Przechodzeni narzeczeni

Ostatnio byłam na ślubie pary, która była ze sobą już 8 lat, mieszkała razem ze trzy, a zaręczeni byli od dwóch… Bywam u nich w domu już ponad dwa lata przynajmniej raz w miesiącu. Spędzam tam trzy godziny na gadaniu o wszystkim gdy Ona zajmuje się moimi paznokciami. Opowiadamy sobie różne rzeczy,…przez ten czas, który spędzamy razem buzia nam się nie zamyka. Więc wiedziałam, że Ona się zastanawia nad swoim związkiem, że spogląda na niego z boku i to co widzi nie podoba Jej się. Że żyją jak stare znudzone małżeństwo, więc prędzej do rozstania dojdzie niż do ślubu…Tacy przechodzeni narzeczeni…Więc gdy dawny wielbiciel odezwał się na N-K widziałam jak Jej oczy się śmiały…Nie, nie umówiła się, ale…w końcu powiedziała ślub albo rozstanie. Był ślub.

Coraz częściej są właśnie takie pary, które chodząc ze sobą latami, mieszkając oddzielnie lub razem, nie potrafią zdecydować co dalej. Są razem, ale to życie osobno więcej im czasu zajmuje. Teraz większość młodych ludzi przed ślubem postanawia wypróbować swoje uczucie i zamieszkać wspólnie. I tak próbują w nieskończoność…Nie mówię o tych, co z góry skreślają instytucje małżeństwa. I nie mówię, że to źle tak razem zamieszkać. Tylko ile czasu trzeba się tak testować i próbować… ? Jak długo w narzeczeństwie tkwić…By nie przechodzić…i zamiast ślubu rozstanie sobie zafundować. Bo w końcu Ona czy On nie doczekawszy się konkretnej deklaracji może spojrzeć na kogoś innego łaskawszym okiem. I da się sprzątnąć temu drugiemu sprzed nosa. Ktoś powie, jeśli tak się stało to i akt małżeństwa by nie pomógł…Ja myślę, że nie do końca, bo gdy rodzinę się zakłada, gdy pojawiają się dzieci, gdy ktoś przysięga i z całych sił swej przysięgi chce dotrzymać to inne wartości są ważne niż w luźnym związku…Mówią, że w małżeństwie już nie trzeba się starać, a czym się różni długoletni związek? Mnie się wydaje, że to w małżeństwo trzeba włożyć więcej sił by je utrzymać nie zadeptując miłość, która dwoje ludzi połączyła…Miłość tez można przechodzić…

A dla mnie małżeństwo to kropka nad” i”…to pewność, że kocham, jestem kochana na zawsze…i chcę iść ramię w ramię jedną ścieżką…Zawarte z potrzeby serca, nie dla dziecka, nie dla otoczenia…dla siebie…Wiarą w słuszność wyboru, choć nie jest gwarancją, że się uda i nie jest węzłem by kogoś zatrzymać na zawsze. Ale jest pewnym aktem, deklaracją…i tylko od nas zależy czy chcemy ją składać swojemu partnerowi, czy nie.. Tak mniej więcej brzmiał mój komentarz do postu „Sens małżeństwa” jednej z Was…

172 myśli na temat “Przechodzeni narzeczeni

  1. Taka się teraz moda zrobiła na wolne związki , że nie wiadomo co o tym myślec i jak pomóc tym ludziom , którzy nie potrafią podjąc konkretnej dorosłej decyzji .. zdziecinniało po prostu społeczeństwo i bawią się w dom jak małe dzieci , którym z czasem zabawa się nudzi i szukają innej … a poza tym dużo ludzi patrzy się na świat wokół , bo tyle teraz rozwodów , więc po co mi to ? lepiej w razie czego spakowac manatki do walizki i już mnie nie … to właśnie dziecinada … ale cóż poradzic .. jak grochem o ścianę … pozdrawiam ciepło . Buziaki *^*^*

    Polubienie

    1. Trochę pewnie z obawy , trochę z wygodnictwa, bo jeśli tak jest dobrze to po co zmieniać? I tak zasiedziałe narzeczeństwo nie potrafi podjąć decyzji. Ok. jeśli obojgu tak dobrze, ale gdy jednej ze stron zaczyna to nie wystarczać ,a druga nie wykazuje inicjatywy…Oj ile ja par znam osobiscie luz ze slyszenia które po latach chodzenia się rozstali ,a z nowym partnerem nawet po pół roku znajomosci slub brali i sa szczesliwi:) Właśnie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie po co to mi? Bo jeśli z gory zaklada się ,ze zdarzyc może się rozwod i nie ma potrzeby deklaracji…ok…ale jeśli czlowiek ma taka potrzebe i wierzy w malzenstwo…to nie warto zbyt długo czekać…Człowieka poznaje się przez całe życie…Podobno naukowcy określili ,że milośc trwa 4 lata…ha. Buziaki:)

      Polubienie

      1. pewnie tak jest jak piszesz – strach ma wielkie oczy … jednak śluby są .. mój szwagier na weselach gra i wiem ,że nawet na przyszły rok chętnych ma :)) … także nie jest chyba aż tak źle … jednak i w moim otoczeniu jest ktoś , para dokładnie .. pisałam o nich nawet – ona bardzo by chciała byc już żoną a jego najwyraźniej bawi ta sytuacja i obiecuje , ale przekłada i tak ciągnie się już to parę lat .. widzę po niej ,że jest jej ciężko , ale trwa w tym dalej mimo ,że cierpi .. a facetem jej mam ochotę czasem mocno potrząsnąc … 4 lata mówisz ? a ja po 4 latach chodzenia ślub wzięłam … mogłam poczekac jeszcze z rok 🙂 ,ale czasem przeznaczenie plącze nam w życiu … miłego dnia . Buziaki *^*^*

        Polubienie

        1. No pewnie ,ze nie jest źle ..sama córcie za rok wydaje za maż , termin ma na sierpień a już sale załatwialiśmy w listopadzie bo takie są terminy…wiec tez wiem 😉 Ja nie mówię ja powtarzam…wprawdzie nie dosłyszałam ale domyślam się ,ze pewnie jakaś to średnia, bo co z tymi co po kilku miesiącach się rozstają 😉 Hmmm córcia równo tez po 4 latach będzie ślubować 🙂 ..ja to zrobiłam po trzech…No i wyliczanka nam się zrobiła…myślę jednak ,ze to tez od wieku i sytuacji zależy , w końcu są takie pary z dluuugim stażem bo zaczęli już swoje chodzenie w szkole…hihihi podstawowej np. . Pięknego dnia życze :)****

          Polubienie

          1. no pewnie ,że nie ma co się cyframi przejmowac .. a córce życzę dużo szczęścia i cierpliwości , bo dopiero za rok :))) .. chociaż czas tak szybko leci ,że ani się nie spostrzeże … no właśnie … miłego *^*^*^

            Polubienie

            1. Dziękuję w imieniu córci :)..czas pędzi… a ja coraz bardziej się zastanawiam czy to dla mnie dobrze czy źle…ech…Ale co tam na razie to weekend się zaczyna a jutro spotkanie z moimi dziołchami ot i tego będę się trzymac 🙂 Miłego i pięknego weekendu już teraz zycze 🙂

              Polubienie

              1. ależ nie ma za co :)) niestety czasu nie zatrzymamy … ale ja niczym Scarlett powiem ” nie będę dzisiaj o tym myslec , pomyślę o tym jutro … ” a jutro też nie myslę .. :))) miłego weekendu dla Was kochani .. *^*^*^

                Polubienie

              2. Weekend zaczał się dośc rozrywkowo…o czym stanowi następny post…Buziaki i chciałabym zyczyć równie miłego, ale może ugryzę się w język…;D

                Polubienie

        1. No tak :)) nie jest to juz przysłowiowe kupowanie kota w worku;)) no i oswojenie sie z wadami partnera…tymi wczesniej ukrytymi;) ale tez poznanie siebie w innej sytuacji..no tak 🙂

          Polubienie

            1. Ślub sam w sobie nie zmienia, zmieniają nas, bo nie tylko faceci się zmieniają, warunki w jakich przychodzi nam żyć, otoczenie, i ogólnie rozwój lub zastój bo i tak może być..Ale..no właśnie pewne wartości, zasady te które wyznajemy to fundament, nasza baza i jeśli to dobrze poznamy to niespodzianek nie będzie…Chyba ,ze ktoś się dobrze maskował, grał…

              Polubienie

              1. Niestety nie mam jeszcze małżeńskiego doświadczenia, ale sadze, ze to wszystko, co napisałaś, to racja. A z tym maskowaniem, to niekotzy naprawde potrafia grac….

                Polubienie

  2. my też mieszkaliśmy razem przed slubem ale tylko rok i to nie z potrzeby „wypróbowania”, nie wyobrażam sobie żeby dłużej taka sytuacja mogła trwać

    Polubienie

    1. Wspólne zamieszkanie przed ślubem jeśli jest taka możliwość uważam za dobry pomysł…ale tak jak Ty nie jestem za tym by trwal w nieskonczonosc , choć jeśli para woli wolny związek to ich wybor…Ale pod warunkiem ,ze oboje chcą wlasnie tak…inaczej jest jakieś niespełnienie, niedopełnienie co może doprowadzić do rozstania…Usciski serdeczne…

      Polubienie

  3. Ja jestem wlasnie taka „przechodzona”. Lata chodzenia, a pozniej ” mlode, stare ,dziwne malzenstwo”. Codziennosc nie wytrzymala proby czasu. Pozniej bylo zupelnie inaczej. I znow w moim domu pojawily sie kwiaty szczescia. Wczoraj minelo 8 lat od tego „drugiego razu”.

    Polubienie

    1. Ja Tobie życzę by zawsze w Twoim domu zawsze były kwiaty szczęścia, pielęgnowane równo z dwóch stron, żeby ten drugi raz był…na zawsze 🙂 Sciskam serdecznie:)

      Polubienie

  4. Wolny związek ….. nie wszyscy wytrzymują takie długie „chodzenie” do ślubu, my chodziliśmy ze sobą 5 lat, małżeństwem jesteśmy 23 lata i jakoś nie nudzimy się sobą. Ale o to ognisko domowe trzeba dbać …. Pozdrawiam :>)

    Polubienie

    1. I to jest całe sedno…nie ma jednej reguły ale jest jedna podstawowa rzecz…Tak jak napisałaś o ognisko domowe trzeba dbać…nieważne czy tworzą je ludzie związani wezłem małżeńskim czy też nie…Uściski 🙂

      Polubienie

  5. Chodziliśmy ze soba kilka lat i pewnie jeszcze parę by nam zeszło, ale mama mojego męża naciskała. No i dobrze, bo nie wiadomo jakby to dalej wyglądało? Obawiam się, że skończyłoby się rozstaniem.

    Polubienie

  6. Pare lat temu znałam takich przechodzonych narzeczonych . Zawsze coś stało na przeszkodzie . A to , że rodzina z Polski nie moze dolecieć a to , ze ten lokal a może poczekać na inny a może …. W końcu on poleciał do Polski na wakacje i ma nową narzeczoną ! Dziesięć lat poszło w cholerę ! Ona teraz płacze i wszystko robi by to zmienić ! Od miłości doszło do ogromnej nienawiści ! Teraz jej się odmieniło i chciałaby tego czego przedtem nie chciała ! A on ? Chce teraz tylko spokoju ale w najbliższym czasie wątpię by go miał ! Ona już o to się stara ! Samo zycie ! Emigranckie do tego !!!Buziasy wiosenne i zdrowotne na dodatek !!! **********************

    Polubienie

  7. Hm, zapraszam do siebie, tam znajdziesz chyba odpowiedź na Twój post. Tak fajnie się złożyło. Obecnie trudno mi się wypowiedzieć.Pozdrawiam cieplutko i przytulam. Lubię tu zaglądać, bo jest tak zielono i pachnie nadzieją :*

    Polubienie

  8. Kobiety się wyemancypowały , sa niezależne , zajmują eksponowane stanowiska ,niejednokrotnie zarabiąją więcej od swego partnera i dochodzą do wniosku , że mężczyzna jest im potrzebny do spłodzenia dziecka lub jako osoba towarzysząca . Takie stwierdzenie usłyszałam dziś w „Dzień dobry TVN” , a my jesteśmy staroświeckie Roksanno :)))Pozdrawiam

    Polubienie

  9. Tutaj ludzie coraz rzadziej wiaza sie slubna przysiega, mowiac… ze szkoda kasy na rozwody, ze wazne jest to, ze sa razem, ze slub nic nie zmieni. Czy ta glupia moda musi zarazac mlode pary na calym swiecie? Masz racje, coraz wiecej par i w Polsce decyduje sie, by zyc na kocia lape! Uwazam, ze to z pewnoscia nie laczy, a dzieli. Ludzie, ktorzy decyduja sie na zwiazek malzenski, spelniaja sie w roli partnerow, wszystko ma rece i nogi, a bez slubu wszystko jest takie nijakie, jest sie, bo jest. Masz racje, nie warto przechodzic swojego czasu, trzeba umiec go wlasciwie wykorzystac. Caluje raz jeszcze kochanie i bardzo, ale to bardzo sie ciesze z Twojej aktywnosci:)

    Polubienie

    1. Jeżeli oboje chcą żyć bez papierka jak to nazywają małżeństwo, to ja wierzę ,ze taki związek może również trwać i trwać…Jednak rzadko to jest świadomy wybór, przeważnie właśnie inne uboczne sprawy mają wpływ na to ,ze parze nieśpieszno do przysięgi małżenskiej…Często bywa tak ze jednej tylko ze stron niespieszno a wtedy to już katastrofa na horyzoncie…Bo jeśli u kogos jest w sercu potrzeba by zlozyc taka deklaracje w imie milosci…to dlugo na rozstanie czekac nie trzeba…Bo to nie papier daje gwarancje tylko czlowiek i jego checi…Moc buziakow:)**a mnie Ciebie za malo :(…wykorzystuje czas ,ze nie pracuje i…czuje się dobrze :*

      Polubienie

  10. Malzenstwo to ciezki kawalek chleba… Czasem jak sobie pomysle ile kobiet probuje ratowac zwiazek, bez tej trzeciej osoby, ktora sie pojawia, ale tak normalnie ratowac to malzenstwo i wzajemne relacje przed wychlodzeniem… Kiedy mysle, ile kobiet nie ma sily walczyc zyjac do konca zycia w czyms co nie ma sensu, bo przysiega… Kiedy tak mysle, to wole wolne zwiazki… Problem stanowi prawo, bo jak ludzie razem zyja, to potem, kiedy nagle jeden czlowiek okazuje sie nieuczciwy, drugi zostaje z niczym…. A dzieci? hmmm tu tez latwiej jesli jest malzenstwo… Dla mnie malzenstwo ulatwia i daje poczucie przynaleznosci, ale tez nie wiem… naprawde nie wiem czy ono rzeczywiscie ma sens…

    Polubienie

    1. Zawarcie małzeństwa to deklaracja i wiara ,że z tą osobą chce się stworzyć rodzinę, wziąć odpowiedzialność, ma sens jeśli tego pragniemy, jesli chcemy to dac i otrzymac w zamian…Mnie się wydaje,ze to w malzenstwie bardziej trzeba się starać by uczucia nie zabiła nuda i rutyna…Czasem się nie udaje…niektórzy przysięgę składają nawet kilka razy…taką mają potrzebę…Na dobre i na złe…ale gdy to złe czyni nam partner…trzeba uciekac jak najdalej mimo przysięgi…Nie wiemy co nas czeka ale w dniu slubu przeciez kochamy i wierzymy…stawiając kropkę nad i w słowie miłość….

      Polubienie

  11. Trochę i mnie Twój post dotyczy. Z moim partnerem byłam 6 lat. I jakoś takoś nie mógł się zdeklarować 🙂 Ale zaszłam w ciążę. Ucieszyliśmy się oboje. Ale ja nie chciałam ślubu. Nie chciałam, bo wydawało mi się to nieuczciwe, że z powodu ciąży ma się ze mną żenić. A wtedy On powiedział, że może i ciąża pozwoliła mu w końcu podjąć decyzję, ale on chce spędzić resztę życia ze mną. Jesteśmy po ślubie 8 lat. Różnie było, ale trzymamy się razem i mam nadzieję razem się zestarzejemy. Co do instytucji małżeństwa, to zgadzam się z Twoimi słowami w całości. Trzeba włożyć w nie większy wysiłek i na pewno priorytety po sakramentalnym „tak” się zmieniają.Pozdrawiam cieplutko

    Polubienie

    1. Czasem pewne wydarzenia przyspieszają decyzję o ślubie, ale to też nie znaczy ,że wymuszają…Tak jak w Twoim przypadku 🙂 równie ciepło pozdrawiam 🙂

      Polubienie

    2. Jestem w identycznej sytuacji. Tyle, ze ja sie nie zgodzilam i dodatkowo, postanowilam dac dziecku moje nazwisko a nie nazwisko ojca. Skoro prze tyle lat wspolnego mieszkania nie chcial dac mi swojego nazwiska, to nie da tez go mojemu dziecku. Mial w nosie konwenanse i namowy rodziny – teraz ja mam je w nosie. Chcial miec furtke, myslal, ze moze przytrafi mu sie ktos lepszy ode mnie, to niech teraz nie placze. Mam 28 lat i tak juz jestem stara panna z dzieckiem, wiec moge nia byc nadal.

      Polubienie

  12. I wg mnie ślub to postawienie kropki nad i, ale ja jakoś nadal nie jestem na to gotowa, mimo że w związku jestem już ponad 3,5 roku. Nie czuję potrzeby wzięcia ślubu po prostu. Może gdy z Nim zamieszkam, moje potrzeby się zmienią:)

    Polubienie

      1. Toć i dlatego ja na razie ślubu nie chcę. Myślę, że któregoś, pięknego dnia moje myślenie się zmieni, ale jeszcze nie teraz, mimo że może już dość „stara” jestem i chcieć powinnam:)

        Polubienie

  13. Zgadzam sie z Toba w 100% 😉 przechodzone narzeczeństwo nie niesie nic dobrego, a z czasem trudniej sie zdecydowac na malzenstwo bo… „tak jest wygodniej”.. wedlug mnie to glupie… gdy sie jest kilka ladnych lat ze soba, jesli sie kocha to chyba nic nie stoi na przeszkodzie aby zawrzeć zwiazek malzenski… znam takie pary ktore chodza tak dlugo i tez mysle ze to kwestia czasu aby sie rozstac, bo do slubu nie dojdzie napewno… zapraszam do siebie ;)http://wielkaa-milosc.blog.onet.plaanulaa

    Polubienie

    1. Luźny związek to nie to samo co małżeństwo, bo małżeństwo to jedność tworzona z dwóch osobowości..Są związki które żyja jak małżonkowie bez slubu…ale to nie o nich tu chodzi…tylko właśnie o to ,że można narzeczeńswto przechodzic, bo po coś się ludzie zaręczają…

      Polubienie

  14. Wolne związki – jestem za. oczywiście wszystko ma swoje granice. To również. Na pewno jest to dobry sposób by spróbować wspólnego życia, bo może się okazać, że nie jest tak różowo jak wtedy gdy każdy mieszkał u siebie. Ale ile można. 10 lat?? Ok jeżeli traktujemy to jako bycie na zawsze. Do tego akt ślubu nie jest potrzebny. Gorzej gdy tyle lat trwa sprawdzanie się wzajemne, albo niezdecydowanie jednej lub obydwu stron, strach lub inne uczucia które nie pozwalają podjąć decyzji co dalej z nami będzie. Sama jestem w wolnym związku razem mieszkamy i nie zamieniłabym tego na mieszkanie osobno czy jak chcemy być razem to ślub i dopiero razem zamieszkamy. Dla mnie to byłoby zbyt pochopne człowieka trzeba poznać głownie jak słonce nie świeci a codzienność puka do drzwi. Ślub będzie na pewno w swoim czasie. Złoty srodek to jest:)

    Polubienie

  15. „Wolny związek” to idealna rzecz dla tej…mniej dojrzałej strony, a zwykle – jakoś tak dziwnie – tak się dzieje, że stroną bardziej „pokrzywdzoną” jest w tym układzie kobieta. Nigdy nie mogłam zrozumieć ludzi, którzy latami żyli ze sobą „jak mąż z żoną”, ale uparcietwierdzili, że nie chcą „się wiązać.” Znaczy, że wcześniej wcale nie byli „związani”?! Kiedyś przeczytałam, że (długo) mieszkać razem bez ślubu, to nic innego, jak tylko WAHAĆ SIĘ wspólnie. No, bo co – kocham Cię, ale „jakby co” to zawsze mam „wyjście ewakuacyjne”? Przypomina mi się tutaj Woody Allen, który odszedł od Mii Farrow razem z jedną z adoptowanych córek, po latach zgodnego pożycia „niemałżeńskiego.” Czy z tego wynika, że Farrow nie powinna była cierpieć, bo przecież nigdy nic ich z sobą nie łączyło? To tak jako „kamyczek” do ogródka tych wszystkich, którzy twierdzą, że ślub niczego nie gwarantuje. A co „gwarantuje” konkubinat?:) Tymczasem ślub to nie jest tylko – jak twierdzą – czysta formalność ani „papierek” bez znaczenia. To jest przede wszystkim publiczne zobowiązanie i przysięga…Czyżby w naszych czasach dane słowo już nic nie znaczyło?www.cienistadolina.blog.onet.pl

    Polubienie

    1. Konkubinat gwarantuje to ze w razie jak się nie powiedzie nie trzeba miec do czynienia z adwokatami, sądami i publicznym praniem brudów. Jezeli tego nie przechodziłas to nie powinnas zabierać glosu. Poza tym ciekawa jestem jak długo jestes mężatką i czy masz jakieś gwarancje że za rok czy dwa mężowi się nie odmieni i zostaniesz na lodzie? Czy małżeństwo coś gwarantuje czy nie gwarantuje mozna sie wypowiadać autorytatywnie jak sie całe zycie przeżyje w zwiazku a nie po paru latach. I jeszcze jedno, wolny związek (oczywiście nie przez całe zycie) własnie swiadczy o dojrzałości człowieka a nie o jej braku. Moim zdaniem o braku dojrzałości świadczy od razu slub i od razu urodzenie dziecka. Najpierw trzeba się przekonać czy ten wybrany nadaje się na męża i na ojca a nie lecieć jak ćma do lampy wierząc ze jak ja mam poważne podejście do związku to mój partner musi mieć takie samo a swoja wiedzę opierac na tym co mówi (a mówić mozna wiele)

      Polubienie

      1. Może konkubinat uchroni przed publicznym praniem brudów ale gdy jedna ze stron jest nieuczciwa to skrzywdzi drugą w imię prawa…Tu nie ma reguł, tu nie ma gwarancji… Małżeństwo to pewne zasady i deklaracje które konkubinat z założenia nie daje. W konkubinacie łatwiej o moje –twoje a nie wspolne…bo gdzies tam na dnie jest ta swiadomośc ,ze w razie czego może odejsc ze wszytskim lub wyrzucic z mieszkania..Ale mój post nie o tym jest bo by milośc trwała nie zalezy od tego w jaki sposób zwiazani jesteśmy…Tylko o oczekiwaniach, o trudmosci zlozenia przysiegi, o niepewności…Ze wciąż jednak dla wielu małżeństwo to dopełnienie związku…

        Polubienie

        1. Nie jestem golosłowna. Sama zyje w udanym zwiazku wiele lat ale problemy znam niejako z autopsji bo rozwodziła sie córka. I własnie z tym wspólnym jest cały problem. Widziałas kiedy taki przypadek że po rozwodzie zięć żada zwrotu pieniędzy ……za rower który kupił corce, za kazdą śrubkę która została użyta do remontu mieszkania, za to że juz jako mąż niby pilnował robotników w czasie remontu?Ze żada zapłaty za pralkę, która dostali od jego brata w prezencie slubnym? Wydaje się to nieprawdopodobne ale to jest niestety prawda a finał będzie w sądzie.

          Polubienie

          1. Chćę wierzyć ,że tak zachowują się jednostki…ale…podam tu przykład byłej żony kuzyna , która wyniosła z mieszkania wszystko( mieszkania nie mogla bo bylo na jego rodzicow) co tylko sie dało…nawet to co za kawalera miał…więc…ech no są różni egzemplarze…A On jest już w innym związku…ale bez ślubu, kupili wspolnie inne mieszkanie…hmm ale to obojga decyzja bo nowa wybranka tez rozwodka jest…Więc gdy dwoje chce tego samego, i przegadane to jest, nie ma innych oczekiwan od partnera to czemu nie…ja nie jestem przeciw konkubinatowi z wyboru…

            Polubienie

  16. Małżeństwo to faktyczna gotowość bycia z kimś przez całe życie.To obietnica,że jak będę staruszką,będzie mi towarzyszył na spacerach i w podróży.Że jak będę chorować,to będzie podawał lekarstwa i w ogóle się opiekował.Jestem za instytucją małżeństwa.Jak tworzymy coś razem,to wspólnie o to dbamy.A miłość się zmienia.Po ośmiu latach jest zupełnie inna niż w pierwszych dwóch latach.Dlatego podstawą małżeństwa jest…przyjaźń.Bo jak szał miłości złagodnieje i nasycimy się swoją cielesnością,dalej będą nas łączyć wspólne tematy,pasje,wyjazdy.A miłość owszem będzie.Ale inna.Pełniejsza.Dojrzalsza.

    Polubienie

  17. Moja koleżanka chodziła z chłopakiem kupę lat, byli jak stare małżeństwo i w końcu powiedziała krótko – trzeba wziąć ślub bo lata leca, a jakby się miał związek rozlecieć to szanse na poznanie kogos innego z roku na rok maleja.No i slub wzięli.

    Polubienie

  18. Jakbym przed slubem pozyła w wolnym związku to nie byłabym teraz rozwódka. Pewnie że wieczny konkubinat to rzecz mocno podejrzana ale pare lat nikomu nie zaszkodzi.

    Polubienie

  19. Interesująca notka … przeczytałam całą . Mi się właśnie też wydaje , że jak para mieszka ze sobą dłuższy czas , to właśnie zachowuje się jak stare dobre małżeństwo… paulineczkowy.blog.onet.pl

    Polubienie

    1. Aaa chciałabym mieć już takie archiwum , widzę ,że piszesz dość długo . Szczerze mówiąc nie widziałam dłuższego archiwum . I ile linków masz…Nie mówiąc już o tym ile notek Twoich polecił onet o.O Gratuluję 🙂 I dodaję do linkówpaulineczkowy.blog.onet.pl

      Polubienie

    2. Aaa chciałabym mieć już takie archiwum , widzę ,że piszesz dość długo . Szczerze mówiąc nie widziałam dłuższego archiwum . I ile linków masz…Nie mówiąc już o tym ile notek Twoich polecił onet o.O Gratuluję 🙂 I dodaję do linkówpaulineczkowy.blog.onet.pl

      Polubienie

  20. Tylko to od każdego z nas zależy, jak długo będziemy się testować.Bo każdy jest inny.Jedni są szybciej przygotowani na ślub,drudzy – wolą wyjść za mąż bądź ożenić się dopiero po studiach, po tym,że będzie miało się pewność co do przyszłości.www.wszystkie-te-drobiazgi.blog.onet.pl

    Polubienie

  21. Trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość – podoba mi się :)Ja już mojemu chłopakowi powiedziałam że wiecznie w wolnym związku nie będę (prawie rok mieszkamy razem) i po studiach jeśli nie weźmiemy ślubu to nie będę mogła z nim być… tylko że tak na marginesie nie wyobrażam sobie życia bez niego…prysznicowe.blog.onet.pl

    Polubienie

  22. Wolny związek jest wygodny dla faceta. Kobieta godzi się na to, żeby nie utracić partnera. Lata lecą i kobieta się orientuje, że jej ten związek niczego nie daje. Jemu wręcz przeciwnie jest wygodnie. Ma sex nie ma zobowiązań, więc co więcej chcieć.

    Polubienie

  23. Zgadzam się z Tobą. Ile się można testować?? Ja nie mieszkam jeszcze z moim chłopakiem, bo na razie takie mamy warunki, choc jestesmy razem juz trzy lata. Ale przymierzamy sie do tego, z tym ze ja zaznaczylam, ze dla mnie takie mieszkanie juz do czegos zobowiazuje i niech sie lepiej zastanowi.. :)Pozdrawiam,

    Polubienie

  24. uwazam jednak, ze warto sprobowac zamieszkac razembo to naprawde jest szok termiczny dla parysama wiem po sobieciezko jest sie przyzwyczaic do siebie 24 na h z przerwami na prace itpnaprawde nie jest lekkoi uwazam ze ci ktorzy mieszkaja ze soba dopiero po slubie na poczatku przezywaja straszne chwile zwatpienia

    Polubienie

    1. Ja nie jestem przeciwna mieszkaniu przed ślubem, ale tez nie uwazam ,ze każdy musi, bo to zależy od pary…Jednak bywa tak ,ze dluuuugie testowanie gdy jedna ze stron oczekuje deklaracji może w koncu zakonczyc się rozstaniem…

      Polubienie

  25. brzmi to dla mnie tak absurdalnie, ze az sie dziwie, jak mozna tak stawiac sprawe. malzenstwa wymuszane szantazem (bo jak inaczej nazwac ultimatum „… albo rozstanie”) sypia sie przeciez szybciej niz luzny zwiazek, co potwierdzaja mi wszystkie znane mi historie. i tak mysle ze nic w tym dziwnego – kazdy jeden szantaz pod tytulem costam albo rozstanie to nic innego, jak pokazanie partnerowi ze ma sie go gleboko w d… i liczy sie tylko to co moze dac. a jak nie moze to isc do tego drugiego, trzeciego, czwartego… no bo jak inaczej interpretowac taki szantaz: malenstwo albo rozstanie. jakby sie nie gimnastykowac to wychodzi mi, iz malzenstwo, sam jego fakt, jest wazniejszy niz osoba ktora z ktora ma sie odbyc. czy to ma jakikolwiek sens?

    Polubienie

    1. Ja tu uprościłam choć sedno sprawy było właśnie takie,że albo się pobiorą bo jesli dłużej będą tkwić w takim związku to sie najprawdopodonbie rozstaną…

      Polubienie

      1. tak, zrozumialem Twoja notke :)problem moim zdaniem polega nie na malzenstwie czy jego braku, tylko podejscia tej kobiety do samego zwiazku i swojego partnera. kurcze, przepraszam za kolokwializm, ale ona go traktuje jak przedmiot, a nie podmiot zwiazku. moze nie znam jakiegos kontekstu, na pewno nie mam pojecia jak to naprawde wyglada, ale opierajac sie na tym co napisalas, do innego wniosku dojsc nie moge

        Polubienie

        1. Literki to nie życie więc rozumiem ,że tekst może być różnie interpretowany…W tym przypadku Ona już dłużej nie chciała w takim zawieszeniu tkwić…myślała już o dziecku, a też nie chciała by to dziecko bylo powodem ich wspolnej deklaracji..Choć zyli pod jednym to nie wszytsko wspolne bylo, chciala to zmienić…

          Polubienie

  26. Nie na siłę bo tak wypada, bo lata lecą nie to błąd w myśleniujak się nie jest pewnym na 100 % lepiej nie- zero wątpliwości być powinno, choćby się miało nigdy nie wyjść!

    Polubienie

  27. Opisane bawienie się w dorosłe życie sprawia,że prawdziwe życzie ucieka nam przez palce…To niedorośli mężczyźni i bojące się utraty niezależności nowoczesne kobiety..Po co to…?Wygodnictwo czy wyrachowanie?Nie znajduję innej odpowiedzi..Może czas Panowie I Panie spojrzeć w lustro i widząc swoje odbicie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy tylko bawię się czy żyję prawdziwie?Żyjemy raz…

    Polubienie

      1. ..i tak trzeba, można się bawić mając lat -naście, 20parę..można łapać garściami, co nam przynosi życie,ale…dojrzeć też trzeba, dojrzewanie jest piękne:)

        Polubienie

        1. Przychodzi ten moment w życiu ,że chce sie deklaracje złożyć, ze nie wystarczy wspólne mieszkanie…przeciąganie struny może skończyć się jej pęknięciem…Ja bym napisała ,że dojrzałe jest piękne…dojrzewanie może być bardzo burzlliwe 😉

          Polubienie

  28. byłem w związku takim Wolnym myślałem że będzie ślub ale panna nie chciała a raczej chciała tylko że wymogi jej się zmieniły powiedziała ze spoko ale że muszę mieć to co na ma mieszkanie, auto i nie na kredyt wtedy podpiszemy intercyzę i pobierzemy się dała mi pół roku żebym namówił rencistów rodziców na zakup mieszkania i auta niestety nie udało się nie byli tak zamożni żeby mi kupić ja też szans nie miałem żeby samemu to zdobyć już nie jesteśmy razem od trzech lat ja do tej pory nie kupiłem nawet auta a co dopiero o mieszkaniu myśleć natomiast moja była jest widywana z facetem starszym o 20 lat który ma to co ana albo i więcej i będą mieli dziecko.wiem że ona była warta kogoś lepszego z pozycją kasą a nie szaraka .

    Polubienie

  29. A ja miałam salę, kościół zarezerwowany i pszło wszystko z dymem… 😦 mój królewicz po pięciu latach związku, gdzie mieszkaliśmy razem, stwierdził ” że nie jest gotowy” nie wytrzymałam… on już się pocieszył a ja czuje się mega oszukana…

    Polubienie

    1. Ale to chyba dobrze ,że przed ślubem doszedł do takiego wniosku…Z drugiej strony moze gdyby nie plany slubne to dalej byś z nim była…tylko po co?…Wiem pewnie cierpisz, ale uwierz jeszcze przyjdzie do ciebie milosc….

      Polubienie

  30. Byłam,jestem , będę przeciwniczką instytucji jaka jest małżeństwo.ponieważ niszczy wszystko co piękne.Jestem po ślubie 15 lat,i gdybym mogła cofnąć czas…?nie popełniłabym takiego błędu.

    Polubienie

  31. haha ja po 3 latach zwiazku zaproponowalem jej slub. I jest rozstanie , to dziala w obie strony. Tak jak mnie bardzo kochala nagle dostala niepewnosci i sie posypalo. Moze lepiej teraz niz po slubie?Troche nie wyobrazam sobie bycia z kims innym – czy mozna kogos tak samo pokochac? To byla pierwsza i moja jedyna milosc.

    Polubienie

    1. Oczywiście ,że to działa w dwie strony…I lepiej teraz niż później. Można, może nie tak samo ale równie mocno…Pierwsza miłośc na zawsze zostanie pierwszą, choć nie zawsze jest tą jedyną..Zyczę Ci spełnionej miłości…

      Polubienie

  32. właśnie mój syn oświadczył mi ze rozstał się z dziewczyna,z którą mieszkał trzy lata i nagle uczucie wygasło,świata poza nią nie widział,a najlepsze w tym wszystkim jest to ze pisze mi ponieważ mieszka za granica ze teraz się lepiej dogadują,nie kłócą i nadal ze względów finansowych razem mieszkają nie wiem co o tym myśleć?

    Polubienie

    1. Znam byłe małżeństwa co w przyjaźni pozostaja ,a i pare po rozwodzie co dalej zyje jak małżeństwo…Wiem ,że matczyne serce by chciało,żeby wszystko bylo jasne i klarowne ale jesli to ich wspolna decyzja to sie nie martw, widocznie rozumieja się i dogaduja mimo rostania sie szanują, choć takie wspolne pomieszkiwanie na pewno wtym przypadku nie będzie dlugie…no chyba ,ze ponownie sie zejda…

      Polubienie

  33. jestem zwolenniczka mieszkania razem przed slubem tylko zeby obie strony wiedzialy po co to robiaczesto jedna strona chce slubu a druga nie i tak sa razem dopoki ktos sobie nie znajdzie wyjscia awaryjnegobylam z facetem 5 lat ciagle mi mowil ze mnie kocha ze chce slubu ale jeszcze nie teraz ze dzieci i wspolna starosc ale slub jeszcze nie itp w koncu mialam dosc i powiedzialam woz albo przewoz zeby nie czul sie przygnieciony dalam mu dlugi termin na zastanowienie siewykorzystal go na znalezenie sobie kogos innegocoz tyle wiemy o nas samych ile nas sprawdzono

    Polubienie

  34. Roksanna, szczerze mowiac postawy takie jak Twoja sa dla mnie dziwne. Co to znaczy przechodzone narzeczenstwo?? Jesli ja mowie, ze kogos kocham i bede kochac to ja w to wierze. Zaden papierek przypieczetowany urzedowo niczego nie zmieni. Tak samo ja nie zmieni jesli milosc sie wypali, skonczy. Opinia, ze w malzenstwie jestesmy bardziej odpowiedzialni jest dla mnie niepowazna. Znam kilka malzenstw, ktore sa malzenstwem z nazwy jedynie, ale ich postepowanie przyprawia o jezenie sie wlosow na glowie. Papierek naprawde nie sprawia, ze bardziej zajmuja sie dzieckiem, ze bardziej sie szanuja, ze nie rania sie nawzajem klamstwem czy zdrada. Odpowiedzlanosc i milosc nie sa zdefiniowane papierkiem. Ja nie bede bardziej kochac i szanowac drugiej osoby tylko dlatego, ze wczoraj wzielam slub. A jesli ta druga osoba mialaby tak myslec, to nie chce zadnego slubu. Ja chce byc kochana dla siebie, a nie dlatego jestem czyjas zona. A tak btw, malzenstwo nigdy nie gwrantuje, ze bedziesz kochana.

    Polubienie

    1. Gdybyś przeczytała moje odpowiedzi na komentarze miałabys obraz co ja tak naprawdę myślę….Jesli czlowiek sie zarecza to po to by wziać slub…takl mnie sie przynajmniej wydaje.Oboje to robia z myslą o tym bo inaczej po co?…tylko jak dlugo mozna tkwic w tym narzeczenstwie bez zlozenia sobie deklaracji ktorych pragnie sie powiedziec i uslyszec?..Tu nie o papierek chodzi…A malzenstwo no coz przez niektorych jest dziwnie pojmonwane stad te dziwne zachowania…ale na to nie ma jednej recepty….

      Polubienie

  35. jest coś w tym racji, ja jestem ze swoim chłopakiem prawie 5 lat i bliżej nam do rozstania niż do ślubu, co prawda mieszkamy osobno ale coraz częściej się kłócimy a jak go spytałam o ślub i zaręczyny to odp. „mi jest nie potrzebny taki papierek, mi jest tak wygodnie”

    Polubienie

    1. Właśnie! Jemu jest wygonie, bo jak ma ochotę się spotkać, to się spotykacie, jak ma ochotę odpocząć, zawsze może wrócić do siebie…Ty na kilka dni w tygodniu czy Ty na całe życie?Brak odpowiedzialności..

      Polubienie

  36. Właśnie zakończył się mój wieloletni związek, który niestety też był przechodzony. Czekałam, ale niestety uczucie drugiej połowy nie było na tyle silne ażeby chcieć być dalej razem i znane portale społecznościowe zrobiły swoje /tam nie ma uczuć -są puste słowa, obietnice, kłamstwa i fałsz – które czasami lepiej smakują niż gorzka prawda../ Teraz ból, cierpienie, ale też nadzieja… tyle że szkoda tych wszystkich lat… ogólnie rok nie należy do najszczęśliwszych – nie znam pary, która bierze ślub – wszystko mówią o rozstaniach… ciekawe czy to tylko moje spostrzeżenia…

    Polubienie

    1. witam serdecznie……cieżko na takie tematy pisać …. ja jestem z moja narzeczoną…. czy dziewczyną … sma nie wiem już prawie 4 lata…. i co….. zaczelismy rozmwaiać o weselu zrobiliśmy zmówiny…. i co…….zaczeło sie psuć…. nie powód stał w nas ale w tesciowej i otoczeniu….. zaczeli sie wchrzaniać tam gdzie nie trzeba… aż wkońcu zerwała…… po jakimś miesiacu zeszlismy sie znowu….. przekonałem ja że ma swoj umysł swóij rozum i pownna sama decydować….. a najwiekszy wpływa ostatnio miała jej pseudo przyjaciółka która zaczełą móiwć ze ona takiego czegoś by nie tolerowała czy czegoś innego czy zrobiła by tak cczy siak…. po co sie wpier…………szczerze sam teraz jestem głupi9 czy cos z tego bedzie czy rozpadnie sie….. wszytsko nie przezemnie czy moja dziewczyne tylko rpzez osoby trzecie tzw teściową i koleżnki i nikótrcyh kolegów… niesttey

      Polubienie

      1. Jeszcze dodoam to iż fakt że jestem młody bo ma dopiero 23 lata…. ale ile można czekać na slub i zycie razem…….moja narzeczona zniechecali wszyscy… spowodowane jest to tym czym sie zajmuje … nie bede tego pisał bo moim zdaniem nie ma to znaczenia…….. jestem tego zdania ze duzy wpływ maja osoby trzecie w kazdyzwiazek……. ja kazdmeu polecem zamieszkania razem… ja mieskzałem i uwazam ze jest to piekna sprawa……. a co sie tyczy tzw cienkich bolków to nawet nie ma co sie wypowiadać……ja zgadzams ie ze zwiazek sie wypala i kazdy o tym wie

        Polubienie

      2. Witam, ja nie byłam w zbyt długim związku, ale poznałam chłopaka po przejściach. Był szczery i opowiedzial mi o sobie wszystko, ja też mówiłam tylko prawdę. Pokochaliśmy się i po 7 dniach On się oświadczył, a ja wiedziałam, że to właśnie Ten. Od kilku lat jesteśmy małżeństwem. Moja teściowa zabroniła nam wstępu do swojego domu. Moja mama ledwo toleruje mojego męża. A koleżanka która nie lubi mojego ukochanego nie podejmuje tematu na temat mojego związku. Wszyscy chcieli się wtrącać, ale to nasze życie i nikomu na to nie pozwoliliśmy. Moja recepta na udany związek szczerość, zaufanie i miłość i najważniejsze okazujcie sobie uczucia.

        Polubienie

      3. Sam sobie napierw odpowiedz co czujesz i jak jest silne Twoje uczucie do Niej…Jesli odpowiedz bedzie na tak..zawalcz o Was…bez tych postronnych osob…Powodzenia..

        Polubienie

    2. Zawsze to przykro i boli gdy cos sie kończy…Ale choć teraz żalujesz straconych lat to na pewno kiedys wrócą wspomnienia…bo pewnie są takie ktore pieknymi można nazwać..

      Polubienie

  37. Swietna notka, sama osobiście jestem w takiej sytuacji kiedy chce przejść do kolejnego etapu, ale dla niego zawsze coś jest wymówką. Myślę, że Twoja przyjaciółka postąpiła dobrze.

    Polubienie

  38. Absolutnie się z Toba zgadzam.Małżeństwo wiele zmienia w związku. Inaczej patrzy się na męża inaczej na partnera/narzeczonego. Partnera mozna zdradzić – bo przeciez nic nas nie zobowiązuje; partnera można opuścic w ciężkiej chwili – bo nikt nam nie każe zaprzątac sobie glowy obcymi problemami… nie wspominając o wspólnym budrzecie.Znam sytuację, gdzie dwoje ludzi zylo razem, wzięli kredyt, kupili mieszkanie zamieszkali razem… Każde miało swoją pólkę w lodówce i w łazience, swoja szafę. W końcu zdecydowali się na slub. Okazało się, że „Ona ma za duze wymagania” a „On jest nietolerancyjny”. Po miesiącu wyjechala za granicę „żeby sama zarobic na wlasne potrzeby”. A tydzień później dostała papiery z sądu: rozwodza się.Jak pisałaś przechodzili swoja milość.

    Polubienie

    1. Nieprawda. To kogo zdradzam wcale nie ma znaczenia, jeżeli jestem wobec partnera uczciwa to jestem i to bez wzgledu czy mam papierek czy nie, czy przysięgałam pod wielkim ołtarzem czy żyję na karte rowerowa.

      Polubienie

  39. Znam małżeństwo, które w konlubinacie przeżyło długie lata. Dzieci chciały się, żenić. Konkubent zaproponował małżeństwo. Konkubentka sie zgodziła. Zaraz po ślubie oświadczyła młodemu małżonkowi. Ja Ci teraz pokażę. Wnet małżeństwo sie rozpadło. Ja jestem już od 1971 roku po ślubie. I co teraz? Dzieli nas wszystko. Łączy tylko majątek. Codziennie wymieniamy poglądy ( kłócimy się). Zona choruje. Ja też. Jeżdzimy jedynie wspólnie po szpitalach. Takie to jest małżeństwo.Życzę powodzenia w związku małżeńskim .

    Polubienie

    1. Życie pisze różne scenariusze choć właściwie piszemy je sobie sami…Jesli ktoś zawiera małżeństwo po wielu latach bycia ze sobą nie z potrzeby serca ale tylko ze względu na dzieci, dla papierka to trudno się dziwić ,ze szybko się rozpada…Gdy decydujemy sie na ten krok wierzymy ,ze milosc przetrwa a my razem z nia na dobre i zle…Ale o to trzeba sie strac kazdego dnia, kazdego dnia pielegnowac…to ze uczucie zmienia sie, ze namietnosc wygasa jest bardzo częsty zjawiskiem…ale wspolne lata przezyte w rozumieniu siebie, zaufaniu, poszanowaniu procentują.Dopoki to jest malzenstwo trwa…Jeśli mogę cos poradzić to proszę odkurzyć to co kiedyś was łączyło, przypomnieć sobie jak było pięknie, znaleźć w ty coś nowego co połączy oprocz tego majatku….

      Polubienie

  40. Ja wierzę w instytucję małżeństwa. Zalegalizowanie związku jasno wyznacza cel na przyszłość. Życie bez ślubu nie dawałoby mi poczucia bezpieczeństwa, nadal byłabym osobą poszukującą, która aktualny związek, pomimo róznych deklaracji traktowałaby jako czas przejsciowy. Przenosi sie to równiez na sprawy zawodowe.Kawaler czy Panna tzw.” NiEWZIĘCI” nie sa dla mnie wiarygodnym kontrahentem.

    Polubienie

    1. Nie pokusiłabym się o stwierdzenie ,że osoby stanu wolnego są niewiarygodne…ale tak jak Ty wierzę w instytucje małżeństwa , rodziną tak mi się właśnie kojarzy…

      Polubienie

    2. Poczucie bezpieczeństwa? Jakby ci tak ja mnie mąż po roku małżeństwa powiedział że nie spełniłam jego oczekiwań i wrócił do mamusi to byś inaczej spiewała.

      Polubienie

  41. Dobrze napisane. Jak ostatnio u kogoś czytałam,w małżeństwie trzeba się bardziej pzrykładać,gdyż samo rozstanie nie jest już tak proste:) więcej papierkowej roboty i trzeba się dużo nachodzić 🙂

    Polubienie

  42. Ja jestem przykładem przechodzonego związku. Byłam z facetem 7 lat, przez około 3 mieszkaliśmy razem (z bólem wyprowadził się od mamuni) Od ponad 2 próbowałam go nakłonić do jakiejkolwiek decyzji, czyli żeby zrobić kolejny krok lub żebyśmy się rozstali. Tłumaczyłam mu swoje podejście do tych kwestii dokładnie w ten sam sposób jak opisujesz na końcu. Nie zrozumiał mojego punktu widzenia, a właściwie nie był mu na rękę i kiedy postawiłam sprawę na ostrzu noża kilka miesięcy temu wybrał opcje nr 2. Dzisiaj jestem sama i nie czuję się szczęśliwa, ale wiem że nie cofnęłabym swojego „ultimatum”. Jeśli po tylu latach nadal nie wiedział czy chce być ze mną czy nie to wiem, że nigdy by się nie zdecydował. Mam nadal nadzieję że jest gdzieś człowiek który będzie miał takie cele jak ja czyli rodzina i dorosłe życie, a nie zabawa w dom i beztroskie życie.

    Polubienie

    1. Wiekszosc takich niby ultimatów sie tak konczy :)i bardzo dobrze, bo to niepoważne z Wasze strony, pokazuje doskonale facetowi o co Wam chodzi.Niewiele z Was wie, co faceta przekona do ślubu, ale wlasnie dlatego same sobie kręcicie stryczek na szyje

      Polubienie

    2. Wiekszosc takich niby ultimatów sie tak konczy :)i bardzo dobrze, bo to niepoważne z Wasze strony, pokazuje doskonale facetowi o co Wam chodzi.Niewiele z Was wie, co faceta przekona do ślubu, ale wlasnie dlatego same sobie kręcicie stryczek na szyje

      Polubienie

      1. Nigdy nie dojdziemy do porozumienia, my kobiety i wy „pseudo mężczyźni” większość z was myśli jak tu się dobrze ustawić żeby mieć kochankę, matkę i przyjaciółkę w jednym nie dając nic w zamian. W głowie wam tylko dobra zabawa bez oglądania się na potrzeby partnera. Nasza cierpliwość ma swoje granice. Każda kobieta chce się czuć kochana i pożądana, a tak się nie można czuć jak się żyje z kimś kto nie wie czy cie chce czy nie. A nawiązując do twoich uwag o prokreacji, to gdyby ktoś nie miał głowy na karku (czyli my kobiety), to ród ludzki by wyginął, kto wie może ty też byś się nie urodził…

        Polubienie

Dodaj komentarz