom ( czyli mamie i cioci) robię symboliczne prezenty, w końcu się goszczę 😉 A co do kwoty, jest możliwa w końcu brany jest przekrój całego społeczeństwa, ale jak prawda to będzie można zweryfikować dopiero po świętach…

      Polubienie

  4. U nas nigdy nie stosujemy zasady „zastaw się a postaw się” – chyba tak się mówi? – a gdybym miała 1800 zł, to na pewno przydałyby się one zupełnie na inne wydatki niż na te trzy dni:) Jak zwykle będą skromne podarki pod choinką dla wszystkich domowników i zwierzaków nawet:) I tyle:)

    Polubienie

    1. U nas pysznego jedzenia zawsze jest za dużo, ale moja mama i ciocia inaczej nie potrafią. Od lat już prezenty dostają tylko dzieci, teraz to najczęściej pieniądze plus jakiś drobiazg. Dlaczego pieniądze? Bo zawsze na coś zbierają i w ten sposób mogą kupić sobie od dawna wymarzoną rzecz.

      Polubienie

        1. A u nas ciast nikt nie piecze…oj muszę sprostować, bo Tuśka to robi, ale dopiero „swoje ciasto” na święta będziemy mieć poraz trzeci :))) ale również i kupne z zaprzyjaźnionej piekarni:) Ja uwielbiam domowe ciasta 🙂

          Polubienie

            1. I to jest podstawą sukcesu 🙂 Ale w tym roku chcę też ciasto z cukierni z której był tort weselny- palce lizać :)) Jednak spóźniłam się z zamówieniem jeden dzień i żeby kupić wyśmienity makowiec będę pewnie stała w kolejce i liczyła, że go dla nas nie zabraknie 🙂 I nie byłby to problem gdyby nie te dodatkowe kilometry do pokonania.

              Polubienie

  5. Widzę to po swoim budżecie, że grudzień cienki jest w porównaniu do listopada.Natomiast, prezenty powoli kupujemy od października, by właśnie w owe koszty nie wpaść.Ktoś mi kiedyś powiedział, że wystarczy prezent za 10 zł… Na moje pytanie, a co można kupić, a jakiś wazonik itp. A jak ktoś nie lubi owych bibelotów, to prezent z kategorii nietrafionych będzie.Wolę zrzucić się z większą grupką osób na prezent droższy, ale który sprawi autentyczną radość obdarowanemu.

    Polubienie

    1. Zrzutkę stosujemy ze znajomymi jeśli chodzi o prezenty imieninowe.. Na dodatek solenizant sam sugeruje co chciałby dostać. Nie ma niespodzianki, ale jest duża radość Uważam to za dobry pomysł.. I dlatego od czasu gdy dzieciaki już nam wyrosły, dajemy pieniądze i ewentualnie jakiś drobiazg, ksiązkę czy coś innego…W ten sposób zbieraja pieniądze na coś konkretnego. Oboje już dawno preferują jakość a nie ilość prezentów 😉 Ja ani dawać ani dostawać dupereli nie lubię. Już wolę dać ulubioną herbatę czy kawę ( duże pudło) niż bibelot nikomu niepotrzebny.

      Polubienie

    1. Mnie zadziwia ten szał… kupowania., szykowania mnóstwo jadła, a później tygodniami dojadania, bo zawsze jest za dużo… Mnie przeraża ile się jadła marnuje, ale stoły muszą się uginać…mimo, ze w portfelu dziura…Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  6. Podobno prawdy są trzy. Ty poruszyłaś tą pierwszą i najprawdziwszą. Może i są ludzie, którzy bez szwanku na budżecie domowym i na duszy przeżyją święta, ale wśród moich znajomych to chyba raczej nie ma takich. Skąd oni biorą takie liczby, to ja już od dawna się zastanawiam. Pewnie wyliczyli to tak, jak średnią krajową. Czyli wychodzi na to, że niektórzy wydają 3000 zł na święta a inni jakieś 300zł. Może trochę tu przesadzam, ale wiesz o co mi chodzi. Pozdrawiam słonecznie.

    Polubienie

    1. Wiem. A wyliczenia pewnie jak ta średnia, więc ogólnie mamy się dobrze. Podobno.Święta to zawsze spory wydatek. I wiele osób rezygnuje z innych rzeczy by je wyprawić. Może nie jest tak, że brak pieniędzy uniemożliwia by na stole pojawiły się świąteczne potrawy czy pod choinką prezenty, ale ogranicza inne wydatki. Często to są opłaty różnej maści . O tym się nie mówi, ale mnóstwo osób nie płaci opłat stałych w terminie. Pozdrawiam z piękną zimą za oknem 😉

      Polubienie

  7. A ja muszę przyznać, że pierwszy raz od zawsze będziemy mieć w domu dość bogate (jak na nas) Święta: wszystko przez to, że sytuacja mamy w nowej pracy się ustabilizowała i co tu dużo mówić – lepiej się rodzicom powodzi. Ta „bogatość” Świąt objawia się głównie w większej ilości różnorodnych słodyczy i egzotycznych owoców, hojności w kwestii prezentów dla mnie i dla brata, w fakcie, że pierwszy raz został zakupiony prezent, taki dla wszystkich, wspólny – jako taki dodatek. Zmienia się też to, że w końcu i ja i brat pracujemy, coś tam sobie dorabiamy, więc w sumie po raz pierwszy rodzice też dostaną upominki – drobne, bo drobne, ale zawsze to miło, że pod choinką każdy znajdzie coś dla siebie 🙂 Dla mnie jednak najważniejsza jest duchowo-sercowo-rodzinna oprawa Świąt i nawet mogłabym się bez tych wszystkich „luksusów” obyć :))A tak swoją drogą – z tego co wiem, to w wielu domach moich znajomych w tym roku Święta będą wyjątkowo oszczędnie przygotowane, bo z pracą i z kasą teraz krucho…

    Polubienie

    1. A mnie się cudnie te Twoje słowa czytało, bo praca to poczucie bezpieczeństwa, a gdy w miarę godziwie płatna to w dzisiejszych czasach może być luksusem sama w sobie 🙂 To pięknie, że rodzicom się polepszyło. I masz rację, ze fajnie jest gdy każdy znajdzie coś dla siebie pod choinką. Bo prezenty to również tradycja. Jednak gdy wszyscy wspólnie i zgodnie ustalamy co innego, to nie ma żadnego z tym problemu. Bo najważniejsze być razem w te dni i obdarowywać się nawzajem sobą 🙂

      Polubienie

  8. u nas też od kilku lat prezenty dla dzieci, ja z mężem między sobą, większe lub zupełnie „małe” w zależności od roku. Nigdy nie zrozumiem ludzi biorących kredyty na święta. Jedzenia też robimy coraz mniej, bo jakoś mniej się je, a nikomu sie nie uśmiecha dojadać do sylwestra kapusty wigilijnej:-)

    Polubienie

    1. Święta Bożego Narodzenia kulinarnie bardziej mi odpowiadają niż święta Wielkanocne. Dlatego nie przeszkadza mi to, że zamrażam pierogi, uszka czy karpia, a śledź zostaje do Sylwestra 😉 6 stycznia mam powtórkę, bo ja obchodzę dwa razy święta 🙂 Ale pierogi to ja mogę na okrągło 😉 Ale to prawda, że coraz mniej się je.

      Polubienie

  9. Ja raz pamiętam, że była taka bieda, że mało brakło a wigilii bym nie miała w ogóle. Wiec w tym roku chyba rzeczywiście wydam więcej niż w poprzednich latach 😉

    Polubienie

    1. Świąteczne zakupy zawsze powinny radość przynosić. Wieczerze wigilijną można zrobić nawet za niewielkie pieniądze, oby zawsze wszystkich stać było by…

      Polubienie

    1. Najgorsze są kredyty konsumpcyjne, bo je się zwyczajnie przejada. A jak nie ma z czego oddać to potem dług rośnie. Moje zdanie jest takie, że lepiej skromniej niż wpadać w długi. Proste…choć budżet domowy to czasem bardzo trudna sprawa 😉

      Polubienie

  10. Zawsze mnie zastanawiało, kto wyrabia te wszystkie liczby, jak np. te o kwocie wydawanej na prezenty, lub średnia zarobków przeciętnego Polaka… Skoro masa ludzi pracuje za minimum krajowe, to skąd ta śmieszna kwota, że Polak zarabia średnio 2500-3000 zł? 😉

    Polubienie

    1. Widełki płacowe mamy baaardzo zróżnicowane, stąd taka, a nie inna średnia, która mocno irytuje tych co pracują za najniższą płacę, bo to przecież dwa razy tyle co oni do domu przynoszą. i wcale się nie dziwię..

      Polubienie

  11. Media przedstawiają święta tak jak piszesz, reklamy kredytów, prezentów. Chodzi tu o zyski. Komercja zwykła. Niestety…Ale najważniejsze jest to, żeby nie dać się nabrać. Przez reklamy. Bo robią z nas kapuściane głowy.Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Witaj 🙂 Od kilku lat już bardzo skomercjonalizowały się nasze święta. Społeczeństwo bardziej skupia się by było bogato niz duchowo. Reklamy kuszą i wciągają nas w pułapkę, szczególnie te od kredytów w” 5 minut”. Pozdrawiam ciepło 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz