Naiwność…

Chyba każdy z nas bywa naiwny i nie bierze się to z braku doświadczenia, łatwowierności…tylko z wiary. Z wiary w drugiego człowieka. Bo wiara bywa naiwna…tak jak dziecko…wierzymy, że jeśli ktoś się tak bardzo stara, to nas nie skrzywdzi, nie oszuka, nie zdradzi…Nie doszukujemy się drugiego dna. Naiwnie wierzymy w swoje szczęście i …miłość. Naiwnie wierzymy, że jeśli my sami nie potrafimy igrać z czyimś uczuciem, to inni też…Naiwnie wierzymy w słowa, gesty i czyny. Nie doszukujemy się zła, nie rozkładamy słów na czynniki pierwsze, nie kontrolujemy, nie szpiegujemy. Naiwnie myślimy, że coś musi się najpierw zacząć psuć, żeby nastąpił krach…Zawsze myślałam, że wolę mieć w sobie tę naiwność i wiarę…I przekazać je dzieciom…przekazać, że zawsze warto wierzyć w drugiego człowieka…Teraz już sama nie wiem…