Urzędowy absurd…

 Urzędowe pisma, których nie oczekuję, zawsze wywołują  dreszcz niepokoju, gdyż przeważnie zawierają w sobie  haracz , który muszę państwu dobrowolnie oddać, albo jakieś zmiany niekoniecznie korzystne dla mnie.  Tym razem w ręku męża znalazły się dwie koperty z Urzędu Miasta, czyli z mojego rodzinnego.  Jedna z nich zaadresowana  do mnie, druga do małżonka.  Zdziwieni, bo z owym urzędem od dawna mnie nic nie łączy, a  osobistego nigdy nie łączyło.    Zanim otworzył koperty, usłyszałam:
– Na pewno ciebie ścigają za niezapłacony parking…

– Jasne, ciekawe, za co ciebie ścigają…

Po otworzeniu okazało się, że to podatek od nieruchomości: pismo w postaci trzech kartek formatu A4  z blankietem do opłat. W drugiej kopercie identycznie z tą różnicą, że przy nazwisku inne imię. Kwota ta sama, lokal też. Zgłupiałam doszczętnie.

          Słuchaj, rozbili nam to na pół, co by sprawiedliwie było, czy liczą  ,że podwójnie im kasa wpadnie?

          A skąd ja mam to wiedzieć? – mąż nie mniej ogłupiony 😉

Na szczęście jest podany telefon, pod którym udzielają informacji. W słuchawce słyszę miły żeński głos, który na moje pytanie zadaje swoje:

          Jest pani właścicielką mieszkania?

          Jestem- odpowiadam.

          Mąż też?

          Tak.

          No to dlatego wysłaliśmy i pani i mężowi.

          I płacić też mamy każde osobno???

          Nie, wystarczy, jak jedno zapłaci…

          Dziękuję za informację…

Odłożyłam  słuchawkę bez dalszej dyskusji, bo i po co. Co będę komuś, co tylko odbiera telefony i udziela informacji  tłumaczyć, że kupując mieszkanie  jako małżeństwo  występujemy jako X i Y Zetcińscy i dziwolągiem jest wysyłanie każdemu z osobna pisma związanego z podatkiem od wspólnej nieruchomości, a już szczytem dwa identyczne formularze do zapłaty. Ktoś taką decyzję w urzędzie musiał podjąć. Pomijam już fakt  wprowadzenia w błąd zwykłego podatnika, to samo marnowanie papieru i czyjegoś czasu ma chyba jakieś znaczenie?  Praktycznie wszystko, co posiadamy jest na nas dwoje i po raz pierwszy spotkałam się z taką dziwną  praktyką.  No chyba że w mieście inaczej się praktykuje niż na wsi.  W końcu tam więcej urzędników jest i muszą mieć zapewniony front robót. Inaczej odwiedzając  taki urząd, można byłoby zobaczyć obrazek znudzonej pani czy pana przekładającego papiery z jednej kupki na drugą. A tak pakują te tony zbędnych papierzysk do kopert i naklejają znaczki. A później odbierają od ogłupionych ludzi telefony. No chyba że  tylko ja  tu czegoś nie rozumiem.

I to by było na tyle, gdyby nie jeszcze jeden drobny szczegół w tej historii. To mieszkanie wynajmujemy  firmie, którą  prowadzą jako spółka cywilna moi rodzice.  Rozliczamy się fakturą vatowską.  Więc do tej pory, to na firmę szły zawiadomienia o podatku od nieruchomości . A jakże, i tym razem też przyszły,  również   dwa, imiennie zaadresowane osobno na mamę i tatę.   Jakby ktoś stracił rachubę, to razem wysłano 4  dotyczące tej samej nieruchomości.  Dziwię się ,że nie uwzględniono jeszcze moich dzieci.

 Pomijając absurdalność poczynań owego urzędu,  to  według mnie  kolejny raz się  okazało ,że  hasło  oszczędne państwo, co poniektórzy  mają głęboko w doopie 😉

Daj Boże zdrowie, by to ogarnąć 😉

***********************************************

A propos zdrowia:

   Jutro jadę do miasta, przez które może raz w życiu przejeżdżałam. Może, bo nawet tego faktu nie pamiętam. Nie jadę zwiedzać, czy spędzić w nim miło czas. I pewnie nigdy nie byłoby mi ono po drodze, gdyby nie skorupiak.  Wprawdzie miałam do wyboru jeszcze dwa miasta, i to bliższe memu  sercu z różnych powodów, to jednak  ze względu ,że znajduje się tam  najlepszy PET w Polsce decyzja zapadła  taka, a nie inna.  Więc trzymajcie kciuki by bystre oko PET-a  nic nie wykryło a właściwie zobaczyło, że nie ma nawrotu. Chcę też tu oznajmić ,że jestem bardzo mile zaskoczona, bo choć poinformowano mnie ,że na badanie czeka się od 4 do 6 tygodni,  to w praktyce okazało się ,że czekałam tylko 3 tygodnie 🙂

 

 

 

 

30 myśli na temat “Urzędowy absurd…

  1. Dzięki :* To totalne marnotrastwo pieniędzy i czasu , bo podejrzewam ,że nie tylko my taką nadmierną korenspodencją zostaliśmy odbadrowani , pomijajac już fakt, ze naprawdę moglismy zapłatę przynajmniej zdubeltować , bo zapłaciliby rodzice i my…pomijajać już fakt ,że jedna rata już została w tym roku zapłacona. Bajzel mają widocznie niesamowity…

    Polubienie

  2. Taka pani urzędniczka mogłaby sobie poblogować 😉 a tak tłumaczy zdziwionym petentom.A badanie – to tylko formalność. Przecież nic Ci nie jest.Uściski.

    Polubienie

    1. No nie pomyślałam ,że mogłaby być nawet naszą koleżanką blogową 😉 trudnO nasza strata 😉 Samo badanie mnie nie przeraża, tylko oczekiwanie na wynik, te kilka dni mogą być stresujące …ale Twoje myślenie mnie się podoba , bo idzie moim ulubionym torem 🙂

      Polubienie

  3. Z tego co się orientuję weszło jakieś rozporządzenie Ministra bodajże łączności które mówi że listy polecone urzędowe mają być nadawane tylko i wyłącznie na jednego adresata (czy to z powodu wielu rozwodów czy z innych sama nie wiem) więc myślę że góra znowu wymyśla a takie szaraczki się do tego dostosowują. pozdrawiam

    Polubienie

    1. Nie wątpie ,że to „góra ” w tym palce maczała i jeszcze za to wzięła pieniądze 😉 szaraczek jest od wykonywania więc dlatego z owym faktem nie polemizowałam 😉 ale zgody we mnie nie ma na takie marnotrawstwo 😉 Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  4. Mojego Lubego bank ścigał o 2 grosze, bo chciał to wyrównać w następnym rachunku, to nie, musiał iść, wpłacić 2 grosze plus 2 złote prowizji 😉 przedziwna jest biurokracja w Polsce ;))

    Polubienie

    1. :))) koleżanka miała przeboje z rachunkiem bankowym , który chciała zlikwidować i przez omyłkę zostało tam 10gr 😉 o tak banki bywaja bardzo skrupulatne,a przy tym upierdliwe 😉

      Polubienie

        1. Grosz dla banku na wagę złota jest , tam wszystko musi się zgadzać ,a bilans musi wyjść na zero 😉 Taki grosz może nie dać spokoju , zatruć życie bankowcowi jednemu 😉

          Polubienie

  5. Będę trzymac kciuki mocno, mocno!!!A co do tego pisam. A właściwie tych pism.. – ciekawa jestem ilu ludzi tak w konia zrobili i ile rzecywiście dało się zrobić w balona i zapłaciło.

    Polubienie

    1. Dzięki 🙂 takich przypadków podejrzewam jest wiele, bo jak ktoś tu powyżej nadmienił wyszło jakieś rozporządzenie, a u nas mogło dojść do podwójnego zapłacenia gdybym się nie zapytała taty czy też coś takiego dostał.. Wtedy on jako firma i my jako właściciele uiścilibyśmy przynajmniej podwójną opłatę…

      Polubienie

  6. Pewnie każda pani, która nie miała co robić, zajęła się wysłaniem do jednej i tej samej rodziny jednego pisma. Tak sobie pracę podzieliły, inteligentne urzędasy:)

    Polubienie

  7. Trzymam kciuki najmocniej jak sie da, a papiery urzedowe zawsze byly dla mnie czarna magia.Sprawy podatkowe zostawiam mezowi 🙂 Pozdrawiam :)))

    Polubienie

    1. Dla mnie magią jest to dlaczego tak dużo trzeba płacić za coś co jest moją własnością, no ale ktoś musi zapewnić pensje tym co właśnie takie pisma wysyłają. Dzięki i potrzymaj w wolnej chwili jeszcze trochę, dopóki wyniki nie przyjda 🙂 Buziak

      Polubienie

  8. Na sam początek trzymam kciuki za badanie.Nasze mieszkanie też jest wspólne, że tak powiem. Ale nam się jeszcze nie zdarzyło, żeby nam przysłali dwa identyczne blankiety. Jak widać, ktoś tam tęgo myśli nad takimi absurdami. Buziaki :*

    Polubienie

    1. Myślenie podobno nic nie kosztuje , ale jak już wdrożą je to niewiadomo czy bać się czy śmiać ;)..Ech no my też po raz pierwszy zostaliśmy tak obdarowani 😉 Dziękuję Ci Kochana :**

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do maja_k@onet.eu Anuluj pisanie odpowiedzi