Przyzwolenie na „okazje”

   Kto z nas nie lubi okazji? Kupić coś tanio, sprzedać dobrze, załatwić coś po tak zwanej znajomości. Każdy  lubi łapać tak zwane okazje. Może nie każdy tylko potrafi.

          Mamuś , ale M (  pada imię kolegi )trafiła się okazja i  kupił tanio świetne markowe buty – oznajmił mi Misiek

          A gdzie mu się taka okazja trafiła?- pytam zaciekawiona.

          Noo kolega mu załatwił…

          Aaaa kolega, a kolega  pewnie załatwił je z Niemiec? – domyślam się pochodzenia okazji.

          Yhm –  przytakuje Misiek z miną obrazującą potępienie transakcji.

 

   M  jest starszy  o rok od Miśka, czyli jest już pełnoletni, ale wciąż jeszcze na utrzymaniu rodziców. Pieniądze  na buty musiał dostać  od nich. Wątpię by byli nieświadomi skąd  się one wzięły, bo  tajemnicą poliszynela jest to, kto w okolicy jeździ na kradzieże za granicę. Niby ogólnie zachowanie godne potępienia, ale tu i ówdzie słyszę o w ten sposób  poczynionych  okazyjnych   zakupach. Zwyczajnie jest na to przyzwolenie.  Sama nie raz byłam zaczepiana na ulicy i kuszona  przez  młodych ludzi ubranych od stóp do głów w markowe ciuchy, by kupić od nich perfumy za połowę ceny. Nie powiem pokusa duża, jeśli się weźmie pod  uwagę ile zostaje przy takim zakupie w kieszeni, ale jednak ja nigdy jej nie uległam. Widocznie nie lubię okazji. Ale tak serio, to sama świadomość ,w jaki sposób one się znalazły w posiadaniu tych panów, odstrasza mnie definitywnie. I gdyby moje dziecko  świadomie zakupiłoby  cokolwiek w taki sposób, to natychmiast ta rzecz byłaby przeze mnie wyrzucona na śmietnik. Głupia jestem? Może i tak, ale kupując od złodziei, (trzeba ten proceder nazwać po imieniu), dajemy przyzwolenie na takie zachowanie. Dziś, ten kto  kupuje skradzioną rzecz,  sam jutro może  coś sobie przywłaszczyć. Przesadzam? Być może, ale nikt się nie rodzi złodziejem.  Człowiek  po prostu  się nim  staje. A na to, oprócz otoczenia ma wpływ dom, który wcale nie musi być domem patologicznym.  Wystarczy, że   rodzice przymykają oko na łamanie prawa.  Dziecko wcale nie musi stać się  typowym złodziejem, który z tej profesji żyje. Wystarczy, że syn pójdzie do swej pierwszej pracy i z zakładu będzie wynosił, co tylko mu się przyda. A córka  jako ekspedientka pracująca w małym wiejskim sklepiku  będzie anulować paragony, by pieniądze za zapłacony  przez klienta  towar wziąć sobie do kieszeni. Skąd takie zachowanie?

Pewnie nie raz widzieli, jak rodzice coś okazyjnie sobie załatwili. Bo czym  skorupka za młodu nasiąknie….I jeszcze jedno: okazja czyni złodzieja…

 

36 myśli na temat “Przyzwolenie na „okazje”

    1. Pewnie nie mam żadnej gwarancji że nie mam takiej rzeczy w swoim posiadaniu, ale staram się uważać na takie sytuacje w których mogłabym je mieć…

      Polubienie

  1. Roksanno, jestem tego samego zdania i w tej kwestii zgadzam się z Tobą w 100%. Może obie mamy coś z głową, ale taki proceder należy potępiać. Inna sprawa, gdy nieświadomie ktoś kupuje coś kradzionego. Znam rodzinę, która nieświadomie kupiła kradziony samochód i to wcale nie okazyjnie, ale to już zupełnie inna bajka. Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. Właśnie o tę świadomość mnie chodzi ,żeby ją mieć i nie kupować licząc tylko na swój zysk. Nieświadomie to już całkiem inna sprawa, bo wtedy po prostu zostajemy ewidentnie oszukani. Pozdrowionka.

      Polubienie

    1. Ja też i na dodatek nie potrafię się targować, i głupio mi strasznie gdy ktoś targuje się za mnie , albo w mojej obecności…Coś nie tak ze mną 😉

      Polubienie

  2. W mojej okolicy na takich się mówi „jumole”. Nie ma dla nich rzeczy nie możliwych, nawet potrafią ze sklepu wynieść lodówkę. Niestety dużo z nas daje przyzwolenie na to, bo kupują od nich te rzeczy. Pozdrawiam

    Polubienie

  3. Kupowanie od zlodzieji jest paserstwem czyli przestepstwem.Kiedys dostawalo sie za to wyrok.Oczywiscie zajmowano sie tylko paserstwem na duza skale,ale paser to paser.Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. To ma znamiona paserstwa , choć paser raczej zajmuje się kupowaniem i odsprzedawaniem. Ale może warto sobie tak dosadnie to uświadomić. Serdeczności.

      Polubienie

  4. Bardzo często takie zachowania wynikają z moralnego relatywizmu… To co dla Ciebie jest przestępstwem, dla innych jest okazją po prostu… Boli mnie to, ale niestety taka jest prawda.Niestety spotkałam się kilka razy z taką moralnością czasami u znajomych Franka lub co gorsza u niego samego! (zaczynam podejrzewać że ludzie z dużego miasta inaczej myślą!!!) – opowiadali kiedyś z wielką radością o tym jak to znaleźli portfel z 400 zł w środku. Strasznie się tym ekscytowali i zadowoleni, ze udało im sie „zarobic” tyle kasy. Mina im zrzedła dopiero jak im powiedziałam, bynajmniej nie zachwycona ich wyczynem, ze dla mnie to jest zwykła kradzież. Zaczeli się metnie tłumaczyc, ze to nie kradziez, ze przeciez znalezi itd… Nie sądzę żeby coś zrozumieli.. A ja próbuję to wszystko tłumaczyć Frankowi i tłukę mu do głowy, bo w koncu kiedys bardzo mozliwe, ze bedzie wychowywał moje dzieci…

    Polubienie

    1. Ja w takich okolicznościach mówię by spróbowali się znaleźć w położeniu tego co zgubił. Choć to nie jest taka klasyczna kradzież, ale przywłaszczenie i jeśli z tym nic nie będziemy robić to łatwiej właśnie potem kupić coś choć wiemy ,ze w nielegalny sposób znalazło się u danego właściciela itp. Nie można być tylko troszkę moralnym lub wtedy gdy nam to jest wygodne. Warto mieć „przedyskutowane ” takie zachowania z partnerem chocby właśnie po to by mieć jeden pogląd i według wspólnych zasad wychować dzieci 🙂

      Polubienie

  5. Zgadzam się z Tobą absolutnie 🙂 Sama potępiam tego typu proceder, nie kupuję i zabraniam rodzinie . Każdy kto kupuje tak ” okazyjnie” przykłada swoją rękę do owej kradzieży. Swoją drogą gdyby większość ludzi prezentowała taką postawę to jestem pewna,że proceder byłby ukrócony. Nie ma popytu siada podaż. Swoją drogą to zadziwia mnie na ile podłych zachowań mamy przyzwolenie społeczeństwa, rodziny. Zło nie czyni dobra więc tłumaczenie, że kogoś biedniejszego nie stać nie tłumaczy. Mogę współczuć tym których nie na wszystko stać, ja też wielu rzeczy sobie odmawiam, ale to nie znaczy, że kupię ” okazyjnie” bo bardzo chcę coś mieć.Nie można poprawić sobie samopoczucia wiedząc, że odbyło się to czyimś kosztem. Pozdrawiamblog okiem 30-tki

    Polubienie

    1. Witaj 🙂 O właśnie , gdybyśmy mieli tę świadomość ,że to zawsze odbywa się czyimś kosztem to może coś by dotarło do nas. Bo zawsze za to płaci człowiek. No cóż, ale nawet w naszym prawie jest tak zwana mała szkodliwość czynu , więc wciąż pracownik wyniesie coś z zakładu , klient gdy kasjerka się pomyli na jego korzyść czmychnie szybciutko by się nie zreflektowała itp…więc przymyka się na tak zwane okazje oko. Ba często broni się takiego postępowania, mówiąc ,że wszyscy tak robią .

      Polubienie

  6. Ja tez nigdy nie skorzystalam z takiej okazji. W USA nazywa sie taki zakup „od Cyganow”- chociaz tak naprawde sprzedaja towar Polacy. Widzialam kradziez wiele lat temu i przerazenie – w sklepie- odebralo mi mowe. Mlody czlowiek ladowal do plecaczka mnostwo dezodorantow. Nasze oczy sie spotkaly i ja sie go zwyczajnie, po ludzku przestraszylam. Nie zrobilam nic, kryjac zlodzieja albo ….ratujac swoje istnienie. Pamietam to do dzisiaj. Pamietam tez inne historie. Wyjazd szkolnych kolezanek na Wegry i do Niemiec. Ile one wtedy …nakradly kosmetykow! Niektore „zabraly” takze buty ze sklepow. Byla to ich duma, a dla mnie- wstyd za ich zachowanie. Minely lata i widze, ze nic sie nie zmienilo. Ot, zycie. Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Julio wiem jak czuje się osoba okradziona, wiele razy nią byłam. Wiele strat musiałam przeboleć. I bijąc się tu w pierś nie wiem jakbym się zachowała w takim sklepie ,szczególnie w miejscu w którym Ty przebywasz wiedząc, że broń jest tak łatwo dostępna. Nie wiem , bo cokolwiek bym tu nie napisała to i tak ewentualne takie wydarzenie by to zweryfikowało. Ale osoba którą lubię , cenię za wiele Jej cech naprawdę szlachetnych potrafiła opowiadać bez żadnego zażenowania o wynoszeniu produktów z kawiarni w której pracowała lub o innych Jej grzeszkach. To ja czułam się zażenowana….We mnie to wciąż tkwi…Pozdrawiam cieplutko.

      Polubienie

      1. Przez roki 14 dni ( trauma, wiec liczylam kazdy dzien) pracowalam w „zagranicznej” cukierni. Wypiek ciast i tortow. Mnie przy drzwiach sprawdzano torbe- czy czegos nie wynosze, bo bylam nowa. A te „stare” kradly wszystko! Jak nie mogly ukrasc ciastek- bo np. liczono, to wynosily do domu surowe CIASTO. Kiedys mielismy lunch- placony przez pracodawczynie, ale to zlikwidowala. Dlaczego? Bo syn-jednej z pracownic podjezdzal pod tylne drzwi- i nasz przydzial sokow, wod i lunchu- zabieral do domu.Kradli w zywe oczy! Nikt nie pisnal slowa. Sa takie sytuacje, w ktorych milczymy. Ten syn mogl zrobic wiele zlego temu, ktoby zareagowal …Jego matka- cukierniczka- zlodziejka-takze. W cukierni pracowalo wiele roznych narodow. Byly tez Polki, te jakos nie kradly. Staraly sie bardzo dobrze pracowac, bo najczesciej byla to jedyna ich mozliwa praca. Za nielegalnosc w kraju placi sie wielka cene. Ja mialam to szczescie, ze moglam ta prace zmienic! Pozdrawiam!

        Polubienie

        1. W życiu człowieka jest duzo doświadczeń, tych złych również. Czasem sytuacja wymaga przymknięcia oka mimo ,że długo później źle się z tym czujemy. Bo czasem nasza reakcja najwięcej szkód przyniosła by nam samym , ale innym też Znam też takie sytuacje gdzie inni solidarnie milczeli, mimo ,ze źle się z tym czuli, ale w końcu „donosili” lub uciekali z takich miejsc. To sa czasem trudne decyzje, bardzo trudne…

          Polubienie

  7. Gdyby ludzie mieli wystarczająco pieniędzy, to nie byłoby kradzieży. To było, jest i będzie niezależnie od tego, czy to pochwalamy, czy nie.

    Polubienie

    1. A co to jest dużo? Jaka kwota zadowoli? Czy w ogóle jest taka? Bo pisząc tu o tym nie miałam tych na myśli co kradną jedzenie po to by przeżyć.

      Polubienie

  8. Milo mi znow goscic u ciebie Roksanno.Temat ten jest mi znany nie tylko z kraju ale i tu w NL.Znajomy przynosil firowe,drogie perfumy mi za mala cene.Kupowalam i wierzylam w jego opowiadanka./dzis siedzi za kratkami /.Za chwilke pomyszkuje po twoim blogu by choc czesciowo nadrobic zaleglosci.Nie jestem w stanie wszedzie zostawic komentarzy bo moje zaleglosci u wszystkich sa ogromne a przeciez tak ciekawie pisza.Tymczasem zasylam serdecznosci i biegne dalej.

    Polubienie

    1. I ja się cieszę ,że w końcu będzie z Tobą kontakt 🙂 Mnie się też zrobiły pewnie zaległości, choć to kilka dni bez kompa. Często właśnie nie chcemy wiedzieć skąd dany towar jest. A gdy to znajomy jeszcze nas namawia to często ulegamy …Uściski.

      Polubienie

  9. A teraz inna strona medalu.Obnizki,obnizki i obnizki.Zmienilam styl robienia zakupow dla siebie.Ogladam ,upatruje i czekam.W ten sposob kupilam kurte skorzana juz nie za ero 300 a 50.Buty nie za 80 a za 10.Sama nie dowierzam ale teraz rozumie dlaczego moja znajoma ma tyle super rzeczy.Znajac siebie i tak kupie cos za kazda cene gdy sie napale./zanim obniza moze juz nie byc-prawda ? /

    Polubienie

    1. Prawda, ale warto polować szczególnie na te rzeczy które wcale nie są nam takie niezbędne , ale bardzo nam się podobają, Nie skompletuje się całej garderoby na wyprzedażach, ale jeśli duzy procent ubrań w szafie będzie właśnie z nich to nawet jakas droga rzecz już taka droga nie będzie , bo zaoszczędzisz na nią przy okazyjnych zakupach. Więc łap okazję !! Super , obniżki świetne Ci się trafiły 🙂

      Polubienie

  10. Nieraz byłam zaczepiana przez takich na ulicy, tylko u nas najczęściej chodzili z płytami CD, namolni jak nie wiem co. Omijałam zawsze z daleka. Z perfumami także „łazili” i mało mi do torebki nie wcisnęli, bo taka okazja. Nie pochwalam tego procederu i sama świadomie bym takiej rzeczy nie kupiła 🙂 Wole wyprzedaże w sklepach, bo zawsze coś uda mi się upolować 🙂

    Polubienie

    1. O tak oni marketing mają w małym paluszku, potrafią kusić i grzecznej odmowy nie przyjmują. Teraz mamy mnóstwo okazji by kupić legalnie coś taniej w sklepach i wcale nie musimy ulegać takim okazjom

      Polubienie

  11. Ech, bo kto z okazji nie korzysta, ten frajer. A bycie frajerem w dzisiejszej codzienności niemodne w ogóle. Czyli i ja jestem niemodna, bo raczej przepłacam niż za okazjami ganiam..

    Polubienie

    1. Jest nas dwie Tanyu. Nawet gdy wybiorę się na wyprzedaże to wrócę do domu z rzeczą z nowej kolekcji lub w ogóle nie przecenioną. Czasem trafi mnie się coś taniej i wtedy we własne szczęście nie wierzę 😉 Nawet potrafię zapomnieć ,ze w portfelu nosze kilkuset złotową zniżkę w danym sklepie, termin mija a ja oczywiście kupuję już bez niej…..

      Polubienie

Dodaj komentarz