Kuszenie złodzieja…

Nigdy, przenigdy trzynastego nic przykrego mnie się nie wydarzyło. A pech, jeśli już mnie prześladuje to  siódmego, no bo jak sobie inaczej wytłumaczyć to, że właśnie tego dnia zostałam po raz trzeci  okradziona? Już dawno zapamiętałam sobie, że   siódemka  mi nie sprzyja,  gdy po raz pierwszy  w życiu coś mi ukradziono, a było to w tramwaju, gdy z torebki wyciągnięto  dokumenty zamiast portfela. Drugi raz, też siódmego wybito mi w samochodzie szybę i ukradziono dwie przednie lampy…No i wczoraj miałam powtórkę …w tym samym miejscu, w Dużym Mieście pod blokiem rodziców, w biały dzień wybito  w tylnych drzwiach szybę i skradziono…laptopa…Wiem, wiem, nie zostawia się nic na siedzeniach, a co dopiero coś wartościowego!!! Cały czas to powtarzam wszystkim wkoło. I nie mam nic na swoje usprawiedliwienie i poczuwam się do winy, choć laptopa na siedzenie wsadził mi Misiek, którego odstawiałam do szpitala. I wyobraźcie sobie, że leżał tak sobie na tym siedzeniu, najpierw na parkingu pod jednym szpitalem, później pod dworcem kolejowym, gdy odwoziłam kolegę Miśka na pociąg, następnie w innej części miasta pod drugim szpitalem, później na parkingu pod centrum handlowym, z powrotem pod Miśkowym szpitalem i jak się znalazłam już pod mieszkaniem rodziców, to  byłam już tak umordowana, że tylko myślałam by na chwilę się położyć.. i wypić kawkę.  Ech, no nawet gdzieś mi ta myśl przeleciała, by wziąć go ze sobą na górę i nie wiem. czemu ją odgoniłam??? Przecież nawet Tuśki Narzeczonemu  w ten sposób w tym samym miejscu skradziono komplet drogich narzędzi…Może dlatego, że tamte  kradzieże odbyły się po ciemności, więc teraz mnie ogarnęła pomroczność jasna w biały dzień? A może zasugerowałam się tym, że na ławeczce przed blokiem stale ktoś siedzi i gdy wchodziłam do klatki, to aż 5 starszych pań mijałam…Ech…chyba nie myślałam  w ogóle…Szlag.  I żal…nie tyle sprzętu, choć czeka mnie teraz wydatek, tylko cennych  pamiątek jak to określił syn.. Bo prawdą jest, co mówi reklama, że komputer jak najbardziej osobisty może być.

 Policja przyjechała, ale wszyscy wiemy, jaka jest sprawność władz w takich przypadkach. Musiałabym mieć wielkie szczęście, żeby trafili najpierw na złodzieja, a później jeszcze na mój sprzęt. Ławeczkowi świadkowie w takich przypadkach jak zwykle nic nie widzieli i nic nie słyszeli. Przyjechał  mój Przyjaciel, by mnie wesprzeć i pomóc bym bezpiecznie  dotarła do domu. Powyciągał kawałki szyby i już mieliśmy zaklejać, gdy stwierdziliśmy, że jest ciepło, więc po co włączać klimę jak mogę mieć po prostu  „otwarte” okno …I byłoby ok. przez całą drogę, gdyby pogoda tego lata zmienną nie była;) Więc na trasie 120 km złapał mnie 2 razy deszcz, krótki,  ale intensywny i temp spadła z 26 na 17, a  gdy zerwał się porywisty wiatr, to przy 80km /h uszy miałam zatkane  i nie powiem, już mi zimno się robiło…Ale mój mąż telepatycznie (no dobra zaczęło i u Niego kropić ) wyjechał  cieplutkim autem (włączył ogrzewanie, a ja na to nie wpadłam) mnie naprzeciw  i gdy się spotkaliśmy, to ja się przesiadłam…I  poczułam się  bezpiecznie i dopiero wtedy łezki poleciały …a gdy już dojeżdżaliśmy do domu, wyszła tęcza…nie taka piękna, gdy jest w  całej swej okazałości…Tylko  niewielki kawałek kolorowego  łuku. I sobie pomyślałam, że to specjalnie dla mnie, bym pamiętała, że jutro też jest dzień…i na pewno będzie lepszy. Zadzwoniłam do Miśka, by się spytać jakie parametry chce mieć w nowym laptopie i usłyszałam…”Mamuś nie spiesz się, jak wyjdę ze szpitala, to coś wybiorę”…A jutro Miśkowy Przyjaciel dostarczy mu swój stary sprzęt  tez z internetem, tak by zabił czas w szpitalu i miał kontakt ze światem…Tylko tych pamiątek żal… Ku przestrodze dla innych …Trąba jestem i już!

 

41 myśli na temat “Kuszenie złodzieja…

  1. Roksi dla mnie siódemka to liczba mojego urodzenia wiec niesie mi raczej szczęście i radość….jesli chodzi o kradzieże to i ja pzrezyłam jakis czas temu ….przychopdził do mnie od pewnego czasu chłopczyk dostawał jedzenie bylo to zwsze w niedziele rano tej feralnej niedzieli miałam w torebce nie tylko cenny aparat fotograficzny ale i sporo pieniedzy/przed slubem syna/jak zwykle zapukał do moich drzwi ja mu otworzylam i czekał na klatce kiedy szykowłam mu jedzienie złapał torebke i uciekł… wiesz ile to kłopotu drzwi/zamki/ dokumenty ,karty do bankomatu…..i stracilam zaufanie bo juz dzieciom nie mozna wierzyc…..do dziesiaj nie złapano go…..choc mówiłam ze ponoc widywano go na giełdzie….współczuje Ci bp straciłas wiele cennych pamiatek jakie wgralas w kompa i tez pieniadze bo musisz kupic nowy……sciskam serdecznosci zostawiam

    Polubienie

    1. Ze stratą rzeczy czlowiek jakos szybko sie upora, ale ta strata zaufania, strata poczucia bezpieczeństwa jest prawie nie do odbudowania…Nie lubię tego uczucia…Musiało być Ci strasznie przykro po tym zdrzeniu, no i przysyrzyło wiele kłopotów…Mnie podwjónie żal, bo to laptop syna, to Jego pamiątki…I najgorsze to uczucie ,ze ktos bedzie grzebal w osobistych rzeczach jakie tam wgrane są…Policjanci mnie pocieszyli, ze złodzieje od razu czyszczą kompa, by śladu nie pozostawić po uprzednim właścicielu..Ale jak sobie pomyslę…ech…Buziaki Kochana .

      Polubienie

  2. kochana ja zawsze staram się by wszystko pochowac w samochodzie .. ale raz nie chciało mi się schowac samochodu.. wracając o 3-iej nad ranem z pracy z iwentury, nie chciało mi się zamykac bramy.. w sumie pewnie by i tak to nic nie dało.. zapaliłam sobie jeszcze na dworze papierosa.. pokręciłam się i poszłam spac.. rano Żuczek pyta się gdzie zaparkowałam samochód.. pod domem mówię.. to nie ma !! .. okradli też szwagra mojego- jak pomyślę, że widzieli mnie w ogrodzie samą w nocy.. strach mnie oblatuje.. nikt nikomu wyrzutów nie robił, choc bolało to ,że samochód akurat po remoncie był i trochę kasy poszło.. jednak cuda się zdarzają Roksanko 🙂 Policja odnalazła auto już na drugi dzień porzucone w lesie.. bez akumulatora .. z wykręconym układem kierowniczym ..spyskane całe gaśnicą proszkową, ale było.. sprzedaliśmy go w ciągu miesiąca – stwierdziłam, że pechowe jest.. pamiątek najbardziej nam szkoda, ale jak to w życiu nic wiecznego nie ma .. nic.. jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błedy ,ale jutro też jest nowy dzień i na pewno przyniesie coś dobrego- czego Ci życzę . Buziaki *^*^

    Polubienie

    1. Ech…no moje dziecie nawet butelki od picia już nie zostawia , a przeciez w tygodniu Jej samochod pod tym blokiem stoi przez caly czas jak studiuje , bo boi się ,ze ktoś się włamie…Zabiera wszystko…Jeszcze wczoraj napisałabym Ci ,ze jak to na własnym podwórku ??? ale dziś już wiem ,ze nigdzie czlowiek nie jest bezpieczny, bo dzis w nocy ktos rzucil kamieniem i w innym naszym aucie wybil szybe… Ja wysiadam, mnie taki świat się nie podoba i już!! Buziaczki i ściskam serdecznie 🙂

      Polubienie

    1. Ukradł. Włamał się. Nie wziął…bo nie zostawiłam go np. na ławce w parku. Dla mnie to różnica dla złodzieja jak widać nie. Odpozdrawiam i ja 🙂

      Polubienie

  3. O rety, siódemka to rzeczywiście nie jest Twoja szczęśliwa liczba…rozumiem raz, dwa razy, ale trzy ?! Szkoda lapka, szkoda tego co na nim było…a złodzieje to swoją drogą odważni są, tak w biały dzień…

    Polubienie

    1. Bezczelni wręcz…i to pewnie ciągle ci sami…Kolo bloku jest jedna stara kamienica i tam mieszka szemrane towarzystwo…Ja tez liczylam ,ze w bialy dzien się nie odwazą…taaa

      Polubienie

  4. Buu niby mądry polak po szkodzie a okazja czyni złodzieja ale co to za świat gdzie wszystko trzeba nosić ze sobą przy tyłku i jeszcze dobrze ukryte:( tęczowe pozdrowienia;)

    Polubienie

    1. No właśnie…znowu jestem przerażona, bo ja jakas niedostosowana do tego świata jestem…teoretycznie lepiej w praktyce wychodzi jak wychodzi..Serdeczności 🙂

      Polubienie

  5. Oj Kochana, no niestety ja Ciebie też usprawiedliwiać nie będę, bo porządny ochrzan Ci się należy. Ale jako, ze swoją karę już dostałaś, odpuszczę Ci. Dość powiedzieć „okazja czyni złodzieja”…

    Polubienie

  6. zdaza sie niestety..Zlodziej oczy szeroko ma otwarte..ale dzien zakonczyl sie dobrze i milo. Zdrowia zycze Twojemu Milusinkiemu !!!Mam nadzieje ze to nic powaznego i Ty tez o siebie dbaj.Buziaki

    Polubienie

    1. Dziękuję Kochana, zaraz wsiadam w autko i znowu gnam do Niego, niestety operacja okazała się poważniejsza, bardziej rozległa niż wszyscy mysleli…A jest konsekwencją wypadku który miał 4 lata temu, chce mieć nogę calkiem sprawną stad taka decyzja…ech Buziaki :*

      Polubienie

  7. Wciaz takie sytuacje przypominaja mi te kosze truskawek i innych owocow przy drodze i pudelko na pieniazki z zaznaczeniem ile za koszyczek. Ani zywego ducha… A ja zostawilam kluczyki w zamku bagaznika w centrum miasta i po czterech godzinach wrocilam przerazona, a tu i kluczyki i samochod byl… Nie pamietam juz co to znaczy zamykac samochod, dom, wyciagac rzeczy… Tak niewiele, a moze byc bezpiecznie… Tyle, ze gdzies w pamieci wciaz jest ten pierwszy samochod tesciow, ukradziony dawno, dawno temu spod akademika. Jak ja nie lubie zlodziei… Glowa do gory, tule bardzo cieplo i wiesz, kazdy czlowiek ocenia innych po sobie, skoro ufasz ludziom i nie kradniesz, to ciezko by przy takim zmeczeniu pamietac, ze inni kradna i maja gdzies, wszystkich ludzi na swiecie…

    Polubienie

    1. Och Misiu żebyś Ty mnie wtedy widziała jak z nie dowierzeniem patrzyłam na tą wybitą szybę…No bo jak to ?? Tyle razy na rożnych parkingach miałam uchyloną lub całkowicie zsuniętą , bo zapomniałam zasunąć po wzięciu biletu parkingowego, ba nawet na noc pod koleżanki blokiem…Już nie wspomnę o moich torebkach kładzionych gdzie popadnie i zapomnianych ,że są dopóki cos z nich nie chciałam wyciągnąć…ech.. I teraz poczucie bezpieczenstwa znowu zachwiane , tym bardziej , ze dzis w nocy ktos kamieniem rzucil w samochod który stał na naszym podwórku i wybił szybę…Zgroza…Zaraz znowu jadę do Miśka..do miejskiej dzungli 😉 ale okazuje się ,ze na własnym podwórku tez nie można być czuć się bezpiecznie…

      Polubienie

  8. Jak mówią Polak mądry po szkodzie, …okazja czyni złodzieja … oj nie jest to przyjemne, zadziwiajace jest toże zawsze nikt nic nie widzi.Przytulam Cie cieplutko. Całuski :>)

    Polubienie

    1. Nikt nic nie widzi, policja mniej więcej wie ale nie złapała, a jak złapała, to szkodliwość czynu znikoma i biznes złodziejski się kręci. A ja nie przystosowana 😉 , wczoraj Przyjaciółka dala mi wino własnej roboty i rzuciłam je na przednie siedzenie i tam zostało gdy do cioci wstąpiłam , a samochód stał w bardziej dogodnym dla złodziei miejscu niż ostatnio miejscu niż ostatnio i dopiero jak wychodziłam to przyspieszenia dostałam 😉 ech no masakra . Dziękuję :*Uściski 🙂

      Polubienie

  9. Roksanko, o matulu… okropne. Najwzzniejsze jednak, ze Tobie nic sie nie stalo. Zlodziejom poobcinalam wszystkie konczyny, zostawilabym tylko srodek. Na tulowiu nie byloby im juz po drodze do czyjejs wlasnosci. Napisz mi choc kilka slow na maila, czy nosisz i jak sie czujesz? Caluje kochana.

    Polubienie

  10. współczuje Ci ;-/ tylko nie rozumiem jednego. dlaczego po przeczytaniu mam wrazenie ze sie obwiniasz???? przeciez to byl czysty przypadek i nie dalo sie temu zapobiec. mialo sie stac i sie stalo.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Liliana3105 Anuluj pisanie odpowiedzi