Kwiatek do kożucha ;)

Otulona kożuchem weszła do pokoju z naręczem żółtych tulipanów. Szybko pochowała ozdoby świąteczne i wstawiając kwiaty do wody …miałyśmy już wiosnę w środku zimy :). Szczególnie że za oknem świeciło słońce, a na moich kanapkach królował pomidor ze szczypiorkiem. Tak mało czasami trzeba…Zaraz pomyślałam: jakby tak we własnym domu…i sięgnęłam po telefon, żeby z mężem uzgodnić mój powrót z Dużego Miasta. Na jutro, a właściwie już na dziś…a tu kicha(NIE) i to dosłownie, bo z dwóch nosów. Obaj moi chłopcy ( Misiek ma ferie) się pochorowali i zarażają, tak stwierdziła jak najbardziej rodzinna pani doktor i zakazała mi powrotu do końca tygodnia. Więc trwają negocjacje…z chłopakami trochę wystraszonymi, że pozwolili sobie na choróbsko, gdy ja z siłami witalnymi chcę jak najszybciej do domu…W końcu, gdy zlikwidowano moją ANEMIĘ, która to, jak się teraz okazuje, rozkładała mnie na łopatki, to Oni dwaj polegli…A już myślałam, że w końcu bardziej osobiście się zajmę REMONTEM w domu rodziców, który prowadzę przez telefon od początku stycznia. Szczególnie że fachowiec mi marudzi, że farby są zbyt ciemne, a ja nie pamiętam w ogóle jakie wybrałam. Trudno się dziwić, jeśli zajęło mi to 10 minut, wraz z wyborem płytek. Tyle trwał mój pobyt w Castoramie. Płytki na i przed kominek to już wybierałam telefonicznie i tylko z opisu…więc farby przed położeniem chciałabym dopilnować…Meble do pokoju i sypialni z katalogu…i aż się boję efektu…No cóż, dostałam wolną rękę, tyle że czas dla mnie niesprzyjający…Ale za to jakie wyzwanie, a ja twarda baba jestem…
No więc chcę do domu…

22 myśli na temat “Kwiatek do kożucha ;)

  1. Ależ się cieszę, że wreszcie jesteś!!!:-)) Wiosna musi być, nie wazne czy zima czy jesień… Wiosna musi być w sercu!!!! A remont nie ucieknie i nawet nie myśl opowrocie do domu… Niech wyzdrowieją, wywietrzą, umyją, posprzątają i wtedy… hmmm chyba się zagalopowałam z tym myciem i sprzątaniem nie???:-))) Całuję mocno!!!

    Polubienie

    1. A myją i sprzatają…mają juz wprawe, przez tą moja niemoc, a teraz gdy mocy we mnie więcej wszyscy mi kaza tkwic w duzym miescie ;))A ja nareszcie czuję sie sobą…gdy nie patrze w lustro 😉 i tak bardzo chce mi się :))Całusy ogromne 🙂

      Polubienie

  2. Ja też kupuję wiosenne kwiatki aby mieć – namiastkę wiosny. Trzymam kciuki za szybki powrót Twój do domu i za wyzdrowienie Twoich mężczyzn. Pozdrawiam i przytulam :>)

    Polubienie

    1. W domku już jestem,,,a co do moich chłopaków to masakra ;))) jeden leży pokotem ,drugi wprawdzie bardziej na chodzie ale koncert oboje dają nieludzki 😉 więc kciuki się przydadzą .Buziaczki 🙂

      Polubienie

    1. Dotarłam :)))) a bardziej farbą się martwie niz kaflami,bo na „budowę” jeszcze nie dotarłam…uziemniona czekam na informatyka,bo nie mogę połączyć sie z serwerem do wysyłania dokumentów….inaczej już bym tam była,,,Buziaczki:)

      Polubienie

  3. No to chłopcy zaszaleli. A ty się nimi nie martw, tylko….. o tym remoncie myśl….. ;o))) Ja też uwielbiam zmieniać wystroje. Roksanko — dzielna bądź – ie daj się tym zasmarkanym chłopakom ;o)))

    Polubienie

    1. Taki mi koncert urządzili ,ze nawet w nocy się budziłam, choć ja na górze Oni na dole ;))) ech…a remonty chyba do jutra poczekają by im moim osobistym okiem zaszczycić ;)))Całusy :))

      Polubienie

  4. No cieszę się niezmiernie i tak trzymaj… ale choróbsko chłopaków przeczekaj w wielkim mieście, bo jest upierdliwe i zwala z nóg. Zaliczam już drugie podejście.

    Polubienie

    1. Upierdliwe to adekwatne słowo…niestety muszę je znosić bo już jestem w domu,ale i tak mam z czego się cieszyć.Czas w koncu nadrobic zaległości,a u Ciebie mam przeciez podwójne ;)) ściskam serdecznie 🙂

      Polubienie

  5. Skad ja znam te opowiesc? Jak to dobrze, ze wszystko posuwa sie do przodu, a chorobsko sie cofa:) Kto wybiera plytki przez telefon, hehe? Jak widac, u niektorych wszystko jest mozliwe:))) Sciskam kochana.

    Polubienie

Dodaj komentarz