ja się palę, a ty śpisz…

No i bym się spaliła 😉
Nie, nie ze wstydu.
Bynajmniej.
Przez samopodpalenie się!
Nie, nie bawiłam się zapałkami, ani zapalniczką.
Nie zostawiłam niczego na gazie ani włączonego żelazka.
Piorun też we mnie nie trzasnął. Nigdzie indziej również.
W ogóle żadnej burzy nie było, a światło zgasło.
I to wtedy, kiedy oglądałam moje ulubione  „Szkiełko”.
Mąż akurat wrócił do domu…
Zapaliłam mnóstwo świec…i zrobiło się romantycznie.
Kilkugodzinna perspektywa braku prądu, i to właściwie już w nocy nie stanowiła żadnego problemu, ba, raczej bym powiedziała, że sprzyjająca nawet była 😉
Niestety, romantyzm skończył się  na zapaleniu świec i oczekiwaniu…na bógwieco 😉 I jak już miałam się ewakuować do sypialni ( bez męża, który zasypiał na sofie), usłyszałam: zostań tu…
Chyba po to, by pilnować tych świec, bo zaraz po tych słowach wziął i zasnął.
A mnie się spać odechciało.
I co tu robić, gdy aura sprzyja wspólnym figlom, a zostało się pokonanym przez sprawiedliwy sen ?  😉
Laptop również  się na mnie wypiął i choć baterię miał sprawną,  to wyłączyć go nie mogłam, gdy nagle wszystko znikło i pozostał komunikat o błędach…Żeby w ogóle dowiedzieć się, czy będzie działał, musiała się wyczerpać bateria. Buczał więc cichutko i świecił na niebiesko 😉
Do towarzystwa została niezawodna książka.
Włożyłam na nos patrzałki- całe 0,5 plus dioptrii- ułożyłam się wygodnie na drugiej sofie, i by lepiej widzieć, świeczkę w szklanym świeczniku postawiłam sobie na brzuchu. I się zaczytałam 🙂
Ale do światła nie tylko ćmy lecą, inne skrzydlate również. I kiedy mnie zaatakowało takie jedno monstrum, to zaczęłam się bronić tym, co miałam pod ręką, a właściwie w ręku. A w ręku miałam książkę, która gdy tak się zamachnęłam nad tą świeczką, to palić się zaczęła. Więc zaczęłam ją gasić na sobie. Krzyk, że się palę umarłego by obudził, ale nie mojego męża…
Więc uratowałam się sama…
Straty: nadpalona książka, osmalona piżama i hektary wokół – całe w wosku 😉
Nie wspomnę już o tym, że noc która mogła być romantyczną, o mało co się nie okazała tragiczną 😉
Dziś przyjmuję gratulacje, a co! Tuśka dostała 5 z  ostatniego egzaminu i nic w tym dziwnego by  nie było, ale wykładowca oznajmił, że nikt nie zalicza go w pierwszym terminie, więc niech się wszyscy na poprawki szykują, ba, nawet na powtarzanie przedmiotu. Strachy na Lachy, bo kilku osobom się to karkołomne zadanie wykonać udało. Ale panika była…szczególnie że we wrześniu  i tak ma planowy  egzamin z praktyki, więc drugi nadprogramowy Jej się nie uśmiechał. No, a teraz szczerzy zęby z radości, a ja Jej wtóruję :))))

34 myśli na temat “ja się palę, a ty śpisz…

  1. Brawa dla Tuśki!Hmm, ja bym pewnie prędzej przykład z Twojego małżonka wzięła, bo śpioch jestem, to raz. A dwa, czytać przy świeczkach nie umiem, choćby i kilkudziesięciu: rozprasza mnie ich chybotliwe światło.

    Polubienie

    1. Za Tuśkę dziękuję :)) no denerwowałyśmy się trochę, wczorajszy dzień gdy miały być wyniki cały czas logowała się gdzie tylko dorwała net, ale dopiero dziś pan ogłosił…Ja przy świeczce też nie lubię, ale latarka gdzieś się zapodziała, więc żebym odpowiednie światło miała to sobie postawiłam tak jak postawiłam no i na wywijałam 😉

      Polubienie

  2. Gratulację. Maśka maturę zdała, ale do Wrocka się nie dostała. Mój mąż też często zasypia …. jeśli chodzi o świeczki to bardzo uważam …. kiedyś czytałam pod kołdrą książkę …. możesz się domyślić jak to się skończyło…. Jeszcze raz gratulacje dla Tuśki. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Pod kołdrą??? o matko to ja tylko z latarką 😉 wczoraj znaleźć nie mogłam no i gorąco było ; ) Nawet nie było innej opcji by Maśka maturę oblała…szkoda tego Wrocka, bo to piękne miasto. Dzięki Perełko 🙂

      Polubienie

  3. Takoż winszuję córy dokonań, jako i ocalenia szczęśnego… Na przyszłość suponuję wpodle łoża cebrzyka z wodą stawiać…:) Kłaniam nisko:)

    Polubienie

    1. Dziękuję Wachmistrzowi w imieniu swoim i Pierworodnej 🙂 a i za radę, żem rada choć nie wiem czy przy świecy czytać więcej będę 😉 Jak widać niebezpieczna to czynność. Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

      1. Pierwszy to raz żem w żywocie pomyślił, że i niewiast nadto ognistych wystrzegać też się trzeba, aleć to na karb starości kładę własnej…:)) Kłaniam nisko:)

        Polubienie

        1. Rozbawiona zostałam do łez…za sugestie żem ognista 🙂 ha nawet mnie się to podoba 🙂 ale w takim przypadku to cebrzyk z wodą koło łoża w pewnym wieku jak najbardziej przydać się może jak druga strona nie bardzo może 😉 wieczorne ukłony 🙂

          Polubienie

  4. Gratulacje dla Tuski…Na pewno w mamę się wdala::))Niezle by się wieczór skończył, a świeczka w brzuszek nie grzała ?? !!!Lecz to wszystko to wina…::))buziaki

    Polubienie

    1. Wina na pewno nie leży po stronie wina ;). A świecznik od spodu nie grzał, za to jak go w rękę chwyciłam, stąd ten wosk wszędzie ;)..Dzięki wielkie , mamusia taka piątkowa nie była 😉 Buzia wielka 🙂

      Polubienie

  5. Gratulacje dla Tuśki.Tak to jest, jak się z ogniem igra…nie pamiętasz książki” Jak Wojtek został strażakiem?”Miłego wieczoru życzę- może dziś będzie romantyczny? oby…

    Polubienie

    1. Dziś jak na razie znowu sama, tylko,że z laptopem na kolanach i grającym telewizorem 😉 Pan mąż jak wróci, pewnie znowu zmęczony padnie…Dzięki w imieniu Tuśki:)

      Polubienie

  6. Ttuśka zdolna i należą jej się gratulacje. 🙂 Mama chyba jeszcze zdolniejsza, ale z gratulacjami bym się powstrzymała. ;-))))) Aby następny raz się powtórzył się szybciej proponuję korki wykręcić na parę godzin. ; -)))) Popatrz, a u siebie to taka pomysłowa nie jestem.

    Polubienie

    1. Ależ Moja Droga, nie powstrzymuj się ;))) w końcu uratowałam i książkę i siebie ;))))) No widzisz, masz patent na romantyczną randkę, tylko uwaga z ogniem 😉 Bużka 🙂

      Polubienie

              1. Kochana ja się na tamten świat nie wybieram, nie tak szybko, tu jest jeszcze sporo do zrobienia. Ale chyba wcześniej zejdę nim pojawi się jakiś porządny delikwent do tych świec… i nie tylko. To nie jest śmieszne ;-))) Na wolnych i nadających się jeszcze do użytku jest straszny deficyt na rynku… ;-((( chyba, że wzrok mi szwankuje… Buziaczki

                Polubienie

              2. Oj nie szwankuje, nie…Deficyt jak nic, więc jak się rodzą chłopaki to ja się cieszę tak na przyszłość następnych pokoleń…;D Znaleźć odpowiedniego faceta w pewnym wieku to jak wygrać czwórkę w lotto 😉 Człowiek cieszy się,ze w końcu coś trafił , a w rzeczywistości okazuje się ,że marnie i znowu czeka na „szóstkę” A Ty mniej szeroko oczy otwarte, bo nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie ten jedyny się napatoczy :))

                Polubienie

  7. I zamiast ognia namiętności trawiłby Cię ogień świecy…Gdyby mnie robal jakiś zaatakował, to pewnie zachowałabym się podobnie, ale weź Ty na siebie uważaj, co? 😛 Gratulacje dla Tuśki! 🙂 No, to teraz wakacje 😉

    Polubienie

    1. Teraz wakacje, ślub, podróż poślubna, praktyki i egzamin :)) W tym roku bez pracy…Qrcze no uważam, ale bardziej niż siebie ratowałam książkę…tym bardziej,że pożyczona. Dzięki:))

      Polubienie

  8. To się trochę niebezpiecznie zrobiło, ale dobrze, że opanowałaś sytuację. Żal mi Cię tylko, jak ten wosk będziesz skrobała, bo ja już drugi rok walczę z dziadostwem. Mały przewrócił kiedyś świecznik na podłogę i wosk się rozprysnął na kafle. Niby nic się nie stało. Zdrapywałam to świństwo przez miesiąc czym się dało. Do dziś w tych miejscach osiada brud, który trzeba szczotą szorować. Tfu! Gratulacje Dla Tuśki z okazji zdania egzaminu, a Tobie za zdeterminowanie dziecka, żeby zdało na 5. Bo jak dziecko ma egzaminy, to my to przeżywamy jeszcze gorzej niż oni sami. Pozdrawiam cieplutko. 🙂

    Polubienie

    1. Przeżywałam tym bardziej, że jak nigdy poprawka Jej nie pasowała, szczególnie,że już jeden planowany na wrzesień egzamin ma..A co do wosku…dobrze,że miałam rozścielony kocyk na skórzanej sofie, bo nie wiem czy ślady by zniknęły? a tak żelazkiem przez gazetę z koca i serwetki( na stoliku obok ) ściągnęłam, podkładki na serwecie jednak są chropowate i ich mi najbardziej szkoda, a podłoga z desek lakierowana to zeskrobałam, a że to naturalne drewno więc i sęki i kolor niejednolity to nie widać…a powłoczka na podusi tylko chyba nie do uratowania, ozdobna jest i choć żelazkiem potraktowałam, to ślady widoczne są…może po praniu? Kiedyś spodnie tak sobie załatwiłam i je uratowałam :)))

      Polubienie

  9. Gratulacje dla Tuśki, najwazniejsze ,ze uratowałas sie z tego pozaru, ja pamietam jak zniszczyłam w podobny sposób obrus…ale co ram obrus nie był pamiatkowy….a mąz niech załuje stracił taka romantyczna okazje….całuski

    Polubienie

    1. Dzięki za Tuśkę…cieszy sie bo i ocena przednia i umysł już ma wakacje:)) Mąż mój już tak ma, ze często jakieś okazje przesypia, ale później się rehabilituje 😉 Uściski serdeczne 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz