Trochę (nie)weselnie…

Miałam temat porzucić, przynajmniej na jakiś czas, najlepiej  na jak najdłuższy. Ale muszę …Mój mąż  jak każdy prawie facet unika  służby zdrowia jak ognia. Niestety z mojego powodu  ma częstszy kontakt  niż by chciał, a przez to grozę w oczach, niecenzuralne słowa na ustach,  ogólny ból głowy i rozstrojenie żołądka. I to nie jest wcale z mojej strony przesada, dlatego oszczędzam  i minimalizuję ewentualną Jego obecność, nawet wykłócając  się z Nim, że wcale ze mną czy przy mnie akurat nie musi być.

A wczoraj…Ale może od początku. Przyjaciel męża, ten sam co tak często przedłużał u nas sobie pobyt, od kilku tygodniu mieszka niedaleko nas w wynajętym pokoju.  Niestety poczuł się źle, właścicielka domu, w którym zamieszkał, wezwała pogotowie, a nas dopiero poinformowała na drugi dzień o tym zdarzeniu. Mąż pojechał do szpitala i okazało się, że to udar mózgu, nie będę tu się rozpisywać o Jego stanie, w każdym razie, mąż od trzech dni codziennie jeździ do szpitala… Przyjaciel nie ma tu nikogo, no i jest obcokrajowcem.  I właśnie wczoraj jak zobaczyłam męża, gdy wrócił od Niego, zmęczonego, z potwornym bólem głowy, ale i z taką rezygnacją, to spodziewałam się najgorszego…

 Jest lepiej –  usłyszałam- to znaczy gorzej niż myślałem…

 O matko, nie możesz mówić po ludzku, jak może być lepiej i gorzej jednocześnie?—ledwo poczułam powiew ulgi i od razu się zdenerwowałam…

 Wchodzę do dyżurnego lekarza, a on wpatrzony w ekran  monitora, joystick w ręku, nogi na stole, odwraca głowę i mówi : „I co pan zauważył:  jest lepiej czy gorzej?” Więc odpowiedziałem, że lepiej i…usłyszałem: „No …”

 I co, nic więcej ?- dopytuję się.

 Raczej nie, musiałem stamtąd wyjść, by mu tych nóg nie zwalić i gdzie indziej nie przywalić. Ty mi powiedz, czy ktoś w ogóle leczy w tych szpitalach, interesuje się pacjentami, przecież na tym oddziale leżą ludzie  sparaliżowani, często nie mówiący, a mam wrażenie, że nikogo nie obchodzą. Zrobią swoje, wypiszą lek, podłączą kroplówkę, a obserwację pacjenta pozostawiają rodzinie…

 Młody był ten lekarz?

 Młody.

Mogłabym jeszcze przytoczyć tu sytuacje, o jakich opowiedzieli mężowi odwiedzający swoich chorych. Ogólne wrażenie to takie, że pacjenta ma się głęboko…na pewno nie w poszanowaniu.  Czasem mam wrażenie, że na medycynę idą wprawdzie zdolni ludzie, ale bez serca i bez powołania, bo jakby nie patrzeć to był/ jest i będzie dobrze płatny zawód, wbrew temu, co ogólnie sami lekarze mówią na temat zarobków.  No i jaki prestiżowy…

********************************************************** 

 

 

   Siedzę sobie w wiejskim domu moich rodziców w towarzystwie mamy, cioci i wujka. Wszyscy wiekowo 60+, oprócz mnie oczywiście 😉 W pewnym momencie temat rozmowy zszedł na temat garderoby ślubnej…Mama, czyli babcia Tuśki rozmarzonym głosem mówi:

– Ja to bym chciała, by Tuśka miała taki welon, co to twarz zasłania – patrzy na mnie i widząc moje zapytania w oczach – No co…no taki, że dopiero jak ksiądz powie, że mogą się pocałować, to odsłoni twarz…

– To musisz z Tuśką pogadać i sobie załatwić, ale łatwo nie będzie, bo ona  najchętniej bez welonu- śmieję się.

 -Jak to bez welonu?- mama ma oczy jak spodki.

– A po co jej welon- odzywa się wujek- a już tym bardziej taki na twarz, takie to tylko maszkary zakładają, co by chłop się nie rozmyślił i ksiądz się nie przestraszył… Teraz to takie różne modne- i tu ręką wywija wokół głowy.

-To, co welonu w ogóle nie będzie?- babcia nie daje za wygraną.

– Nie wiem, to zależy od sukienki, fryzury, ale myślę, że na krótki da się namówić…

 No bo wiesz, ja nie mogłam mieć welonu, bo za mną stała (tu pada imię) z Tobą na rękach…:))))

Rozmowę przytoczyłam, bo wczoraj klamka zapadła. Po dwóch godzinach mierzenia, porównywania przy mojej pomocy i ciotki, czyli mojej Przyjaciółki została podjęta decyzja, zaliczka wpłacona i suknia wybrana…Całkiem inna  niż te, co mierzyła poprzednio…Wybór trudny, cioteczka też to przyznała, powtarzając moje słowa po pierwszym już pobycie w salonie, że Tuśka w każdej pięknie wygląda…

A ja się cieszę, że suknia jest lekka, zwiewna i powiewna, czyli nie podobna do tych, jakie najczęściej Panny Młode wybierają…

 

 

          

45 myśli na temat “Trochę (nie)weselnie…

  1. W takim razie -Tuska zadowolona i rodzina tez. Teraz tylko odliczac dni do slubu. A co do sluzby zdrowia, to – pomimo tego, ze jestem daleko- mam ciagly kontakt z tymi, ktorzy ze szpitali korzystaja. Zlamana noga, wymagane samasaze. Kiedy sie zaczna? W styczniu, bo teraz nie mozna. No,mozna- w innym miescie, ale tam dojezdza sie autobusem 1 1/2 godziny. Bez komentarza. Pozdrawiam Cie cieplo!

    Polubienie

    1. Zeby już można było tylko odliczać…przed nami jeszcze wiele wuborów i dużo załatwiania, ale jak się wszystko rozłoży w czasie to mam nadzieje ,że stres który jest nieunikniony za wcześnie nas nie dopadnie ;)…Terminy badań, rehabilitacji sa czasem tak odległe ,że skutek jest taki ,że podstawowe leczenie zostaje zaprzepaszczone , nie mówiąc już o profilaktyce…Uściski serdeczne.

      Polubienie

  2. O, la la! Znaczy się niedługo teściową zostaniesz? ))))))))Na temat leczenia i szpitali nie będę się wypowiadać (bo i po co cisnienie sobie podnosić?). Znajomemu życzę jak najszybszego powrotu do dobrej kondycji.

    Polubienie

  3. To już tak blisko ,,czeka Ciebie nie lada przezycie.Tuśka jeszcze taka młoda,,,ale jak ślub to ślub.Zyczę jak najmniej problemów z załatwianiem wszystkich ślubnych sprawunków.Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Niby jeszcze nie tak blisko, ale ten czas leci jak wariat na oslep ;).Masz rację ,że młoda, choć tylko o rok młodsza ode mnie, a rok starsza od mojej mamy gdy wychodziłysmy za mąż…Widocznie u nas taka tradycja 😉 Za to przyszły zieć straszy od Niej o 7lat….Buziak

      Polubienie

  4. wiesz ja moglabym pisac dlugo o traktowaniu umierajacego w szpitalach….ale nie chce o tym pamietać..( moj były mąż był w spiące przez 9 dni ) dlatego starannie omijam takie tematy…aa….i jak sie czujesz..chyba gdzies tam jest zal, ze corka dorosla i to juz tak niedlugo w sumie zalozy swoja rodzine….Buziaki

    Polubienie

    1. To przykre i traumatyczne co musiałaś przechodzić, wcale nie dziwię się ,żę nie chcesz o tym pamiętać…A co do córci, no cóż już sie od ponad roku przyzwyczajam gdy zamieszkali razem…teraz to tylko zyskuję syna ;)Buziaki

      Polubienie

        1. A ja odnoszę często wrażenie, szczególnie u młodych lekarzy ,że brak im pokory ,za to zadufania w sobie wiele , a pacjent i szacunek do drugiego człowieka, poświęcenie mu swojego czasu w czasie pracy schodzi na dalszy plan…szczególnie u chirurgów, to jakiś specyficzny typ lidzi …

          Polubienie

  5. Przypomniałam sobie jak ja swoją kupowałam. Kupiłam pierwszą, którą przymierzyłam …. A o służbie zdrowia to nic nie powiem, ale lepiej nie chorować pod koniec roku . Pozdrawiam.

    Polubienie

  6. Roksanno niestety to prawda ze z ta sluzba zdrowia to nie najweselej i co gorsza zarabiaja dobrze, a tak naprawde opieka nad pacjentem spoczywa chyba bardziej na rodzinie, dlaczego? Np na oddziale rehabilitacyjnym kiedy Lenka poprosila pielegniarki i pomoc przy kapieli – pomogly – owszem, ale najpierw padlo pytanie, „a rodziny Pani nie ma?” To smutne….Przynajmniej wesole widzimy u Was przygotowania do slubu :)Pozdrawiammy i do nas zapraszamy

    Polubienie

    1. Kochani przerabiałam to jak Misiek leżał z nogą w szpitalu, codziennie pokonywałam prawie 30 km ,żeby przy Nim wszytsko zrobić, bo pielęgniarce nawet „kaczki” nie chciało sie przynieś…Zaraz skorzystam z waszego zaproszenie. Serdeczności.

      Polubienie

    1. Będzie welon, będzie :))…a ze zdjęciem mam zakazane, ale obiecuję ,że po slubie jakaś fotka będzie 🙂 Mogę zdradzić ,że to z kolekcji San Patrick 2010..( hiszpańska zresztą ) .jak trafisz która to się przyznam 😉

      Polubienie

  7. Ostatnio wiele mam do czynienie ze szpitalem wiec wiem jak tam jest…Jestem pzrerazona bo córka ma rodzic a juz wiemy ze tylko cesarskie ciecie wchodzi w rachube…Boje sie o nia bardzo i tak naprawde sen mi z powiek spędza myslenie o tym..i boje sie a córki nie chce stresowac bo ona słaba psychicznie i może sie załamac…pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Warto zrobić rekonesans po szpitalach i wybrać taki, gdzie rodzące traktowane są po ludzku, czyli przyjazny przyszłym matkom i ich dzieciom. O ile jest jakiś wybór w okolicy…A ja życzę jak najmniej stresu …i żeby wszystko odbyo sie tak jak nalezy…Pozdrawiam

      Polubienie

  8. Bo zazwyczaj jak patrze na te wszystkie panny młode to zastanawiam się, jak można tyle kilogramów na siebie włożyć 🙂 Takie odnoszę wrażenie jakby te sukienki były strasznie ciężkie 🙂 Tuśka na pewno będzie pięknie wyglądała czy z welonem czy bez 🙂 Ja nie miałam…Służba zdrowia…bardzo mi żal ludzi po ciężkiej chorobie, kiedy to często muszą radzić sobie sami. A jeszcze jak nie ma bliskich w pobliżu to już katastrofa. Przykro mi się zrobiło, bo coraz mniej jest lekarzy z powołania…tacy to chyba tylko w „Na dobre i na złe” :-)Buziakuję :*

    Polubienie

    1. To nie tylko wrażenie 😉 one są naprawdę często ciężkie i niewygodne i plusem takiej zwiewnej jak zwykła sukienka a jedna niezwykła jest to ,że można się swobodnie poruszać. No i to rzecz gustu , niektóre lubią byc księżniczkami…Tuśka jak tylko bardziej strojną przymierzyła , to juz sie obawiała ,że tak wygląda ;)…A co do lekarzy , wiesz we mnie się tbuntuje jak widzę bbyle jakie podjeście do pacjenta, nawet jesli jest dobrym fachowcem i w pore zareaguje…Człowiek powinien być człowiekim i już..Buziaczki 🙂

      Polubienie

    1. Wszystko racja..gdybym nie znała kilku wspaniałych lekarzy, i następnych o których słyszałam, to całkiem bym chyba zwątpiłą w tą naszą służbę zdrowia, a tak to wciąz nadzieja jest 🙂

      Polubienie

    1. Nie prędzej niż w sierpniu bo mam zakazane ;)…moge tylko zdradzić ,ze to kolekcja San Patrick 2010…Zauważyłam,że suknie zyskują na „modelkach” w naturze , na zdjęciach tak nie oszołamiają 😉

      Polubienie

  9. Na mysl o lekarzach w Polsce nóż mi się w kieszeni otwiera…. Ty wiesz dlaczego… Ależ chciałabym zobaczyć Tuśkę w tej sukience… Przyślesz zdjęcia prawda?:-) Też się rozmarzyłam…:-)))

    Polubienie

  10. Służba zdrowia hehe, lepiej, żeby zdrowie służyło, bo jak człek pomyśli, to skóra mu cierpnie.Czasem mi się wydaje, że to pacjenci im służą, inaczej byliby bezrobotni.Niepokoi mnie postawa ludzi, wykonujących ten „zaszczytny” zawód. Śłusznie zauważyłaś, że to dochodowy zawód. Uściski

    Polubienie

  11. Służba zdrowia hehe, lepiej, żeby zdrowie służyło, bo jak człek pomyśli, to skóra mu cierpnie.Czasem mi się wydaje, że to pacjenci im służą, inaczej byliby bezrobotni.Niepokoi mnie postawa ludzi, wykonujących ten „zaszczytny” zawód. Słusznie zauważyłaś, że to dochodowy zawód. Uściski

    Polubienie

    1. Miałam niestety tę przyjemność ,że z wieloma lekarzami los mnie zetkna i są tacy z którymi sam kontakt jest duża przyjemnością i człowiek „zapomina ” o chorobie, niestety są i inni i wtedy mnie mocno coś trafia…ech…

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~http://muddy.blog.onet.pl Anuluj pisanie odpowiedzi