…czyli pewnie bym osiwiała już całkowicie, gdybym miała włosy na głowie. Przez kogo?? Ano tak Misiu, przez Twojego „wymarzonego zięcia” a mojego syna Miśka. Dodam może, by tak sprawiedliwej było, że i przez samo nakręcenie się, ale to już zwalę na moje reakcje na akcje, jakie poddają moje ciało i duszę…ech. Ale do rzeczy. I może po kolei. Misiek od września jako licealista zamieszkał na stancji u mojej koleżanki w Dużym Mieście. Mieszkało mu się tam w miarę dobrze jednak, gdy chłód nastąpił na dworze, zaczęły się narzekania na zimno panujące w domu. Nie będę tu się rozpisywać nad sytuacją rodzinną mojej koleżanki, ale fakt, gdy wszyscy pozostali domownicy sztuk 3 spali w skarpetkach, polarach a czasem i czapkach mój synek przywykły do samych slipek cierpiał katusze. Pomysłów na rozwiązanie tego problemu było kilka, ale zanim zostały przedyskutowane wkroczył dziadek do akcji i zapadła decyzja: Misiek przenosi się do naszego mieszkania, w którym dziadek ma biuro. Wymalowali pokój, który był zbędny, przenieśli graty, zainstalowali telewizor z kablówką, internet już był…i Misiek już mógł się wprowadzać do cieplutkiego własnego pokoju. Wszystko właściwie działo się poza mną, bo szczerze mówiąc, ja wolałabym, żeby został u koleżanki. Z drugiej strony mimo obaw, że po godzinie 16. zostaje już sam w mieszkaniu, plusem było to, że blisko szkoły (2 krótkie przystanki tramwajem) i blisko dziadków, bo tylko 3-5 minut drogi. Zresztą w tym samym budynku jest zakupiony strych do adaptacji właśnie dla Miśka więc i tak od września przyszłego roku zamieszkałby sam…Zaufanie to ja do swojego syna mam…ale…On ma niecałe 17 lat więc…no właśnie. Ale wracając do wydarzenia…W piątek tak koło godziny 20. rozmawiałam z Nim przez telefon, dowiedziałam się, że jest w centrum handlowym na kolacji z kolegami i już wraca do mieszkania. Poinformował mnie też, że chyba raczej do szkoły w sobotę nie pójdzie, choć odrabiali jakiś tam wolny dzień, bo i tak wszystkich lekcji nie będzie. Na co ja odpowiedziałam, by się jednak zastanowił. W sobotę tak koło godziny 10. dzwoni do mnie moja Przyjaciółka z informacją, że Misiek już może dzwonić do Jej syna, bo jest już w kraju. Chłopcy mieli się spotkać w sprawie matematyki, właśnie w tę sobotę omówić szczegóły. Więc dzwonię…zgłasza się poczta, wysyłam SMS-a, nie dochodzi, więc komórka wyłączona. NIGDY tego nie robił. Dzwonię na stacjonarny biurowy numer… nie odbiera. W pierwszej chwili myślę: może w szkole…Próbuje kolejne razy tak kole Jego przerw lekcyjnych…Dalej sekretarka i tak mijają 3 godziny…A mnie z nerwów już łzy płyną, na które zareagował mąż, który właśnie wrócił. Telefon do babci…też nic nie wie, mówiła tylko, że z kijami do bilarda był u Niej przed wyjściem na tę poprzedniego dnia kolacje. Więc ja już sobie pomyślałam, że może śpi u kolegi…choć zawsze meldował, gdy tak miało być, ale wtedy nie mieszkał sam…Kolejne telefony wykonane od zdenerwowanego męża, aż decyzja o 13.30, że wsiada w samochód i jedzie. Telefon w mieszkaniu nadal nikt nie odbiera, a babcia nie ma kluczy do biura, klucze wraz z dziadkiem są u nas na wsi…ech…Mama mnie uspokaja, że na pewno nic się nie stało…Parę minut po 14. dochodzi raport, że mój SMS doszedł i zaraz mam od Miśka telefon, który już był po rozmowie z tatą i wiedział, że do Niego jedzie. Mój synek skruszonym, ale przestraszonym głosem tylko potrafił powiedzieć: ale się narobiło, ale się narobiło…Tak proszę państwa spał jak zabity…telefonu stacjonarnego nie słyszał przez zamknięte jedne drzwi i drugie dzielące je korytarzem…a komórkę…No właśnie, dostał nową we wtorek i baterię formatował przy wyłączonej. Tata przeprowadził z Nim poważną rozmowę…między innymi o odpowiedzialności …A moja mama tylko mi przypomniała po kim ma synek tak twardy i dłuuuuuuugi sen, czyli jak to jego mamę śpiącą wynieśli razem z łóżkiem na obozie sportowym, lub z materacem z namiotu i wrzucili do wody….
Taaa ale do szkoły nie poszedł i telefon miał wyłączony….to tak na wszelki wypadek, gdybym została zasypana komentarzami o przewrażliwionej mamuśce ;))
no to Misiek dba o odpowiedni poziom adrenaliny rodziny, nie ma co;-))
PolubieniePolubienie
Sama przeszłabym załamanie nerwowe w takiej sytuacji. Moja Aga do sklepu za rogiem idzie i jak jej nie ma dłużej niz 10 min, to ja już świra dostaję.
PolubieniePolubienie
Troska rodzicow chyba nigdy nie ustanie. A rozmowa o odpowiedzialnosci- jak najbardziej na miejscu. Mlodym trzeba przekazac „na pismie”, ze o nich sie wszyscy martwia! Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Ależ Roksanno, toż oni z moją córcią są dla siebie stworzeni:-)) Sen toto ma jak motylek, więc się będą uzupełniać:-))) A moja mała nawet jak zasypia to informuje, że śpi do tej a do tej godziny i nie budzić! To może się właśnie dobrali??? Mój wymarzony zięć nadal jest wymarzony i tyle!:-)) Buziaki przesyłam cieplutkie i wcale się nie dziwię reakcji bo kiedyś synowi przerwałam partie szachową w klubie szachowym bo nie odbierał komórki a trener patrzyl na mnie jak na idiotke jak wtargnelam przerazona…. Prawo matki i tyle… o!
PolubieniePolubienie
To , że jako rodzice nakręcamy się czasami niepotrzebnie to ja wiem, ale też wolę gdy najmłodszy w niecodziennej, nietypowej sytuacji przysyła mi sms-a „wszystko w porządku”. Ma 25 lat więc Go nie rozliczam ale wtedy jestem spokojna.Buziaki.
PolubieniePolubienie
Oj jak ja to dobrze znam. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Oj jak ja to dobrze znam. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Ja się potrafię nakręcić….. nawet jesli to o męża chodzi, a co będzie jak dziecko samo z domu wyjdzie?????Masakra jakaś ;o))
PolubieniePolubienie
oj bywa, sama ostatnio miałam przeprawę z rodzicami, obiecali mi rozmowę jak wrócę na święta do domu:-) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pamięć:-)
PolubieniePolubienie
Ale historia domyslam sie co przezywalas, na szczescie wszystko bylo oki 🙂 Masz bardzo madre dzieci, wiec nie smutaj, nie wykreca zadnego numeru, buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
Zniknal moj wpis, o rety 😦 Trudno, moze to byl sen, hehe?!:)Niechaj te Święta będą wyjątkowe.Pełne zadumy, miłości i dobrego słowa.Melodyjnych kolęd, zapachu świec,wiary, marzeń i nadziei w lepsze jutro.Dziekuje za piekna rozmowe Roksannko, beda kolejne:)Caluje Swiatecznie
PolubieniePolubienie