Niedobrze…

Otworzyłam oczy, zamknęłam…powieki ciężkie jak ołów…niedobrze… to, co wczoraj zaczęło  dopiero kiełkować, dziś na dobre rozrosło się…Połykam ślinę…no pięknie…na dodatek sama sobie wypielęgnowałam…podlewając zimnym Liftem…Ból gardła…temperatura…ech…niedobrze…Z uciech na śniegu pewnie nici…jutro mieliśmy robić kulig….

Ferie się zaczęły…dla Miśka, bo Tuśka ma dopiero za 2 tyg. Kiepsko…kiepsko dla niego, bo nie pojedzie do babci , a dla niej, bo jej bliskie koleżanki i koledzy będą już po feriach, gdy ona zląduje w domu. Jeszcze tu chce wracać co weekend, tu spędzać wolny czas…tu są jej korzenie…Rozumiem ją…to dopiero malutki wycinek z jej życia… 5 miesięcy…Czasami mi jej żal jak widzę jej smutną twarz, gdy przychodzi niedziela, czas pakowania i negocjacji z dziadkiem, o której wyjadą…Gdy tylko mogę, to zawożę ją w poniedziałek…prawie prosto na lekcje…I tak miałam w planach zrobić pojutrze…a tu choróbsko jakieś się przyplątało…niedobrze…