Mama

Moja mama nie uratowała nikomu życia, nie wykazała się nadzwyczajną odwagą, ale i tak jest dla mnie bohaterką. Podróż w nieznane, jaką jest każda ciężka choroba, tak naprawdę to podróż w pojedynkę. Każdy musi przejść ją sam… Mama miała tylko 30 lat, jak padł wyrok i musiała się z nią zmierzyć. Nie wiedziała, jak się ona skończy, nikt nie wiedział, ale zawsze była dobrej myśli i szybko wróciła do normalnego życia. Po latach powiedziała mi, że tylko o mnie się wtedy martwiła, ale wiedziała, że w razie czego wychowa mnie babcia. Teraz obie wiemy, że babcia idąc podobną drogą, szybko doszła do jej kresu…niestety tragicznego. Gdy mnie życie wystawiło na próbę, to Mamę postawiłam sobie za wzór…nie dopuszczałam myśli, że może być źle, stawiałam sobie Ją przed oczami. Szłam Jej przetartymi ścieżkami…  Jej podejście do własnej choroby pozwoliło mi szybko  oswoić swoją, po prostu żyć.. Tylko czasami, gdy spoglądałam na swoje małe jeszcze wtedy dzieci…myślałam sobie, czy doczekam…Paradoksalnie to, że Mama wcześniej chorowała, mnie uczyniło silniejszą w czasie swojej podróży w nieznane, ale też  w jakiś sposób uśpiło moją czujność, gdy droga w końcu się skończyła… Nie myślałam, że kolejny raz, po tylu latach znowu będę musiała ją pokonywać…Inną, bardziej zawiłą…

A Mama wciąż jest przy mnie…Nie znam nikogo tak dzielnego, jak Ona…

Pokonała  i wygrała ze swoim bólem, cierpieniem, niepewnością…

Towarzyszyła w tym samym swojej mamie z uczuciem klęski i musiała to zrobić kolejny raz z własną córką…i kolejny raz …Jest moją bohaterką…

I dziękuję Jej za to….

 

 

  

57 myśli na temat “Mama

  1. ..gdy się ma obok siebie kogoś kto kocha i jest z nami sercem i myślą , nawet najtrudniejsza droga jest prostsza … miłośc matczyna jest nią właśnie, bo każde nawet dorosłe dziecko jej potrzebuje… wszystkiego dobrego *^*

    Polubienie

  2. Chylę czoła przed Twoją Mamą Kasiu. Niełatwo samemu sobie poradzić, musimy jednak znaleźć w sobie siłę walki.Twoja Mama jest pięknym wzorem do naśladowania.Jak powiadają ” Lekarz leczy, a Bóg uzdrawia” Trzeba mieć ogromną wiarę i nadzieję, a właściwie wystarczy jeśli będzie „wielkości ziarnka gorczycy”. Ważne by UWIERZYĆ – DUSZĄ, SERCEM I UMYSŁEM. Cieplutkie uściski

    Polubienie

    1. Wszystko to prawda…jak i to ,że mając taki wzór duzo łatwiej pokonywać swoją drogę…Buziaczki Kochana i dziękuję za wszystko 🙂

      Polubienie

  3. to cudowne, że masz tę osobę przy sobie, moja Mama nigdy takiego bohaterstwa nie musiała pokazywać i oby tak pozostało, ściskam:-)

    Polubienie

  4. Witam, nazywam się Patrycja. Chciałam Cię serdecznie zaprosić na blog, który jest odzwierciedleniem mojej duszy – poświęcam go pasji zbierania obrazków, które dużo przekazują. Jeżeli Cię zainteresowałam klikaj na http://lady-euforia.blog.onet.pl i zachęcam do wymiany linkami ;)), jeżeli nie to przepraszam za tzn. spam. Miłego dnia!

    Polubienie

    1. Sama jestem matką i milośc matki do dziecka a dziecka do matki uważam za najpiękniejszą i najsilniejszą z wszystkich miłości..Tu sie kocha…nie za coś, po prostu kocha i już 🙂 Oczywiście ,że z przyjemnością zajrzę, mam nadzieję ,że już dzis kompa swojego bede miała i będę mogła to zrobić. Dziękuje i cieplo pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  5. Piekny post … Tyle im zawdzieczamy w zyciu- naszym Mamom. Nie zawsze sie dogadujemy, nie zawsze mozemy o wszystkim powiedziec, a jednak- jak potrzeba sa przy nas zawsze. Moja mame zaskoczylam ( u nas Dzien Matki jest w druga niedziele maja) niespodzianka. Taka prawdziwa, mila i tylko dla niej. I chyba o to chodzi. Pozdrawiam w Dniu Matki!

    Polubienie

    1. A ja właśnie dopiero dziś jestem u Niej…nakarmiła mnie rosołem z kołdunami ;))) i korzystam z kompa corciowego , bo moj strajkuje od 2 dni 😉 Dziękuję Julio:)) ważne by wiedzieć i docenic ile swoim mamom zawdzieczamy :)Buziaki 🙂

      Polubienie

  6. Piekne napisalas o swojej mamie….ja wiem co to znaczy zmierzyc sie z chorba śmiertelna….ja wygralam walke …wiele zawdzieczam mojej kochanej corce która przy mnie byla w chwilach dla mnie najcieższych…to ona kladała swoje wspaniale dłonie kiedy ja po chemioterapi cierpiałam….zajrzałam do Ciebie bo znalazłam link u Marzycielki….pozdrawiam pieknie….pozwolisz zapisac swój link…www.razwazna.blog.onet.pl

    Polubienie

    1. Ty wiesz, Ty rozumiesz jakie ważne jest wsparcie najbliższych, ale i strach o nich mimo ,ze to Ty chorujesz. Cudnie się czyta ,że ktos wygrał.Ja tez wygrałam , ale teraz znowu po 10 latach walczę i walczyć nie przestanę.Dziękuję i bardzo cieplo pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  7. Roksanno przepieknie opisalas o swojej Mamie i na pewno jest to dla kazdego z nas najwazniejsza osoba w zyciu -obysmy mogli wszyscy cieszyc sie jak najdluzej kazda chwila z nia spedzana.Pozdrawiamy i zapraszamy na nasze wspomnienia

    Polubienie

  8. Dawno tu u Ciebie nie byłem, a to ze względu na straszne zagonienie…Podróż do Francji, praca, którą dostałem… Mnóstwo projektów, ktore znajomi mi „serwują” :)… trochę tego jest…Dziś, lekko spóźniony, chciałem złożyć najserdeczniejsze życzenia wszystkim Mamom… Nie tylko tym decydującym się na „samotną drogę” o której piszesz, ale wszystkim…Chociaż te, które tę drogę przechodzą są najbardziej godne podziwu…Najważniejsze to nie stracić wiary i wewnętrznego optymizmu, bo jeżeli „pacjent chce żyć, to medycyna jest bezsilna…”Serdecznie pozdrawiam :))

    Polubienie

    1. Oby ostatnie Twoje zdanie jak najczęsciej się sprawdzało. Muszę i ja u Ciebie nadrobić zaległości . Dziękuję i pozdrawiam cieplutko.

      Polubienie

Dodaj komentarz