Moja teściowa to starsza pani, ciut po siedemdziesiątce. Jako główna księgowa, po uzyskaniu emerytury, jeszcze przez kilka lat pracowała na umowę zlecenie. Dziś często pomaga nam w firmie. Co roku, jak tylko kalendarz i aura pozwala, od rana pieli, kopie, sieje i sadzi w ogródku. W wieku 50 lat zrobiła prawo jazdy i choć za kierownicę nie wsiądzie do innego auta niż Jej własny maluch, to do dziś po okolicy wozi się sama.
Traf chciał, że wczoraj obie musiałyśmy stawić się w to samo miejsce i mniej więcej o tej samej godzinie, w oddalonym o 30 km średnim mieście. Teściowa do miasta samochodem nie jeździ, więc logiczne było, że zabierze się ze mną. Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz jechałyśmy samochodem, gdy któraś z nas prowadziła…
Teściowa usiadła na tylnym siedzeniu- zawsze tak robi, jako pasażer. W czasie jazdy spytała się: czy najpierw -o ile będziemy miały czas -możemy podjechać w inne miejsce, by mogła coś załatwić. Odpowiedziałam Jej, że nie ma problemu.
Gdy dojechałyśmy do głównej drogi, okazało się, że ruch na drodze jest spory. Zaczęłam wyprzedzać i widzę w lusterku, że teściowa blednie, a głośno mówi:
– Odważna jesteś…
– Nie lubię jeździć za tirami- odpowiedziałam jednocześnie, przymierzając się do wyprzedzenia następnych. W lusterku jednak widzę, że teściowa zielenieje i płaczliwym głosem mówi:
– Nie spiesz się, nie musimy już tam zajeżdżać.
– Mamo, mogę nie wyprzedzać, jeśli się denerwujesz, a zajechać i tak zdążymy. Chcąc nie chcąc, dalej do miasta wlokłam się za innymi, bojąc się o teściową, która sercowa jest niestety. Zaznaczam, że wcześniej wcale nie goniłam, wiedząc, że mam wrażliwego pasażera. Gdy dojechałyśmy do miasta i chciałam skręcić, by zawieźć Ją tam, gdzie chciała, nagle zaczęła lamentować i prawie płakać, że Ona nigdzie nie wysiądzie, bo się boi że jak pojadę do centrum, to ktoś stuknie w moje auto.. Masz ci los -na taki argument opadły mi ręce, ale przecież nic na siłę, bo widzę, że jest mocno przestraszona. A mnie się najpierw śmiać chciało z Jej paniki, a później nieźle mnie swoim zachowaniem wystraszyła. Pojechałyśmy więc tam, gdzie razem miałyśmy sprawę do załatwienia i już na parkingu, gdy wysiadła, zapytała się: – Czy ty widziałaś, że przed tobą jechały 4 tiry, gdy chciałaś wyprzedzać?
O matko- pomyślałam sobie, żartuje sobie czy co?
– Widziałam i nie przejmuj się, na trasie taki ruch to normalka…a ja nigdzie bym na czas nie dojechała bez wyprzedzania, a w ogóle to niebezpiecznie tak wlec się za tirami…
Nic już nie odpowiedziała…W planach miałam zostać dłużej w mieście, a Ona wrócić pociągiem do domu. Podejrzewam, że nawet gdyby plany były inne, to coś by wymyśliła, by się zmieniły. A ja jestem zaskoczona Jej zachowaniem, bo w końcu sama jest wciąż praktykującym kierowcą 😉 A swoją drogą- mam sposób na teściową, gdyby nagle okazała się teściową z kawałów 😉
A na badaniach mnie wkurzyli. O służbie zdrowia można długo i namiętnie i niekoniecznie w różowych kolorach 😉 Po pierwsze, odmówili mi podczas jednego badania prześwietlić większy zakres tak, bym miała komplet taki, jaki do tej pory robiłam. Chciałam to zrobić nawet za odpłatnością, mając skierowanie od Rodzinnej- zabezpieczyłam się widząc, że lekarz nie napisał wszystkiego, co ma być badane. Ale to jeszcze mogę zrozumieć. Po drugie, gdy zapytałam się, kiedy wyniki, to powiedzieli, że za tydzień w poradni, z której dostałam skierowanie. Po raz pierwszy z czymś takim się spotkałam, że wyniki otrzymuje nie pacjent, tylko lekarz, który kierował. Nie byłoby problemu, gdyby nie rejestracja do niego i czas oczekiwania nawet kilkumiesięczny. A co najśmieszniejsze zabrali moje poprzednie wyniki i nie chcieli ich oddać. Poszłam nieźle nabuzowana do rejestracji i mówię, że miałam w trybie pilnym…A pani odpowiada:
-
W pilnym to …w lipcu
Nawet nie dosłyszałam którego, tylko wybuchnęłam śmiechem i głośno powiedziałam:
-
Chyba mnie pokarało, że w tym mieście robiłam badania, pani musi to przyspieszyć, proszę …Jak można wcześniej nie odebrać własnych wyników?
Pani spojrzała ze zrozumieniem i kilka razy przekartkowała zapisane nazwiskami strony w kajecie.
-
Za 10 dni – powiedziała, dopisując mnie na marginesie – numerek 33.
Podziękowałam z ulgą i uśmiechem.
Jak widać, w każdym województwie w służbie zdrowia jest inaczej, a wszystko zależy tak naprawdę od człowieka, któremu się chcę albo i nie.
A Misiek na wycieczce klasowej w Krakowie gdzie leje, leje , leje…i powodzią straszą …
U nas, choć na chwilę wyszło słoneczko 🙂
********************************************************************
dopisane 20.05.2010
ODPOWIADAM NA KOMENTARZE :
TYM, CO SIĘ „CZEPILI” SŁÓWEK – macie racje, tak się nie pisze, ale każdemu może się zdarzyć 😉 Po raz pierwszy błąd poprawiłam, żeby pozostali już się na tym nie skupiali 😉 Widocznie tak mnie ta jazda zakręciła 😉 Dla przestrogi „życzliwe” komentarze zostawię 😉
TYM CO UWAŻAJĄ , ŻE NIEBEZPIECZNIE I ZA SZYBKO JEŻDŻĘ – a gdzie w tekście to jest napisane? Skąd taki wniosek? I czy bezpieczna jest jazda między wlokącymi się 70-80 km/h tirami?
O kurczę 🙂 Przyznam, ze myślałam, ze jazda będzie inna – że Cię teściowa z tylnego siedzenia będzie instruować jak masz jechać i dostaniesz białej goraczki, ale przerażenia to się nie spodziewałam 😉 Jeszcze rozumiem – mogła bać się jak wyprzedzasz, ale żeby bać się stłuczki w mieście?? No przeciez coś takiego zawsze się może zdarzyć i trzeba się z tym liczyć, ale bez przesady, prawdopodobieństwo nie jest aż tak duże 😉
PolubieniePolubienie
Panika i lament na tylnym siedzeniu był dla mnie nie lada zaskoczeniem, na początku myślałam ,że się zaraz uspokoi jak już się będę wlokła za innymi ,ale w mieście dostała histerii i mnie nieźle zdenerwowała …Nie wiem jak Ona czasem jeździ z moim mężem, ale może dlatego do miasta woli pociągiem?
PolubieniePolubienie
Hmm, a jak jedzie z Twoim mężem, to może nie panikuje ?? 🙂 Pytałaś męża?
PolubieniePolubienie
Nigdy aż tak nie panikowała , choć przyznaje że nie lubi z mężem jeździć , ale widocznie do niego ma większe zaufanie 😉
PolubieniePolubienie
a ja chcę wiedzieć co oznacza „maści los”! Jakiej maści los? Na żylaki?
PolubieniePolubienie
A dlaczego obie musiały się wstawić??? I po pijaku jechać>>>Stawić się na wezwanie, a WSTAWIĆ się alkoholem…. Sorki, ale trafia mnie jak widzę takie coś…
PolubieniePolubienie
Moja teściowa jeździ tylko z własnymi synkami ;-)Kwestia odbierania wyników… nie wiem czy Ci pisałam jak było z moim ostatnim? Też tylko u lekarza, gdzie dostać się nie sposób. Próbowałam dwa razy: jednego dnia byłam szósta na pięć numerków w rejestracji, drugiego – pierwsza na trzy do przyjęcia… Masakra!!!Czekanie czekaniem, trudności trudnościami – byle tylko dobry był! Wynik oczywiście.A słoneczko… wychodzi i u nas nieśmiało… ale mam nowy problem, który je przysłania. Napiszę.Uściski :-)*
PolubieniePolubienie
Małgoś od razu Ty mnie się przypomniałaś 🙂 Ja wtedy w ogóle nie rozumiałam ,bo NIGDY z czymś takim się nie spotkałam.Uważam to za chore jakieś , szczególnie gdy na wizytę jest tak trudno się dostać ,a badanie ze względu zdrowotności nie można powtórzyć…Wystarczy chyba ,że ludzie na badania czekają miesiącami??? Ej no czekam na emalię , bo mnie troszkę zmartwiłaś. Bużka,
PolubieniePolubienie
Napisałam. Sama jestem zmartwiona.A co, jeśli coś przegapiłam…?
PolubieniePolubienie
:(((( sprawdziłam nic nie ma…znowu poczta robi psikusy?
PolubieniePolubienie
U mnie jest w wysłanych. Puściłam jeszcze raz – jako Re: do Twojego ostatniego @
PolubieniePolubienie
wrrr..nie ma :((((
PolubieniePolubienie
Nie wiem czemu? U mnie się wysyła. Widocznie Twoja poczta ma mnie dość 😉 A może jestem na jakiejś czarnej liście?Puść pustego do mnie. Powtórzę. Dobrze, że mam w zapisanych, bo pisać jeszcze raz by mi się nie chciało.
PolubieniePolubienie
Oczywiście ,że jesteś na liście , ale kontaktów :)))) nie wiem co jest grane , a @ już puściłam :))
PolubieniePolubienie
Jak już dojdzie, to może usuń tę naszą „szarpaninę tutaj”, bo jeszcze o nas zaczną kawały opowiadać zamiast o teściowych 😉
PolubieniePolubienie
No wiesz 😉 za niecałe 3 miesiące będą podstawy bo sama zostanę teściową ;)))
PolubieniePolubienie
Rzeczywiście 🙂 ale Ty będziesz taką jaką ma mój mąż – częściej jego stronę trzyma niż moją ;-)O on – pod niebiosa nie może się jej nachwalić. Ot, dobrali się ;-)To znaczy ja wybrałam 🙂
PolubieniePolubienie
Kochana Ty to masz nosa 😉 u nas to rodzinne , moja babcia też za tatą murem stała , mama moja się nie wtrąca, ale bardzo lubi swojego zięcia 😉 a ja no cóż to się dopiero okaże ;))
PolubieniePolubienie
dobrze, ze ta babka cie wcisnela;)
PolubieniePolubienie
Inaczej wcisnęłabym się nie zarejestrowana do gabinetu 😉
PolubieniePolubienie
w akcie desperacji?P
PolubieniePolubienie
:)))Jak zwał tak zwał , dla mnie to jest chore by wyniki tyle czasu leżały sobie w czyimś gabinecie , a ja spokojnie czekała na nie miesiące…..
PolubieniePolubienie
To wcale nie zależy od wieku, moja przyjaciółka notanebene młosza ode mnie kiedy jechała z nami samochodem wpadła w taka panike ,ze prawie siedzła pod siedzeniem.Ja sie nie boje jeżzic z moja przyjacióla bo wiem ,ze ona jeździ bezpiecznie…a czasami wolno wcale nie znaczy bezpiecznie a takie tiry i jazda miedzuy nimi jest raczej zagrozeniem…u nas tez leje jak cebra juz kilka dni….
PolubieniePolubienie
Wczoraj i dzis bez deszczu , ale na jutro już zapowiadali …Pierwszy raz z taką paniką się spotkałam , a co do jazdy na prawde szybko nie jechałam ;)Usciski
PolubieniePolubienie
Potwierdzam- Kraków sparaliżowany powodzią.Teściowa pełna werwy kobieta i taka troskliwa.A ze służbą zdrowia lepiej nie mieć do czynienia. Ja ją omijam wielkim łukiem.Pozdrawiam cieplutko. Dziękuję za odwiedziny.
PolubieniePolubienie
Podobno dorosłym dzieciakom mokry Kraków nie przeszkadza 😉 Ale doniesienia tv niepokojące są …Mam nadzieje ,że torów nie zaleje i wrócą na czas , choć pewnie przedłużona laba wcale im straszna by nie była 🙂 Troskliwość teściowej mnie przestraszyła 😉 Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Laba- nie, bo to szkoła średnia i studia. A tory nie- bo jeżdżą autobusem. Nadal jest ciężko, bo ulice zamknięte dla ruchu.
PolubieniePolubienie
:)) widzę ,że nasze latorośle są w podobnym wieku . U mnie też studentka i licealista i to jego miałam na myśli , bo jest ( jeszcze ) w Krakowie na wycieczce szkolnej , a tory -kolejowe po drodze do domu. Dziś wraca , mam nadzieje ,że szczęśliwie . Rano miał ewakuacje z miejsca noclegu, w ciągu 10 minut kazali im opuścić budynek.. Szwendali się cały dzień blisko dworca , teraz od paru minut już jadą a przed nimi 10 godzin podróży) Mam nadzieje ,ze sytuacja z dnia na dzień będzie się u Was poprawiać.
PolubieniePolubienie
Sytuacja w Krakowie powoli się stabilizuje.Ja mam 21-letniego studenta i 18-letnią licealistkę.Szczęśliwego powrotu syna życzę.Dobrej nocy.
PolubieniePolubienie
a ja juz ja widzę jak sunie tym swoim maluchem 40-tką i blokuje ruch na drodze….ale nie martw sie- nie masz teściowej zdaje sie na codzien , a moj mąz tak samo rweguje w samochodzie…sam nie kieruje…a jak czasem wpadam w dziurę ( i tak co głębsze omijam) a tych nie brakuje- to kuli ramiona…matko !!!! to dopiero jest jazda !!!!
PolubieniePolubienie
Oooo to ja współczuje. Mój jak jedzie ze mną to zasypia i jak już coś powie na temat jazdy to tylko chwali 😉 Sam jeździ bardzo szybko i przez to moja mama i moje koleżanki takie przejażdżki z nim dłuuuuugo pamiętają 😉 Ja staram się jeździć płynnie co nie znaczy powoli , ale bezpiecznie , szczególnie wtedy gdy mam jakiegoś pasażera , więc ta panika mnie zaskoczyła 😉 Taki panikujący pasażer to udręka 😉
PolubieniePolubienie
moja teściowa sama nie jest kierowcą praktycznym ale teoretycznym czuje się najlepszym:-)) Okropność:-)) Ja też ostatnio robiąc badania dowiedziałam się że dostanie je lekarz kierujący, a do tego lekarza mam wizytę na 2 czerwca:-) Dobrze, ze to nie takie bardzo ważne badania. Pewnie jakieś nowe, „mądre” zarządzenie kogoś, gdzieś:-)
PolubieniePolubienie
Słowo ,że przez tyle lat co się leczę i robię kontrolne badania , nigdy się z tym nie spotkałam. Zawsze je robię w innym województwie, teraz zrobiłam jakby u siebie i zostałam zaskoczona. Myślę ,że to są wewnętrzne ustalenia i nie jest to wygodne dla pacjenta ,a może być brzemienne w skutkach.
PolubieniePolubienie
Ha ha ! Twoja teściowa to osobliwa babcia :)Po za tym dobrze w tej kolejce sobie poradziłaś, ja też miałem swego czasu cyrki w szpitalu i słyszałem tylko „czekać, czekać”… aż w końcu:”no tak student to już nie może poczekać, w jakim wy świecie żyjecie?” ale co chciałem dostałem 😀
PolubieniePolubienie
Ja bym powiedziała ,że bardzo strachliwa i nie tylko o siebie co dała wyraz ;))) Mając do czynienia ze służbą zdrowia trzeba ubrać się w cierpliwość , ale też potrafić powalczyć o swoje, bo często pracujący tam ludzie zwyczajnie pacjentów zbywają.
PolubieniePolubienie
Ja bym jednak nie powiedział często, ale PRZEWAŻNIE zbywają i jak tylko mogą… najlepiej tak robić żeby nic nie robić to taka chyba dewiza 🙂
PolubieniePolubienie
Niektórych na pewno i niezależnie gdzie pracują , ale są na szczęście wyjątki 🙂
PolubieniePolubienie
Unosisz sie.30 km jadac 50km/h zrobilalbys w 30 minut. Jadac szybciej i wyprzedzajac zarobilas jakies 5 minut swojego bardzo cennego czasu ale wystraszylas starsza kobiete ktora swoje juz przezyla i niejedno pewnie widziala.Jesli boisz sie jechac bezposrednio za TIRem to jedz 200m za nim.Plynna jazda szczegolnie dla pasazera i niekoniecznie 70cio letniego jest bardzo wazna.
PolubieniePolubienie
Sama jestem matką i teściową i jeżdżę samochodem, ale nienawidzę jeździć z moim synem czy synową. Czy to aż tak trudno zrozumieć? Jesteś zbyt arogancka i pewna siebie, moja droga. poczekaj, jak przektoczysz 65 lat.
PolubieniePolubienie
chciałabym mieć taką teściową, najczęściej w końcu słyszy się o takich wrednych babskach, co tylko pokazują ci jak jechać i cały czas krytykują. 😉 pozdrawiam! a.
PolubieniePolubienie
JA LUBIĘ JEŻDZIĆ Z MOJĄ SYNOWA, JEST OPANOWANA, PRAWADZI SPOKOJNIE BEZ BRAWURY.
PolubieniePolubienie
Roksano „maści” nie używa się razem z losem. „Maści los” to tak jak „Los człowieka” ? Czy jakoś inaczej. 🙂 Sorki 🙂
PolubieniePolubienie
Chodziło zapewne o „Masz Ci los…”.Poza tym sugeruję pani Roksanie jednak NIE WYPRZEDZAĆ na siłę. Zysk na czasie na odcinku 30 km jest iluzoryczny, a ryzyko wzrasta horrendalnie. Teściowa nie jest głupia.
PolubieniePolubienie
MIAŁEM TAKĄ PASAŻERKĘ RAZ,na obwodnicy w Tarnowie jechalem może 80 i zaczeło padać ,ruch niewielki droga szeroka .Aż tu nagle koleżanka zony /siedziala z tyłu / zaczeła WRZESZCZEC ŻE NIE CHE SIE ZABIC! /ma prawo jazdy/. Wkurzyłem się niesmowicie bo jeżdżę już od 1965 / z reguły szybko/ i nie miałem jeszcze wypadku.Zwolniłem złośliwie do 30 km/h i jechałem tak do Rzeszowa ! Był wniebowzięta ! , my nie!/3 osoby/
PolubieniePolubienie
Zupelnie inaczej ocenia sytuacje kierowca a zupelnie inaczej pasazer. Sama prowadze i wyprzedzam ale to ja szacuje czy dam rade czy nie. Nie szarzuje i 4 tiry to dla mnie za duzo. Natomiast jak jade z moim tata i on wciska sie w opstatniej chwili w wolne miejsce wyprzedzajac to mam serce w gardle i obiecuje sobie ze wiecej z nim nie jade. Z perspektywy pasazera wyglada to zupelnie inaczej i szkoda mojego zdrowia. Tesciowej sie wiec nie dziwie.
PolubieniePolubienie
W cywilizowznym świecie szaleje się na autostradach, a na innych drogach znaki podają dopuszczalną, ale i wymaganą prędkość. Tam wyprzedzanie jest przejawem chamstwa. Kiedyś będziesz się tak śpieszyć, że na pewno „zdążysz” w najlepszym wypadku na wózek inwalidzki. Mnie kiedyś wiózł śpieszący się, który wyprzedzał tira, a z przeciwnej strony tir już nam sygnalizował światłami. Cudem zmieściliśmy się w szczelinie pomiędzy tymi tirami. Ja widziałem nas na poboczu pod płachtami. Zrezygnowałem z kolejnych atrakcyjnych wycieczek, zaproponowanych nam przez śpieszącego się kierowcę. Kto upoważnia kierowców do wystawiania na śmierć innych uczstników ruchu drogowego?
PolubieniePolubienie
Powiedzonko brzmi: MASZ CI LOS, a nie maści los…. uśmiałam się do łez…
PolubieniePolubienie
Pani Roksano ja tez jestem tesciowa(choc nienawidze tego okreslenia tak jak i słowa synowa) no ale chodzo to wyprzedzanie.Nie radze walki z tirami.Tydzien temu na trasie do Katowic był wypadek ktorego swiadkiem byl moj kolega z pracy.Własnie pani wyprzedziła tira znalazla sie miedzy nim a busem.Dojezdzali do swiateł. Busik sie zatrzymał ,Pani tez, a kierowca z tira nie zdazył i pani miedzy busikiem a tirem została zgnieciona.W tym wypadku zginęło 5 młodych osob.Sama jezdze ale nie radze brawury ,czasem lepiej wolniej jechac ale dojechać.W tirach nie chce ublizac ale jezdzi masa prostakow.
PolubieniePolubienie
Wstawić to się mozna pijąc wódeczkę, a na miejsce należy się STAWIĆI ja tezbym chciał wiedziec, co znaczy MAŚCI LOS?Poza tym – niezłe
PolubieniePolubienie
Wstawić to się mozna pijąc wódeczkę, a na miejsce należy się STAWIĆI ja tezbym chciał wiedziec, co znaczy MAŚCI LOS?Poza tym – niezłe
PolubieniePolubienie
Przepraszam, ale czegoś nie rozumiem. Miałaś się gdzieś stawić (przybyć), wstawić (zalać się) czy jedno i drugie?
PolubieniePolubienie
Jeśli ktokolwiek boi się z Tobą jechać – to poważnie się zastanów, czy powinnaś prowadzić auto.
PolubieniePolubienie
Wyprzedzanie Tirów, jeżeli jest ich dużo na drodze jest idiotyzmem. Po kilkunastu wyprzedzaniach jest się kilkaset metrów do przodu i kilkadziesiąt sekund. Totalna głupota
PolubieniePolubienie
Większy zysk czasu będzie, jeśli szybko podbiegniesz do auta, natychmiast wsiądziesz, od razu odpał i jazda – niż zysk z wyprzedzenia kilku tirów na ruchliwej trasie 30 km. Zrób taki eksperyment: wyprzedź jakiegoś rzucającego się w oczy dalekobieżnego tira, jedź dalej tak szybko jak dasz radę i zatrzymaj się po 30 km. Zmierz czas do przejazdu tego tira. Zdziwisz się.
PolubieniePolubienie
Widzę, że u Ciebie tez nie brakuje atrakcji. ;-( Dalej trzymam kciuki i pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Coś mi się widzi, że w czasie wyprzedzania TIRów bledłabym jak Twoja teściowa. Ale do centrum odważnie dałabym się zawieźć :-))
PolubieniePolubienie