Dom po drodze…

    Oboje mają liczne rodzeństwo. A to rodzeństwo posiada dzieci, niektóre z tych dzieci też już mają własne dzieci.  I fakt posiadania tak licznej rodziny odbieraliby w kategorii szczęście, gdyby nie to ,że wszyscy mieszkają  bardzo blisko lub dość blisko siebie. A Oni  kilka lat temu wybudowali się tak jakoś po drodze. Po drodze  siostry do brata, szwagierki do bratowej , siostry do siostry, matki do córki,  teściowej do syna , siostrzenicy do ciotki itp. i po drodze do…miasta i kościoła. Więc gdy to liczne rodzeństwo się wzajemnie odwiedza lub wyrusza na zakupy, zawsze po drodze zahacza o ich dom.  A w niedziele po mszy, mają jak w banku ,że  ktoś wpadnie prosto na obiad.  Często też w niedzielny poranek mają gościa  na kawie, bo  akurat ktoś z rodziny wybrał się na poranną mszę. Dobrze , że ksiądz nie wpadł na szatański pomysł i nie odprawia trzech mszy, w tym wieczornej. Z drugiej strony niewiele by to zmieniło, gdyż  członkowie rodziny czują się w ich domu jak we własnym i potrafią się zasiedzieć aż do późnych godzin wieczornych. Na szczęście rzadko się zdarza ,że są to godziny nocne, w końcu  poniedziałki są pracujące. Gdy  dodać jeszcze odwiedzających ich znajomych, to często  jest  u nich  ruch jak na dworcu kolejowym. I to w takim średnim mieście , tylko z tą różnicą, że na stacji   ktoś zapowiada przyjazdy i odjazdy pociągów oraz  wisi aktualny rozkład jazdy.  U nich jest  to jedna wielka niewiadoma. Jedno jest pewne, że na pewno ktoś wpadnie.  Panią domu już od dawna męczą takie wizyty, żeby nie napisać , e wkurzają. Nieraz wsiadała w samochód i ewakuowała się na cały dzień, by po powrocie i tak zastać imprezę w toku . Subtelne, a czasem nawet dosadne zwrócenie uwagi, że od czasu do czasu chciałaby spędzić sobotę czy niedzielę tylko w  towarzystwie męża i własnych dzieci , rzadko odnosiło skutek. Zresztą . gdy do jednych to dotarło, choć nie wiem, czy ze zrozumieniem, bo potrafili się nawet obrazić, to inni ich w  wizytowaniu zastępowali. Efekt był taki ,że przez jakiś czas mniej tłoczno w domu było. No i lodówka dłużej pełna stała.. Ostentacyjne opuszczenie salonu przez panią domu i zamknięcie się w sypialni, też na nikim wrażenia nie robiło. Pan domu zawsze , do końca  podwójnie nawet pełni  honory 😉 Rozmowy, ba, nawet awantury małżeńskie , które miały uświadomić mężowi by w końcu przestali być tacy gościnni,  bo ona już czasem ma ochotę zwiewać, gdzie pieprz rośnie, też żadnych  radykalnych zmian nie przyniosły.  Czasem, w tygodniu zamyka drzwi na klucz i udaje, że jej nie ma.   Bo zawsze ktoś z rodziny  akurat nie pracuje i ma ochotę na kawę, a i młodsze pokolenie  też lubi wpadać do ciotki.  Niektóre już z własnymi małymi dziećmi,  z którymi  trzeba obowiązkowo wychodzić na spacer, a dom wujostwa  po drodze stoi….

Za moment święta, czas, który  sen spędza z powiek pani domu. Zamiast jawić się radością , oczekiwaniem i spełnieniem, jawi się  jedną wielką zmorą i utrapieniem.

 Bo  przy tak licznym rodzeństwie, nawet jeśli ustalą gdzie i jak święta  spędzają,  to i tak tabun ludzi przez ich dom przeleci.  I jak zwykle nikomu z odwiedzających nie przyjdzie do głowy, by wcześniej zadzwonić i ich  uprzedzić.  W końcu,  gdy ich nie zastaną to poczekają  u kogoś innego z rodziny, a   im i tak  odwiedzin  nie odpuszczą. W końcu ich dom stoi po drodze do… ich własnego domu….

 

Jej po nocach śni się wielka wygrana. Wybudowałaby wtedy dom nad jeziorem lub morzem, albo w górach jak najdalej  od rodziny.

          Myślisz, że uwolniłabyś się od ich wizyt?- pytam  – Wątpię, przyjeżdżaliby całymi rodzinami na wakacje.

          Ale wtedy zrobiłabym grafik – westchnęła z rezygnacją

          Pamiętaj, że u niektórych z waszej rodziny wakacje trwają cały rok,  a i przyrost w członkach jest proporcjonalny do upływającego czasu…

Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem…znad sagana bigosu. Czas  wzmożonych wizyt  tuż, tuż…Idą święta przecież…a z nimi goście. Coś trzeba podać na stół…który  stoi na  drodze rodzinnych wędrówek 😉

 

147 myśli na temat “Dom po drodze…

        1. To jest umiejętność , którą nie każdy posiada, ale można ją wyćwiczyć, więc czasem ćwiczy ,a później źle się z tym czuje gdy ktos się obraża…

          Polubienie

              1. Dlatego chociaż wielu by tak chciało to wciąż nie potrafi…Ale trudności są po to by je pokonywać:)

                Polubienie

  1. Kurczę. Naprawdę współczuję. My nigdy nie prowadziliśmy „domu otwartego”, gości było mało a jeśli już to taka naprawdę najbliższa rodzina – bądź jeśli dalsza, to były to spotkania umówiona no i jednak radosne, bo niezbyt częste. Dlatego bardzo sobie cenię święty spokój…Może się mylę, ale może oni przyzwyczaili na początku tych gości do tego i teraz nikt nie domysla się, że może być w tym coś niestosownego.. ?

    Polubienie

    1. I tak i nie…na pewno swą gościnnością utwierdzili ,ze chętnie przyjmują wszystkich, ale rozmiaru tych wizyt nawet w snach nie przewidzieli 😉 Kiedyś byli młodsi, też bardziej rozrywkowi, a że oboje są z domów licznych w dzieci, to jakby kontynuowanie było naturalne 😉 On wciąż lubi towarzystwo i nic mu nie przeszkadza, ale ona już coraz częściej zmęczona jest…Mój dom też otworem dla przyjaciół stoi, bo to oni częściej niż rodzina u mnie goszczą , ale przyjeżdzają na weekend lub na kilka dni w wakacje …to zupełnie co innego..

      Polubienie

  2. Tak było u moich rodziców , dom zawsze pełen ludzi jak na dworcu jedni wychodzili inni wchodzili…Mama była mniej towarzyska ale zawsze gotowała wielkie gary jedzenia….zmywała sie do oddalonego pokoju by sobie w ciszy poczytac albo szła do ogrodu …..Czasami marzyła by była taka niedziela by nikt nie zajrzał. nawet okoliczni mieszkancy wsi zostawiali rowery na podwórku w drodze do kościoła …tatus dla nich postawił sławojke ….

    Polubienie

    1. O rany 🙂 Nawet najbardziej otwarty dom wymaga zatrzaśnięcia drzwi by gospodarze mogli pobyć w nim sami. Ona na moment przestała gotować, ale wtedy wyżerają wszystko z lodówki ,a pan domu w trakcie goszczenia wysyła któreś z dzieci po zakupy. Wymusiła na nim zmywarkę 😉 Teraz przeżywa ciężki czas, bo przecież pojawiło się u nich maleństwo. Nie dalej jak wczoraj poskarżyła się ,że mąż jej zwrócił uwagę ,że opuściła gości gdy małego poszła karmić do innego pokoju i już nie wróciła…Cięzko gdy nie ma porozumienia w tej kwestii dwóch stron…

      Polubienie

    1. Na dłuższą metę można dostać zadyszki…No nie komfortowa sytuacja gdzie pani domu nie zawsze się w nim czuje jak we własnym. Ucieczka jest w sferze marzeń…

      Polubienie

  3. Ja to mało gościnna jestem…i czasem cieszę się, że mam tak małą rodzinę a teściowa, jej córka z rodziną oraz jej synowie z rodzinami mają mnie głęboko gdzieś – bo przynajmniej nie chce im się do nas jeździć. Wiem, wiem, ale ja lubię gościć u siebie ludzi, których na prawdę lubię. Wnioski nasuwają się same…że niby co, nie ma wokół mnie ludzi, których lubię? Są, są…tylko hektary stąd. Buziaki 🙂

    Polubienie

    1. W rodzinie niekoniecznie trzeba się lubić , ale wspomagać się nawzajem gdy jest taka potrzeba to i owszem. Pomyśl ,a gdyby było odwrotnie i (nie)lubiana teściowa Cię nachodziła codziennie? 😉 Nie każdy ma to szczęście ,ze przyjaciele są pod bokiem, a zresztą rzadkie ale cudowne chwile z nimi są cenniejsze niż jałowe pogaduszki ze znajomymi.No i Ty nie jesteś sama …masz nas i masz swoje cudeńka 🙂 Buziak wielki.

      Polubienie

  4. Chata za wsia, dom po drodze- nic tylko uciekac. A tak serio- to cenie sobie spokoj. Im jestem starsza, tym bardziej doceniam to, ze kazdy kto ma ochote na odwiedzic- zawsze wczesniej sie z nami umawia. Kiedys przeszkadzal mi brak spontanicznosci. Bo trzeba zadzwonic, powiedziec godzine, dokladnie co i gdzie. Teraz uwazam to za bardzo wygodne. A na gosci naprawde czekam z wielka radoscia!

    Polubienie

    1. Ojjj o ucieczce coraz częściej mówi. Spontaniczność jest dobra od czasu do czasu, na dłuższą metę jest zwyczajnie męcząca…No i irytujące jest to ,że we własnym domu o ciszę jak na lekarstwo, a i poczuc się swobodnie też trudno. Ale trudno powiedzieć-nie- jak nikt nie pyta. Pozdrawiam wiosennie :)P.S. mimo ,że lubię gości…ciszę i spokój bardzo sobie cenie.

      Polubienie

    1. Och zdarzają się obrazy i fochy, ale rodzinie tak wygodnie jest ,że szybko wracają do swojego przyzwyczajenia- wpadania kiedy chcą …A oni rodzinę traktują jako ogólne dobro, więc wciąz jest jak jest…

      Polubienie

  5. Jest jedno proste a zarazem skuteczne rozwiązanie. Do robienia tego bigosu i zapełniania lodówki zagonić należy Pana domu. No i oczywiście potem do zmywania także. Bardzo szybko sam zacznie zamykać drzwi na wszystkie zamki i udawać, że go nie ma w domu.

    Polubienie

    1. Nie w tym przypadku, bo ma już kim się wyręczyć 😉 dzieci swe duże zagania,a i część gości samodzielna jest i drogę do lodówki zna 😉 No i na ciągłe narzekania małżonki zakupił zmywarkę 😉

      Polubienie

  6. PO PIERWSZE:PUSTA LODOWKA NAWET DLA WLASNEJ RODZINY2)SPRZATANIE,ODKURZANIE POD NOGAMI „GOSCI Z WYRAZNYM POLECENIEM OPUSZCZENIA POMIESZCZENIA3)ZAMKNAC DRZWI NA KLUCZ NA JAKIS CZAS ODSYLAJAC „GOSCI” Z RACJI PILNEGO ZAJECIA4)ZNAM OSOBISCIE MECENASA KTORY MIAL PODOBNA SYTUACJE I WYWIESIL NA DRZWIACH ZEWNETRZNYCH KARTKE OD BLOKU Z NAPISEM: „PAN MECENAS JEST POD GAZEM-IDZCIE W DIABLY WSZYSCY RAZEM”WPRAWDZIE NIEKTORZY POOBRAZALI SIE ALE CI CO ZOSTALI PRZY NIM ZACZELI UZGADNIAC WIZYTY.NA DODATEK JAK NIE MIAL OCHOTY Z KIMS SIE WIDZIEC-ODMAWIAL.POSKUTKOWALO!!!!!!!.RADZE ZROBIC JEDNORAZOWO ZEBRANIE CALEJ RODZINY POD BYLE PRETEKSTEM I OTWARCIE POWIEDZIEC WSZYSTKIM O CO CHODZI.GWARANCJA ZE SIE OBRAZA ALE PO CZASIE WSZYSTKO SIE UNORMUJE.POWODZENIA

    Polubienie

    1. Rada dobra , ale pod warunkiem ,że najpierw własnego małżonka do tego przekona…Bez jego akceptacji pomysł nie wypali ,a nie ukrywam że z tym jest najtrudniej 😉

      Polubienie

  7. a nie mozna podac tylko kawy? bo skoro sie nikogo nie zapraszalo, to nie ma obowiazku karmic gosci! a nawet jak sie kogos zaprasza, to w okreslonym celu: na obiad, albo na kolacje, albo na ciasto. zmienmy troche nasze zwyczaje i bedzie nam lepiej na dudzy!

    Polubienie

    1. No tak wiąż pokutuje „zastaw się a postaw się ” …Pewnie ,że można i często tak się wizyty kończą jeśli nikt w czasie ich trwania nie dołączy,a wtedy pan domu często jakimś trunkiem poczęstuje i biesiada gotowa…

      Polubienie

      1. Pozwolili sobie,to maja:( Ja niestety miałam podobnie przez lata,choc mieszkanie nieduże. Maz uwielbia gości.Byly awantury,kłótnie,ale dopiełam swego. Mam święty spokój. Z rodzina najlep[iej wychodzi sie na zdjęciu. Nie załuje.:)

        Polubienie

  8. Trudna sprawa :/W mojej rodzinie od zawsze dzwoni sie, czy można wpaść na chwilę, jeśli nie mozna nikt na nikogo sie nie obraza.Moze Pani Domu powinna zacząć sama odwiedzać szanowną rodzinę, właśnie w taki sposób jak oni ja nawiedzają?Skoro rozmowy nie działają, a Panu Domu chyba sytuacja nie przeszkadza nie pozostaje nic innego jak radykalne rozwiązania – taka niedziela od rana, do nocy u rodzinki, raz u jednych, raz u drugich.”Mój dom jest moją twierdzą” jak mawiają Anglicy, miejscem gdzie mozemy czuc sie swobodnie i bezpiecznie, a tu…poczucia bezpieczeństwa nie widzę :/Pani Domu może tę „rodzinność” okupić nie tylko wiecznie pustawa lodówką, ale i zdrowiem

    Polubienie

    1. Próbowałą , ale bardzo trudno pana domu zmusić do takiej wędrówki po rodzinie…a bywało i tak ,że gdy wieczorem lądowali u siebie i tak toś wpadał z wizytą…Dopóki sił nie połączą by wytłumaczyć i wdrożyć nowe zasady rodzinie to nic z tego nie będzie, a właściwie będzie to samo…

      Polubienie

      1. Wiesz, myślę ze Pan Domu lubi taki stan rzeczy – on gościnny, rodzinny, domator, niczym król do którego tłumy walą na audiencję.Sama bidulka niewiele wskóra :/Nie wyobrazam soie takiej sytuacji, bo… to jednak okazywanie braku szacunku do niej i przez krewnych i przez meża.Jak inaczej nazwac nieszanowanie prawa do intymnosci i spokoju w zaciszu domowym.

        Polubienie

          1. powinni sie zacząć kochac i niech inni sie przyglądają a potem po fakcie pani domu, powinna zaprosić do wspólnej zabawy ” wszystkich ” mężów z rodziny i gwarantuję że już nie byłoby odwiedzin.

            Polubienie

  9. Ja nigdy nie tolerowałem nasiadów w domu i w moim własnym domu ich nie będzie. Od spotkań są puby.Dom to świątynia, please leave your shoes and friends at the door.

    Polubienie

    1. Nie lubię by moi goście buty ściągali i zostawiali przed drzwiami 😉 tym bardziej przyjaciele za nimi tylko bywali 😉 ale tak jak u nich się dzieje to już przesada …

      Polubienie

  10. Wybór jest prosty: albo odetniesz (asertywnie – to takie modne słówko) korzenie i bedziesz uznana za wroga publicznego nr 1, albo przekonasz Połówka, że życie we dwoje ma znacznie więcej uroku…Mnie się udało, duża ulga, może dlatego, że cudze sympatie czy antypatie wobec mojej skromnej osoby latają mi wokół ogona;-) Co ciekawe – Połówek też polubił ciszę w życiu domowym, a nawet stwierdził ostatnio, ze wczesniejsze uprzedzenie telefoniczne czy nawet zapytanie czy aby na pewno można zwalić się komuś na głowę ma swój urok: DZIĘKI TEMU MA SIĘ PEWNOŚĆ, ŻE JEST SIĘ MILE WIDZIANYM;-D Można też spróbować dyplomacji z wyższej półki: zasiąść do stołu rokowań i TWARDO wyegzekwować od drugiej strony podziału świąt/okazji na zasadzie te po mojemu, te po twojemu.Trzecie wyjście: w dawnych dobrych czasach (bardzo dawnych nawet) był zwyczaj w lepszych domach ustanawiania dni otwartych dla gości. Wiadomo było, że księstwo tacy to a tacy przyjmują w czwartek wieczorem, hrabina Igrek organizuje wieczory sobotnie, a szlachcic Pikusiewicz chętnie widzi gości w niedzielne popołudnie…Snobistycznie wprowadziłam podobny zwyczaj, jako że pracuję w domu i BARDZO nie lubię, jak mi ktoś co chwilę przerywa;-)Dobrych jaj życzę;-)

    Polubienie

  11. Ja tez mialam podobny problem i postanowilam poprostu byc nie goscinna w ten sposob ze dany gosc dostal herbate a pozniej juz nic nawet jak mowil ze juz pozno i glodny to ja powiedzialam no wlasnie pozno juz i po jakims czasie zadzialalo. Dobrym sposobem jest tez wpasc tak do kogos z rana na kawe po kosciele ciekawa jaka reakcja bedzie . Dobrym wyjsciem jest tez powiedzenie to znow wy osoba moze poczuc sie urazona ale po jakims czasie przestanie tak czesto odwiedzac. Zastosowalam i pomoglo takze polecam;)

    Polubienie

  12. ROKSANNA TO SIE ROBI TAK: jak ktos dzwoni do drzwi to sie zamyka je na 4 spusty i sie nawet nie oddycha. w koncu domownicy nie mają obowiązku byc cały czas w domu , nie? pozdrawiam i rozumiem:D

    Polubienie

  13. Powinna wysłać męża po karton prezerwatyw mówiąc że tak będzie bardziej gościnnie jak każdego mężczyznę wpuści do łóżka i zaspokoi potrzeby… Może wtedy małżonek by się połapał o co biega.

    Polubienie

  14. to przestań karmić i zrezygnuj z zasady gość w dom stół się ugina . spokojnie suche ciasteczka sklepowe i lura kawka, albo pusty stół z czasem zrobi swoje gwarantuję , przypuszczam że wspaniale gotujesz to kto zrezygnuje z pysznego darmowego jedzonka. do tego pogonić do noszenia zmywania sukces pewny nie natychmiast ale stopniowo jest szansa że przestaną tak często wpadać i nie ma powodów do dąsów

    Polubienie

  15. Metoda jest prosta: otworzyc drzwi gosciom, zapytac czego chca, stwierdzic, ze niestety w tej chwili pani domu jest bardzo zajeta i chetnie sie z nimi spotka po wczesniej umowionym telefonie – i zamknac gosciom drzwi przed nosem. Napewno skuteczne, a ze sie obraza – to juz inna bajka 😉

    Polubienie

  16. Zamówić tabliczkę z napisem nie ma nas w domu i wyłączać dzwonek, albo samemu zacząć innym robić stale takie naloty, aż zrozumieją. Miałam taką sąsiadkę uciążliwą jak diabli, a koleżanka podobne kłopoty z rodzinką. Zastosowałyśmy plan wiecznego odwiedzania dotychczasowych gości, aż CI zrozumieli,ze goscie mile widziani po telefonicznym umówieniu się.

    Polubienie

  17. Tez tak mialam, dopoki nie wpadlam na genialmy pomysl. Otoz wzielam 3 walizki, zaladowalam w nie cegly i ustawilam w przedpokoju. Gdy zjawiala sie rodzinka to oswiadczalam, ze wlasnie wyjezdzamy i niestety nie mozemy ich podjac kawka/ obiadem/. Na ich oczach wsiadalismy do samochodu i odjezdzalismy, by po pol godzinie wrocic spokojnie do domu i delektowac sie spokojem w rodzinnym gronie. Polecam.

    Polubienie

  18. Oj nie wiesz co zrobić ? zacznij chodzić z całą rodziną po kolei do najczęściej Cię odwiedzających i przesiedż do pużnego wieczora . Święta idą – pujdż bez zapowiadania się posiedż do oporu , sprawa prosta !!!!

    Polubienie

  19. Wiesz… wlasnie umieram z przemeczenia, poniewaz zawsze na swieta przyjezdzaja do nas wszyscy, mieszkam z babcia, wiec wszyscy zjezdzaja sie wlasnie tu. na obiad w lany poniedziale, na kawe w niedziele wieczor. to jest marakra… moze to glupie, ale nienawidze swiat.. wszystko musi byc idealnie przyzadzone, idealnie posprzatane, poukladane, tak wiec od piatku robie codziennie to samo, codziennie odkurzam, pastuje podlogi, gotuje, pieke packi, musze sie jeszcze zaopiekowac bracmi, bo mama pracuje, a oni chodz dorosli nic mi nie pomoga. musze robic wszystko, czuje sie jak sluzaca, a nie jak czlonek rodziny, ktry ma prawo odpoczac. bo jak siade to zle, ze jestem len. jak powiemnie, to obrazeni 😦 nienawidze… tez chcialabym spedzic czas z chlopakiem, odpoczac, mam juz wszystkiego dosc:( wiem co czuje ta pani domu. wiem co to znaczy, wiec szczerze wspolczuje.

    Polubienie

    1. Może porozmawiaj z mamą o tym? Wspólnie ustalcie na przyszłość jakiś plan działania i niech przyjeżdzającą rodzinę też w niego wciągnie…

      Polubienie

  20. Domyślam sie, że to rodzina pana domu w innym wypadku jestem pełna podziwu, a dom można sprzedac i kupic nowy gdzieś na drugim końcu Polski, wtedy chyba nie będzie nikomu po drodze.A powazniej….ja oprócz syna nie mam rodziny i bardzo tego żałuję. Syn nigdy nie doświadczył co to znaczy rodzina.

    Polubienie

    1. Z miejscem się wiąże praca zarobkowa pana domu, więctylko wielka wygrana by to zrekompensowała 😉 tak , w większści do jego rodzina, a nawet jego klienci…jej mieszka ciut dalej i choć czasem wpada znienacka to w większosci sie umawiają i zapowiadają…Ja jestem jedynaczką i uwielbiam jak do mnie moi przyjacile przyjeżdzają, ale takiego nawału ludzi bym nie wytrzymała 😉

      Polubienie

  21. widzę takie rozwiazanie, lodówkę do piwnicy, odciąć łakomczuchów od prowiantu, wielkie gary wypucować i na półkę, twoj dom to nie darmowa garkuchnia a ty nie jesteś bufetową, goście którzy przyjdą niezapowiedziani niech sami sobie robią kawę czy herbatę a ty nie zwracaj na nich uwagi jakby byli ze szkla i zajmujesz się swoim życiem. tylko czy tego chcesz?

    Polubienie

    1. To nie do mnie te słowa…ale ona czasem tak się zachowuje, wtedy mąz pałeczkę przejmuje i dalej się wszystko kręci…Ona sama lubi gości i gościnę ale przecież wszystko ma swoje granice ..

      Polubienie

  22. Rodzina dobra ale jeżli gospodarze są gościnni i mają wciąz pełną lodówkę to wszyscy walą oknami i drzawi.RADA opróznić lodówkę i niech sobie sami przywożą, dać do zrozumienia że jest pusta i nie mam co zaoferować, może to pomoże

    Polubienie

  23. musza z nich byc dobrzy ludzie!!— ale wpadli w korkociag– -musza byc b. Stanowczy i oszczedni w goscinnosci –zadnych bigosow, herbatek ,ciasta na stole itp—- tylko na proszonych spotkaniach bo inaczej w krotkim czasie ten dom przestanie byc ich -bedzie rozwod ,klutnie –musza stanowczo mowic NIE MAM CZASU DZIS– ZADZWON wczesniej– straca troche znajomych ale prawdziwi przyjaciele zostaja do konca —-a ten PAN domu to chyba jakis czubek byc musi- tak zyc to masakra!!!

    Polubienie

  24. do mnie nikt nieumówiony nie wejdzie ,bo zamykam bramę i siedzę pod zamknięciem.Ja się umawiam ze znajomymi przez telefon i wszystko przynoszę, kupując po drodze .Dzieci krewnych jak były małe,zapraszałam na wakacje ,teraz już są dorośli .Jestem już stara i bywam zmęczona.

    Polubienie

  25. Ludzie,co to za łażenie od domu do domu,czy nie zdechło co komu?Jakiś zaścianek i ciemnogród.Od lat umawiam gości tylko na kawę(11 lub 16.oo).Od czasu jak zostawiłam męża z rodziną,kazałam pomyć gary,szkło,odkurzyć- miłość do rodziny minęła.Wyliczyłam też za ile zjedli.Fakty.Fakty-stawiają na nogi.Robota po gościach także.

    Polubienie

  26. Bzdura ! Gospodyni cierpi na lenistwo połaczone z masochizmem ! Taka rodzina – to to samo co stonka , pluskwa , czy karaluch. Na wszystko znajdzie się odpowiedni i skuteczny środek , w odpowiedniej cenie . Trzeba tylko chcieć . Narzekanie – to usprawiedliwienie własnego niechciejstwa .

    Polubienie

  27. Ha ,ha . Mieszkam w Świnoujściu.Raz kiedyś kuzyn mojej żony z 4-osobową rodziną , z Mazur przyjechał z flaszką na dwa tygodnie ,niby na wczasy. Na drugi dzień po przyjeździe przyszedłem z rachunkiem pro-forma z knajpy obok za obiady i kolacje. W ciągu dwóch dni ich nie było. Od siedmiu lat święty spokój , omijają nas wielkim łukiem.Suuper

    Polubienie

  28. Zrobić sobie plan dnia, z którego nie wolno zrezygnować, lodówkę zamknąć i zagonić gości do pomocy przy domowych obowiązkach (realizacji planu dnia). To zadziała na 100%.Jeśli musimy popracować w ogrodzie, to gościom należy wyznaczyć grządkę do wyplewienia mówiąc, że „z nieba nam spadli”. Jak sprzątamy, to też niech przesuną kanapę, szafę albo inny mebel. Nie należy się martwić tym, że rodzina się obrazi, bo w naszym kraju poza sutym stołem obowiązuje zasada pomocy krewnym. Poczęstunki powolutku ograniczać, przechodząc od ciasta i kolacji, poprzez paluszki i krakersy, następnie kawę i herbatę, aż do braku poczęstunku. Można również gościom powiedzieć, że jeśli maja ochotę czegoś się napić, to znajdą wszystko w kuchni (wszak to rodzina)

    Polubienie

  29. Już dawno sprzedałabym ten dom i przeniosła się w inne miejsce Polski. Ale nie nad morze, nie w góry, nie na Mazury – bo tam wszyscy przyjeżdżaliby na ferie, urlopy, wakacje, dłuższe weekendy itp. Zamieszkałabym gdzieś, gdzie atrakcji nie ma, za to jest święty spokój!

    Polubienie

  30. to proste,przy nastepnej niespodziewanej wizycie mowi sie po prostu: milo, ze wpadliscie, ale my niestety zaraz wychodzimy , jestesmy umowieni ze znajomymi, powtorzyc pare razy i niezapowiedziane wizyty sie skoncza.Rodzinka bedzie wiedziala, ze trudno was zastac w domu.

    Polubienie

  31. Kilka razy bigosu ani kawy nie będzie, ciastek ostentacyjnie zabraknie… A nie możesz się po prostu w każdą niedzielę do nich wprosić zostawiając mężusia samego z pustą lodówką?

    Polubienie

  32. Roksano męża najłatwiej przekonać , po prostu wybierz się do sanatorium lub na wczasy sama a mężowi zostaw pustą lodówkę którą będzie musiał zapełnić . Garnki puste niech małżonek sam ugotuje mieszkanie posprząta gości obsłuży . Ja też tak miałam ciągły najazd dziś mam spokój . Jeżeli chcesz mieć wolną niedzielę zapowiedz swoją wizytę u wszystkich którzy Cię nachodzą niech na Ciebie czekają zamknij drzwi i odpoczywaj a oni niech czekają na twoją wizytę. Powodzenia

    Polubienie

  33. Polecam sposób na przyjęcie „po niemiecku”:na stole herbata i paluszki.O następnej herbacie nie ma mowy.Piszesz,że „goście” lubią Was odwiedzać w porze obiadu.I na to jest sposób.Po prosu zjedz ze swoją rodziną obiad w kuchni,a „gościom” w tym czasie podaj tylko herbatę.W krótkim czasie poskutkuje.Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.

    Polubienie

  34. SAMI ZACZNIJCIE ROBIĆ NALOTY INNYM i to bez zapowiedzi, o nieprzyzwoitej porze, częste!! A jak zwalają się do was bez zapowiedzi to tylko kawa/herbata na stół i przepraszające wyznanie „niestety nie mam nic do kawy”. Jak zgłodnieją to pójdą 😉

    Polubienie

  35. Mam podobnie.W Wolne chwile po prostu wyjeżdżamy gdzieś.A jak nie wyjeżdzamy to wszyscy sie i tak przyzwyczaili że w niedziele i święta nas nie ma.Tą Wielkanoc spędzamy pod Zakopanem.Zamieniliśmy się z zaprzyjaźnioną z nami rodziną..

    Polubienie

  36. Problemem nie jest rodzina tylko mąż. To z nim należy negocjować. Jeśli nie pomoże zostaje ostateczne rozwiązanie – sex tylko wtedy gdy jesteś wypoczęta i zrelaksowana. Oczywiście taki stan osiągasz w kilka dni po ostatnich gościach i wtedy jesteś naprawdę gorąca;)

    Polubienie

  37. A ja bym tak chciała… Od kiedy wyszłam za mąż i przeprowadziłam się na drugi koniec miasta zerwały się wszystkie moje znajomości, moje rodzeństwo żyje własnym życiem a ja… uwięziona we własnym maleńkim gronie i szczerze mówiąc tęsknię za życiem w sercu miasta, kiedy to mój rodzinny dom, był właśnie takim „po drodze” dla wszystkich, w takim dorastałam i w takim się wychowałam 🙂

    Polubienie

    1. JA TEZ TAK CHCĘczytając w końcu to czego szukam i czego tak bardzo mi …czytając w końcu to czego szukam i czego tak bardzo mi brak, rodzina to siła z rodziną tylko na zdjęciu, tak tak ale są właśnie takie rodziny jak opisujesz, ZAZDROSZCZĘ – jestem jedynaczką mama zmarła, marzyłam o takiej rodzinę jak POZYSKAĆ TAKA RODZINĘ??odwiedzać się to wspaniale……radzić, wspierać…a jak się tego nie ma 😦 jest smutek…….

      Polubienie

  38. I znowu standardzik – biedna, wspaniała , doskonała kobietaA z drugiej ten straszny okropny mąż który wysługuje się dziećmiMoże żle przeczytałem ale z tego co piszesz twoja rodzina jest równie często jak jego To czemu nie powiesz swojej rodzince żeby nie przyjeżdżali tylko uciekasz z domu?Najłatwiej winę zwalić na kogoś samemu nic nie robiącU naszym domu taka sytuacja jest nie do pomyślenia Zasady są jasne – bez wcześniejszego zapowiedzenia wizyty i naszej na nią zgody do domu nie wpuszczamy Życie

    Polubienie

Dodaj komentarz