Drażliwy temat…?

Mój poprzedni post spowodował lawinę e-maili  z ofertami podjęcia pracy.  Na wszystkie odpowiedziałam, nawet na te, w których było podane miejsce zamieszkania i z góry wiedziałam, że dana osoba ma do mnie za daleko. Najczęściej oferty były z  województwa podkarpackiego i śląskiego. Z żalem muszę napisać, że żadnej nie było z moich okolic. Jakby na potwierdzenie tej „posuchy”, o której pisałam wcześniej…

Ze względu na tak duże zainteresowanie, postanowiłam wrócić do tego tematu i oznajmić jak się na dziś rzeczy mają.
Do własnego domu już mam zaklepaną osobę. Jeszcze tylko muszę znaleźć kogoś do domu rodziców. Czekam na dwie odpowiedzi osób z mojego terenu. Jeśli będą odmowne, to ta osoba, która ma wykonać pracę u mnie, po przeorganizowaniu się,  również drugi dom da radę ogarnąć. Ważne, że chęci są. Najwyżej u Jej szefostwa ( czyli u nas) urlop wyproszę ;)…
Za wszystkie emalie ( własna nazwa ) bardzo dziękuję, za komentarze również:)
Wszystkim szukającym pracę życzę rychłego jej znalezienia. Pozwolę sobie na trzymanie w skrzynce namiarów do niektórych. Bo nigdy nic nie wiadomo, a kilka osób  nawet odległość nie przestraszyła :)))
I tu pozwolę sobie na refleksje, która mnie naszła, po przeczytaniu niektórych komentujących…
A mianowicie…Zastanawiające jest to, że niektórym osoba, która poszukuje kogoś do sprzątania domu czy mieszkania, jawi się jako „paniusia”. W ogóle nie pojmuję po co ktoś roztrząsa z jakiego powodu jest taka oferta pracy? Przecież nie ma to żadnego znaczenia. Praca to praca, i kropka. Ja też się nie będę z tego tłumaczyć, choć muszę przyznać, że momentami uległam 😉 Poruszam ten temat, bo z doświadczenia moich znajomych wiem, że jest to problem drażliwy. Znam trzy rodziny, u których od lat sprzątają wynajęte do tego osoby, i wszystkie trzy panie domu,  długo miały z tym problem.  Gdy przychodził termin, w którym miała się pojawić osoba do sprzątania, dzień wcześniej same oblatywały ze ścierkami  wszystkie pomieszczenia, by „za brudno” nie było…Jedna z koleżanek tak się z panią zaprzyjaźniła, że dzień od kawy, ciasteczek i wspólnych pogaduszek zaczynały, a czas leciał…Szmat czasu musiał minąć, by mentalnie się przestawiły, że ktoś przychodzi do nich do pracy i one tę pracę mają prawo egzekwować, bo za nią płacą. Dziwne to jest zjawisko, bo jakoś nie mamy oporu wynająć np. malarza i ocenić jego pracę…A i nikt nam od razu nie zarzuca, że leniwi jesteśmy i powinniśmy sami chwycić za pędzel i nim trochę pomachać. Sprzątanie to wciąż drażliwy temat…A niech każda z pań, która sama prowadzi dom, z ręką na sercu odpowie: czy gdyby miała takie możliwości, to czy nie skorzystałaby z pomocy by ulżyć sobie? To jest ciężka harówka, wiedzą to również nasi panowie, którzy zaganiani przez partnerki lub z własnej inicjatywy, odczuwają na własnej skórze  ile to czasu i siły potrzeba, by wszystko lśniło jak należy.
Wciąż jednak  spotykam się z lekkim zażenowaniem osób, które mają panie do sprzątania, tak jakby obawiały się właśnie oceny: „o to paniusia, która jest leniwa” i ze wstydem tych, które ten zawód wykonują.
Bo to jest zawód.
Chyba jesteśmy jedynym krajem, w którym na równi może być wstyd wykonywać taką pracę, jak i ją zlecać…
Nasza mentalność bierze górę…

40 myśli na temat “Drażliwy temat…?

  1. Moja córka ma duzy dom dwoje dzieci i swoja firmę…i ma kogoś kto sprząta i nikt sie nie dziwi ,ze zatrudnia kogoś do sprzatania…a monika jest tak z nami zaprzyjaźniona ,ze nawet na komunii Pati była…i co to z awstyd…praca jak praca…nie hanbi…

    Polubienie

    1. Dokładnie, tylko nie wszyscy maja takie podejście…Myślałam,że to się powoli zmienia, po komentarzach widzę, ze wciąż stereotypy funkcjonują w społeczeństwie…Ale i tak jestem w szoku pozytywnym, bo mnóstwo chętnych do mnie napisało…:)))

      Polubienie

        1. Dziwne, nie? Bo kto z nas nie sprząta, wszyscy lepiej lub gorzej, ale za pieniądze ? u kogos…eeee;)Na szczęście wiele osób ma bardzo zdrowe do tej pracy podejście 🙂

          Polubienie

  2. To tak jakbym kiedyś siebie widziała..Pani przychodziła co prawda do opieki nad Starszym ale ja wcześniej cały dom „obleciałam”…Wszyscy powinni się cieszyć, że dzięki takim osobom i takim pracom mogą dorobić. Lepiej chyba jest mieć grosz przy duszy i móc je wydawać niż nie mieć i dziamotać…Buziaki

    Polubienie

    1. No jasne,że lepiej i najlepiej by było gdyby dwie strony traktowały to jako zwyczajną pracę. Z drugiej strony nie jesteśmy jako społeczeństwo przyzwyczajeni i mamy „opory” również w zatrudnianiu do takiej roboty …No bo ktos będzie moje kąty omiatał , w moich rzeczach grzebał ?…a w małym środowisku dochodzi strach,że jeszcze obgada…Piszę co słyszę jako reakcje na mój zamysł…Buzia Lui:) U nas od poniedziałku , może ciut będzie chłodniej tzn poniżej 30 stopni…A kiedy Ty w kraju by się ochłodzić???

      Polubienie

      1. Ja już prawie na walizach siedzę…w poniedziałek..Hura.Nie było mnie prawie dwa lata. Co do obgadywania..wiesz ja zawsze mówię jak obgadują tzn: ze istnieję, nie nudna jestem i sławą obrastam…Raz nawet przysiadłam się na ławce i zapytałam: a teraz może coś powiecie o mnie czego ja jeszcze nie wiem? Chętnie wysłucham i potwierdzę lub pośmieję się z Wami..( dużo mnie to kosztowało ale reakcja pań warta tego była )…Ludzie uwielbiają sensację i plotkowanie..jak chcą to niech gadają i mity tworzą..buziaki

        Polubienie

        1. :)))) a któż z nas nie plotkuje? Choć troszeczkę? ale obgadywanie lub tworzenie niesamowitych historii lub powtarzanie, przetwarzanie…ech A ja wychodzę z założenia takiego,że jak ktoś ma mnie obgadać( w sensie negatywnym) to nawet jak sie będę starać to i tak to zrobi, więc nie ma czym się przejmować 😉 Cudnego pobytu Lui, dużo radości z wizyty:)))Baw sie dobrze, buziaczki :)))

          Polubienie

  3. Powiem Ci, że sprzątam, bo muszę. Jak nie upiorę będzie brudne itd. Jakbym miała pomoc domową pisałabym się – ale bardziej dochodzącą do tzw. porządków generalnych – mycie okien, lamp, wieszanie firanek.

    Polubienie

    1. To tak jak ja , najbardziej do okien, więc raz na miesiąc mnie by wystarczyła, a przy okazji okien, bo ja tak mam ,ze przy ich myciu to całe pomieszczenie od A do Z sprzątam i zajmuje mi to dużo czasu, właśnie tak bardziej generalnie…I chętnie oddałabym prasowanie w czyjeś ręce…Ale najchętniej to – gotowanie 😉 Ogólnie, teraz jak zawodowo już tak nie pracuję jak kiedyś, to żaden problem…tylko sił brak by szybko to ogarnąć…

      Polubienie

  4. Ja mam małe mieszkanie więc nie ma problemu ze sprzataniem. Oblecę raz po raz i starczy;-) Nie przejmuję się, gdy obrus nie jest wyprasowany. Mam takie, których nie trzeba prasować. Nie jestem też zwolenniczką mycia okien co miesiąc. Ot … zyję swobodnie co nie znaczy luzacko! Też mam cały dom na głowie i pracę od rana do wieczora. Nie narzekam;-) Teraz jade nad jeziorko. Upał jak 150 więc i tak żadna robota nie idzie. Moje znajome też mają taką mentalność, że wolą narzekac jak im cieżko, jak źle, ile mają roboty… a ja sobie mam w nosie – wszystko mozna zorganizować tak by był czas na wszystko;-) Ty też to wiesz bo organizujesz kogoś, kto Cię musi zastapić;-) I dasz radę! Całuski;-)

    Polubienie

    1. Gdybym miała kogoś do sprzątanie, to okna bym myła co miesiąc, a tak myję…latem częściej , bo kurz, muchy- wieś jest specyficzna , ale i tak nie częściej jak 4-5 razy do roku. Lubię mieć czysto, ale nie laboratoryjnie i nie spinam się gdy widzę gdzieś kurz…Ogólnie wolę sprzątanie niż gotowanie, więc bardziej kucharka by mnie się przydała 😉 Nauczyłam się przymykać oko…teraz wolę książkę poczytać niż kolejny raz coś pucować…Już dawno mi przeszło, bo nie ukrywam, kiedyś o wiele szybciej ścierka szła w ruch 😉 Jasne,że dam radę 🙂 Bużka 🙂

      Polubienie

  5. Powiem CI szczerze, ze gdybym miala potrzebe a sama sie sprzatanie nie mogla podjac to z checia bym kogos wynajela. Baaa, nawet teraz bym to zrobila z wielka checia by ulzyc swoim frustracjom sprzatania i latania ze sciera kazdego dnia, co czasami jest niemalze jak pravca syzyfowa. Bez wsparcia psamca, rzekomego „pertnera”, ktory tez powinien sie przylozyc do sprzatania (jesli wszystko inne tez dziela na pol)a tylek mu ciezko ruszyc. Wcale nie uwazam wiec, ze wyglada to tka, jakby komus sie eni chcialo, cyz jakby ktos byl paniusia. Sprzatanie moze przyprawiac o depresje, naprawde… a mnie zdarza sie czuc niewolnica wlasnego zwiazku przez to. Bo wieczne slysze tylko, ze jak chce by bylo czysto, to musze sama posprzatac bo jemu to nie rpzeszkadza. A potem sie jednak okazuje, ze przeszkadza, ale to ja mam sie tym zajac.Uwazam wiec, ze to swietny pomysl, by dac komus zarobic/dorobic. Trzymam kciuki za wybor pracownika i efekty. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Mnie sytuacja życiowa zmusza od zawsze dawania zarobić wszelkim fachowcom 🙂 Uważam,ze sprzątanie to taka sama praca jak i inne usługi dla ludności 🙂 Wciąż nie widzę sensu( u mnie) by ktoś był zatrudniony na stałe, ale w specyficznych sytuacjach jak najbardziej…I teraz taką mam…Mój mąz pracuje od rana do wieczora i no nie mam jak mieć pretensji,ze nie pomaga…Ale najczęściej facet nie widzi problemu i nie zaprząta sobie głowy sprzątaniem 😉 Mam już 2 osoby, jedna wciąz u nas pracuje, druga kiedyś pracowała…obie solidne więc żadych obaw nie mam. Zresztą z lupą nie mam zamiaru latać, ma byc po prostu czysto i świeżo 🙂 Również pozdrawiam i dzięki za pozostawienie adresu, na pewno odwiedzę 🙂

      Polubienie

  6. Ja zdecydowanie nie z tych, które by się niepotrzebnie krygowały: gdyby tylko finanse mi na to pozwalały, chętnie zapłaciłabym komuś za sprzątanie i mycie okien, jeszcze gotowanie mogłabym dorzucić. Po pierwsze, trudno teraz o pracę, więc ja chętnie stałabym się pracodawcą. Po drugie, wiele pań zwyczajnie lubi gotować czy sprzątać, więc dlaczego nie miałybyśmy ubić interesu? I wilk byłby syty, i owca cała.

    Polubienie

  7. Żadna praca nie hańbi, to po pierwsze. Są co prawda takie, które bardziej uwłaczają ludzkiej godności ( w oczach innych), ale to jest kwestia osobistego wyboru drogi życiowej. Ja sprzątać lubię, za to nienawidzę gotować. A jeśli kiedyś tak się w moim życiu ułoży, że będę miała możliwość i potrzebę zatrudnienia kogoś u siebie, na pewno to zrobię.

    Polubienie

    1. Witaj 🙂 Słusznie prawisz, każdy powinien robić to co lubi, a uczciwa praca ngdy nie hańbi..Fakt,ze to nasz charakter również decyduje , jaką pracę podejmujemy, nie każdy się przecież nadaje do pewnnych czynności 😉 No i dobrze…:) Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

      1. Paradoksalnie sprzątać też trzeba umieć i nie mam tu na myśli chęci a raczej zdolność zauważania brudu po kątach, pajęczyn pod sufitem itp. i ich sprawne, i solidnego usuwania 🙂 Pozdrawiam serdecznie

        Polubienie

        1. Ja to mówię ,że do tego trzeba mieć dryg :)) Masz blog? Jeśli tak to zostaw adres, a może wcześniej Cię znajdę w linkach u kogoś z mojej linkowni:) Pozdrawiam cieplutko :))

          Polubienie

  8. No to ja powiem tak….nie chce pani do sprzatania,ani pana do gotowania,ani pana do malowania.Jestem wrecz chora,kiedy mam wzywac do domu jakiegokolwiek fachowca.Wychodze z zalozenia,ze sama zrobie najlepiej.Poza tym zwyczajnie nie lubie,kiedy po domu kreca sie obce osoby.Mialam to szczescie,ze nigdy nie musialam tu pracowac „na domkach”,tzn. nigdy nie sprzatalam cudzych domow.I choc jest to zajecie powszechne, to jednak glownie dla emigrantow bez legalnego pobytu.Bo to harowka jak piszesz i to za kiepskie pieniadze.I tutaj tez patrzy sie na takie osoby nieco pogardliwie.Ale kiedy ludzie maja noz na gardle,to lapia sie wszystkiego,wiec gdyby zaszla taka potrzeba,to pewnie i dom bym komus posprzatala.Ale jednak ciesze sie,ze nigdy nie musialam tego robic.I bynajmniej nie dlatego,ze jestem leniwa.Dla mnie to jednak troche upokarzajace zajecie,mimo wszystko…Tutaj kojarzy sie jednoznacznie.Pozdrawiam :)))

    Polubienie

    1. Dla mnie Ty jesteś pracusiem i najlepszą jaką znam w środowisku blogowym gospodynią domową i to z talentami:)…A ja całe życie skazana na fachowców, więc się przyzwyczaiłam… Sama lubię sprzątać, ale teraz sił nie mam…Wciąż to robię, ale jak muszę cały dom na jeden raz to nie daję rady…Po remoncie sprzątałam cały miesiac ;)…Rozumiem Twój stosunek do obcych w domu …i rozumiem dlaczego tak Ci się to zajęcie jednoznacznie kojarzy…Mnie nie, bo często to zajęcie dorywcze, po to by sobie dorobić, lub profesjonalne firmy takie osoby zatrudniają…Zresztą to już nie te czasy kiedy takie zajęcia kojarzyły się z niskim satusem społecznym. Teraz często Takie prace wykonują ludzie bardzo dobrze wykształceni…Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

      1. Nieeeee, noooo Roksanko,bez przesady…W tej chwili,to ja nawet nie mam czasu na bycie wzorowa gospodynia domowa 🙂 Ale nadal uwazam,ze tak jak zrobimy dla siebie sami,to nikt obcy nie zrobi.Wiadomo,ze najbardziej sie dba o wlasne.A na fachowcach,to sie kilka razy sparzylam ( nie ja jedna),wiec mniej mnie kosztuje nerwow i pieniedzy,kiedy sama zakasam rekawy i zrobie.A poza tym ja to zwyczajnie lubie.Mam ogromna satysfakcje,kiedy uda mi sie cos zrobic i jeszcze nadaje sie to do uzytku 🙂 Pozdrawiam :))))

        Polubienie

        1. Kochana , nie bądź taka skromna :))a talentów to Ci zazdroszczę…Jasne,że najlepiej samemu, jeśli chodzi o sprzątanie, ale już inne prace, choć ja techniczna jestem to jednak wolę na barki fachowca zrzucić, inna sprawa, że nie zawsze taki udźwignie 😉 bużka.

          Polubienie

    1. O tak, bo nie zawsze jest to takie proste, wiele czynników może się złożyć na to,ze mimo oferty pracy podjąć jej nie można.Serdeczności 🙂

      Polubienie

  9. Faktycznie w Polsce panuje przekonanie, że jak kogoś stac na pomoc domową, to musi być bogaty. Swoją drogą to dziwne, bo przecież opiekunki do dzieci są bardziej powszechne a chyba kosztują jeszcze więcej

    Polubienie

    1. Bo jednak wciąż pokutuje stereotyp, ze kobieta powinna się sprawdzić jako żona, matka i gospodyni domowa, a gdy w tym ostatnim ktos ja zastępuje, to już tylko fanaberie owej 😉 Niania, często to koniecznośc i wyższy status społeczny- znowu stereotyp

      Polubienie

  10. Zgadzam się z Tobą jak najbardziej, naprawdę w Polsce mają z tym problem.. powiem Ci, że ja wspomniałam o tym swojemu mężowi, to zrobił taakieee oczy 😉 .. tak po prostu powiedziałam, że jak mi ktoś nie pomoże z domowników, to poszukam kogoś do pomocy, bo lubię mieć czysto, ale niestety jakoś ostatnio zaczęło mnie wkurzać sprzątanie po wszystkich, dodatkowo zmieniły mi się godziny pracy, od 10-18, mam być taką właśnie typową matką polką? zobaczymy jak to się wszystko ułoży…. pozdrowienia i Buziaki*^*

    Polubienie

    1. I słusznie, dlaczego kobiety mają same tylko na dwóch etatach ciągnąć? Oczywiście sa takie i dają sobie radę i nie narzekają, to kwestia dogadania się z posotałymi domownikami, ale gdy obowiązki przerastają??? to pomoc jak najbardziej wskazana, wręcz konieczna. Powodzenia. I buziaczki, bardzo sie cieszę, że się odzywasz :**

      Polubienie

  11. Kiedyś, lata temu przez krótki okres czasu dorabiałam sprzątaniem w drukarni diecezjalnej. Praca i dorabianie… długo nie pociągłam, bo noce zarywałam, a i mój chory kręosłup się bardzo buntował. Jak Misiek miał komunię, a ja stare okna i wiele innych rzeczy na głowie… wynajęłam znajomą do umycia okien. I ona, i ja byłyśmy zadowolone.

    Polubienie

    1. Do tej pory w różnych sytuacjach ratowała mnie koleżanka, zawsze sobie dorobiła, ale w tej chwili sama choruje. Wcześniej , po szpitalu np ciocia do mnie przyjeżdżała i w dwa dni dom lśnił :)) A na co dzień daję sobie jakoś radę…

      Polubienie

Dodaj komentarz