Catering i meble w tle

Jestem teraz jednoosobową firmą cateringową…Zbieram zamówienie od jednego młodego przystojniaka i w domu pichcę, by później to załadować w termos, słoiczki owinięte folią i cieplutkie dowieźć na miejsce. Ciągle mam wrażenie, że coś zapomniałam, gdy nerwowo pakuje to wszystko do torby, by jak najszybciej zamawiający mógł się posilić. Bo tam, gdzie teraz przebywa wprawdzie dostaje jedzenie, ale uwierzcie mi, że raczej niestrawne…Do tego dochodzi fakt, że ów młodzian jest dość wybredny, więc innego wyjścia nie ma…Szczególnie że tak wizualnie to trochę mniej się Go zrobiło…Więc tak codziennie dowożę, a mąż robi za dostawcę hamburgerów i pizzy…Dłuższy pobyt w szpitalu jest dobry dla osób, które chcą zgubić parę kilo…Wystarczy, gdy rodzina nie dokarmia i samemu się nie kupuje a efekt murowany…choć nie zawsze zdrowotnie uzasadniony…No, ale mimo wszystko nikomu nie życzę takiej formy odchudzania….lepiej mieć jednak te parę kilo więcej i nie przebywać w szpitalu.

…………………

Wczorajszy wieczór wyczerpał mnie a ranek zaskoczył efektem. Przyszedł kolega ze swoim synem i wraz z moim mężem, rozkręcali i wynosili meble Miśka, ja w międzyczasie opróżniałam meble Tuśki, która będąc 120 km od nas bombardowała mnie, że to pogwałcenie Jej prywatności ;))…Zamiatałam, odkurzałam i myłam…Panowie wynosili, przenosili i wywieźli meble parę kilometrów do kolegi domu. Dojechała żona owego kolegi, by mi farbę położyć na głowę a ja równocześnie robiłam kolację na gorąco…Zjedli, podziękowali i rozstaliśmy się…zaczęłam sprzątać kuchnię, gdy przypomniało mi się, że przecież mam coś na głowie…i to dość długo…Zmyłam… i padłam ze zmęczenia…A dziś…no kolor …hmmm…no może być…w końcu ważniejsze miałam sprawy na głowie ;)))

24 myśli na temat “Catering i meble w tle

  1. no to niezłe zamieszanie masz w domku…..ale najwazniejsze ze mały wraca do zdrowia ….dobrze ze apetycik dopisuje ….oby jak najszybciej wracał do domu….bo na słowo szpital i ja dostaje drgawek a nachodze sie teraz do ojca….a moze i ja sobie jakis nowy kolorek zafunfuje….tak zrobie to..dzieki za pomysł…przytulam

    Polubienie

    1. Codziennie ta sama pokonywana droga nawet w najpiekniejsze miejsce może w końcu sie…ech…a co dopiero do szpitala, no sam wiesz , więc tez mocno przytulam i sił życzę…A kolorek sobie zafunduj tak dla polepszenia nastroju…:*

      Polubienie

  2. Oj wiem cos o jedzeniu w polskich szpitalach. Jak lezalam na ginekologii to nawet chleb byl pod wydzial… po 2 kromki. Tutaj w Niemczech jest zupelnie inaczej. Obiadki wjezdzaja na talerzach przykrytych styropianowymi przykrywkami. Wszystko jest pachnace i cieplutkie. Po obiadkach pytaja, czy chcesz kawke, czy herbatke, a woda mineralna w kilku sortach stoi na korytarzu i mozesz pic do woli.Zdrowka zycze malemu 🙂 i Tobie tez przy okazji 🙂

    Polubienie

  3. …w polskich szpitalach, chleb w dalszym ciągu pod przydziałam, przynajmniej tam, gdzie moja teściawa, jak jest zupa, to nie ma drugiego i na odwrót…też pakuję w folię i dowożę,…od lat nic się nie zmieniło…. Misiek ma apetyt, wraca do zdrowia – to dobra wiadomość :):):) ….noo, przynajmniej meble masz już z głowy, oj, a mając tyle na głowie, dobrze, że wogóle przypomniałaś sobie o farbie… i jak efekt, jaki kolor? Buziaczki :)))

    Polubienie

    1. Bez dowożenia nie idzie wyżyć, człowiek by z głodu padł…Co do mebli to na razie u Miśka stoją i nawet już wszystkie Jego rzeczy wpakowane sostały, ale U Tuśki nadal pobojowisko i czekam na rusztowanie i fachowca który złozy to co zostało do złożenia i wepchnie tę szafę…A swoja drogą gdzie logika ,zeby mniejsze szafki były do zlożenia a szafa w całośći ..ech…Co do koloru to efekt jasniejszy niż ostatnio stąd moje lekkie zdziwenie ..Uściski :*

      Polubienie

    1. Kochana no nie wiem czy mój mąż byłby zadowolony gdyby go choc troche ubyło ;)))…A ja no cóż rozmiar ciagle ten sam..ale brzuszka mogloby mniej być..tylko ,że mnie wilczy apetyt dopada w nocy…ech…:)))

      Polubienie

  4. Z tym szpitalnym jedzeniem to chyba jest tak wszedzie.U mnie nie lepiej, maz tez mi zawsze dowozil jedzenie z domu.Zycze Ci troche spokoju ,zeby sie wszystko ulozylo i zebys mogla w koncu odpoczac.Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  5. W szpitalach, w stosunku do znajomych i bliskich wykazujemy się polską gościnnością … i to ich ratuje przed głodówką, ale koloru to pilnuj kochana – to podstawa dobrego samopoczucia. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Przede wszystkim troską…o ich żołądki…Mnie nawet zapach tego co tam podają odstrasza…No ale hotel ***** to nie jest ;)….Dobzre,że nie farbuję na blond, bo pewnie jakiś kurczak albo kaczka by z tego wyszła…;)) Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  6. chcesz zrobić małe niebo, kiedy Misiek wróci?? Takie jego prywatne?? Ostatnio żałowałam, że sufitu w kuchni nie pomalowałam w śmietankowe obłoki… a farbę na głowie noszę tak jak Ty… aż przypomnę sobie… 🙂 Pozdrawiam Miśka i Was wszystkich. flistaszek

    Polubienie

  7. Oj mialas na glowie mialas… Ja tez mialam ale kolor zrobila mi dzisiaj fryzjerka… a co… ja tez musze sie lepiej poczuc… Dokarmiaj bo dziecko w tym wieku jest jak odkurzacz… przynajmniej ja mam takie doswiadczenie… a on biedny nie ma za bardzo gdzie siegnac…

    Polubienie

    1. Pewnie,że nam mamom też się coś należy…Ja mam koleżankę fryzjerkę , która przyszła do domu wiedząc ,że ja teraz na nadmiar czasu nie narzekam.. Ale wole iśc do fryzjera a właściwie do swojej ulubionej mlodej szalonej mistrzyni nożyc ;))Ścinam się zawsze u niej i przez to zarosłam straszebnie bo nie mogę się wyrwac do niej…A Misiek je coraz więcej :)))

      Polubienie

Dodaj komentarz