Zabójcza (nie)moc uzdrowiciela…

  Wiara i nadzieja to potężne siły, które w nas tkwią.  Bez nich łatwo popaść w depresję i rzucić się w otchłań beznadziejności. Szczególnie gdy dopada nas czy naszych bliskich ciężka choroba. Tylko czasem niektórzy tę wiarę lokują nie tam, gdzie tak naprawdę powinni. Nie chcę tej siły  nikomu  odbierać, ale jeśli ktoś sobie w ten sposób szkodzi, to trudno nie zabrać głosu. Chodzi mi o medycynę niekonwencjonalną w stosunku do nowotworów.  Wciąż się słyszy o uzdrowicielach, którzy podejmują się leczenia, obiecując wyleczenie w stu procentach. Na rynku  pojawiają się nowe suplementy, które mają w tym pomóc, a pacjent wierzy tylko dlatego, że usłyszał to, co chciałby usłyszeć, a żaden lekarz na dzień dobry tego mu nie zapewni. Pół biedy, jeśli chory podejmuje leczenie medyczne i dopiero po  konsultacji ze swoim lekarzem kontynuuje wizyty u uzdrowiciela. A ten nie serwuje mu jakiś bliżej nieokreślonych leków, a jedynie dotykiem lub rozmową wspomaga pacjenta, a właściwie jego wiarę w wyleczenie. Ale są takie przypadki, wcale nie rzadkie, kiedy wątpliwy uzdrowiciel, wręcz zakazuje leczenia, twierdząc, że nie ma takiej potrzeby. A później robi się za późno, by medycyna pomogła. Ostatnio widziałam piękną młodą kobietę, która wprawdzie robiła wyniki, ale to co one wykryły  już  leczyła  niekonwencjonalnie. Płacąc słono  tak naprawdę tylko za słowa, że zostanie wyleczona. Na szczęście była na tyle świadoma, by po jakimś czasie sprawdzić  swój stan  zdrowia i jak się okazało, że przez ten czas wyhodowała sobie drugiego guza. to poszła do onkologa. Strach przed chorobą nie może nam odebrać rozumu! Lekarz często nie owija w bawełnę i mówi bezpośrednio, co nas czeka. A jest to ciężka walka, którą jeśli podejmiemy, to możemy  wygrać lub wydłużyć nią swoje życie. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji jesteśmy przerażeni. Uzdrowiciel ma  dla nas mnóstwo słów pocieszenia, których w takiej chwili bardzo oczekujemy. Jednak to nie słowa leczą… Jeśli chodzi o skorupiaka, (to taka nazwa na własny użytek)…w końcu ja go też w sobie oswajam, to nigdy nie brałam pod uwagę leczenia niekonwencjonalnego…Już 10 lat temu podsuwano mi różne możliwości i suplementy.  Ja zaufałam lekarzom i nie wydałam na nie ani złotówki, za to za leki  o większej skuteczności już płaciłam z własnej kieszeni. Ale wiedziałam, na co wydaję pieniądze. Na lek sprawdzony…Człowiek ma prawo chwytać się każdej przysłowiowej deski ratunku…Ale ona ma pomóc dopłynąć do brzegu lub  utrzymać się na powierzchni, a nie przyspieszyć utonięcie…A tak może się zdarzyć, gdy zamiast udać się do lekarza, trafimy do uzdrowiciela. Odpowiedzialny, uczciwy skieruje nas do gabinetu lekarskiego, ale może się tak zdarzyć, że trafimy na chciwego, zadufanego w swą moc człowieka. I co wtedy?  Ze skorupiakiem nie ma żartów…

                                                                

                                                                    

G.Dammen

 

57 myśli na temat “Zabójcza (nie)moc uzdrowiciela…

    1. Bardzo niebezpieczny to precedens, gdy ktoś, ktokolwiek umacnia drugiego człowieka w jego decyzji unikania lekarzy…A znam taki przypadek gdzie mąż „zabronił ” żonie …

      Polubienie

        1. Bo ciężko to zrozumieć… takie sytuacje zdarzają się w środowisku starszych ludzi, często „życzliwe „sąsiadki są mądrzejsze niż lekarze…Ale bywa i tak ,że młoda kobieta nie decyduje się na operację ze względu na bliznę po niej…Nie dlatego ,że sama nie akceptuje tylko co mąż powie.. Przerażające są takie przypadki , ale na szczęście świadomość ludzi wciąż rośnie…

          Polubienie

        1. Tak, i to wcale nie tak rzadko jest gdy rozkładają ręce i mówią ,że medycyna nie może już pomóc…Wtedy wiara w cud dodaje pacjentowi skrzydeł…I jeśli taki uzdrowiciel choć na chwilę złagodzi strach i ból, to czemu nie…Ale zawsze można trafić na zwykłego wyciągacza pieniędzy…

          Polubienie

              1. To prawda, ale często wstyd, że się zostało oszukanym, hamuje zgłoszenie odpowiednim organom. Jak i to ,że te organy często nie chcą nic z tym zrobić …I kółko się zamyka.. A szkoda, jeszcze powinno to się nagłaśniać ,żeby ostrzegać przed danym oszustem..

                Polubienie

              2. No łatwe ani proste to nie jest…Dlatego ja mam wrażenie ,że wyrastają oni jak grzyby po deszczu, bo łatwo ludzi zmanipulować, a prawo jest takie jakie jest…Jedynie jeśli zaszkodzą wypisując jakieś mikstury lub sprzedając pokątne leki , można byłoby im coś udowodnić.. No i branie pieniędzy jeśli nie mają zarejestrowanej działalności , też jest nielegalne…

                Polubienie

  1. Wiem co masz na myśli. Podziwiam za to, że nie dałaś się skusić tym uzdrowicielom. Mój tata, niestety, nadal z nich korzysta. Leki, które oni polecają są okropnie drogie a te kuracje trwają bardzo długi czas. Nie słyszałam o ich skutkach, tych dobrych skutkach. Co prawda wyniki mojego ojca się poprawiły jednak nie wierzę, że to za sprawą tych wszystkich uzdrowicieli. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Najważniejsze ,że wyniki się polepszyły. Choć nie napisałaś czy Twój tata mimo ,że korzysta z pomocy uzdrowiciela, to też jest pod opieką lekarzy , to ja mam taką nadzieję że tak. Znam wiele osób, które konsultują z lekarzami to co mogą brać by wspomóc swoje leczenie. To są preparaty które wspomagają nasz system odpornościowy, nie leczą jednak samą chorobę… Ja nie mam nic przeciwko ich braniu i wierze w ich działanie…bo wiara góry przenosi przecież, ale jeśli dochodzi do tego brak wiary w lekarzy i zastąpieniu medycyny tą niekonwencjonalną, to już mówię NIE. Dużo zdrowia dla taty i pozdrawiam Was serdecznie.

      Polubienie

      1. Tata jest pod stałą kontrolą swojego lekarza. Regularnie robi badania. Jednak wątpię w to, że konsultuje barnie innych leków z lekarzem. Osobiście jeszcze mu to nie zaszkodziło, więc nie mam co do tego zastrzeżeń. Pozdrawiam

        Polubienie

        1. Jeśli nie szkodzi…ale mimo to powinien zapytać się lekarza…Nowotwory to nie jeden stwór, na który jest jedno antidotum …Więc nawet suplementy w jednym przypadku mogą wspomagać , a przynajmniej nie szkodzić, w innym już tylko szkodzić. Pozdrawiam serdecznie.

          Polubienie

  2. ja leczylam sie i lecze tylko u lekarzy nie wierze w uzdrowicieli…ale ejsli ktis nma taka potzrebe to czemu nie wiara czyni cuda…a pzreciez o te wiare chodzi…sciskam serdecznie

    Polubienie

    1. Tak, wiara jest bardzo potrzebna, ale jeśli obie idą w parzę, ta w lekarzy i w uzdrowicieli, a nie zamiast…Bo się okazuje, że wciąż to częste zjawisko …Uściski serdeczne.

      Polubienie

      1. Roksi opowiem Ci historię…Moja córka studiowała psychologie na prywatnej uczelni.Spotkala juz starszego czlowieka -ponoc miał cudowne mozliwosci leczenia dłonmi…musiał miec skonczone studium by móc otworzyc gabinet…Kiedys nie miał gdzie nocowac i ona zaprosiła go za moja zgoda do nas na nocleg…Ten człowiek powiedział mi ze jestem bardzo chora…Gdyby go nie było w moim domu pewnie juz bym nie zyła, to za jego przyczyna ja kapiąc sie wieczorem natrafiłam na guz w piersi bo on mi pokazał miejsce złej energii…Chciał mnie leczyć ale ja wolałam iść do szpitala i poddac sie operacji…Pozdrawiam pieknie …nie mam juz kontaktu z tym panem ale do koncz mojego zycia bede o nim pamietac….

        Polubienie

        1. Ja wierzę w takie historie,wierzę ,ze energie płynąca z dłoni może złagodzić ból, lub nawet wyleczyć stany zapalne…Wierzę ,że niektórzy maja taką moc..I to ,że czują ,że u kogoś toczy się choroba…Cudnie ,że trafiłaś na taką osobę, a jeszcze cudniej i mądrze ,że poszłaś do lekarza…Mój tata sam wyleczył sobie kolano, które nadawało się już tylko na operację…Tylko tym ,że mimo wielkiego bólu chodził i zmiażdżył sobie kość i chrząstkę , która później sama sie odbudowała..lekarz uznał to prawie za cud , ale możliwy ze względu na zdrowe kości i silny organizm…Podobno to się zdarza bardzo rzadko, ale zdarza…Nasze ciało daje sygnały ,że coś się złego w nim dzieje, ale są czasem tak mało widoczne ,że ich nie zauważamy lub bagatelizujemy…To nie jest tak ,że nie ma żadnych objawów..Bioenergoterapeuta może być w tym bardzo pomocny…ale wiała bym od takiego który proponowałby mi wyleczenie, a nie natychmiastowe udanie sie do lekarza…Chocby po to by diagnozę potwierdzić…I tu jest z tym problem…Skorupiaka nie da sie pokonać dobrą energią…

          Polubienie

  3. Najważniejsze jest podejście do swojej choroby. Nie wierzę w uzdrowicieli. Jak zachorował mój tata też chciał spróbować czegoś innego, ale nie porzucił leczenia farmakologicznego i żył ze swoim „śmieciuchem” 10 lat. Przytulam gorąco. Pozdrawiam :>)

    Polubienie

    1. Właśnie, żeby nie porzucać! Żeby pierwsze kroki jednak do lekarzy kierować i nie wystraszyć się tego co do nas mówią… A jeśli się wierzy i bardzo liczy ,że ta druga droga pomoże , to czemu nie…Tylko z głową i po okiem swojego lekarza…By nie zaszkodzić…Buziaczki ogromne.

      Polubienie

  4. Najważniejsze to się nie poddawać i walczyć o życie. Tyle, że nie mi oceniać ani się wypowiadać, nie wiem co bym zrobiła gdybym miała „nóż na gardle”. Ludzie w desperacji chwytają się wszystkiego. Aczkolwiek zgadzam się z tym co napisałaś.

    Polubienie

    1. Desperacja nie jest dobrym doradcą, ale nie ma czemu się dziwić…Najważniejsze, żeby to nie było zamiast…Tylko współtowarzyszyło…Bo przerażające jest to jak często chcąc uniknąć operacji, ludzie wolą leczyć się ziółkami i wierzyć, że przy ich mocy samo przejdzie…

      Polubienie

    1. Tak, najważniejsze to mieć w sobie wiarę, choć trudno czasem w konkretnym przypadku, ale zawsze trzeba mieć w sobie ducha walki , po to by żyć jak najlepiej i jak najdłużej się da…

      Polubienie

  5. Masz rację, dobre rady dajesz, bo czasem ludzie naprawdę zaślepieni swoim bólem i nieszczęściem wpadają w „niepowołane” ręce.. słowa ratują duszę, ale mogą nie uratowac ciała… pozdrawiam ciepło . Buziaki *^*

    Polubienie

    1. A Ty to odpowiednio ujęłaś…Dusza i ciało…Gdyby lekarze mieli więcej empatii dla chorego, więcej czasu im poświęcili (są i tacy ) na początku diagnozy, tak by chory od razu poczuł się bezpiecznie i że jest w odpowiednich rękach, to pewnie wielu by nie szukało pomocy gdzie indziej…Wiesz co jeszcze pokutuje? Że jak zapłacimy to rzetelniej będziemy leczeni…Buziaki:*

      Polubienie

      1. O właśnie kasa i wszędzie kasa, gdzie się nie ruszysz, i lekarze są do tego przyzwyczajeni, odsyłają czasem od lekarza do lekarza.. gdy nie zapłacisz to rzadko kiedy zostajemy poważnie potraktowani.. czasem się zdarza.. jednak takich lekarzy z powołania, na palcach jednej ręki spokojnie mogę policzyc..wiadomo kasa jest ważna dla wszystkich, takie czasy, ale czasem trzeba byc po prostu uczuciowym człowiekiem..pozdrawiam i miłego dzionka życzę. Buziaki *^*

        Polubienie

        1. Tak uczciwość to cnota wielka i rzetelność wykonywania każdego zawodu. A w przypadku lekarzy potrzebna jest jeszcze życzliwość, cierpliwość i zrozumienie dla drugiego człowieka…A jak chciwość bierze górę to marny los pacjenta…Buziaki i miłych chwil życzę 🙂

          Polubienie

  6. Tonący brzytwy sie chwyta. Roksanko – masz rację z tymi uzdrowicielami. Rzeczywiście słyszałam kilka takich historii, że ktos zrezygnował z medycyny i uwierzył uzdrowicielowi, czego pojąc nie mogę.Ale rozumiem ludzi, którym żaden lekarz nie pomógł i wszyscy postawili już na nich krechę, rozumiem że szukają wtedy ratunku w każdym uzdrowicielu. Zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. Mojej kuzynce nie pomógł nikt, to była straszna choroba. Uzdrowiciele, zielarze, ten co leczył z paznokcia, tan z wahadełkiem – oni dawali nadzieję matce. Ona walczyła w centrum zdrowia dziecka, w domu, i u okolicznych i ogólnopolskich uzdrowicieli. To było smutne….

    Polubienie

    1. Tak …zgadzam się z Tobą w zupełności, co zresztą poniżej w komentarzu napisałam i pewnie powyżej też 🙂 więc już nie będę się za Tobą powtarzać. Dodam jedynie to ,że w takim chwytaniu się wszystkiego gdy medycyna nie może pomóc jest desperacja i uspokojenie sumienia ,że zrobiło się wszystko by komuś czy sobie pomóc…By niczego nie żałować…

      Polubienie

  7. Kilka lat temu moja kolezanka przyjmowala filipinskich „uzdrawiaczy”, ktorzy robili operacje ” bez narzedzi”. Naciagacze. Kolezance teraz wstyd nawet to przypominac. Brala w tym czynny udzial- ze slownikiem angielskiego w rece. Ona mediator, tlumacz i posrednik. Moja mama wierzy w takich, ktorzy chodza uzdrawiac po kosciolach. Ja jestem sceptyczna. Wole rzetelnych lekarzy. Wiara czyni cuda, ale w swiecie oszustow i naciagaczy- nie mozna wierzyc wszystkim i wszystkiemu. Pozdrawiam i ciesze sie, ze madrze podchodzisz do zycia! A koniczynka- urocza.

    Polubienie

    1. Mnie też od razu to zdjęcie przypadło do serca 🙂 Sama jestem wstanie uwierzyć ,że przy pomocy dobrej energii można pozbyć się bólu, bo ten często ma podłoże psychiczne, że np.zagoją się rany… Więc wierzę ,ze niektórzy mają taką dobrą energie w sobie i mogą uzdrowić…bo gdy do tego dojdzie wiara…Ale w operacje przeprowadzane, nie…Problem właśnie jest w tym ,że zbyt pochopnie zawierza się takim uzdrowicielom… Jeśli się szuka u nich ratunku wtedy gdy lekarze rozkładają ręce…to zrozumiałe, bo nadzieja i wiara w to ,że pomogą przedłuża życie…ale gdy robi się to zamiast, to jest przerażające…Ściskam serdecznie i pozdrawiam ciepło 🙂

      Polubienie

  8. Lekarz opatruje a Bóg leczy.Niebezpieczne jest oddawanie życia w ręce cudotwórców , zgadzam się z Tobą, tak samo jak i z tym, że wiara w wyleczenie jest bardzo ważna.Pewien chłopiec,który cierpiał na gruźlicę rdzenia kręgowego,a którą to chorobę lekarz uznał za nieuleczalną,leczył sam,choć nie rezygnował z medycznej pomocy.A zrobił to tak; modlił się bardzo gorąco i z pełną wiarą i to nie tylko o siebie ale także o innych chorych.Układał sobie w wyobraźni wizję siebie jako zdrowego,który jest silny i postawny.Wiele razy w ciągu dnia powtarzał słowa”Jestem całkiem zdrów i sprawny,silny i życzliwy,zrównoważony i szczęśliwy” Jego upór , wiara i chrześcijańska miłość bliźniego zaowocowała Kiedy nachodziły go lęki,złość czy inne negatywne uczucia,zwalczał je cała mocą swojej postawy.Podświadomość włączyła system uzdrawiania, w myśl zasady biblijnej „Idź twoja wiara cię uleczyła”.Zniekształcony kaleka duchowymi środkami zdobywał fizyczne właściwości.Nic nie było w stanie zbić go z tropu.Obecnie jest duchownym i wykładowcą.Jak to Pan Jezus powiedział” Gdybyście mieli wiarę wielkości ziarnka gorczycy…” Takiej ogromnej wiary Wszystkim i sobie życzę.Uściski , łykaj te promyczki słońca kochana.

    Polubienie

  9. Czy nie uważasz że ci samouzdrowiciele powinni stanąć przed sądem?.Znam glośny przypadek u nas.Znana artystka zwróciła się do wróżki-uzdrowicielki ze swoim guzkiem piersi.Ta ją zapewniała,że nie ma raka piersi.Piękna,mloda i utalentowana osoba umarła.Dzis wróżka stanęła przed sądem.Może to będzie ostrzeżeniem dla tych,którzy biorą pieniądze za nic,za swoje oszustwo.

    Polubienie

    1. Uważam ,że ci co swoim sądem czy czynami narazili zdrowie drugiej osoby powinni być karani…Mnie wciąż zadziwia podejście tych ludzi , jak łatwo potrafią igrać ze zdrowiem ludzkim, żerować na nieszczęściu…

      Polubienie

Dodaj komentarz