Manewry kanapowe

Ile potrzeba osób do zamontowania jednego żyrandola?….trzech dorosłych mężczyzn i jeden nastolatek. Postanowiłam kupić do córci pokoju nową kanapę, bo na starą już patrzeć nie mogłam. Ja nie mogłam, bo Tuśka patrzy na nią teraz rzadziej…tylko w weekendy…rzadziej też śpi na niej, ale zastrzeżenia zgłaszała już dawno. Uzgodniłyśmy, że ma to być narożnik, by było więcej miejsca do siedzenia, koloru granatowego. Przy okazji stwierdziłam, że kupię jeszcze nowy żyrandol, bo stary choć był na 3 żarówki, od jakiegoś czasu świecił tylko na jedną nie wiadomo z jakiego powodu i nową lampkę, bo poprzednią Misiek jej świsnął do siebie jak wykończył swoją. Tuśka więc narzekała, że u niej ciemno i dlatego w weekendy odpoczywa, a nie uczy się, bo co ma sobie wzrok marnować. Jak postanowiłam tak zrobiłam …W firmie jest duuuży samochód więc po odbiór kanapy pojechaliśmy sami. Zeszło nam trochę, bo przy okazji załatwialiśmy jeszcze służbowe sprawy, już w samochodzie pytam się męża czy złoży ją dziś…na co mi odpowiedział, że nigdy w życiu, nie będzie jej targał na górę i na razie ją zostawi na dole w holu lub pokoju…Doświadczona tym, że u mnie wszystko musi nabrać „urzędowej mocy” z wizją, że ta kanapa będzie stała może do wiosny zagracając pomieszczenie…mówię mu…ale jutro ksiądz chodzi po kolędzie i co będzie slalom uskuteczniał? Nic nie odpowiedział, ale we mnie nadzieja zakiełkowała, tym bardziej, że jak zajechaliśmy pod dom, to stał nasz pracownik, chętny do pomocy. Cokolwiek większego wtargać na górę to trzeba się nagimnastykować, bo tak mam schody dziwnie zrobione…No i zaczęły się schody…..najpierw krzyczał, żebym wzięła ten obraz co stoi przy nich i czemu on stoi jak teraz przeszkadza??…więc mu odpowiadam, że stoi bo ma tu być powieszony…a stoi już od września, bo wtedy go dostałam…Nie usłyszałam odpowiedzi…no ale kanapa została wniesiona, stara wyniesiona, nowa złożona…więc za jednym zamachem, pytam się grzecznie czy żyrandol powiesi…No pewnie, że nie, bo już późno, on zmęczony…a jeszcze coś ma do załatwienia w firmie…ale…nieśmiało mówię, że tu ciemno, a ja bym już posprzątała, bo jutro ksiądz po kolędzie chodzi…Nie usłyszałam odpowiedzi…i wyszedł. Nie minęło pól godziny wchodzi z kolegą i z kolegi szwagrem ubranym na roboczo jak na fachowca przystało. Poszli na górę montować żyrandol, po chwili słyszę wołanie: Misiek przynieś młotek…Poszłam z ciekawości zobaczyć…Mąż z psem na kolanach siedzi na nowej kanapie, kolega obok niego, szwagier na drabinie przy żyrandolu, a mój syn podaję mu młotek…A co tam, nawet jakby dziesięciu sobie przyprowadził do pomocy…liczy się efekt końcowy…O obrazie już się bałam wspomnieć…za dużo szczęścia naraz…mam tylko nadzieję, że nie będzie stał tak oparty o ścianę do następnej kolędy…

8 myśli na temat “Manewry kanapowe

    1. Dobrze,że w ogóle jakieś ma ;-), bo to głupio wzywać fachowca by powiesił żyrandol jak chłop w domu…no i nawet nie miałabym pojęcia gdzie zadzwonić …pozdrowionka

      Polubienie

Dodaj komentarz