Patrzę przez okno i…nie lubię tego, co widzę. Szaro, buro, mokro, wietrznie. Czasem jeszcze tylko samotny żółty liść sfrunie na ziemię, po której od czasu do czasu przejdzie skulony przechodzeń. To z jednej strony…z drugiej wcale nie lepiej tylko soczyście żółta mała kopareczka, nowy nabytek firmy rozwesela krajobraz 😉 Nie lubię tej pory roku, nie lubię tego czasu, nie lubię końca roku. Od kilku lat nastraja mnie melancholicznie, trochę smutno, przygnębiająco. No cóż, chyba tak mam, ale myślę, że to okoliczności, w których tkwię temu sprzyjają. Na szczęście z tego się wychodzi, tak, jak z każdej porażki. Tylko trzeba umieć ją przyjąć…z klasą. Bo człowieka poznaje się nie po tym, jak cieszy się z sukcesu, ale jak radzi sobie z porażką. Normalne jest to, że gdy nas spotyka niepowodzenie, rośnie w nas bunt. Bunt, który często powoduje obarczanie winą wszystkich wkoło, który wywołuje poczucie niesprawiedliwości, która nas, tylko nas dotknęła. I wtedy popełniamy kolejne błędy, zamiast energię wykorzystać na ich poprawę. I koło się zamyka. A tak naprawdę każdą porażkę można zamienić w jakiś sukces. Póki jesteśmy zdrowi, póki żyjemy.
Wciąż narzekamy, że czas tak biegnie, a to nieprawda. To my wciąż gonimy, szybciej, szybciej jakby wciąż nam coś uciekało .Więc zaliczamy kolejne wytyczone punkty z poczuciem winy, że i tak nie zdążymy wszystkiego zobaczyć, dotknąć, przeżyć. I nie pozwalamy sobie na chwilę oddechu.
Dlatego nie buntuje się, że za oknem jest tak, jak jest, częściej dłużej siedzę w fotelu otulona grubym kolorowym szlafrokiem, piję herbatkę i…łapię oddech.
To robiłam wte jesienne dni, jak mnie tu nie było…i nie zamierzam z tego rezygnować.
Aha…u mnie wszystko ok…to zewnętrzny świat, coś, co dzieje się bez mojego udziału, na co tak właściwie nie mam wpływu, spowodowało ucieczkę od tego.
Dystans.
Warto go mieć.
Czasami tak jest, ze musimy nabrac pewnego rodzaju dystansu do otaczajacej nas rzeczywistosci. Nie mozemy sie pogubic w tym, co tak naprawde nie jest wazne. Trzeba przystanac, usiasc, poczytac dobra ksiazke. Z tego co piszesz- Tobie to sie udalo. I tak ma byc. Pozdrawiam cieplo, chociaz juz jesiennie.
PolubieniePolubienie
Nie wiem czy do końca się udało, bo gdy w coś się cała sobą angazuje trudno stanąc z boku i patrzeć spokojnie.Nie reagować. Można fizycznie tego nie robic…ale dusza cierpi…Czas…on zawsze jest potrzebny by z innej perspektywy spojrzeć.Sciskam mocno:)
PolubieniePolubienie
wlasnie miec dystans to jest to ale czasem ciezko go tak poprostu sie go nauczyc
PolubieniePolubienie
Ja nie wiem czy można się jego nauczyć tak na stałe To ciężka praca za każdym razem gdy jest potrzebny, ale możliwa…
PolubieniePolubienie
Roksanno a u nas taka listopadowa nostalgia i tak jesiennie się zrobiło – zapraszamy Ciebie do dyskusji i pozdrawiamy
PolubieniePolubienie
Odwiedzę .Na pewno :)Dziękuje.
PolubieniePolubienie
Dystans… Nie umiem… 😦
PolubieniePolubienie
Bo trudno…gdy się czuje i odbiera całą sobą.Nie żyje na pół gwizdka…Ale czasem tak potrzebny by…nie zwariować .
PolubieniePolubienie
Ja właśnie wchodzę w okres masakrycznego narzekania. Zimno zawsze nastraja mnie depresyjnie i jakoś ciężko mi znaleźć w sobie promyczki. Najchętniej przespałabym okres od listopada do marca.
PolubieniePolubienie
Też tak mam i coraz mniej sił by walczyć z tym 😉
PolubieniePolubienie
Dobrze, że w domu OK. Resztę jakoś można przeczekać. To ja się dosiądę z herbatką… ;-))**
PolubieniePolubienie
Przemiło mi będzie, a jak jeszcze rozpalimy kominek…:))))
PolubieniePolubienie
Taaaa… Kominek to jest to, co Tygryski lubią najbardziej… :-)))))))))
PolubieniePolubienie
Więc zapraszam…sezon rozpoczęty:)))))
PolubieniePolubienie
Witaj,Czasami sprawy maja taki ciezar gatunkowy, ze trudno podchodzic do nich z dystansem, ale masz racje, to z pewnoscia w ostatecznym rozrachunku lepsze rozwiazanie. Zycie dzis jest juz inne, ludzie chyba nie maja zbyt wielkiego wyboru, musieli sie do niego dopasowac, musza go gonic, bo inaczej nawet na tyly sie nie zalapia. Ja mysle, ze nie w szybkosci jest problem, ale w jakosci. Marnota niektorych siegnela dna.Serdecznie pozdrawiam i dziekuje za wszystko.
PolubieniePolubienie
O tak jakośc gdzieś się nam zapodziała , choc niektórym kojarzy się tylko materialnie.Oczywiście ,że nie do wszystkiego można a nawet nalezy mieć dystans, bo szybko moze sie przeobrazic w obojętnośc. Czasem warto choć przez chwile by zrozumiec nie tylko innych ale i siebie i moze z innej perspektywy, oby lepszej na problem spojrzec. Jest potrzebny , tak mysle. Jednak bardzo trudny w osiagnieciu. To ja dziękuje.Bo swoją osoba przywracasz wiare w ludzi gdy czasem sie ona chwieje. Buziaki .
PolubieniePolubienie
Ja też nie lubię takich burych i ponurych dni , uwielbiam wiosnę jak wszystko budzi się do życia a jesień? jesień jest też piękna ale ze słoneczkiem na niebie. Pozdrawiam i dołączam się do tego siadania w fotelu z goracą herbatką lub kawką
PolubieniePolubienie
To już jest nas trzy :)))czas rozpalac kominek :))Mnie też najbardziej tego słońca na niebie brak.Sciskam mocno i duuuużo zdrówka .:*
PolubieniePolubienie
To coś, co czasem potrzebne jest jak powietrze. Chociażby dla mnie. Wtedy biorę książkę lub „Panią” i odpływam nabrać dystansu.
PolubieniePolubienie
Choc przez chwilkę , uspokić myśli, pozowlić by później lepiej się myślało…ale przede wszystkim czyniło.
PolubieniePolubienie
Jesienią przyroda obumiera…jest to konieczne do zimowego snu, a później do wiosennego, cudnego przebudzenia. Bierzmy przykład z matki-natury. Te jesienne smuteczki to właśnie nasz odpoczynek po letnich szaleństwach. Więc odpocznijmy sobie, niekoniecznie zasmuceni ….serdeczności…
PolubieniePolubienie
No tak…taka kolej rzeczy…Jesien bywa cudna, wiosna jest cudna, więc ja mówię oby do wiosny ;))
PolubieniePolubienie
Czasami trzeba złapac oddech i nabrac dystansu do otaczającego nas świata i rzeczywistości. Spokojniejsze są dalsze nasze kroki…a nie da się przecież wciąż gnac i gnac. Też odpoczywam. Tylko fulubiony fotel mam już trochę leciwy. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
mój tez nie najnowszy, choc ja w nim zalegam od niedawna, ale to jest urocze.Zgadzam się z Twoimi słowami…,że nabranie dystansu uspokaja nasze emocje i pozwala wrocic spokojnie na pole bitwy jakim jest zycie i rozwiazywanie w nim problemow.Tylko to tak rzadko nam sie udaje.Z drugiej trony nudne byloby zycie bez emocji.Problem tylko jest w tym jakie one sa.Sciskam
PolubieniePolubienie
tak naprawdę toja mogłabym zapaść jesienią w głęboki sen i wtulona w cieplutkiego misia przezimować do wiosny …cieplutko pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ja też , choć pewnie żalowałabym ,że cos przespałam 😉
PolubieniePolubienie
Dystans, jak dobrze go mieć… Człowiek może nabrać oddechu… 🙂 Pozdrawiam serdecznie:-)
PolubieniePolubienie
Właśnie do tego jest potrzebny…nie ukrywam ,ze trudny do wypracowania.czas…czasem pozwala.Buziak 🙂
PolubieniePolubienie
ach ten dystans..ach ten złoty środek..wiadomo,że równowaga to najlepsza rzecz..tylko jakże trudna do osiągnięcia…dzisiaj pozwolę sobie ponurzać się w złej stronie mocy..może jutro zwycięży dobro:) buziaki:)
PolubieniePolubienie
Tygłys Tyś silna kobieta jest, musi byc dobrze, musi przeciez no! Buziaków moc 🙂
PolubieniePolubienie
i jest:) to był taki taki przełomowy dzień po prostu..kolejna kartka z kalendarza:)buziole:)
PolubieniePolubienie
Och, dystans:))…. pozazdrościć:) Kłaniam nisko:)
PolubieniePolubienie
Tak to umiejętnośc do pozazdroszczenia szczgólnie jak się ma samej do siebie ;).Odkłaniam się równie nisko 🙂
PolubieniePolubienie
Dobrze , ze potrafisz to zrobic . Moc serdecznosci przesylam !!! :)))))
PolubieniePolubienie
Staram się jak mogę , bo wiem ,że na tym lepiej wyjśc mogę 😉 Buziaczki kochana 🙂
PolubieniePolubienie
Czasem tak mi się chce zwolnić, zaszyć się najlepiej gdzieś na wsi i mieć wszystko w zupie…… Spokoju mi trzeba…..
PolubieniePolubienie
Starzy bywalcy wiedzą ,ze za miastem tęsknię 😉 i choć na wsi mieszkam tempo mam powalające 😉 ale to prawda łatwiej tu sie zatrzymać, zaszyć i mieć wszystko w zupie 😉 …tak jak dziś…a pro po flaczki serwuje ;)) Życzę spokoju .:)
PolubieniePolubienie
Najważniejsze to nie dać się zwariować!! Nie biec wciąż w owczym pędzie, bo zaprowadzi nas to do nikąd, bo nic nie zobaczymy po drodze, a cel będzie wciąż się oddalał…Trzeba przystanąć na chwilę, nacieszyć oczy widokiem, bo naprawdę warto, bo nie wiemy, czy jutro będziemy mieli taką możliwość…A i tak nie cierpię późnej jesieni i zimy…Chcę wiosny, lata, ciepła, zieleni…Buziaki serdeczne :)*****
PolubieniePolubienie
Roksanno – my tez nie znosimy zimy, szarego, burego, zachlapanego blotem widoku, ale do lata jeszcze pol roku – czekamy. Lana choruje, a Antos znow wraca do pisania.Pozdrawiamy
PolubieniePolubienie
nie wszystko trzeba. Jesli się da to dobrze zwolnić, życie i tak sobie biegnie 😉
PolubieniePolubienie
no i gdzie to Roksanko bywasz ?:)
PolubieniePolubienie
wczoraj wieczorem Miriam odeszła…(*)
PolubieniePolubienie
Nie wiem co powiedzieć…unikałam komputera…dziś włączony, zostawiony przez męża łypał na mnie bym tu zajrzała…Nie przeczuwałam…[*]
PolubieniePolubienie
Nie chce sie dystansowac od zycia, tylko czasem potrzeba zwolnic, usiasc tak jak Ty w fotelu ( ja przykrywam sie kocem) i cieszyc chwila.Moc usciskow posylam Roksanno!
PolubieniePolubienie
Listopadowa rzeczywistoasc moze przytloczyc… gdy patrze na te lysiejace drzewa, na deszcz za oknem tem mi jakos tak… a przeciez lubie deszcz. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Czasami przerwa jest wskazana,,,brakuję mi wiadomosci co tam u Ciebie,,,dzieci…….i w trawie piszczy…Smutno jakos:(((
PolubieniePolubienie