Grunt to się urządzić…;)

Misiek się urządza, a właściwie to my Go urządzamy, bo Jego rola sprowadza się do wyboru lub akceptacji wspólnej wizji mieszkanka, w którym już prawie zamieszkał. Prawie, bo na razie  pomieszkuje tylko  przy okazji rehabilitacji nogi. Nie sam, bo przyjechał do nas syn przyjaciela męża i chłopcy razem wyruszyli na podbój Dużego Miasta ;)…Jednak zanim mogli jakoś się w nim zakwaterować, musieli przewieźć rzeczy i sprzęt z pokoju dziadkowego biura, w którym do tej pory Misiek w mieście mieszkał, a przede wszystkim posprzątać mieszkanie po fachowcach. W tym celu zostały zakupione wszelkie środki czystości niemalże w ilościach hurtowych oraz sprzęt w postaci Mopa :)…Z tym całym bałaganem chłopcy zostali sami w myśl zasady, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Na drugi dzień ze względów zdrowotnych i tak musiałam być w Dużym Mieście, a że przy zakupach i przy przeprowadzce im nie towarzyszyłam tylko mój mąż, to ciekawość mnie zżerała, jak sobie chłopaki poradzili. Zadzwoniłam do Miska ,że zaraz tam u nich będę i się dowiedziałam ,że i owszem, ale Misiek jest w drugiej część miasta, bo prosto po ćwiczeniach udał się do koleżanki…I trochę ten Jego powrót potrwa…Nic to , w końcu w mieszkaniu ktoś jest…A i owszem przywitało mnie dwóch młodzieńców, bo od dnia poprzedniego dołączył jeszcze do nich Miśkowy  przyjaciel klasowy …I nic by mnie nie zdziwiło, jak fakt, że obu zastałam na sprzątaniu. Jeden Mopował podłogi…drugi pucował kafelki…Nie byłam w mieszkaniu ostatnio, więc nie widziałam efektu po ostatnim fachowcu, więc przyjrzałam się teraz dobrze. Pochwaliłam, ale chłopcy jak na komendę stwierdzili, że i tak nic nie przebije deski klozetowej…Cuda techniki według nich, które to mi od razu zademonstrowali…Mianowicie deska sama się opuszcza i odchodzi problem trzaskania nią czy w ogóle zamykania po sobie…Okazuje się, że wiedzą, co najbardziej wkurza kobietę u udomowionego mężczyzny 😉 A ja w końcu poznałam czemu Misiek zawsze mówił ,że klozet w całej łazience, to najdroższe i najlepsze urządzenie 😉 Bo choć już go wcześniej widziałam, to nie wiedziałam co potrafi 😉 Grunt to się dobrze urządzić…;)…ze sprzątaniem też…

 

 

 

 

Dziękuję za wszystkie słowa pod poprzednim postem, a przede wszystkim za Waszą obecność. Dla mnie bardzo ważną. To jedno z najcudowniejszych uczuć być dla kogoś ważnym…dlatego ,ze się jest, że coś się mówi, robi…myśli…

Wiecie co się stało…weszłam do morza by popływać i zostawiłam koleżankę na brzegu wiedząc ,że nigdy nawet jako dziecko nie weszła głębiej do wody niż po kolana…więc nawet Jej nie namawiałam tylko powiedziałam ,że ja nie wyobrażam sobie, by tu być i tego nie zrobić….I wiecie co się stało…weszła za mną bo pomyślała sobie, jak to, ta dziewczyna tyle  w życiu przeszła,  a ja tu stoję nad brzegiem i  się roztkliwiam nad sobą i swoimi lękami. Zrobiła to…i cieszyła się jak dziecko…a Jej własne dzieci, gdy się o tym dowiedziały okrzyknęły mnie bohaterką , bo im namówić mamę nie udało się przez tyle lat…Życie składa się z malutkich sukcesów, które są osiągalne każdego dnia…Warto  o tym pamiętać…

 

36 myśli na temat “Grunt to się urządzić…;)

  1. i chyba najważniejsze to te małe sukcesy umieć zauważyć i się nimi cieszyć:-)) A to mnie zaskoczyłaś z tą deską:-)) A wiesz, ze mnie nie wkurza nieopuszczona deska?? Za to parę innych drobiazgów;-))

    Polubienie

    1. To i ja sekret zdradzę ,że ostatnio bardziej mnie wkurzyło to że opuszczona właśnie była ;)))no cóz kobieta zmienną jest nawet w tej kwestii… Warto dostrzegać i doceniać nawet to co wydaje nam się zwykłe i banalne , bo to nasze życie przecież jest i czasem na to cudowne i wielkie trzeba długo czekać…więc….Bużka,

      Polubienie

  2. …. a to już wiem kto się tak cieszył z kąpieli w morzu, ąż cała plaża słyszała … hi, hi, hi, ….. u mnie deska też sama się zamyka, bo zachciało się moim domownikom z muszelkami mieć pokrywę, która nie pasuje i dlatego deska wali po pleckach …. Pozdrawiam :>)

    Polubienie

    1. Wcale się nie dziwię bo radości było mnóstwo, a skończyło się na tym ,że ja z wody wyszłam, a Ona jeszcze długo w niej była i nabrała chęci do nauki pływania :)))…hihihi ubawiłas mnie tą deską, przynajmniej nikt długo nie siedzi na…hihihiUsciski 🙂

      Polubienie

  3. Posmialam sie troche z tej deski i z tego sprzatania-Misiek u kolezanki ,a koledzy zapylaja ;)))) Madrze.Mysle,ze powinny nas cieszyc male sukcesy,a tymczasem czesto narzekamy i nie doceniamy tego,co mamy.Taka to juz chyba jest ta ludzka natura.Pozdrawiam:)))

    Polubienie

    1. I ja się uśmiałam, choc sprawdziłam,ze poźniej tez zakasał rekawy ;)…Człowiek który wciąz chce wiecej i wiecej nigdy nie doceni tego co juz ma…Usciski…

      Polubienie

  4. Nonie, ten Twoj Misiek to zaradny jak malo kto. Potrafi sie urzadzic 🙂 A umiejetnosci deski mnie rozwaliły. Na sczescie Franek nie ma z tym problemu, wiec na razie wystarczy nam tradycyjna 🙂

    Polubienie

  5. Chce miec taka deske..ja mam w domu trzech facetów::)) jeden co prawda zalatwia sie do swojego prywatnego, plastikowego ale potem zawartośc wylewa do kibelka::)))co do morza i pływania..wiesz wzruszyłam się bardzo. Ona zrobiła TAKAA rzecz i to w akcie podziwu, szacunku i pokory.. dla Ciebie…Wiesz to jest piękne i ciesze się, ze masz w swiecie realnym wokoł siebie super ludzi.Buziaczki

    Polubienie

  6. Te najmniejsze sukcesy sa …najwieksze! Bo przeciez z nich sklada sie zycie. Z takich okruszkow codziennosci. Miskowi zycze dobrego startu w zycie, a Tobie radosci z kazdego dnia.

    Polubienie

  7. Pierwszy raz słyszę o takiej fajnej desce. Przypomniało mi się, jak kiedyś jedna Niemka twierdziła, że nie powinno się w ogóle opuszczać deski, bo jakieś tam bakterie się gromadzą. To ja się jej zapytałam po co w ogole wymyślono deskę? W takim razie powinna mieć w łazience otwór i dwa miejsca na stopy, albo drąg po prostu i te tam jakieś bakterie nie dusiłyby się w środku swobodnie wydostając się na zewnątrz.Moja siostra, Mazurka z urodzenia i do dziś tam mieszkająca też nigdy nie wchodziła do wody wyżej kostek. Trzeba było wylewu i terapii, aby weszła do basenu. Dziś, to ona, kiedyś nie rozumiejąca mojej fascynacji wodą, ciągnie mnie do jeziora.Aaaale się rozpisałam. Pardon. Buziaczki zostawiam i znikam.)))***

    Polubienie

    1. Nie znikaj !! ;)))…hihihi usmiałam sie z Twojego wywodu na temat deski, ale racje przyznaję. Najwazniejsze to pokonac bariere , ktora nas ogranicza, tak jak to zrobiła Twoja siostra i moja kolezanka…Usciski 🙂

      Polubienie

  8. Roksano kiedy rok temu wyszłam na Trzy korony ( nikt we mnie nie wierzył więc ja też zanim …) pomyślałam , że mogę osiągnać wszystko , mogę spełnić swoje marzenia , mogę zmienić swoje życie i zacząć je na nowo. Zmieniam swoje życie , uciekłam od męża tyrana, pracuje i mam dobrą pracę, walczę choć niedawno przeszłam trzeci. Te Trzy korony na zawsze pozostaną symbolem , że mimo wszystko stać mnie na wiele. Każdy powinien mieć szansę a przy tym odwagę się sprawdzić by w siebie uwierzyć. Serdeczności

    Polubienie

    1. Dziękuję…Twoje słowa są bardzo ważne dla tych co wciąż wątpią i wolą nic nie robic niz spróbować, a czasem tak niewiele potrzeba…Sciskam serdecznie.

      Polubienie

  9. To znaczy ,ze Misiek potrafi sie urzadzić…a o takiej desce nie wiedzialm będę musiała u mnie zainstalować…..widac masz siłe perswazji….brawo…..pozdrawiam ido miłego Roksi

    Polubienie

Dodaj komentarz